
:Bułgaria, Czechy, Grecja, Litwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry przygotowały dokument non-paper, w którym przekonują, że gaz będzie z ich punktu widzenia niezbędnym narzędziem dążenia do neutralności klimatycznej Unii Europejskiej w 2050 roku.
:Mateusz Cabak analizował na łamach BiznesAlert.pl pomysł przejęcia udziałów w rafineriach białoruskich przez polskie Orlen i Lotos. Odpowiedź z Rosji to ostrzeżenie przed powtórką problemów Rafinerii Możejki.
Polska w koalicji obrony roli gazu w unijnej polityce klimatycznej
Bułgaria, Czechy, Grecja, Litwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Węgry przygotowały dokument non-paper, w którym przekonują, że gaz będzie z ich punktu widzenia niezbędnym narzędziem dążenia do neutralności klimatycznej Unii Europejskiej w 2050 roku.
Wojciech Jakóbik
Unijny cel osiągnięcia neutralności klimatycznej w połowie tego wieku wymaga zdaniem tych państw stopniowego odchodzenia od paliw kopalnych przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa dostaw oraz cen energii akceptowalnych dla przemysłu i gospodarstw domowych.
– Polityka energetyczno-klimatyczna Unii Europejskiej powinna uwzględniać istnienie różnic na poziomie krajowym i regionalnym i umożliwić stosowanie rozwiązań dostosowanych do nich w celu realizacji neutralności klimatycznej do 2050 roku – przekonują wspomniane kraje. – Transformacja oparta tylko na źródłach odnawialnych nie bierze pod uwagę potrzeby zróżnicowania miksu energetycznego w Unii Europejskiej. Ponadto, nie może zostać pzreprowadzona z dnia na dzień i będzie bardziej kosztowna niż energetyka wytwarzana z wykorzystaniem rozwiązań gazowych – czytamy w dokumencie, do którego dotarł BiznesAlert.pl.
Jego autorzy przekonują, że gaz ziemny i inne paliwa gazowe, jak biogaz czy gaz zdekarbonizowany (tzw. gaz odnawialny), mogą znacznie zmniejszyć emisję z wykorzystaniem dobrze znanych i potwierdzonych technologii i w kosztach, które nie podważą konkurencyjności gospodarki unijnej. – Gaz ziemny może ograniczyć emisje CO2 (60 procent mniej emisji od węgla), ale także pyłów i innych zanieczyszczeń jak NOx czy SOx (prawie 99 procent mniej od węgla). Biogaz ma neutralny wpływ na emisję gazów cieplarnianych i jest najszybszą oraz najbardziej opłacalną ścieżką ku gospodarce mniej intensywnej węglowo, poprawy jakości powietrza (spadku przedwczesnych śmierci z tego powodu), a także umożliwia stopniowy i efektywny wkład w cel unijny neutralności klimatycznej do 2050 roku – przekonują.
Kraje-autorzy non paperu uważają, że gaz ziemny okazuje się być znaczącym zabezpieczeniem i źródłem równoważenia rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii i systemu elektroenergetycznego. Pozwala dostawiać dodatkowe moce wiatrowe i słoneczne, zastępując nieefektywne wytwarzanie, a także węgiel i ropę w strukturze paliw określonych krajów członkowskich. Twierdzą, że infrastruktura gazowa będzie coraz lepiej przystosowana do transportu gazów odnawialnych: wodoru, sygnazu, biogazu, które będą stopniowo zastępować gaz ziemny. Z tego względu powinna być traktowana jako narzędzie transformacji w sektorze ciepłownictwa i energii elektrycznej, transportu oraz przemysłu.
Autorzy dokumenty przekonują z tego względu, że transformacja energetyczna w Unii Europejskiej powinna być neutralna technologicznie i zakładać elastyczną politykę biorącą pod uwagę rozwiązania wyjątkowe dla poszczególnych krajów. Nie należy więc „dyskryminować” gazu przy finansowaniu unijnym czy regulacjach tzw. taksonomii, która ma określić jakie projekty są pożądane z punktu widzenia unijnej polityki klimatycznej, a które nie i z tego punktu widzenia dzielić między nie wsparcie. Kraje podpisane pod dokumentem twierdzą, że istotne inwestycje podjęte już w sektorze gazowym uzasadniają podtrzymanie wsparcia rozwoju infrastruktury gazowej poprzez stworzenie nowych mechanizmów ramowych, strukturalnych i pożyczek inwestycyjnych.
– Pandemia COVID-19 będzie miała znaczny wpływ na gospodarkę i wydatki inwestycyjne Unii Europejskiej i reszty świata. Z tego względu redukcja emisji w gospodarce powinna być prowadzona z maksymalną efektywnością kosztową i pragmatyzmem, poprzez maksymalizację wszelkich synergii z uwzględnieniem doświadczenia i dostępnych rozwiązań – apelują na koniec autorzy dokumentu.
Rosjanie ostrzegają Polaków przed powtórką z Możejek na Białorusi
Mateusz Cabak analizował na łamach BiznesAlert.pl pomysł przejęcia udziałów w rafineriach białoruskich przez polskie Orlen i Lotos. Odpowiedź z Rosji to ostrzeżenie przed powtórką problemów Rafinerii Możejki.
Sputnik/Wojciech Jakóbik
Polacy z PKN Orlen przejęli Rafinerię Możejki na Litwie od upadającego Jukosu w poprzedniej dekadzie. Niezwłocznie po transakcji pojawiły się problemy z dostawami ropy rosyjskiej ropociągiem, który do dziś nie został naprawiony. Igor Juszkow z rosyjskiego Funduszu Narodowego Bezpieczeństwa Energetycznego ostrzega na łamach Sputnika, że Polacy mogliby teoretycznie przejąć udziały w rafinerii w Mozyrzu, ale wówczas może dojść do konfliktu z rosyjskimi udziałowcami tego obiektu (40 procent akcji należy do spółki Slawnieft z udziałami Rosnieftu i Gazprom Nieftu).
Wówczas, zdaniem Juszkowa, „okaże się, że Polacy kupią rafinerię, ale nie dostarczą do niej surowca”. Juszkow przywołuje w tym kontekście analogię z Możejkami. Odwołuje się także do argumentów politycznych istotnych z punktu widzenia Mińska. – Obecnie Białorusini subsydiują rynek krajowy zyskami z eksportu produktów naftowych. Jeśli przyjdą Polacy, nie będzie jak subsydiować niskich cen paliwa, a więc wzrosną ceny benzyny i paliwa diesla dla zwykłych Białorusinów – ostrzega rozmówca propagandowego Sputnika.
Aleksiej Gromow z Fundacji Instytutu Energetyki i Finansów przekonuje, że po stworzeniu wspólnego rynku Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej w 2025 roku zakup rafinerii białoruskich przestanie być atrakcyjny. – On w rzeczywistości usunie wszelkie przewagi rafinacji ropy na Białorusi z wykorzystaniem gry na opłatach celnych. Przerób ropy na Białorusi straci swe przewagi oraz atrakcyjność inwestycyjną i możliwy jest scenariusz, w którym Rosjanie będą chcieli się sami pozbyć udziałów w aktywach białoruskich – twierdzi. Mimo to przyznaje, że przejęcie udziałów w Mozyrzu byłoby dla Polaków szansą na wejście z produktami naftowymi na rynek ukraiński zaopatrzany z tego obiektu z powodzeniem. – Widzę logikę z punktu widzenia ekonomicznego, ale czy to będzie korzystne rozwiązanie dla strony białoruskiej? Wszystko zależy od parametrów transakcji zaproponowanej przez Polaków. Niezależnie od tego, przewaga konkurencyjna rafinacji na Białorusi zakończy się w 2025 roku – kwituje Gromow.
Kolejka tankowców u brzegów USA
Ponad 30 tankowców ma zjawić się w Zatoce Meksykańskiej i na Zachodnim Wybrzeżu USA. Wiozą ponad 50 mln baryłek ropy saudyjskiej, które mają zostać rozładowane w maju oraz czerwcu.
Bloomberg/Wojciech Jakóbik
Nowe dostawy saudyjskie będą rywalizować o dostęp do magazynów z producentami amerykańskimi. Według Rystad Energy rozładowanie całego zaplanowanego wolumenu ropy saudyjskiej prawie zniweluje rynkowy efekt cięć wydobycia wprowadzonych na terenie USA ze względu na niskie ceny ropy.
W debacie publicznej w USA pojawił się pomysł zakazu importu ropy z Arabii Saudyjskiej w celu ochrony producentów krajowych, ale dotąd nie został podjęty przez władze.
Baryłka Brent kosztuje już ponad 36 dolarów, a WTI – prawie 34 dolary. Obie notują stabilny wzrost wartości.