Francja

Barack Obama i Francois Hollande – to dwóch lewicowców, których połączyła interwencja antyterrorystyczna w Mali. Jak się okazuje, nie licząc tej afrykańskiej wyprawy wiele ich dzieli.

Ekspert „The National Interest” James Joyner twierdzi, że w czasie trwania drugiej kadencji prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama będzie kontynuował politykę zarządzania konfliktami międzynarodowymi za pośrednictwem sojuszników. Według niego podobne założenia składały się na doktrynę Ronalda Reagana.

Reagan ogłosił w 1985 roku, że USA będą wspierać walkę z rewolucją komunistyczną na całym świecie. W praktyce oznaczało to dofinansowanie i pomoc logistyczną dla sił zwalczających komunistów na całej kuli ziemskiej „od Afganistanu po Nikaraguę”. Zdaniem Joynera podobnie działa Barack Obama w obliczu Arabskiej Wiosny, która nie pozwala mu skupić całej uwagi amerykańskich sił zbrojnych w Azji, tak mocno jak by tego pragnął.

English: Barack Obama delivers a speech at the...
Barack Obama przemawia na Uniwersytecie Południowej Kalifornii (Zdjęcie: Wikipedia)

Przykładem działania za pośrednictwem miała być zdaniem specjalisty interwencja w Libii, którą Amerykanie zarządzali „z tylnego siedzenia”, a główną część zadania zrealizowali rękami Brytyjczyków i Francuzów. Podobnego modelu działania spodziewa się on w Mali, gdzie operują już żołnierze francuscy. Ocenia, że Waszyngton zdecyduje się na wsparcie materialne i logistyczne, trzymając się z dala od interwencji zbrojnej. Autor tekstu konstatuje, że jeśli Amerykanie i tutaj przyjmą rolę przywódczą, to także w tym przypadku poniosą koszta ewentualnej porażki, która jest możliwa.

Podobnego zdania jest Derek Scissors z Heritage Foundation. Jest on przekonany, że Amerykanie powinni unikać bezpośredniego zaangażowania w Mali, na które nie mogą sobie pozwolić w dobie cięć w zbrojeniówce i kolejnych zagrożeń na horyzoncie. Jego zdaniem zaangażowanie Francuzów demobilizuje kraje afrykańskie, które nie biorą odpowiedzialności za bezpieczeństwo na swoim kontynencie. Spodziewa się on także, że zaangażowanie Paryża w Mali będzie się przeciągało, ponieważ samo zatrzymanie terrorystów nie oznacza zwycięstwa, a zniszczenie ich stronnictwa będzie czasochłonne i kosztowne. Zdaniem Scissorsa decyzja prezydenta Françoisa Hollande’a była impulsywna i niekonsultowana z pozostałą częścią ekipy rządowej, dlatego Amerykanie powinni być ostrożni, nie pozwalając na zrzucenie odpowiedzialności na swoje barki tak, jak miało to miejsce w Libii.

François Hollande
François Hollande (Zdjęcie: Wikipedia)

Smaczku sprawie dodaje fakt, że prezydent Hollande jeszcze w czasie kampanii prezentował się jako kandydat na wskroś lewicowy. Interwencjonizm nie pasuje do tego profilu a Francuzi, którzy głosowali na niego w wyborach za pewne plują sobie teraz w brody. Nie jest to jednak przypadek odosobniony. Oskarżany o współpracę z rosyjskimi służbami prezydent Mitterand, imiennik obecnego władyki w Paryżu, również zaskoczył socjalistów wspierając starego Busha w sprawie utrzymania amerykańskiego arsenału atomowego w Europie. Złożył nawet swego czasu kwiaty na grobie Marszałka Petaina – głowy Państwa Vichy współpracującego podczas Drugiej Wojny Światowej z III Rzeszą.

Enhanced by Zemanta

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading