
:28 września Gazprom ograniczył sprzedaż gazu na giełdzie. Chociaż zamierza wrócić na parkiet, ruszyła już inspekcja Federalnej Służby Antymonopolowej.
:Rosnące zapotrzebowanie na gaz w Chinach może wywindować ceny LNG. To dobra wiadomość dla sprzedawców i gorsza dla klientów poza Azją, jak Polska.
Ucieczka Gazpromu z giełdy pod lupą inspektorów
28 września Gazprom ograniczył sprzedaż gazu na giełdzie. Chociaż zamierza wrócić na parkiet, ruszyła już inspekcja Federalnej Służby Antymonopolowej.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Rozmówcy Kommiersanta tłumaczą, że w obliczu spadającej konkurencji ze strony Rosnieftu i Novateku obrót giełdowy stracił atrakcyjność dla Gazpromu. Przekonują, że poprzez wyjście z giełdy koncern chce udowodnić władzom centralnym jego znaczenie dla rynku krajowego, na którym zagrażają mu konkurenci.
28 września Gazprom prawie zatrzymał sprzedaż gazu na SPIMEX. Tydzień wcześniej słał tam średnio około 15 mln m sześc. dziennie. 28 września ten wolumen spadł do symbolicznych 100 tysięcy m sześc. i utrzymał się na tym poziomie do 1 października. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy Gazprom mógłby wrócić na giełdę z ofertami miesięcznymi jeszcze w październiku, skoro transakcje tego typu bywają ustalane na miesiąc naprzód.
Gazprom poinformował gazetę Kommiersant, że nie brał udziału w aukcji 28 września, bo zrealizował plan na ten miesiąc z wyprzedzeniem. Ma jednak wziąć udział w aukcjach dziennych i miesięcznych w październiku.
Rywale Gazpromu twierdzą, że ze względu na zimę i wzrost zapotrzebowania krajowego oraz na eksport, koncern ma problem z zapewnieniem gazu niezbędnego do sprzedaży na giełdzie. Sprawą zajęła się Federalna Służba Antymonopolowa. – Nie widzimy podstaw do spadku sprzedaży – powiedział Kommiersantowi Dmitrij Kachonin z FAS. Opuszczenie giełdy przez Gazprom podniosło ceny SPIMEX. Obecnie bardziej opłaca się sprzedawać gaz po cenie taryfowanej niż na parkiecie.
Kommiersant zastanawia się czy ruch Gazpromu ma skłonić władze rosyjskie do uwzględnienia jego zdania w dyskusji o rozwoju rynku gazu. Pomimo apeli konkurencji Kreml nadal nie zdecydował się na liberalizację eksportu gazociągami, na który Gazprom ma obecnie monopol.
LNG traci konkurencyjność
Rosnące zapotrzebowanie na gaz w Chinach może wywindować ceny LNG. To dobra wiadomość dla sprzedawców i gorsza dla klientów poza Azją, jak Polska.
Financial Times/Wojciech Jakóbik
Gaz skroplony drożał w zeszłym roku przez rosnące zapotrzebowanie Państwa Środka, które realizuje transformację energetyczną z wykorzystaniem energetyki gazowej. W tym roku LNG jest droższe niż w analogicznym okresie zeszłego roku o 40 procent. Obecnie wynosi około 12 dolarów za mmBtu. Ceny forward za dostawy pod koniec tego roku sięgają już 13-14 dolarów za mmBtu.
Analitycy zastanawiają się, czy może być jeszcze drożej. Import LNG do Chin wyniósł w 2017 roku 38 mln ton. Był to wzrost o 46 procent w stosunku do 2016 roku. Na wzrost będzie miała wpływ pogoda i walka z zanieczyszczeniami. Według WoodMackenzie import gazu skroplonego może w tym roku wzrosnąć o 37 procent do 52 mln ton. Nie wiadomo jednak jak dużą część zapotrzebowania Chińczycy pokryją z zapasów zgromadzonych w magazynach.
Zapotrzebowanie na LNG będzie windować także zimna jesień w Europie i zaangażowanie Europejczyków w transformację energetyczną. Jednak posiadają oni alternatywy, które rosną na znaczeniu ze względu na coraz mniej konkurencyjne ceny gazu skroplonego: dostawy z Rosji, Norwegii i Afryki Północnej. To problem dla terminalu LNG w Świnoujściu zarezerwowanego przez PGNiG. Alternatywa dla Polaków to dostawy z giełdy niemieckiej oraz z Rosji. W przyszłości będą nią dostawy z Norwegii dzięki gazociągowi Baltic Pipe.