Nord Stream.  Grafika: Gazprom
Nord Stream. Grafika: Gazprom

:Prezes austriackiego OMV, spółki wspierającej konsorcjum Nord Stream 2 odpowiedzialne za kontrowersyjny projekt gazociągu o tej samej nazwie, przekonuje, że do końca roku zostanie ustalony model finansowy przedsięwzięcia, a w 2018 roku ruszy budowa.

ŁAgencja Reuters donosi, że we wtorek 28 lutego ministrowie środowiska Unii Europejskiej spotkają się na debacie poświęconej reformie polityki klimatycznej w postaci przekształcenia systemu handlu emisjami. Polska podnosi, że zwiększenie kosztów emisji zaszkodzi przemysłowi. Zwolennicy zmian twierdzą, że bez tego nie uda się transformacja ku mniej emisyjnej energetyce.

Termin uruchomienia Nord Stream 2 jest zagrożony. Austriacy krytykują Polskę

TASS/Wojciech Jakóbik

Prezes austriackiego OMV, spółki wspierającej konsorcjum Nord Stream 2 odpowiedzialne za kontrowersyjny projekt gazociągu o tej samej nazwie, przekonuje, że do końca roku zostanie ustalony model finansowy przedsięwzięcia, a w 2018 roku ruszy budowa.

– Musimy zrobić to w tym roku, a w przyszłym powinna ruszyć budowa – przekonywał Rainer Seele w rozmowie z agencją TASS. Ze względu na zastrzeżenia polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta spółki zachodnie: E.on/Uniper, BASF/Wintershall, OMV, Engie i Shell, nie mogły wejść do konsorcjum Nord Stream 2, którego jedynym udziałowcem pozostaje rosyjski Gazprom. W ten sposób finansowanie projektu za pośrednictwem konsorcjum zostało wykluczone. Strony utrzymują poparcie dla inwestycji i szukają nowego rozwiązania.

– Jesteśmy w fazie ustalania z europejskimi partnerami w celu ponownego przemyślenia naszych działań tak, aby nie stanąć znów przed sytuacją, w której ponownie musimy wypowiedzieć nasze ustalenia – powiedział Seele. – Każdy udziałowiec ma swój preferowany model. Powinniśmy ustalić jeden wspólny, który będzie popierać wszystkich pięciu potencjalnych udziałowców i Gazprom. Ale nadal nie mamy takiego rozwiązania.

Obawy o rynek i dywersyfikację

Gazociąg Nord Stream 2 ma osiągnąć przepustowość 55 mld m3 rocznie z opcją powiększenia jej do 60 mld m3 rocznie. Pierwotnie budowa miała zakończyć się w 2019 roku. Ze względu na problemy w Polsce i krytykę w Unii Europejskiej, eksperci stawiają pod znakiem zapytania ten termin.

Krytyka dotyczy implikacji rynkowych i politycznych budowy drugiego po Nord Stream 1 gazociągu z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Krytycy wskazują, że inwestycja wzmocni dominującą pozycję Gazpromu, podkopie rentowność alternatywnych szlaków dostaw, jak polski terminal LNG, potencjalny Korytarz Norweski i inne inwestycje Korytarza Północ-Południe wspierane przez Komisję Europejską. Ponadto osłabi pozycję tranzytową Ukrainy, w której stabilizację inwestuje Zachód. Jest to także niezgodne z założeniem fundamentalnym dla polityki energetycznej Unii Europejskiej, czyli dywersyfikacji źródeł dostaw.

3 lutego Gazprom zatwierdził przejęcie 50 procent udziałów konsorcjum Nord Stream 2, które pierwotnie przeznaczył dla europejskich partnerów. Szwajcarska spółka Allseas otrzymała kontrakt na projekt, budowę i eksploatację gazociągu. Należy ona do zarejestrowanej w Holandii spółki Gazprom Gerosgaz Holdings należącej do Gazpromu w stu procentach.

OMV krytykuje Polskę

Jednocześnie prezes OMV krytykuje skargę polskiego PGNiG i rządu RP na decyzję Komisji Europejskiej o zwiększeniu dostępu Gazpromu do przepustowości odnogi Nord Stream 1 w Niemczech o nazwie OPAL z 28 października zeszłego roku z 50 do 80-90 procent mocy w wysokości 35 mld m3 rocznie.

Skarga skierowana do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zostanie zdaniem polskiego rządu rozpatrzona do końca lutego pod względem utrzymania środków zabezpieczających.

Trybunał orzekł 23 grudnia 2016 roku, że do czasu rozstrzygnięcia sporu sądowego zostanie zawieszone wykonanie decyzji Komisji Europejskiej. Stało się to jednak po pierwszej aukcji na nowe moce OPAL, które zostały przyznane Gazpromowi na styczeń, kiedy odnotowano rekordowy wzrost dostaw tym szlakiem. W lutym dostawy znów zostały zmniejszone, bo przez zawieszenie nie mogła odbyć się styczniowa aukcja na lutową przepustowość.

Polacy ostrzegają, że w przyszłości dostawy będą rosły przez Niemcy kosztem tradycyjnych szlaków – ukraińskiego i białoruskiego.

– To niezwykłe, że z powodów politycznych gazociąg pozostaje zablokowany – ocenił Seele w rozmowie z TASS. – To oczywiste, że instalacje które przyciągnęły inwestycje, powinny być używane.

 

Zbliża się bitwa o politykę klimatyczną. Polska może zawetować zmiany

Reuters/Wojciech Jakóbik

Agencja Reuters donosi, że we wtorek 28 lutego ministrowie środowiska Unii Europejskiej spotkają się na debacie poświęconej reformie polityki klimatycznej w postaci przekształcenia systemu handlu emisjami. Polska podnosi, że zwiększenie kosztów emisji zaszkodzi przemysłowi. Zwolennicy zmian twierdzą, że bez tego nie uda się transformacja ku mniej emisyjnej energetyce.

W zeszłym tygodniu szkic zmian został przyjęty przez Parlament Europejski. Zakłąda on stopniowe zmniejszanie ilości uprawnień do emisji CO2 na rynku w celu podnoszenia ich ceny i zwiększenia presji na przedsiębiorców, aby zmniejszali emisyjność swej działalności. Ze względu na kryzys finansowy uprawnienia były tanie i nie dawały sygnału inwestycyjnego pożądanego przez Komisję Europejską.

Według Reutersa spór ministrów środowiska będzie dotyczył trzech spraw: poziomu redukcji ilości uprawnień, mechanizmów kompensacyjnych dla przemysłu i funduszu modernizacyjnego mającego pomóc w transformacji energetycznej biedniejszym krajom członkowskim. – Szykujemy się na bitwę – przyznaje anonimowy polityk z Brukseli.

Rada Europejska musi przyjąć stanowisko przed dalszymi pracami Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej. Reforma ma być pierwszym pakietem regulacji przyjętym po przełomowym porozumieniu paryskim, które zebrało podpisy większości krajów świata i potwierdziło cel redukcji emisji CO2 na skalę globalną. Jednocześnie dało sygnatariuszom swobodę wyboru narzędzi realizacji tego celu. Przeciwnicy ambitnej reformy jak Polska argumentują, że można użyć tego faktu w negocjacjach w Radzie.

Dwa bloki szukają kompromisu

Źródła Reutersa przekonują, że za radykalna reformą jest osiem krajów unijnych, w tym Francja, Szwecja i Wielka Brytania. Chcą one podwojenia tempa wycofywania uprawnień do emisji z rynku do rezerwy stabilności rynkowej (MSR). Chcą także, aby po pięciu latach nadwyżka uprawnień została anulowana, czyli usunięta na zawsze z rynku.

Polska, Niemcy, Włochy, Austria i Grecja chcą takich rozwiązań, które nie wypchną przemysłu poza ich granice. Domagają się dodatkowych, darmowych uprawnień dla przemysłu w razie wycofania możliwości handlu transgranicznego nimi. Kraje uzależnione od węgla jak Polska domagają się ponadto wsparcia finansowego na modernizację energetyki.

Reuters wymienia Polskę jako potencjalnego hamulcowego reformy.

Reuters/Wojciech Jakóbik

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading