Czy Polska zagrozi Gazpromowi w Europie? Komentarz dla Onetu

Tankowiec LNG. Fot.: Flickr
Tankowiec LNG. Fot.: Flickr

Polska może stać się lotniskowcem USA w Europie Środkowo-Wschodniej napędzanym gazem skroplonym, który ograniczy wpływy Gazpromu. Przy dobrych wiatrach inicjatywa Trójmorza mogłaby przyczynić się do odnowienia więzi transatlantyckich – komentuje dla Onetu Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.

Onet napisał, że na szczycie państw Trójmorza w Bukareszcie Stany Zjednoczone mają potwierdzić wsparcie dla tej inicjatywy. Ma ona także zostać wpisana na listę projektów priorytetowych z punktu widzenia Waszyngtonu.

Inicjatywa prezydencka wsparta przez rząd RP zakłada wzmocnienie integracji państw unijnych między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym. Ma temu służyć między innymi rozbudowa infrastruktury energetycznej oraz handel gazem. Jednak Trójmorze w gazie musi być atrakcyjne dla partnerów takich jak Viktor Orban, premier Węgier niestroniący od zażyłych relacji z rosyjskim Gazpromem pod warunkiem dobrej ceny. Z tego względu musi oferować tani gaz.

Polska buduje projekty Bramy Północnej. Do 2022 roku, kiedy kończy się kontrakt jamalski z Gazpromem, ma mieć rozbudowany terminal LNG w Świnoujściu i gazociąg Baltic Pipe. O ile gaz norweski wydobywany między innymi ze złóż z udziałami PGNiG na Morzu Północnym powinien być trwale konkurencyjny cenowo do oferty Gazpromu, to gaz skroplony z USA pozostaje atrakcyjny jedynie warunkowo. Polacy odebrali już jednorazowe dostawy na tzw. spocie, które według deklaracji PGNiG były konkurencyjne do oferty na giełdach europejskich. Także mały, ale znaczący strategicznie kontrakt terminowy z brytyjską Centricą ma być w przeciwieństwie do umowy z Gazpromem powiązany z giełdą europejską. Kontrakt długoterminowy z formułą cenową dającą LNG konkurencyjne do oferty rosyjskiej były przełomem kopernikańskim.

Z informacji Onetu wynika, że taki scenariusz jest możliwy. Zastępca sekretarza stanu ds. dyplomacji energetycznej Sandra Oudkirk deklaruje, że USA zapewnią sojusznikom w Europie narzędzie dywersyfikacji. W przeciwieństwie do rosyjskiego Gazpromu amerykańskie spółki gazowe nie podlegają centralnemu zarządzaniu z Waszyngtonu. Biały Dom może im ułatwić ekspansję w Europie poprzez liberalną politykę zezwoleń, ustawy preferujące sojuszników w kierunkach dostaw, a także właśnie wsparcie rozbudowy infrastruktury gazowej, które może zapewnić projekt Trójmorza. Na szczycie w Bukareszcie ma zostać powołany fundusz, do którego według moich informacji może przyłączyć się Bank Gospodarstwa Krajowego i inne podmioty regionalne. Wsparty środkami USA może przyspieszyć budowę projektów dywersyfikacyjnych, które pomimo wsparcia finansowego Komisji Europejskiej mają problemy. Sztandarowy przykład to terminal LNG w Chorwacji, który nie powstaje między innymi dlatego, że Gazprom odwiódł potencjalnych kupców od rezerwowania przepustowości za pomocą zręcznej polityki cenowej. Przełom kopernikański dzięki LNG z USA najpierw w Polsce, a potem w całym regionie, może zmienić układ sił na gazowej mapie Europy.

Amerykańskie wsparcie dla inicjatywy Trójmorza nie powinno jednak prowadzić do dezintegracji w Unii Europejskiej. Berlin i Bruksela z obawą patrzą na polskie przedsięwzięcie, odczytując je jako alternatywę dla współpracy europejskiej. Nie musi tak być. Współpraca w sektorze gazowym może ponownie połączyć politykę Unii Europejskiej i USA pomimo upadku Transatlantyckiego Partnerstwa Handlowo-Inwestycyjnego. Z Ameryki płynie z resztą sygnał o gotowości do rozmów o nowym TTIP pod warunkiem, że Europa nie zdecyduje się na sporny gazociąg Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec. Komisja Europejska przekonuje, że nie zwiększy bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu, za to powiększy jego zależność od gazu rosyjskiego, co jest niezgodne z unijną polityką dywersyfikacji. Jest w niej za to zapis o wykorzystaniu w tym celu LNG z USA. Czy Trójmorze pogodzi zwaśnione krańce Atlantyku?

Najlepszym dowodem na to, że Rosjanie traktują sprawę poważnie, jest zalew komentarzy w Runecie i jego odpryskach w polskim Internecie, które przekonują, że Amerykanie chcą tylko sprzedać swoje LNG, co nie leży w interesie Europy posiadającej tanią i bezpieczną alternatywę z Rosji. Kolejne kryzysy gazowe na Ukrainie i szereg przerw lub ograniczeń dostaw gazu do Polski pokazują słabość tej argumentacji.

Wygląda na to, że Stany Zjednoczone zamierzają uczynić z Polski lotniskowiec w Europie Środkowo-Wschodniej. Będzie to narzędzie wzmocnienia współpracy z Unią Europejską, a w najczarniejszym scenariuszu bilateralna więź, która przetrwa kryzys Europy. To w tym kontekście należy postrzegać polski program jądrowy, bo reaktory z amerykańsko-japońską technologią mogą wiązać strategicznie nie gorzej niż dywizje czołgów, których jedynie zalążkiem jest inicjatywa Wschodniej Flanki. Tak należy patrzeć na projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego, który został uznany przez USA za ważne wzmocnienie strategiczne NATO na wypadek konieczności szybkiej dyslokacji sił zbrojnych w regionie. Strategia USA wzmacniania wybranych sojuszników poprzez inwestycje gospodarcze była widoczna w powojennej Japonii i Korei Południowej. Czy Polska, jako stary-nowy amerykański lotniskowiec w Europie Środkowo-Wschodniej napędzana LNG, zagrozi Gazpromowi w Europie?

Źródło: Onet

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s