Chiny-Rosja współpracaChociaż Polska sprowadza z Ukrainy energię w celu wyrównania niedoborów spowodowanych wzrostem zapotrzebowania ze względu na upały, z tego samego powodu Ukraina musi wrócić do importu z Rosji, z którą znajduje się w konflikcie wojskowym.

25 czerwca prezydent Rosji Władimir Putin odwiedził Chiny. Zabrał ze sobą prezesów gigantów sektora energetycznego: Gazpromu i Rosnieftu. Nie podpisano przełomowych porozumień.

Polityka Kremla osłabia Rosatom w Europie

(Reuters/Wojciech Jakóbik)

Chociaż rosyjski Rosatom podpisuje kolejne kontrakty na budowę reaktorów jądrowych na całym świecie, polityka zagraniczna Rosji szkodzi jego wizerunkowi i utrudnia działalność w Europie.

Portfolio Rosatomu jest obecnie warte 100 mld dolarów. W Europie upadają kolejne pomysły zaangażowania spółki w projekty, ze względu na coraz gorsze relacje Unii Europejskiej z Rosją po nielegalnej aneksji Krymu.

Pogorszone relacje z Turcją spowodowały, że zawieszono projekt Akkuyu. Ze względu na brak chętnych do finansowania upadł projekt Belen w Bułgarii. Przez niechęć krajów Unii Europejskiej do kupowania energii jądrowej z Kaliningradu upadł tamtejszy projekt Rosatomu. Czesi anulowali przetarg na rozbudowę elektrowni w Temelinie.

Projekt europejski, który postępuje, to węgierska elektrownia jądrowa w Paks. Komisja Europejska interweniowała, aby dostosować porozumienie między Budapesztem a Rosatomem do standardów europejskich. Kolejne przedsięwzięcie to udział Rosatomu w konsorcjum Fennovoima, które ma zbudować reaktor na półwyspie Hankivi.

Problemem dla Rosatomu jest rosnąca konkurencja ze strony amerykańsko-japońskiego Westinghouse oraz chińskiego CGN, które zamierzają zwiększać udziały na rynku europejskim i są traktowane bardziej przychylnie. Amerykanie modernizują reaktory na Ukrainie, a Chińczycy wspierają brytyjski projekt Hinkley Point.

Bez zdjęcia odium narzędzia polityki zagranicznej Kremla Rosatomowi będzie coraz trudniej konkurować o rynek europejski.

Przez upały Ukraina śle energię do Polski, ale dla siebie sprowadza z Rosji

(Kommiersant/Wojciech Jakóbik)

Chociaż Polska sprowadza z Ukrainy energię w celu wyrównania niedoborów spowodowanych wzrostem zapotrzebowania ze względu na upały, z tego samego powodu Ukraina musi wrócić do importu z Rosji, z którą znajduje się w konflikcie wojskowym.

Ukraina zwróciła się do Rosji o dostawę 600 MW energii elektrycznej w ramach asysty technicznej. Powodem był znaczny wzrost zużycia związany z wysokimi temperaturami skłaniającymi Ukraińców do wykorzystania klimatyzacji i urządzeń chłodzących. Inny czynnik to konieczność renowacji bloków jądrowych, węglowych i elektrociepłowni, a także brak dostępu do niektórych z nich na terenie ogarniętego walkami Donbasu. Łączna moc niedostępnych ośrodków wytwórczych to 5,5 GW.

Dostawy interwencyjne są według Kommiersanta o jedną trzecią droższe od normalnych. W lipcu zeszłego roku z prośbą o takie dostawy Kijów zwrócił się do Inter RAO w oparciu o kontrakt komercyjny. Obecnie nie jest to możliwe ze względu na to, że strony nie zdecydowały się na odnowienie umowy na 2016 rok.

Jednym z powodów było zatrzymanie dostaw energii z Ukrainy kontynentalnej na okupowany przez Rosjan Krym. Zostały one zapewnione przez Rosję za pomocą nowego połączenia z Rosją. Pozwala ono jednak na dostarczenie 200 MW i pokrywa połowę zapotrzebowania półwyspu w szczycie. Atmosfera wokół Krymu pozostaje napięta. Rosyjskie media informują o obywatelach okupowanego terytorium, którzy zgłaszają się z „dowodami dywersji” prowadzonej przez mniejszość krymską. Jednym z nich miały być przekazane telewizji NTV nagrania ze szkoleń organizacji promującej blokadę ekonomiczną Krymu, na których miały zostać zarejestrowane przygotowania do aktu dywersji polegającego na rozsypaniu w wodach Cieśniny Kerczeńskiej kawałków kabli i innych przeszkód utrudniających żeglugę. Ostatecznie akcja miała zakończyć się niepowodzeniem ze względu na usterkę silnika motorówki.

600 MW dostaw to maksymalna ilość dostępna w trybie awaryjnym. Operator rosyjskiej sieci elektroenergetycznej odmawia informacji na temat wartości dostaw.

Ukraina cierpiała w przeszłości na niedobory energii ze względu na to, że w wyniku trwającej od wiosny 2014 roku wojny w Donbasie zanotowała niedobór węgla. Pod koniec 2015 roku recesja spowodowała spadek zapotrzebowania na energię, a dostawy węgla z Donbasu zaczęły płynąć regularnym strumieniem.

Jednak w ostatnich dniach Ukraińcy zanotowali rekordowe zapotrzebowanie, które wzrosło z 16 GW 20 czerwca, do 17,5 GW 22-23 czerwca. Nie mogli zareagować wzrostem własnej produkcji, bo 3 GW reaktorów jądrowych, 1,5 GW energetyki cieplnej jest w renowacji, a 3,2 GW energetyki węglowej nie pracuje ze względu na niedobory antracytu wynikające z przerwy dostaw surowca z terenów okupowanych Donbasu od 1 czerwca.

Jednocześnie Ukraina kontynuuje interwencyjne dostawy energii do Polski. Docierają one w ilości około 580 MW z tzw. Wyspy Bursztyńskiej. Znajduje się tam elektrociepłownia Bursztyn, która nie jest zsynchronizowana z systemem elektroenergetycznej w pozostałej części kraju i Kijów nie może transportować jej mocy na wschód.

 

Putin nie przywiózł z Pekinu przełomowych umów dla Gazpromu i Rosnieftu

(TASS/Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

25 czerwca prezydent Rosji Władimir Putin odwiedził Chiny. Zabrał ze sobą prezesów gigantów sektora energetycznego: Gazpromu i Rosnieftu. Nie podpisano przełomowych porozumień.

Gazprom bez przełomowych umów z Chińczykami

Nie doszło do przełomu w sprawie megaprojektów chińskich Gazpromu. Firma podpisała z chińskim CNPC memorandum o porozumieniu w sprawie stworzenia joint venture zajmującego się wytwarzaniem energii z gazu i magazynowaniem go w podziemnych magazynach. Dokument podpisali prezesi Aleksiej Miller i Wang Yilin w obecności prezydentów Władimira Putina oraz Xi Jinpinga. Mają rozważyć wspólną budowę takich magazynów w Daqing, Jiangsu i Baiju. W tym celu zostaną przeprowadzone stosowne badania geologiczne, technologiczne i ekonomiczne.

Nie doszło do podpisania nowych umów w zakresie projektów gazociągów Siła Syberii i Siła Syberii 2. Pierwszy zakłada budowę magistrali o przepustowości do 38 mld m3 rocznie z planowanych do eksploatacji złóż Wschodniej Syberii na wschód Chin. Drugi to plan budowy gazociągu z Zachodniej Syberii, gdzie znajdują się złoża eksploatowane już przez Gazprom, do Chin zachodnich. W sprawie pierwszego projektu podpisano umowę ramową na dostawy, która uwzględnia ich cenę W drugiej sprawie podpisano memorandum o porozumieniu o dostawach do 30 mld m3 gazu rocznie. Brakuje jednak umowy gazowej. Ze względu na cięcia planu inwestycyjnego Gazprom został zmuszony do zmniejszenia tempa budowy Siły Syberii. Zamierza położyć 400 zamiast 800 km magistrali w tym roku. Firma nie traci jednak optymizmu odnośnie dotrzymania terminu realizacji przedsięwzięcia w 2020 roku. Pierwotnie miało ono zostać zakończone w 2019 roku, kiedy zgodnie z planem rozpocznie się eksploatacja złóż Wschodniej Syberii.

– Zakupem akcji Rosnieftu są zainteresowani inwestorzy z Europy, Chin i Indii – poinformował dziennikarzy rosyjski minister rozwoju gospodarczego Aleksiej Uljukajew. – Europa jest zainteresowana. To bardzo atrakcyjny wachlarz podmiotów – powiedział polityk odpowiadając na pytanie czy oprócz inwestorów z Chin i Indii ktoś jeszcze wyraził zainteresowanie udziałem w prywatyzacji spółki. Zdaniem Uljukajewa nadal brane są pod uwagę wszystkie warianty prywatyzacji Rosnieftu.

– Prowadzimy rozmowy z Sinopeciem (chińska spółka naftowa – przyp. red.) – poinformował prezes Rosnieftu Igor Sieczin. Zapowiedział, że decyzja w sprawie sprzedaży akcji Chińczykom ma zapaść przed Wschodnim Forum Ekonomiczny we Władywostoku. Rozważania dotyczą jednak akcjonariatu spółek-córek Rosnieftu, które mają zajmować się poszukiwaniem i wydobyciem ropy na złożach Ruskoje i Jurubczeno-Tochomskoje we Wschodniej Syberi – Wostsibneftegaz i Tiumenneftegaz. W zeszłym roku Rosnieft i Sinopec podpisały umowę o wspólnej pracy przy tych projektach wydobywczych.

W poniedziałek 20 czerwca 2016 r. agencja Bloomberg informowała o możliwej sprzedaży akcji Rosnieftu na rzecz indyjskich oraz chińskich spółek. Zakup udziałów koncernu przez spółki pochodzące z dwóch największych gospodarek w Azji miałby pomóc Rosji pokryć deficyt budżetowy. Moskwa liczy na to, że sprzedaż 19,5 procent Rosnieftu przyniesie budżetowi federalnemu 700 mld rubli przychodu.

W swojej wcześniejszej wypowiedzi dla kanału Rassija 24 prezes Rosnieftu Igor Sieczin stwierdził, że akceptowalny jest wariant partnera strategicznego z partnerem, który powinien mieć odpowiednie kwalifikacje i zapewni synergię we współpracy ze spółką. Jego zdaniem sprzedaż akcji koncernu na giełdzie w warunkach wahania cen, politycznej niestabilności na rynku, problemów w zakresie pozyskiwania środków oraz deficytu kapitału będzie nieefektywna, co może podważyć sens transakcji.

Rząd rosyjski deklaruje, że do prywatyzacji dojdzie do końca roku, pomimo trudnej sytuacji finansowej Rosnieftu. Spółka znalazła się na liście sankcji zachodnich za nielegalną aneksję Krymu przez Rosję i agresję jej sił na wschodniej Ukrainie. Spadek cen ropy naftowej obserwowany od drugiej połowy 2014 roku pozbawił Rosnieft środków na inwestycje i obniżył jego wartość giełdową. Przed pochopną prywatyzacją ostrzegał prezes Igor Sieczin. Mimo to Kremlowi bardziej zależy na łataniu dziury budżetowej.

Brexit  nie wypłynie na prywatyzację Rosnieftu

Wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie wpłynie na terminy oraz tempo prywatyzacji rosyjskich aktywów – poinformowała dziennikarzy w kuluarach kongresu partii Jedna Rosja szefowa Izby Obrachunkowej Federacji Rosyjskiej Tatiana Golikowa. – Jest mało prawdopodobne, że Brexit może wpłynąć na prywatyzację naszych aktywów, ponieważ prace w tym zakresie są prowadzone od dawna – powiedziała Golikowa.

Podobną opinię wyraził prezes VTB Andriej Kostin. Według niego większy wpływ na proces prywatyzacji mają nałożone na Rosję sankcje, które dotyczą sektora bankowego, naftowego i zbtrojeniowego.

Rosnieft zacieśnia współpracę petrochemiczną z Chinami

Prezes Rosnieftu Igor Sieczin oraz prezes CNPC Ren Jianxin podpisali 25 czerwca w Pekinie umowę o warunkach współpracy w sprawie projektu Wschodniej Kompani Chemicznej (VNHK). – Umowa przewiduje 40-procentowy udział ChemChina w kapitale VNHK oraz proporcjonalny udział w kosztach realizacji projektu. Strony zamierzają przeprowadzić wspólną analizę ekonomiczną w celu wskazania nisz rynkowych, w których można ulokować owoce produkcji VNHK z wykorzystaniem możliwości chińskiej spółki, która posiada silną pozycję na rynkach Azji i Pacyfiku – czytamy w oświadczeniu Rosnieftu.

W ramach strategicznego partnerstwa rosyjskiej spółki z ChemChina podpisano również nową umowę na dostawę 1,2-2,4 mln ton ropy rocznie. – Przyciągnięcie ChemChina pozwoli Rosnieftowi na optymalizację finansowania projektu i wspólną organizację zbytu dla wysokomarżowej produkcji na rynkach Azji i Pacyfiku – powiedział prezes Rosnieftu Igor Sieczin.

Rosnieft wspólnie z chińską spółką zamierza zbudować na Dalekim Wschodzie rafinerię VNHK o przepustowości 30 mln ton ropy rocznie. Memorandum dotyczące budowy zostało podpisane podczas wizyty Władimira Putina w Chinach we wrześniu 2015 roku. Rosnieft zamierza utrzymać pakiet kontrolny w VNHK, a strona chińska ma wziąć na siebie ryzyko związane z finansowaniem projektu.

Chińczycy pomogą Rosnieftowi w wydobyciu węglowodorów

Prezes Rosnieftu Igor Sieczin oraz prezes chińskiej spółki Shandong Kerui Petroleum Equipment Hae Shitsun podpisali umowę dotyczącą współpracy w obszarze usług serwisowych w sektorze naftowym. Umowa zakłada realizację na terytorium Rosji pilotażowego projektu wydobycia węglowodorów, o czym w swoim komunikacie poinformował Rosnieft.

W publikacji zwrócono uwagę na to, że Shandong Kerui Petroleum Equipment posiada wysoce zaawansowany technologicznie sprzęt oraz oprogramowanie konieczne do realizacji najbardziej niezbędnych prac przy wydobyciu węglowodorów. – Współpraca z chińskimi partnerami pozwoli rosyjskim spółkom dodatkowo zwiększyć wskaźniki operacyjne aktywów wydobywczych – powiedział Sieczin.

Shandong Kerui Petroleum Equipment jest chińską spółką prywatną posiadającą 16 centrów naukowo-badawczych m.in. w Pekinie, Singapurze, Huston czy Calgary, 9 regionalnych oddziałów sprzedaży oraz 57 spółek zależnych i przedstawicielstw, które znajdują się na całym świecie.  Wśród klientów firmy znajdują się: PDSVA, Arabian American Oil Company, Shell, CNPC, Weatherford.

Przypomnijmy, że w wyniku rosyjskiej agresji na Krymie i nielegalnej aneksji półwyspu sankcje USA i Unii Europejskiej odcięły m.in. Rosnieft od zachodnich technologii wydobywczych. Szansa na pozyskanie ich pojawiły się w ubiegłym roku kiedy to amerykańska spółka serwisowa Schlumberger miała przejąć pakiet mniejszościowy w Eurasia Drilling Company, czyli największej firmie serwisowej w Rosji. Ostatecznie Amerykanie wycofali się z transakcji.

Pozyskanie dostępu do sprzętu oraz technologii pozwoliłoby Rosjanom na pozyskiwanie surowca z nowych, trudno dostępnych złóż, w celu uzupełnienia spadku wydobycia na starych pokładach węglowodorów. Plan substytucji sprzętu wprowadzony przez Moskwę w odpowiedzi na sankcje zachodnie nie przynosi efektów. Nie wiadomo jednak, czy chińskie technologie mogą w sposób efektywny zastąpić najbardziej zaawansowane rozwiązania zachodnie, np. w zakresie wydobycia ze złóż niekonwencjonalnych.

Więcej w przeglądzie informacji BiznesAlert.pl

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading