Elektrownia Opole
Elektrownia Opole

Polskie Sieci Elektroenergetyczne muszą zbudować linię elektroenergetyczną Kozienice-Ołtarzew, aby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne w okolicach Warszawy oraz dla całego obszaru Polski północno-wschodniej, gdzie realnie grozi deficyt mocy. Będzie to także narzędzie umożliwiające wyprowadzanie mocy z nowego bloku Elektrowni Kozienice. Ona, jako pierwsza elektrownia węglowa w kraju ma otrzymać nowy, niskoemisyjny blok, który pozwoli redukować emisję zgodnie z polityką energetyczno-klimatyczną Unii Europejskiej od drugiej połowy 2017 roku. Protesty mogą to utrudnić.

PSE ostrzega, że jeżeli infrastruktura nie będzie gotowa na czas, podobnie będzie z oddaniem do użytku bloku w Kozienicach, a to zagrozi bezpieczeństwu energetycznemu kraju, bo obecnie moce wytwórcze dostarczają energię na styk, to znaczy wystarczą dla realizacji istniejącego zapotrzebowania. To sprawia, że w wypadku odłączeń bloków z powodów technicznych pojawiają się niedobory, które w zeszłym roku doprowadziły do wprowadzenia 20 stopnia zasilania. Chodzi o ograniczenia poboru energii przez odbiorców przemysłowych w celu utrzymania stabilności systemu. Ponadto Kozienice-Ołtarzew mają zamknąć pierścień energetyczny wokół Warszawy .

Trasa linii Kozienice-Ołtarzew została wybrana tak, aby w sposób optymalny pogodzić warunki terenowe, własnościowe i środowiskowe. Jeszcze w maju 2016 roku Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej Piotr Naimski przekonywał, że ustalony przebieg korytarza nie podlega negocjacjom. Protestujący przeciwko planom PSE przekonują, że trasa przebiegu jest niezgodna z planem zagospodarowania przestrzennego. Naimski podkreśla jednak, że na mocy ustawy o strategicznych liniach przesyłowych wysokiego napięcia określone inwestycje mogą być prowadzone bez uwzględnienia planów zabudowy.

Przewodniczący komisji ds. energii Marek Suski z Prawa i Sprawiedliwości domagał się od prezesa operatora linii przesyłowych Eryka Kłossowskiego „twardych danych” na temat możliwych strat dla mieszkańców. Te jednak PSE pozna dopiero po negocjacjach z właścicielami poszczególnych działek, które ma prowadzić wykonawca, tj. konsorcjum ZUE-Dalekovod.

– PSE przeprowadziły bardzo szczegółową analizę proponowanych wariantów. Wydawało się, że optymalną trasą jest ta wytyczona wzdłuż dróg DK50 i autostrady A2. Okazało się jednak, że protesty społeczne mieszkańców oraz samorządów są na tyle silne i istotne, że mogło to zagrozić realizacji inwestycji w przewidzianym terminie.

– Ta inwestycja nie może być hamowana brakiem decyzji w związku z tym PSE zdecydowały, że najlepszym rozwiązaniem będzie oparcie się na uzgodnionej pierwotnie trasie. Formalnie rzecz biorąc plany zagospodarowania przestrzennego mają podlegać społecznym konsultacjom i takowe musiały zostać przeprowadzone przed przyjęciem planu w 2014 roku. To jest decyzja, którą podejmuje inwestor, czyli PSE – mówił Piotr Naimski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

PSE przekonywały 22 września, że budowa linii Kozienice-Ołtarzew jest całkowicie bezpieczna. – Gdyby zaniechać budowy, w przypadku awarii pozostałych linii, ograniczenia w dostawach prądu dotkną ok. 8 mln ludzi – ostrzegał operator odnosząc się do sytuacji, w której niemożliwe byłoby dostarczenie energii z nowego bloku w Kozienicach. Podjęta przez PSE próba uzgodnienia przebiegu linii w porozumieniu ze stroną samorządową i społeczną nie przyniosła rozwiązania. Wobec zagrożenia inwestycji operator przystąpił do jej realizacji opierając się na obowiązujących dokumentach planistycznych. ( rzecz w tym, że jeszcze wykonawca nie przystąpił, zaangażowanie finansowe konsorcjum to ok, 1,5 proc.)

Przeciwnicy budowy linii zorganizowali marsz w Warszawie. Nieśli podczas niego trumny symbolizujące gminy, przez które ma przebiegać nowa infrastruktura. 30 września odbyła się kolejna demonstracja. Protestujący domagają się dymisji ministra Naimskiego.

– Zablokowane zostały drogi krajowe nr 7 i 8 (trasa krakowska i katowicka), co spowodowało znaczne utrudnienia w ruchu na południe od Warszawy. Była to kontynuacja protestów, które od 2 sierpnia b.r. jednoczą w walce o prawa obywatelskie mieszkańców 13 gmin: Tarczyn, Żabia Wola, Jaktorów, Brwinów, Grodzisk Mazowiecki, Stromiec, Głowaczów, Promna, Jasieniec, Grójec, Ożarów Mazowiecki, Białobrzegi, Radziejowice, po tym jak 2 sierpnia b.r. PSE ogłosiło nieoczekiwanie zmianę przebiegu linii 2X400kV na Mazowszu Zachodnim – informują organizatorzy protestów.

– Nagle 2 sierpnia 2016 roku PSE wydało skandaliczny komunikat o zmianie wcześniejszej decyzji i prowadzeniu prac w oparciu o szkodliwy społecznie wariant. Wówczas na początku sierpnia włodarze 10 gmin (później dołączyły kolejne) przyjęli wspólne stanowisko o odmowie współpracy z PSE, zażądali wycofania się z błędnej decyzji oraz powrotu do wariantu najmniej szkodliwego społecznie – alarmują członkowie Społecznej Grupy Koordynacyjnej „Kozienice-Ołtarzew”.

Do spokojnego dialogu namawiał w Radio Wnet poseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Sasin, który jednocześnie poparł postulat zmiany trasy linii wysunięty przez protestujących mieszkańców gmin. Na antenie radiowej zadeklarował zaangażowanie w sprawę swoje i ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka. Poinformował o rozmowach z Naimskim.

Błaszczak i Sasin reprezentują 20. Okręg wyborczy, który obejmuje obszar powiatów: grodziskiego, legionowskiego, nowodworskiego, piaseczyńskiego, pruszkowskiego, warszawskiego zachodniego, otwockiego i wołomińskiego. Przez większość tego terenu ma przebiegać kontestowana linia.

Prawo i Sprawiedliwość musi na chłodno zważyć racje stron sporu i postawić na bezpieczeństwo energetyczne. Wiadomo, kto na problemach projektu skorzysta. Polska pozbawiona nowych mocy wytwórczych będzie bardziej wrażliwa na czynniki zewnętrze i mniej suwerenna energetycznie. Być może obawy mieszkańców da się uśmierzyć w inny sposób, niż blokada strategicznego projektu infrastrukturalnego.

Postulat dymisji ministra Piotra Naimskiego jest kuriozalny, choć na pewno chwytliwy medialnie. Uderzenie w jednego z ojców polityki energetycznej Polski byłoby korzystne dla rywali naszego kraju. Tymczasem za wschodnią granicą powstaje Elektrownia jądrowa w białoruskim Ostrowcu. Kolejny obiekt ma powstać w Obwodzie Kaliningradzkim. Energia wytwarzana przez rosyjski Rosatom mogłaby wypełnić próżnię po nieudanych projektach węglowych w Polsce. W ten sposób zwiększylibyśmy zależność od energii elektrycznej ze Wschodu.

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading