:Financial Times dowiedział się ze źródła w polskim Urzędzie Ochrony Konkurencji i Klientów (UOKiK), że ten urząd antymonopolowy dał konsorcjum Nord Stream 2 cztery tygodnie na udzielenie odpowiedzi na zastrzeżenia zgłoszone w odniesieniu do planów koncentracji przy projekcie gazociągu o tej samej nazwie.
:Podczas jednego z wystąpień w kampanii wyborczej, kandydat Partii Republikańskiej Donald Trump, zajął stanowisko w sprawie nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję i wprowadzonych przeciwko niej sankcji gospodarczych.
UOKiK daje Nord Stream 2 miesiąc. Może opóźnić projekt
(Financial Times/Wojciech Jakóbik)
Financial Times dowiedział się ze źródła w polskim Urzędzie Ochrony Konkurencji i Klientów (UOKiK), że ten urząd antymonopolowy dał konsorcjum Nord Stream 2 cztery tygodnie na udzielenie odpowiedzi na zastrzeżenia zgłoszone w odniesieniu do planów koncentracji przy projekcie gazociągu o tej samej nazwie.
Konsorcjum Nord Stream 2, w którego skład mają wejść Gazprom, OMV, Engie, BASF, Engie i Shell, chce zbudować nowy gazociąg z Rosji do Niemiec o przepustowości 55 mld m3 rocznie wart 11 mld dolarów. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej kwestionują jego zgodność z celami politycznymi Unii Europejskiej. Opinia publiczna w krajach skandynawskich obawia się o negatywne skutki dla bezpieczeństwa żeglugi i dostaw surowców przez Bałtyk.
UOKiK, jako apolityczny organ antymonopolowy, zgłosił zastrzeżenia na gruncie prawa antymonopolowego. W przekonaniu urzędników Nord Stream 2 może wzmocnić dominującą pozycję Gazpromu na rynku i zaszkodzić w ten sposób konkurencji. Konsorcjum miało dwa tygodnie na odpowiedź, ale UOKiK skorzystał z prawa do wydłużenia tego okresu do miesiąca. Strony mogą dojść do porozumienia lub spotkać się w sądzie, jeżeli w razie braku zgody UOKiK zablokuje koncentrację.
– Piłka jest po ich stronie – powiedział przedstawiciel Urzędu pragnący zachować anonimowość. – Na razie nie odpowiedzieli na nasze obawy ani nie przedstawili środków zaradczych będących odpowiedzią na nasze zastrzeżenia – poinformował w rozmowie z Financial Times.
Gazeta przypomina, że zgoda UOKiK jest niezbędna do rozpoczęcia procesu sprzedaży akcji projektu Nord Stream 2 przez Gazprom pozostałym akcjonariuszom. Chociaż gazociąg nie będzie przebiegał przez polską strefę ekonomiczną, UOKiK ma prawo ocenić wpływ projektu na rozwój rynku, ponieważ część firm biorących w nim udział ma aktywa na polskim rynku i przez to podlega jurysdykcji polskiego organu antymonopolowego.
Jak wskazuje FT, opóźnienie rozdziału akcji Nord Stream 2 może spowolnić finansowanie projektu i potencjalnie opóźnić budowę gazociągu. Pierwotny termin zakończenia konstrukcji to koniec 2019 roku. – Mamy dosyć napięty grafik, a kilkumiesięczne opóźnienie może mieć poważne skutki dla całościowego terminarza przedsięwzięcia – mówi Financial Timesowi źródło w konsorcjum. Przyznało ono już kontrakty na zapewnienie stalowych rur, których pierwsza transza ma dotrzeć już we wrześniu 2016 roku. Mimo to Gazprom zapewnia o tym, że nie będzie rewizji terminarza.
Rosyjski Kommiersant sugerował, że możliwy jest polityczny kompromis wokół zastrzeżeń UOKiK. Polska mogłaby wycofać je w zamian za gwarancje, że Nord Stream 2 nie będzie miał negatywnego skutku dla polskiego rynku ani nie ograniczy dostaw do Polski z rynku niemieckiego. Inną opcją jest budowa gazociągu przez Gazprom bez partnerów. To rozwiązanie byłoby jednak dużym obciążeniem dla rosyjskiej firmy, która w dobie taniej ropy naftowej i sankcji gospodarczych wobec Gazprombanku, może mieć problem z zebraniem 11 mld dolarów na realizację projektu. Z kolei sprzedaż akcji Nord Stream 2 pomimo zastrzeżeń UOKiK narazi akcjonariuszy na kary.
Kolejnym etapem pozyskiwania zgód dla projektu będzie uzyskanie zgód środowiskowych z Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Estończycy, Polacy i Litwini zaapelowali już do Kopenhagi o zablokowanie budowy Nord Stream 2 poprzez nieudzielenie takiej zgody.
Jest zgoda rosyjskich resortów finansów i energetyki odnośnie reformy opodatkowania branży naftowej. Decyzja w tym zakresie może przesądzić o losie firm węglowodorowych dotkniętych przez kryzys cen ropy i sankcje zachodnie.
Zdaniem źródeł Wiedomosti doszło do spotkania szefów ministerstw na którym zapadły konkretne decyzje. Uzgodnili oni, że obciążenie ma dotyczyć także nowych złóż. Zostaną one jednak podzielone na dwie grupy – te z produkcją mniejszą i większą od 10 mln ton rocznie. Stare złoża mają mieć mniejsze obciążenia. Podatek ma dotyczyć 50 procent zysków z wydobycia, ale w zamian zostanie obniżona taryfa eksportowa. To tzw. manewr podatkowy zaproponowany przez rosyjski Rosnieft.
Przy średniej cenie ropy na poziomie 50 dolarów za baryłkę, firmy eksploatujące stare złoża mają zapłacić 17,5 dolara za jedną, czyli 35 procent ceny. Spółki pracujące na nowych złożach zapłacą 7 dolarów, czyli 50 procent wartości wydobycia.
Ostateczne porozumienie ma zostać ogłoszone jesienią. Zmiany mają pozwolić na zwiększenie wydobycia ropy ze złóż rosyjskich.
Trump rozważyłby uznanie aneksji Krymu i zniesienie sankcji wobec Rosji
(Politico/Wojciech Jakóbik)
Podczas jednego z wystąpień w kampanii wyborczej, kandydat Partii Republikańskiej Donald Trump, zajął stanowisko w sprawie nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję i wprowadzonych przeciwko niej sankcji gospodarczych.
Trump ocenił, że jeśli zostanie wybrany na prezydenta USA w listopadowych wyborach, „rozważy uznanie aneksji Krymu i zdjęcie sankcji przeciwko Rosji”.
Po rewolucji godności zwanej także Euromajdanem, w 2014 roku siły rosyjskie wkroczyły na Półwysep Krymski, by doprowadzić do referendum, w którym ludność Krymu opowiedziała się za przyłączeniem do Rosji. Społeczność międzynarodowa nie uznaje sfałszowanego głosowania i bezprawnego przejęcia części terytorium Ukrainy przez Rosjan. Stany Zjednoczone i Unia Europejska w odpowiedzi na aneksję wprowadziły szereg sankcji gospodarczych przeciwko Rosji.
To kolejna kontrowersyjna wypowiedź kandydata Republikanów. W tym samym wystąpieniu odniósł się do zarzutów Partii Demokratycznej, że rosyjscy hakerzy pomogli mu poprzez publikację kompromitującej korespondencji sztabu jego rywalki, Demokratki Hillary Clinton. Wezwał rosyjskie służby do publikacji kolejnych partii maili Demokratów.
Wcześniej Donald Trump powiedział, że za jego prezydentury pomoc USA sojusznikom w NATO nie będzie automatyczna, ale będzie zależała od skali ich zaangażowania w Sojusz. Mówił to w kontekście pytania o możliwy atak rosyjski na kraje bałtyckie.