Władimir Putin i Sigmar Gabriel
Władimir Putin i Sigmar Gabriel

Unia Europejska przekazała przedpłatę na poczet budowy Gazociągu Polska-Litwa (GIPL) na rzecz spółki Amber Grid. To operator litewskiego systemu przesyłowego gazu. Wicekanclerz Niemiec po raz kolejny spotkał się z prezesem rosyjskiego koncernu Gazprom, by ponowić poparcie dla kontrowersyjnego gazociągu Niord Stream 2. Tymczasem eksport rosyjskiego gazu do Niemiec wzrósł w czterech pierwszych miesiącach 2016 roku o 19 procent.

Przyszłość Gazociągu Polska-Litwa jest niepewna

(Amber Grid/Puls Biznesu/Wojciech Jakóbik)

Unia Europejska przekazała przedpłatę na poczet budowy Gazociągu Polska-Litwa (GIPL) na rzecz spółki Amber Grid. To operator litewskiego systemu przesyłowego gazu.

Pierwsza przedpłata pochodzi ze środków Narzędzia Łącząc Europę (CEF). Sfinansuje prace przy budowie GIPL na terytorium Litwy. Na mocy porozumienia z polskim Gaz-Systemem i INEA przedpłata ma stanowić 30 procent wartości inwestycji w ten projekt zaplanowanej na 2016 roku, czyli prawie 1,2 mln euro.

Projekt GIPL został wpisany na listę Projektów Wspólnego Interesu (PCI) Unii Europejskiej. Ma połączyć rynki gazu państw bałtyckich z Polską i resztą Unii Europejskiej.

– Połączenie gazowe Polska-Litwa jest realizowane zgodnie z terminarzem. Obecnie trwają przetargi na wybór wykonawców robót konstrukcyjnych i dostawców rur. Wsparcie finansowe Unii Europejskiej jest ważnym elementem realizacji projektu, co pokazuje jego znaczenie w skali europejskiej i możliwość obniżenia cen gazu przy jego pomocy – ocenił wiceminister energetyki Litwy Aleksandra Spruogis.

Los GIPL nie jest jednak pewny. Jak czytamy w „Pulsie Biznesu”, oprócz rozmów o gazociągu Baltic Pipe prowadzone są rozmowy o zwiększeniu przepustowości połączenia z Ukrainą.

— Równolegle do rozmów o Baltic Pipe Gaz-System prowadzi rozmowy z operatorem ukraińskim. Chodzi o zwiększenie możliwości przesyłowych z 1,5 do 7 mld m sześc. rocznie, co powinno dać korzyści nie tylko Ukrainie, ale też Węgrom. Skorzysta też nasz gazoport w Świnoujściu — powiedział cytowany przez „Puls Biznesu” Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Interkonektor z Ukrainą o zwiększonej przepustowości byłby uzupełnieniem gazociągu polsko-duńsko-norweskiego. Według Naimskiego obie inwestycje mogłyby być realizowane równolegle. Następnie analizowana byłaby budowa interkonektorów na granicy z Litwą i Czechami – czytamy w „Pulsie Biznesu”.

Według koncepcji Naimskiego należy zrewidować terminarz inwestycji w nowe połączenia gazowe. Projekt GIPL, który miał zostać ukończony w 2019 roku, może zostać rozpoczęty później. Planowana długość gazociągu to 522 km. Połączy stację kompresorową w Jauniunai z Rembelszczyzną pod Warszawą. Nie wiadomo co stanie się z dofinansowaniem Unii Europejskiej, jeżeli projekt będzie odwlekany.

Rośnie zależność Niemiec od rosyjskiego gazu

(TASS/Gazprom/Wojciech Jakóbik)

Wicekanclerz Niemiec po raz kolejny spotkał się z prezesem rosyjskiego koncernu Gazprom, by ponowić poparcie dla kontrowersyjnego gazociągu Niord Stream 2. Tymczasem eksport rosyjskiego gazu do Niemiec wzrósł w czterech pierwszych miesiącach 2016 roku o 19 procent.

W 2015 roku Gazprom pobił rekord eksportu gazu ziemnego do Niemiec, śląc do tego kraju 45,3 mld m3, czyli o 6,6 mld m3 więcej, niż rok wcześniej. Wyniki z okresu styczeń-kwiecień mają potwierdzać, że trend wzrostu jest kontynuowany. Jest za to częściowo odpowiedzialny wzrost zamówień na zakupy gazu rosyjskiego z Niemiec przez Ukrainę, ale także rosnące zamówienia firm niemieckich.

Zdaniem Sigmara Gabriela, wicekanclerza Niemiec, projekt Nord Stream 2 nie tylko zapewni niezawodność dostaw gazu z Rosji, ale także pozwoli rozwinąć europejski rynek gazu. Zdanie Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej jest odmienne. W ich przekonaniu projekt pozwoli na przerywanie dostaw gazu do regionu bez konsekwencji dla Europy Zachodniej, a zatem zwiększy ryzyko związane z dostawami rosyjskiego surowca. Poprzez nasycenie niemieckiego rynku rosyjskim gazem ma zaś blokować rozwój rynków w Europie Środkowo-Wschodniej, które dywersyfikację dostaw opierają w istotnej mierze na dostawach z niemieckiej giełdy.

Wątpliwości wobec projektu Nord Stream 2 zgłaszała Komisja Europejska. Według komisarza UE ds. energii i klimaty Miguela Ariasa Canete, realizacja tego gazociągu doprowadziłaby do skupienia 80 procent eksportu rosyjskiego gazu na jednym szlaku. Zależność niemieckiego rynku od gazu z Rosji wzrosłaby z kolei z 30 do 60 procent. Zdaniem Canete kontynent nie potrzebuje dodatkowego gazu z tego kierunku. Optymistyczne prognozy zapotrzebowania na surowiec w Europie prezentowane przez Gazprom rozmijają się z wyliczeniami Komisji.

Projekt Nord Stream 2 zakłada budowę dwóch nowych nitek gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Razem z istniejącym Nord Stream pozwoli na eksport 110 mld m3 surowca (dwa razy więcej, niż obecnie). W konsorcjum znalazły się firmy europejskie posiadające po 10 procent akcji: BASF, Engie, E.on, OMV, Shell, a także rosyjski Gazprom (50 procent udziałów). Rządy krajów, do których należą owe firmy przekonują, że projekt ma czysto biznesowy charakter. Przeczą temu głosy poparcia polityków austriackich i niemieckich, jak Sigmar Gabriel.

Rekord wykorzystania OZE w Niemczech destabilizuje sieć

(Quartz/Wojciech Jakóbik)

Z raportu Agora Energiewende wynika, że 8 maja doszło do ustanowienia nowego rekordu w wytwórstwie energii z odnawialnych źródeł w Niemczech. Ze względu na słoneczny i wietrzny dzień około godziny 13 instalacje niemieckie zapewniały do 55 z 63 GW energii zużywanych w tym czasie, czyli około 87 procent.

Przez kilka godzin ceny energii uzyskały wartość negatywną, a firmy płaciły klientom, aby ci odebrali dostawy. To zjawisko doprowadziło do destabilizacji konwencjonalnych mocy wytwórczych. Chociaż ze względu na swoją specyfikę, elektrownie gazowe zostały po prostu odłączone z sieci, to siłownie węglowe i jądrowe musiały płacić klientom za odbiór swej energii, bo ich nie można momentalnie wyłączyć.

W zeszłym roku wykorzystanie OZE w zużyciu sięgało średnio 33 procent. Niemcy planują do 2050 roku wytwarzać 100 procent energii z odnawialnych źródeł.

Odbicie cen ropy może uchronić Gazprom przed haraczem dla Kremla

(Kommiersant/Bloomberg/Wojciech Jakóbik)

Jak podaje rosyjski Kommiersant, Gazprom może zostać zmuszony do wypłaty 50 procent przychodów do budżetu rosyjskiego. Naszkicowane rozporządzenie ministerstwa gospodarki czeka na zgodę ministra.

Jeżeli rozporządzenie wejdzie w życie, Gazprom może wypłacić rekordowe 393 mld rubli dywidendy. Mógłby jednak w ten sposób stworzyć zagrożenie dla planów inwestycyjnych. Rosjanie chcą zbudować jeden lub kilka gazociągów do Chin, nowy gazociąg przez Bałtyk – Nord Stream 2, gazoport Baltic LNG i rozwijać terminal na Sachalinie. Firma odmawia komentarza w sprawie poboru części dochodów.

Pierwotnie plan wypłaty połowy przychodów został zarekomendowany przez Agencję Mienia Federalnego dla wszystkich spółek państwowych, ale dotąd żadna nie wywiązała się z tego zobowiązania. Środki miały zasilić budżet w dobie kryzysu cen ropy naftowej i gazu. Rosnieftegaz zgodził się zapłacić 50 procent przychodów, czyli 36 mld rubli. Rosnieft zapłacił 35 procent przychodów, czyli 124,5 mld rubli. W przypadku Trasnieftu i Basznieftu decyzja jeszcze nie zapadła.

Tymczasem cena ropy naftowej znajduje się nadal poniżej średniej na 2016 rok zaplanowanej w rosyjskim budżecie, czyli 50 dolarów za baryłkę. Z odsieczą rosyjskiej firmie mogą jednak przyjść sygnały o problemach z dostawami z Kanady, Libii i Nigerii. Ze względu na wydarzenia losowe jak pożary lasów kanadyjskich, czy wojna domowa i starcia z rebeliantami w wymienionych krajach afrykańskich, cena baryłki ropy naftowej rośnie. O 8.30 czasu polskiego w czwartek 12 maja wynosiła 47,50 dolarów za Brent i 46,17 dolarów za WTI. Nie wiadomo, czy poprawa warunków na rynku ropy pozwoli rosyjskim władzom na wycofanie się z planów poboru 50 procent przychodów firm na potrzeby budżetu.

Putin zdalnie uruchomił most energetyczny na okupowany Krym

(TASS/Wojciech Jakóbik)

11 maja na uroczystości uruchomienia czwartej, ostatniej linii połączenia elektroenergetycznego z Kraju Krasnodarskiego w Rosji na ukraiński Krym, znajdujący się obecnie pod okupacją sił rosyjskich, odbyła się wideokonferencja, w której wziął udział prezydent Władimir Putin przebywający w Moskwie

Pierwsza nitka została uruchomiona 2 grudnia 2015 roku. Druga – 15 grudnia. Trzecia nitka rozpoczęła pracę 14 kwietnia tego roku. Każda z linii ma moc 200 MW. Razem tworzą most energetyczny, który ma zapewnić energię elektryczną półwyspowi po tym, jak dotknięta rosyjską agresją Ukraina odmówiła dostaw.

Rosja chce uniezależnić Krym od macierzy. Na półwyspie znajdują się cztery elektrociepłownie o łącznej mocy 165 MW, odnawialne źródła energii o łącznej mocy 362 MW oraz 315 MW innych źródeł. Do 1 stycznia 2017 roku Rosja chce zintegrować system elektroenergetyczny Krymu z rosyjskim.

Więcej w przeglądzie informacji BiznesAlert.pl

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading