Baltic Pipe a Nord Stream

Czy gazociągi mogą się krzyżować? Tak, a informacje o tym, że nie mogą to mit, który służy między innymi krytyce projektu Korytarza Norweskiego. Prawdą jest jednak, że jeśli Rosjanie będą chcieli, to mogą utrudnić realizację gazociągu na surowiec z Norwegii do Polski – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Anders Bjordal, Dyrektor ds. handlu LNG ze spółki Statoil, mówił na konferencji LNG w Polsce i Europie 2017, że z punktu widzenia dostawcy nie ma znaczenia, czy sprzeda w naszym kraju gazu za pomocą Korytarza Norweskiego czy terminalu LNG. – Niezależnie od tego czy będzie to gazociąg, czy dostawy LNG, nowa infrastruktura daje elastyczność. Mile widzimy każdą nową infrastrukturę – podkreślił w odpowiedzi na pytanie BiznesAlert.pl o to, jaką drogą Statoil chciałby dostarczać gaz do Polski. – Możemy dostarczyć to, co potrzebuje klient. Czy będzie to LNG, czy dostawy gazociągowe? Dla nas ostatecznie to jest po prostu gaz.

Z norweskiego gazu chcą skorzystać Polacy za pośrednictwem Bramy Północnej. Chodzi o istniejący terminal LNG w Świnoujściu, który ma zostać rozbudowany, a także o postulowany Korytarz Norweski, czyli gazociąg łączący Polskę, Danię i Norwegię. Deklaracje z konferencji w Warszawie świadczą o tym, że znajdzie się gaz do zapełnienia tej infrastruktury.

To dobry grunt do ogłoszenia open season na pierwszy z pięciu elementów Korytarza Norweskiego, czyli Baltic Pipe, gazociąg z Polski do Danii przez Morze Bałtyckie. Według moich informacji może się ono odbyć przed trzecim czerwca. Stanowisko Statoil może świadczyć o tym, że oprócz PGNiG ta firma także weźmie udział w procedurze, która polega na rezerwowaniu przepustowości planowanej magistrali. Z kolei rezerwacja pozwala wykazać zainteresowanie i pozyskać finansowanie dla infrastruktury.

Niezależnie jednak jak długo jeszcze Polacy i Duńczycy będą negocjowali podział kosztów i kto wybuduje jaką infrastrukturę, wyzwaniem dla projektu nie będzie tylko utrzymanie współpracy polsko-duńsko-norweskiej. Wygląda na to, że ta układa się dobrze. Problem powstanie, kiedy zapadnie ostateczna decyzja o budowie gazociągu. Według deklaracji polskiego rządu mogłoby do niej dojść do końca roku.

Miejską legendą jest promowana w rosyjskich mediach teza o tym, że Baltic Pipe nie będzie mógł krzyżować się z rosyjsko-niemiecką magistralą Nord Stream. To kwestia konsultacji technicznych, czyli standardowej procedury, do której domyślnie dochodzi w razie potrzeby bez ograniczeń. Jednak problem powstanie kiedy z przyczyn niestandardowych właściciel gazociągu z Rosji, czyli konsorcjum Nord Stream, będzie chciało przedłużyć konsultacje lub je zablokować.

Uspokaja nieco fakt, że poza Gazpromem w akcjonariacie konsorcjum znajdują się firmy europejskie (BASF/Wintershall, E.on/PGE Infrastruktur, Gasunie, ENGIE), które pracują w reżimie innym do gazowej ekspozytury polityki Kremla, jaką jest koncern z Petersburga. Nadużycia przy procedurze konsultacji zadziałałyby negatywnie na ich wizerunek. Inaczej sytuacja wyglądać będzie, jeżeli Gazprom zdoła poprowadzić przez Bałtyk samodzielnie Nord Stream 2. W konsorcjum tego projektu zasiada obecnie sam.

Nie wiadomo, czy mit stanie się faktem, ale już teraz polskie władze muszą być przygotowane na takie ryzyko. W obronie Korytarza Norweskiego będzie wtedy należało wykorzystać prawo, które chroni przed nadużyciami. Tak stało się już w przypadku prób stworzenia konsorcjum Nord Stream 2 z udziałem spółek zachodnich. Prawo antymonopolowe Unii Europejskiej pozwoliło zablokować tę formę koncentracji ze względu na zagrożenie dla rozwoju rynku. Zrobił to polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta decyzją z sierpnia 2016 roku.

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading