Terminal LNG. Fot. Gaz-System

Wystąpienie prezydenta USA podczas wspólnej konferencji z polskim przywódcą przejdzie do historii. Było okazją do spekulacji na temat ceny dostaw amerykańskiego LNG do Polski. Pojawiły się przekłamania i nadużycia – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Prezydent USA Donald Trump odwiedził 6 lipca Polskę, by wziąć udział w szczycie Trójmorza, inicjatywy na rzecz poprawy integracji wschodniej flanki Unii Europejskiej od Świnoujścia po wyspę Krk w Chorwacji. Prezydent Andrzej Duda podkreślał, że 180 mld m3 rocznie potencjalnej przepustowości rocznej dostaw z USA może posłużyć krajom regionu. Trump zapewniał, że może dostarczyć tyle gazu, po ile zgłoszą się kraje regionu i nie pozwoli, aby kiedykolwiek w przyszłości stały się one zakładnikami głównego dostawcy, w domyśle Rosji.

Amerykański prezydent pozwolił sobie na żart, który jednak mógł mieć drugie dno. Powiedział, że chętnie dostarczy amerykański gaz skroplony Polsce i krajom regionu, ale być może będzie trzeba nieco podnieść cenę w stosunku do dostawy z czerwca. – Nie będziecie z tym mieli problemu? – żartował Trump.

Chodzi o dostawę na mocy kontraktu spotowego dla PGNiG od Cheniere Energy z czerwca. Według deklaracji wiceprezesa PGNiG Macieja Woźniaka cena tego ładunku była konkurencyjna w stosunku do kontraktu długoterminowego z Gazpromem (indeksowany do ceny ropy naftowej), ale i do ceny z giełdy niemieckiej, czyli najtańszego rynku w regionie.

Żart Trumpa może być przyznaniem faktu, że kontrakt długoterminowy, który według PGNiG jest obecnie negocjowany z Amerykanami, będzie musiał być droższy od dostaw spotowych. To oczywisty fakt, ale niekonkretna wypowiedź amerykańskiego przywódcy będzie zapewne okazją do festiwalu prześmiewczych artykułów w rosyjskiej prasie.

Jeszcze przed wystąpieniem Trumpa i Dudy doszło do pewnego nadużycia i to w polskich mediach. Popularny serwis NaTemat.pl opublikował tekst pod tytułem: „Trump sprzeda Polsce najdroższy gaz w historii. I będziemy zadowoleni, bo wstajemy z kolan i zrobimy na złość Rosji”.

– Słyszałem, że weźmiemy jakieś 3 mln ton rocznie, w kontrakcie na 20 lat. To większa ilość surowca niż w kontrakcie katarskim. Cena na pewno będzie wyższa niż gazu rosyjskiego. Uważam, że nie będzie to dobry interes – komentuje dla NaTemat.pl znany z krytyki nierosyjskiego gazu Andrzej Szczęśniak.

W kontekście przytoczonych wyżej faktów materiał portalu jawi się jako spekulacja. Kontrakt spotowy prawdopodobnie nie był najdroższy, a najtańszy z dostępnych PGNiG. Kontrakt średnioterminowy nie został jeszcze zawarty a warunki oferowane przez Amerykanów pozostają nieznane.

Wiadomo jednak, co podkreślają Prezydent i ministerstwo rozwoju, że Polska nie kupi LNG z USA w ciemno. Amerykanie muszą przedstawić atrakcyjną ofertę. Politycy mówią o kontrakcie średnioterminowym czy długoterminowym, być może dlatego, że nie mają dobrej znajomości tematu.

Tymczasem nie jest wykluczone, że Polacy zadowolą się serią dostaw spotowych. Mamy kontrakt długoterminowy z Katarem. Z kolei umowa średnioterminowa może zawierać atrakcyjne warunki. Te zagadnienia lepiej zostawić firmom, czyli PGNiG i Cheniere Energy, a może jeszcze innemu podmiotowi z USA. Gdyby politycy zbyt mocno dopingowali umowę z USA, rodziłoby to niekorzystną presję na negocjatorów PGNiG. Na razie tego nie robią.

Według Międzynarodowej Agencji Energii, agencji Fitch i Wood Mackenzie amerykański gaz skroplony będzie w stanie konkurować z ofertą rosyjską. Jest tak, ponieważ na rynku panuje nadpodaż LNG, a Azja nie zdejmuje jej tak szybko, jak życzyliby sobie tego producenci. Z tego powodu według Wood Mackenzie do 2020 roku 60 procent gazu skroplonego z USA będzie trafiać na rynek europejski. Niezależnie od tego jaką ofertę wybierzemy, dzięki jednemu z najważniejszych projektów w historii Trzeciej Rzeczpospolitej budowanego mimo przeszkód przez kolejne rządy, mamy wolny wybór.

Z punktu widzenia polskiego importera najważniejszy jest atrakcyjny dla klientów portfel dostaw. Będą się na niego składać w przyszłości realizowane obecnie dostawy z Kataru, być może z USA czy Norwegii. Nie wiadomo jaki będzie los kontraktu z rosyjskim Gazpromem, bo polskie władze rozważają rezygnację z tego źródła. Finalnie zdywersyfikowane dostawy mają pozwolić PGNiG na stworzenie polskiej mieszanki, która będzie atrakcyjna dla rynku. Więcej można o tym przeczytać w tekście pt.: Polska mieszanka. Brama Północna ma być dobrym biznesem.

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading