
:Spotkanie kryzysowe komitetu technicznego grupy OPEC+ było poświęcone wpływowi epidemii koronawirusa na ceny ropy. Ten czynnik jedynie pogłębia fundamentalny trend, który sprawił, że ropa potaniała od Nowego Roku nawet o 10 dolarów za baryłkę.
:Według Handelsblatt Amerykanie mogą wprowadzić kolejne sankcje wobec Nord Stream 2, tym razem wobec partnerów finansowych i kupców gazu ze spornego projektu.
:Prezydenci Białorusi i Rosji spotkają się w piątek siódmego lutego, by omówić warunki kontraktu na dostawy ropy rosyjskiej w 2020 roku, którego podpisanie przeciąga się już drugi miesiąc.
Ropa staniała od Nowego Roku już o 10 dolarów. Koronawirus pogłębia trend
Spotkanie kryzysowe komitetu technicznego grupy OPEC+ było poświęcone wpływowi epidemii koronawirusa na ceny ropy. Ten czynnik jedynie pogłębia fundamentalny trend, który sprawił, że ropa potaniała od Nowego Roku nawet o 10 dolarów za baryłkę.
OilPrice/Rigzone/Bloomberg/Wall Street Journal/Wojciech Jakóbik
Według wyliczeń ekspertów OPEC+ (grupa producentów z kartelu OPEC i spoza niego podpisanych pod porozumieniem naftowym o ograniczeniu wydobycia o 1,2 mln baryłek ropy dziennie) trwanie epidemii koronawirusa przez okres dłuższy niż pół roku może obniżyć zapotrzebowanie na surowiec o 0,21 mln baryłek dziennie w porównaniu z planowanym wzrostem o 1,22 mln. W pierwszych trzech miesiącach 2020 roku wzrost zapotrzebowania ma wynieść 0,8 mln w porównaniu z planowanym wcześniej 1,17 mln baryłek dziennie. W drugim kwartale może spowolnić do 0,77 mln baryłek w porównaniu z dotychczasową prognozą na poziomie 1,18 mln baryłek.
W drugiej połowie roku zapotrzebowanie ma wrócić do poprzedniego tempa wzrostu pod warunkiem, że epidemia koronawirusa zostanie opanowana.
OPEC+ może wprowadzić dodatkowe cięcia wydobycia ropy naftowej na spotkaniu 15-17 lutego, o czym informował już BiznesAlert.pl. Rozważane jest wspólne zwiększenie cięć o 500 tysięcy baryłek albo unilateralne cięcia Arabii Saudyjskiej o mln baryłek do czasu zakończenia kryzysu. Nie jest jednak pewne, czy taki ruch wpłynąłby na cenę surowca, która spadała jeszcze przed epidemią koronawirusa ze względu na rosnącą konkurencję nowych producentów.
Międzynarodowa Agencja Energii przewiduje, że USA będą odpowiadać za 85 procent nowej podaży ropy w 2020 roku. Ocenia, że wydobycie amerykańskie może sięgnąć nawet ponad 17 mln baryłek dziennie w 2040 roku. Arabia Saudyjska wydobywa obecnie 9,5 mln baryłek dziennie. Kanada może posiadać do 175 mld baryłek zapasów w piaskach roponośnych Alberty. Rozwój eksportu z wykorzystaniem ropociągów Trans Mountain, Keystone XL oraz Line 3 przyczyni się do dalszego wzrostu podaży z tego źródła. Kanadyjczycy mają odpowiadać za 25 procent nowej podaży w 2020 roku. Produkcja ma wzrosnąć o 85 procent do 2040 roku sięgając prawie 10 mln baryłek dziennie.
Być może dlatego podaż z Bliskiego Wschodu rośnie bardziej, niż wynikałoby to z planu cięć porozumienia naftowego. Arabia Saudyjska, Irak, Kuwejt i Zjednoczone Emiraty Arabskie odpowiadające razem za 70 procent podaży kartelu OPEC dostarczyły średnio 15,35 mln baryłek ropy dziennie w styczniu 2020 roku. To wzrost o 64 tysiące w stosunku do grudnia 2019 roku. Rosną dostawy z tych kierunków do Indii i Stanów Zjednoczonych, ale spadają znacznie do Chin. Sięgnęły siedmiomiesięcznego minimum ze względu na odcięcie miast chińskich od świata.
Baryłka Brent kosztowała 5 lutego 2020 roku o 6.00 54,61 dolarów i notowała nieznaczny wzrost wartości. Mieszanka WTI kosztowała 50,15 dolarów i również notowała lekki wzrost. Obie straciły na wartości prawie 10 dolarów od Nowego Roku.
Oficjele OPEC przekonują dziennikarzy Wall Street Journal, że kartel rozważa wprowadzenie cięć bardziej radykalnych niż propozycje rozważane dotychczas. Nie wiadomo jednak czy fundamentalne wskaźniki rynkowe nie sprawią, że zwiększenie ambicji porozumienia naftowego okaże się bezowocne.
Nowe sankcje USA mogą dobić Nord Stream 2
Według Handelsblatt Amerykanie mogą wprowadzić kolejne sankcje wobec Nord Stream 2, tym razem wobec partnerów finansowych i kupców gazu ze spornego projektu.
Handelsblatt/Wojciech Jakóbik
Senator Ted Cruz napisał list do prezesa spółki Allseas odpowiedzialnej za budowę Nord Stream 2 przed wprowadzeniem sankcji podpisanych przez prezydenta Donalda Trumpa wobec spornego projektu z ostrzeżeniem, że obostrzenia mogą spowodować konsekwencje zagrażające funkcjonowaniu tej firmy. Szwajcarska spółka wycofała się więc z placu budowy w grudniu 2019 roku.
Rosjanie mają problem ze znalezieniem następnego wykonawcy, więc budowa Nord Stream 2 nie postępuje naprzód. Handelsblatt ustalił, że jeśli postanowią dokończyć budowę sami, parlament amerykański może przygotować kolejne sankcje, które uniemożliwią dalsze prace, tym razem skierowane w firmy europejskie dofinansowujące projekt lub zainteresowane gazem z Nord Stream 2.
Niemieckie Uniper, Wintershall, austrackie OMV, francuskie Engie oraz brytyjsko-holenderski Shell nie są udziałowcami Nord Stream 2 należącego w stu procentach do Gazpromu, ale odpowiadają za połowę finansowania projektu. Liczą także na kontrakty gazowe wykorzystujące planowaną przepustowość 55 mld m sześc. gazociągu. Sankcje USA uderzyłyby w przychody tej firmy i uczyniły z Nord Stream 2 „ruinę finansową” – wskazuje Handelsblatt.
Mimo to Berlin ma nadzieje na ukończenie gazociągu w „racjonalnym terminie”. Rosjanie przyznali już oficjalnie, że budowa może się przeciągnąć do drugiej połowy 2020 roku.
Szczyt Białoruś-Rosja na Kremlu o dostawach ropy z dywersyfikacją w tle
Prezydenci Białorusi i Rosji spotkają się w piątek siódmego lutego, by omówić warunki kontraktu na dostawy ropy rosyjskiej w 2020 roku, którego podpisanie przeciąga się już drugi miesiąc.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Spotkanie odbędzie się na Kremlu po tym, jak USA zasugerowały, że mogłyby zapewnić Białorusi nawet 100 procent dostaw ropy spoza Rosji. Negocjacje są powiązane z rozmowami o głębszej integracji Związku Białorusi i Rosji, której obawia się Mińsk broniący resztek suwerenności przed wpływami Moskwy.
Póki co Białorusini realizują część zapotrzebowania dzięki porozumieniu tymczasowemu z firmami rosyjskiej Grupy Safmar należącej do oligarchy Michaiła Guceriewa. Reuters ustalił, że będą jedynymi dostawcami tego paliwa z Rosji na Białoruś także w lutym. Zapewniły około 400 tysięcy ton ropy Urals w styczniu. Grupa Safmar może wysłać kolejne 350 tysięcy ton w lutym – mówią rozmówcy Reutersa.
Rafinerie białoruskie przetwarzają zwykle około 1,5 mln ton ropy miesięcznie. W całym 2018 roku Rosjanie zapewnili im 18 mln ton surowca. Dostawy Grupy Safmar pozwalają więc rafineriom na Białorusi pracować na pół gwizdka. Białorusini sięgnęli po próbne dostawy z Norwegii przez terminal naftowy na Litwie. Rozważają import z Kazachstanu. Zasugerowali możliwość importu z Polski, ale spółki z tego kraju zachowują rezerwę ze względu na długą historię dyskusji z Białorusią o dostawach ropy, która kończyła się za każdym razem, gdy dochodziło do porozumienia z Rosjanami.