
:Rosnieft szuka sposobu na uruchomienie wydobycia pozwalającego słać do 30 mln ton ropy przez Północny Szlak Morski na wodach okalających Rosję od północy zgodnie z wolą Władimira Putina. Może mieć z tym problem.
:Reuters ustalił, że trwa spór o rekompensaty za dostarczenie zanieczyszczonej ropy z Rosji do Europy i stworzenie w ten sposób zagrożenia dla infrastruktury przesyłowej. Czterej najwięksi kupcy ropy z Rosji rozważają przeniesienie go do sądu. Polacy też nie doczekali się rozstrzygnięcia.
:Liderka opozycji białoruskiej Switłana Cichanouska wezwała 26 października do strajku generalnego w całym kraju. Domagała się rezygnacji prezydenta Aleksandra Łukaszenki i uwolnienia więźniów politycznych. Pomimo odzewu sektora prywatnego rafinerie białoruskie pracują bez zmian.
Rosnieft może zawieść Putina i nie zrealizować planu względem Północnego Szlaku Morskiego
Rosnieft szuka sposobu na uruchomienie wydobycia pozwalającego słać do 30 mln ton ropy przez Północny Szlak Morski na wodach okalających Rosję od północy zgodnie z wolą Władimira Putina. Może mieć z tym problem.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Chodzi o projekt Wostok Nieft (Vostok Oil), którego główne złoże nazywa się Pajachskoje i jest celem pilotażowego odwiertu Neftegazholdingu w ramach joint venture z Rosnieftem. Próby mają doprowadzić do osiągnięcia wydobycia 1,16 mln ton ropy, które docelowo wzrośnie do 40,2 mln. Pierwotnie produkcja miała sięgnąć 50 mln ton w dekadę. Byłoby to wówczas złoże z największym wydobyciem w Rosji i jednym z największych na świecie.
Zasoby złoża Pajachskoje są szacowane na miliard ton ropy, a złoża projektu Vostok Oil na pięć miliardów. Mają być eksploatowane w celu dostarczenia surowca na tankowce w Tajmyrze i eksport z użyciem Północnego Szlaku Morskiego. Co ciekawe, odwierty poszukiwacze na złożu Pajachskoje będą wymagały między innym hydraulicznego szczelinowania stosowanego przy wydobyciu ze złóż niekonwencjonalnych i odpowiedzialnego za tzw. rewolucję łupkową w USA. Ich liczba ma sięgnąć 6300.
Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił, że Rosja powinna rozwinąć transport przez Północny Szlak Morski do poziomu 80 mln ton towarów. Mają się do tego przyczynić głównie gaz skroplony Novateku i ropa Rosnieftu. Vostok Oil ma zapewnić 30 mln ton w 2024 roku. Jednak konieczność pracy na złożu Pajachskoje stawia ten plan pod znakiem zapytania. Jeżeli jego eksploatacja ruszy w 2024 roku, wydobycie sięgnie 1,16 mln ton i w połączeniu z około 20 mln ton z projektu Vankor Oil nie złoży się na planowany wolumen. Infrastruktura portowa wokół Tajmyru potrzebuje z kolei trzech lat na rozbudowę na potrzeby takiego eksportu.
Spór o zanieczyszczoną ropę może skończyć się w sądzie
Reuters ustalił, że trwa spór o rekompensaty za dostarczenie zanieczyszczonej ropy z Rosji do Europy i stworzenie w ten sposób zagrożenia dla infrastruktury przesyłowej. Czterej najwięksi kupcy ropy z Rosji rozważają przeniesienie go do sądu. Polacy też nie doczekali się rozstrzygnięcia.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Część klientów zgodziła się na propozycję rekompensat przedstawioną przez Transnieft. Zrobiły to podmioty z Francji (Total), Kazachstanu i Węgier (MOL). Jednakże Rosnieft Deutschland, spółka-córka Rosnieftu działająca w Niemczech, włoskie ENI oraz handlarze Trafigura i Glencore chcą „trzy-cztery razy” więcej – ustalił Reuters. Z tego powodu spór może trwać latami. Transnieft zaoferował płatność 15 dolarów za baryłkę.
Te firmy otrzymały razem około miliona ton ropy zanieczyszczonej chlorkami organicznymi z winy Transnieftu, operatora ropociągów przesyłowych w Rosji. Jej wartość jest szacowana na pół miliarda dolarów zgodnie z ówczesnymi cenami baryłki. Jednakże koszty jej odbioru i magazynowania są wyższe, bo wspomniane firmy muszą ją składować między innymi na tankowcach i płacić kary swym klientom.
Również firmy polskie nie zakończyły sporu o zanieczyszczoną ropę z Rosji. Nie informują na ten temat, ale również domagają się rekompensat za dostarczenie zepsutej ropy oraz stworzenie zagrożenia dla infrastruktury przesyłowej. Operator ropociągów przesyłowych w Polsce o nazwie PERN podawał w lipcu, że magazynuje jeszcze 90 tysięcy ton zanieczyszczonej ropy z Rosji.
Rafinerie białoruskie pracują normalnie pomimo apelu Cichanouskiej
Liderka opozycji białoruskiej Switłana Cichanouska wezwała 26 października do strajku generalnego w całym kraju. Domagała się rezygnacji prezydenta Aleksandra Łukaszenki i uwolnienia więźniów politycznych. Pomimo odzewu sektora prywatnego rafinerie białoruskie pracują bez zmian.
Neftegaz.ru/Wojciech Jakóbik
Szereg firm prywatnych w dużych miastach na Białorusi zrobiło dzień wolny pracownikom 26 października. Doszło także do strajków w obiektach przemysłowych Grodno Azot, mińskiej fabryki traktorów oraz tamtejszej fabryki samochodowej.
Według służby prasowej Biełnaftachimu, czyli głównej spółki naftowej na Białorusi, która zarządza rafineriami w Mozyrzu i Nowopołocku, nie doszło do strajków w rafineriach, a protesty przed wejściem do Grodno Azot były zorganizowane przez ludzi niezwiązanych z zakładem.
Rafinerie Naftan i Mozyrz strajkowały w sierpniu 2020 roku, kiedy okazało się, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Cichanouska została uznana przez opinię międzynarodową za zwycięzcę i pojawiły się apele o ustąpienie Łukaszenki.