Intensywność węglowa w Europie. Grafika: Ember
Intensywność węglowa w Europie. Grafika: Ember

Głośny raport punktujący Polskę za największy udział węgla w energetyce powinien być potraktowany jako ostrzeżenie przed pułapką uzależnienia od gazu, przed którym może uchronić duet OZE i atomu. To drugie źródło jest jednak traktowane po macoszemu przez autorów tego dokumentu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Dekarbonizacja i gazyfikacja

Raport Ember na temat transformacji energetycznej w Europie wzbudził duże zainteresowanie przez kontrast między intensywnością węglową w Polsce i pozostałych krajach unijnych, ale ważniejsze są inne dane ostrzegające przed pułapką gazową. Ember to organizacja promująca „czystą energetykę” rozumianą przez tę instytucję wąsko jako odnawialne źródła energii. To przedsięwzięcie wspierane przez Europejską Fundację Klimatyczną i innych, anonimowych mecenasów finansowych. Publikuje dane na temat zmian w sektorze energetycznym Unii Europejskiej pod wpływem transformacji.

Raport z 2020 roku pokazuje jak historyczne dziedzictwo wysokiego udziału węgla w polskim miksie energetycznym przekłada się na wysoką intensywność węglową (udział emisji CO2 we wzroście PKB per capita) gospodarki polskiej. Polska jest na czele stawki z intensywnością w wysokości 724 gramów CO2 na kilowatogodzinę. To spadek z 804 gramów notowanych w 2015 roku. Jednakże średnia unijna to tylko 226 gramów (spadek z 317 w 2015 roku). Polska wysunęła się na pierwsze miejsce bo lider z poprzedniego rankingu, czyli Estonia, ograniczyła wykorzystanie ropy łupkowej do wytwarzania energii. Dane na jej temat nie znalazły się w zestawieniu graficznym Ember. Te informacje wzbudziły jednak sensację i popchnęły część publicystów do tez o „najbardziej zasyfionej” energetyce w Polsce.

Warto jednak pamiętać, że spadamy z wysokiego poziomu. Wysunięcie na prowadzenie wynika z faktu, że spadamy wolniej niż inni. Spadek intensywności węglowej w Polsce to między innymi skutek redukcji udziału węgla kamiennego i brunatnego w sektorze wytwarzania energii. Ember podaje, że spadł on w 2020 roku o 8 procent w porównaniu do 2019 roku. W tym samym czasie spadek w Niemczech wyniósł 22 procent, a w Grecji i Holandii nawet odpowiednio 40 i 50 procent. Polacy mogliby szybciej dekarbonizować energetykę, ale rozmowy na ten temat nie przyniosły wciąż rozstrzygnięć między innymi przez rozwlekłe dyskusje o umowie społecznej dla górnictwa. Tempo dekarbonizacji energetyki polskiej jest więc niskie. Przyspiesza je według autorów raportu Ember podaż nowych mocy energetyki odnawialnej definiowanej przez nich jako „czysta” w odróżnieniu do elektrowni jądrowych. To sugestia na temat poglądów autorów opracowania.

Jednakże ważne czynniki ograniczające udział węgla to także kryzys wywołany przez koronawirusa oraz wzrost udziału energetyki gazowej w miksach energetycznych Europy. Ember podkreśla, że nowe OZE odpowiedziały jedynie w połowie na spadek udziału węgla. Od 2015 roku udział węgla w wytwarzaniu energii w Europie spadł o połowę (-340 TWh), ale ten spadek został zrekompensowany przez OZE tylko w połowie, bo nowe moce liczyły 176 TWh. Spadek udziału węgla w 2020 roku wyniósł 90 TWh, a nowa podaż OZE – 51 TWh. Tymczasem udział gazu spadł o 4 procent do 20 procent w 2020 roku, ale wzrósł o 14 procent w stosunku do 2015 roku. Największy udział w tym wzroście miały Polska, Grecja i Holandia, a zatem maruder transformacji energetycznej oraz jego dwaj czempioni odchodzenia według danych Ember. – Chociaż energetyka wiatrowa i słoneczna zastępuje węgiel, w żadnym kraju nie były one w stanie zastąpić generacji gazowej. W rzeczy samej Grecja i Holandia nadal ją zwiększają – czytamy w raporcie. Z tego względu te kraje oprócz Polski i Włoch mają największy udział paliw kopalnych w miksie energetycznym w Europie.

Atom i OZE

Odpowiedź Ember to większe wsparcie OZE, dzięki któremu spadną koszty technologii i pozwolą wypierać gaz oprócz węgla. Ograniczeniem tego rozwiązania może być fakt, że źródła odnawialne nadal potrzebują rezerwy konwencjonalnej i najłatwiej w tym celu sięgnąć właśnie po gaz. Alternatywa to energetyka jądrowa, która nie radzi sobie dobrze ze spadkiem udziału o 10 procent w 2020 roku przez problemy elektrowni w Belgii oraz Francji oraz zamykaniem jednostek w Niemczech oraz Szwecji. Udział atomu ma dalej spadać przez politykę odchodzenia od energetyki tego rodzaju w Niemczech (do 2022 roku), Belgii (do 2025 roku), Hiszpanii (do 2030 roku) oraz ograniczenia we Francji (do 2035 roku). – Po wycofaniu się z węgla i energetyki jądrowej będziemy potrzebować gazu ziemnego przez okres przejściowy, zanim nasze dostawy z odnawialnych źródeł energii staną się całkowicie neutralne dla klimatu – przyznała minister środowiska Niemiec Svenja Schulze z SPD w kontekście kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2.

Ember przekonuje, że to argument za wsparciem nowych OZE. Należy jednak podkreślić, że przyspieszona transformacja energetyczna niekoniecznie zmniejszy zależność od gazu, a póki co ją zwiększa, czego przykładem są Holandia i Grecja. Odpowiedź może być inna albo uzupełniona o kolejny element. Opisywałem, że Polska uznała w dokumencie Program Polskiej Energetyki Jądrowej, że chce ograniczyć zależność od gazu w energetyce (pochodzi z importu, grozi wzrostem zależności od importerów jak Rosja) poprzez rozwój energetyki jądrowej. Takie podejście uzasadniałoby subsydiowanie atomu jak OZE poprzez mechanizmy wsparcia podobne do ustawy offshore dającej cenę gwarantowaną producentom energii ze źródeł odnawialnych. Polacy informują o pracach w tym kierunku, ale brakuje rozstrzygnięć. Dopiero one pozwolą odpowiedzieć na pytanie czy Polska na szlaku transformacji energetycznej uniknie pułapki gazowej z pomocą OZE i atomu.

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading