Nord Stream.  Grafika: Gazprom
Nord Stream. Grafika: Gazprom

Autorski przegląd informacji o energetyce

Unijna instytucja popiera polski postulat uderzający w Gazprom

(Wspólnota Energetyczna/Wojciech Jakóbik)

Sekretariat Wspólnoty Energetycznej wziął udział w konsultacjach publicznych Komisji Europejskiej w sprawie mechanizmu wymiany informacji na temat międzyrządowych umów energetycznych między krajami Unii a dostawcami zewnętrznymi. Chodzi o nowe rozwiązania, które miałyby zwiększyć transparentność np. umów gazowych z Gazpromem.

Według Sekretariatu negocjacje i podpisywanie umów międzyrządowych leży w kompetencjach krajów członkowskich UE oraz stron Wspólnoty Energetycznej, będącej zagranicznym wymiarem unijnej polityki energetycznej.  Obecnie nie ma ustalonych standardów dla tego rodzaju kontraktów, ani mechanizmu weryfikacji ich zgodności z unijnym acquis. Dlatego Sekretariat opowiada się stanowczo za inicjatywą Komisji na rzecz zwiększenia przejrzystości i zgodności z prawem UE umów międzyrządowych dotyczących sektora energetycznego.

Sekreteriat rekomenduje reformę mechanizmu informowania o umowach gazowych skutkującą powiadomieniem Brukseli o negocjacjach kontraktu jeszcze przed podpisaniem i sprawdzenie go pod kątem zgodności z prawem unijnym. Zdaniem instytucji to rozwiązanie powinno dotyczyć krajów Unii Europejskiej, ale i stron Wspólnoty Energetycznej. Należą do niej Albania, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Kosowo, Macedonia, Mołdawia, Serbia i Ukraina.

O zwiększenie przejrzystości umów międzyrządowych apelowali między innymi Polacy. Chociaż szanse na osiągnięcie porozumienia w ich sprawie rosną, w Unii Europejskiej istnieje silna opozycja, szczególnie ze strony Niemiec, dla zwiększenia przejrzystości umów między firmami, które są objęte tajemnicą handlową. Rozwiązania promowane przez Warszawę mają służyć podporządkowaniu kontraktów z rosyjskim Gazpromem prawu unijnemu i pozyskanie lepszych warunków dla klientów tej firmy w Europie.

Eurogas odcina się od poparcia swego prezesa dla Nord Stream 2

(Eurogas/Wojciech Jakóbik/Piotr Stępiński)

Projekt Nord Stream 2 nie przeciwstawia się, lecz wspiera wspólną politykę energetyczną Unii Europejskiej, ponieważ dostarczane do Niemiec błękitne paliwo może trafić do Europy Wschodniej po konkurencyjnej cenie – stwierdził prezes stowarzyszenia Eurogas Gertjan Lankhorst. Zrzesza ono największe spółki gazowe w Europie, w tym polskie PGNiG.

Jak jednak ustalił BiznesAlert.pl, Eurogas nie uznaje stanowiska Lankhorsta. – Prezes wyraził prywatne stanowisko na temat Nord Stream 2 w siedzibie Brookings Institution w Waszyngtonie. Wypowiadał się w kontekście generalnego otwarcia na jakiekolwiek projekty infrastrukturalne, które otworzą Europę na większy dopływ gazu, a taką prywatną inicjatywą jest właśnie Nord Stream – przekonuje nas Eurogas.

– Firmy członkowskie Eurogas są zaangażowane w różne projekty infrastrukturalne. Organizacja nie formułuje opinii na temat żadnego z nich. Mimo to wspiera ona te, które przyczyniają się do zwiększenia bezpieczeństwa dostaw, poziomu połączenia rynków gazu i pozyskania nowych szlaków dostaw.

Nord Stream jest magistralą gazową łącząca pod dnie Morza Bałtyckiego, Rosję oraz Niemcy. W projekcie uczestniczy Rosja, Niemcy, Holandia oraz Francja. Na chwilę obecną dostawy odbywają się dwiema nitkami oddanymi do eksploatacji w latach 2011-2012. Ich przepustowość to 55 mld m3 rocznie. Ma ona zostać podwojona dzięki trzeciej i czwartej nitce, planowanych w ramach Nord Stream 2.

W czerwcu tego roku podpisano memorandum w tej sprawie. Projekt ten zakłada budowę dwóch nitek według tego samego szlaku, co pierwsze dwie. Za budowę magistrali będzie odpowiadała spółka New European Pipeline AG przemianowana na Nord Stream 2. Udziały w niej posiadają: Gazprom – 51 procent, E.On – 10 procent, BASF/Wintershall – 10 procent, Shell – 10 procent, OMV – 10 procent oraz Engie – 9 procent.

Swój przeciw wobec realizacji projektu wyraziły państwa tranzytowe rosyjskiego gazu oraz państwa bałtyckie. Były premier Łotwy Kalvitis Aygaras uważa, że projekt ,,nie zgadza się z polityką energetyczną Unii Europejskiej”. Podczas wrześniowej, wspólnej konferencji  słowacki premier i jego ukraiński odpowiednik dali wyraz swojego sprzeciwu wobec kolejnego gazowego projektu Rosji w Europie. Wówczas Arsenij Jaceniuk nazwał porozumienie w sprawie Nord Stream 2, anty-ukraińskim i anty-europejskim, a Roberto Fico powiedział „zrobiono z nas głupców”. Gdy Rosja zrezygnuje z transportu trasą przez Ukrainę, Słowacja i Ukraina stracą łącznie 2,6 mld euro rocznie w opłatach tranzytowych (1,8 mld euro Ukraina; 800 mln euro Słowacja).

Do Eurogas należą: Gas Natural Fenosa, z Hiszpanii, Dong Energy z Danii, VNG z Niemiec, polskie PGNiG, Thuga z Niemiec, GasTerra z Holandii, Total z Francji, OMV z Austrii, Enel z Włoch, RWE z Niemiec, SPP ze Słowacji, Shell z Wielkiej Brytanii, E.on z Niemiec i Edison z Włoch. Gertjan Lankorst to dyrektor wykonawczy GasTerra. Nie wiadomo, czy konsultował swoje stanowisko z wszystkimi firmami należącymi do organizacji.

Więcej: Objazd Gazpromu po Europie. Po Niemczech i Francji odwiedza Austrię

Rosja wpędza Ukrainę w spiralę długu gazowego. Pożyczkodawcy tracą cierpliwość

(Interfax/Wojciech Jakóbik/Patrycja Rapacka/Teresa Wójcik)

Naftogaz przesłał Gazpromowi kolejną transzę przedpłaty w wysokości 400 mln dolarów na zakup gazu w październiku. Ministerstwo energetyki i przemysłu węglowego przekonuje, że cena dostaw z Rosji wynosi obecnie około 230 dolarów za 1000 m3. Kijów gromadzi zapasy na zimę. Potrzebuje w magazynach według różnych szacunków i w zależności od poziomu zapotrzebowania od 16,5 do 19 mld m3 w magazynach. Znajduje się tam obecnie 16,9 mld m3.

Ukraińcy dopuszczają możliwość zwiększenia importu od Gazpromu powyżej 2 mld m3 ustalonych w ramach negocjacji z udziałem Komisji Europejskiej na rzecz pakietu zimowego, czyli tymczasowego porozumienia o warunkach tych dostaw w okresie od października 2015 do marca 2016 roku.

Minister energetyki Wołodymyr Demczyszyn ocenił, że rosyjski koncern może wziąć udział w przetargu na dostawy gazu z Europy na Ukrainę, których koszty pokryje pożyczka Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju na kwotę 300 mln dolarów. Wcześniej EBOiR wykluczał możliwość zakupu za jego pieniądze gazu od Gazpromu. Kijów planował kupować od europejskich dostawców. Jednakże cena oferowana przez Rosjan jest obecnie niższa od oferty europejskiej. Zdaniem przedstawicieli banku jest jednak mało prawdopodobne, aby Gazprom podpisał kontrakt Europejskiej Federacji Handlarzy Energetycznych na dostawy dla Naftogazu, co jest wymogiem dla wykorzystania funduszy EBOiR.

Dnia 23 października w Berlinie, w obecności kanclerz Niemiec, Angeli Merkel i premiera Ukrainy, Arsenija Jaceniuka, Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) i Ukraina podpisały umowę kredytową na 300 mln dol. dla Ukrainy w celu sfinansowania zakupu gazu dostarczanego z Unii Europejskiej na nadchodzącą zimę. Kredyt jest związany z programem reform ładu korporacyjnego w ukraińskiej krajowej spółce energetycznej Naftogaz.

Gaz będzie zmagazynowany w strategicznych magazynach Ukrainy jeszcze przed zimą. Pożyczka EBOiR jest uzależniona od programu restrukturyzacji przedsiębiorstwa Naftogaz, w tym utworzenie rady nadzorczej, powołanie niezależnych i wykwalifikowanych dyrektorów, wprowadzenie funkcji audytu wewnętrznego, programu antykorupcyjnego i zarządzania ryzykiem oraz majątkiem. Reformy mają na celu wprowadzenie struktury zarządzania zgodnej z najlepszymi praktykami międzynarodowymi.

Według kalkulacji przyszłorocznego budżetu Federacji Rosyjskiej dotyczących sprzedaży gazu ziemnego na Ukrainę, średnioroczna cena błękitnego paliwa dla państwa ukraińskiego będzie oscylowała w 2016 roku na poziomie 146,47 $ za 1000 m3 surowca.

Rosjanie oczekują, że wielkość eksportu gazu na Ukrainę w 2016 roku osiągnie poziom 10 miliardów m3. Stawka cła eksportowego dojdzie do 30 procent.

Cena eksportowa gazu ziemnego dla krajów Wspólnoty Niepodległych Państw w 2016 roku będzie wynosiła według przewidywań 199,02 dolarów za 1000 m3. Łączny wolumen wyeksportowanego błękitnego paliwa osiągnie poziom 127,80 miliardów m3. Z kolei eksport ropy wyniesie 197,6  milionów ton.

Większość pożyczek zagranicznych dla Ukrainy jest obecnie kierowana na poczet zakupu gazu ziemnego, w tym od Rosjan. Jednakże powolne tempo reform nad Dnieprem sprawia, że pożyczkodawcy tracą cierpliwość. Sekretarz Handlu USA Penny Pritzker przyznała, że trzecia pożyczka na kwotę 1 mld dolarów, o którą w Waszyngtonie ubiega się Kijów, będzie możliwa tylko pod warunkiem „konkretnych postępów w walce z korupcją”. Zdaniem Pritzker reformy zainteresują rynkiem ukraińskim amerykańskich inwestorów.

Spór polityczny Rosji i Turcji przenosi się do sektora gazowego

(TASS/Wojciech Jakóbik)

Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak ocenił, że skierowanie przez turecki BOTAS sporu cenowego z Gazpromem do trybunału arbitrażowego jest normalną praktyką. – To element kontraktu – dodał.

Ministerstwo energetyki i surowców naturalnych Turcji poinformowało, że skierowało do międzynarodowego arbitrażu spór o cenę dostaw gazu do rosyjskiego Gazpromu. Chociaż strony ustaliły w lipcu 2015 roku, że obniżka wyniesie 10,25 procent, umowa w tej sprawie nie została ostatecznie podpisana.

Turcja domaga się obniżki, ponieważ zamierza zwiększyć dostawy z Rosji. Ten kraj jest głównym dostawcą dla Turków i przesłał im w 2014 roku 27,33 mld m3. Kolejni sprzedawcy gazu na rynek turecki to Azerbejdżan (6 mld m3) i Iran (10 mld m3). Turcja sprowadza także gaz w formie skroplonej przez terminal o przepustowości 5,2 mld m3 rocznie.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że cena rosyjskiego gazu dla Turcji pod koniec 2014 roku wynosiła 418 dolarów za 1000 m3, podczas gdy Niemcy płacili tylko 374 dolary. Ze względu na taniejącą cenę ropy naftowej i rosnącą konkurencję na rynku europejskim ceny dostaw od Gazpromu mają maleć. Dlatego Ankara domaga się większej obniżki.

Zdaniem Aleksandra Nowaka Turcja zamierza wykorzystać nacisk w sprawie cen gazu do osiągnięcia korzyści w sprawach istotnych dla jej polityki zagranicznej, jak rosyjska interwencja w Syrii. Z tego samego powodu nadal nie ma oficjalnego poparcia dla Turkish Stream. – To czysto polityczna sprawa. To nie jest pytanie do Gazpromu tylko do przywództwa politycznego. Myślę, że będziemy walczyć do końca – zadeklarował Nowak.

Gazprom poza pierwszą dziesiątką firm energetycznych świata

(Platts/Wojciech Jakóbik)

Rosyjski Gazprom wypadł z listy 10 największych firm energetycznych tworzonej regularnie przez agencję Platts. Pierwsze miejsce nadal dzierży amerykański Exxon Mobil. Na drugim plasuje się Chevron, a na trzecim Shell. Mimo to w pierwszej dziesiątce utrzymał się Rosnieft, zajmujący dziewiątą pozycję.

Gazprom planuje zaoferować klientom europejskim ceny najniższe od ponad dekady. Obniżka będzie wynikała ze spadku wartości baryłki. Dzięki niej firma chce utrzymać udziały na rynku, który jest coraz bardziej konkurencyjny. Rosjanie chcą obłaskawić klientów europejskich po tym, jak Komisja Europejska ogłosiła plan zmniejszenia zależności od dostaw surowca rosyjskiego.

Koncern przygotowuje budżet na 2016 roku, w którym uwzględnia planowane ceny dla krajów europejskich w okolicach 200 dolarów za 1000m3 – podaje Bloomberg, powołując się na źródła w Gazpromie. Obniżka ma dotyczyć krajów Unii Europejskiej i Turcji, z wyłączeniem państw b. Związku Sowieckiego. Obecnie średnia cena dla nich wynosi około 238 dolarów za 1000 m3. To istotny spadek w porównaniu ze średnią z 2014 roku, czyli 349 dolarów za tę samą ilość. Obniżka wynika w dużym stopniu ze spadku wartości ropy naftowej. Kontrakty długoterminowe Gazpromu mają formułę cenową, w której jednym ze współczynników jest cena baryłki. W tym roku baryłka Brent straciłą 16 procent wartości. W zeszłym było to 48 procent.

Więcej w przeglądzie informacji BiznesAlert.pl

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading