Wnętrze zbiornika w budowanym terminalu LNG w Świnoujściu. Zdjęcie: Polskie LNG

Niemcy chcą zbudować własny terminal LNG. Bardzo dobrze. Biorą przykład z Polaków – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Gazoport w Niemczech

Rząd niemiecki potwierdził, że zamierza zapewnić wsparcie finansowe budowy pierwszego terminalu LNG w Niemczech. Miałby być gotowy do 2022 roku. Wiodący projekt to German LNG Terminal realizowany przez joint venture o tej samej nazwie, do którego należą N.V. Nederlandse Gasunie oraz Oiltanking GmbH i Royal Vopak N.V. Import gazu skroplonego i rozwój usług towarzyszących ma dać Niemcom dostęp do globalnego rynku LNG i szeregu usług: bunkrowania, tankowania, dostaw kolejowych i drogowych. Przepustowość obiektu ma wynieść 4-5 mld m sześc. rocznie. Ma się składać z jednego zbiornika i nabrzeża. Będą mogły w nim cumować jednostki o pojemności do 210 tysięcy mld m sześc. Jego rentowność ma gwarantować rezerwacja przepustowości przez niemieckie RWE dokonana w 6 września 2018 roku po pozytywnym odzewie rynku w toku open season. Jej wolumen nie został ujawniony. Dodatkowym wsparciem rentowności ma być bunkierka statków cumujących w pobliskim porcie w Hamburgu. Ostateczna decyzja inwestycyjna ma zapaść pod koniec 2019 roku.

Zagrożenie dla Polski?

Inwestycja ma walor ekonomiczny, bo pozwoli Niemcom wykorzystać potencjał LNG, a także polityczny, bo da nowe źródła dostaw gazu i poprawi wizerunek tego kraju. W obu wymiarach szkodzi mu natomiast sporny projekt gazociągu Nord Stream 2, o który Niemcy spierają się m.in. z Polską i Stanami Zjednoczonymi. Czy jest to jednak problem dla Polski? Faktycznie, kolejny terminal w Europie może być potencjalną konkurencją dla obiektu w Polsce. Nasz gazoport ma przepustowość 5 mld m sześc. Jest jednak na dalszym etapie rozwoju. Ma dwa zbiorniki, co zwiększa jego elastyczność i potencjał. Ma mieć kolejne nabrzeże i funkcjonalności, które powstaną prawdopodobnie szybciej niż w Brunsbuttel. Ponadto, obiekt niemiecki będzie musiał w pierwszym rzędzie rywalizować z konkurencją z Beneluksu – Gate LNG w Holandii i Zeebrugge LNG w Belgii. To z tego powodu rząd niemiecki ogłasza wsparcie realizacji tego przedsięwzięcia. Trudno doprowadzić do jego realizacji na dobrze zaopatrzonym rynku pełnym gazoportów, które nie są w pełni wykorzystywane.

Lekcja ze Świnoujścia

Widać zatem, że Niemcy wyciągają lekcję, którą odrobili już Polacy. Nie da się budować nowej infrastruktury gazowej w warunkach czysto rynkowych, które krzyczą o zasobności rynku w przepustowość pod LNG. Rząd musi zatem zainterweniować i wprowadzić mechanizm wsparcia, którego założenia pozostają na razie nieznane. Polska urentowniła terminal poprzez rezerwację całej przepustowości za pośrednictwem państwowego PGNiG. Socjalizacja kosztów w taryfie nie przetrwała negocjacji z Komisją Europejską. Umowa z RWE może być kolejnym rozwiązaniem, które wzorem Polaków, Niemcy zastosują, aby osiągnąć cel ekonomiczno-polityczny. Z tego powodu należy cieszyć się z decyzji naszych sąsiadów, którzy smucą nas objęciem problematycznego Nord Stream 2 parasolem politycznym.

Nord Stream 2

Nawiasem mówiąc, gazociąg Nord Stream 2 będzie podkopywał rentowność Brunsbuttel LNG analogicznie do szkód wyrządzonych każdej nowej infrastrukturze w jego pobliżu: gazoportowi w Świnoujściu czy gazociągowi Baltic Pipe. Im więcej rosyjskiego gazu będzie na rynku niemieckim, tym trudniej będzie z nim rywalizować alternatywom, a więc gazoportowi koło Hamburga także. To kolejny argument za skupieniem się na projektach dających realną dywersyfikację i porzuceniem tych, które jej zagrożą.

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading