
:Około 89 procent emisji gazów cieplarnianych na świecie pochodzi z Chin oraz Indii. Dlatego prezentacja planu polityki klimatycznej w czternastym planie pięcioletnim przez Partię Komunistyczną może mieć przełomowe znaczenie dla globalnej ochrony klimatu.
:Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Niemiec Maria Adebahr przyznała, że nie toczą się rozmowy USA-Niemcy na temat przyszłości projektu gazociągu Nord Stream 2 objętego sankcjami USA. Wcześniej Waszyngton dementował plotki o takich rozmowach.
:Ropa przestała drożeć. Kraje OPEC+ rozważą, czy dalej luzować porozumienie naftowe. Interesy Arabii Saudyjskiej i Rosji są rozbieżne.
Chińczycy mogą dokonać przełomu w globalnej polityce klimatycznej
Około 89 procent emisji gazów cieplarnianych na świecie pochodzi z Chin oraz Indii. Dlatego prezentacja planu polityki klimatycznej w czternastym planie pięcioletnim przez Partię Komunistyczną może mieć przełomowe znaczenie dla globalnej ochrony klimatu.
Bloomberg/Wojciech Jakóbik
Państwo Środka rozwija się szybko między innymi zwiększając emisję gazów cieplarnianych. Produkuje połowę stali na świecie i zużywa co dwa lata tyle cementu, co USA w całym XX wieku. Jednakże emisje CO2 per capita Chin są nadal porównywalne z państwami zachodnimi. Wynoszą one w przypadku tego kraju 6,4 ton metrycznych per capita. Polska osiąga wynik 7,9, a Niemcy 10,4 tony.
Chińczycy chcą mimo to osiągnąć neutralność klimatyczną do 2060 roku. Nie jest jasne czy nowy plan komunistów będzie zawierał zapisy o rozwoju energetyki odnawialnej, który wsparłby spadek emisji gazów cieplarnianych w tym kraju. Jeżeli jednak przedstawią ambitny plan, mogą przesądzić o skuteczności globalnej walki z emisjami.
Szkic planu pięcioletniego na lata 2021-26 zostanie przedstawiony i przyjęty w marcu 2021 roku na dwóch sesjach Narodowego Kongresu Ludowego, czyli parlamentu chińskiego.
Niemcy potwierdzają, że nie ma rozmów o układzie na rzecz Nord Stream 2
Rzeczniczka ministerstwa spraw zagranicznych Niemiec Maria Adebahr przyznała, że nie toczą się rozmowy USA-Niemcy na temat przyszłości projektu gazociągu Nord Stream 2 objętego sankcjami USA. Wcześniej Waszyngton dementował plotki o takich rozmowach.
Reuters/Welt am Sonntag/Obozrewatel/Wojciech Jakóbik
– Nie mogę jeszcze potwierdzić takich negocjacji. Fakt, że chcielibyśmy takich konsultacji i rozmów był podkreślany przez ministra spraw zagranicznych przy szeregu okazji – przyznała Maria Adebahr, rzeczniczka niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych. Wcześniej Biały Dom dementował informacje o negocjacjach i przyznał, że wciąż ocenia jakiego narzędzia użyć, aby odpowiedzieć na zagrożenie Nord Stream 2, który wciąż uważa za „złą propozycję” dla Europy.
Niemcy tłumaczą dlaczego potrzebują Nord Stream 2. – Nie możemy natychmiast porzucić węgla, energetyki jądrowej i gazu. Będziemy nadal potrzebować gazu w tej i następnej dekadzie – powiedziała minister środowiska Svenja Schulze w wywiadzie dla Welt am Sonntag. Przeciwnicy tego projektu przekonują jednak, że Niemcy mogłyby sprowadzać więcej gazu z Rosji z pomocą gazociągów na Ukrainie.
Ukraiński Naftogaz nadal krytykuje Nord Stream 2, ale przygotowuje się na ewentualność ukończenia tego gazociągu i ominięcia Ukrainy w dostawach gazu rosyjskiego do Europy. – Przygotowaliśmy się na taki scenariusz. Jeżeli spojrzeć na liczby z lata, można zobaczyć równowagę ze względu na dobre ceny za dostawy z naszych magazynów gazu oraz pełną integrację z europejskim systemem przesyłu gazu – powiedział prezes Naftogazu Andrij Kobolew cytowany przez Obozrewatela. – Jest ryzyko utraty przychodów z przesyłu oraz zagrożenie dla bezpieczeństwa dostaw, ale nie musimy się obawiać niedoborów paliwa.
Naftogaz i rząd ukraiński razem z pozostałymi krytykami Nord Stream 2, jak Polska, zabiegają w Waszyngtonie o blokadę projektu. Administracja Joe Bidena nie zmieniła jeszcze reżimu sankcji w zgodzie z wytycznymi Kongresu na 2021 rok.
Ropa przestała drożeć. Co dalej z porozumieniem naftowym?
Ropa przestała drożeć. Kraje OPEC+ rozważą, czy dalej luzować porozumienie naftowe. Interesy Arabii Saudyjskiej i Rosji są rozbieżne.
Reuters/Energy Intelligence/Kommiersant/Wojciech Jakóbik
Ropa Brent kosztuje poniżej 63 dolarów, a WTI – niecałe 60 dolarów. Obie mieszanki notują spadek wartości, ponieważ trwa wyprzedaż baryłek przez fundusze hedgingowe spodziewające się utrzymania części restrykcji gospodarczych z powodu pandemii koronawirusa ograniczających wzrost popytu na ropę.
Nie zmienia tego fakt, że kraje OPEC+ mogą poluzować porozumienie naftowe o ograniczeniu wydobycia ropy w celu podniesienia ceny baryłki. Energy Intelligence podaje, że istnieje przestrzeń do zwiększenia podaży o milion baryłek dziennie wstrzymany dobrowolnie i samodzielnie przez Arabię Saudyjską. OPEC+ zgodziła się na możliwość comiesięcznego zwiększania wydobycia o 500 mln baryłek dziennie do łącznego wolumenu dwóch milionów baryłek dziennie. Oznacza to, że może jeszcze zwiększyć podaż o 1,35 mln baryłek dziennie.
Nie wiadomo jednak, czy OPEC+ zdecyduje się na taki ruch. Przed spotkaniem zaplanowanym na czwartego marca przedstawiciele tej grupy studzą emocje i przekonują, że jest zbyt wcześnie, by rzeczowo ocenić sytuację na rynku.
Arabia Saudyjska ma być sceptyczna wobec luzowania porozumienia naftowego, ale domagają się tego Rosja i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które chcą słać więcej ropy na rynek, a wywiązały się już z niedostatecznych cięć w poprzednich miesiącach. Kommiersant przypomina, że Rosja nie chce baryłki powyżej 60 dolarów, która premiowałaby wydobycie u konkurentów z USA, tymczasem Arabii może odpowiadać nawet poziom 70 dolarów, który pozwoli jej zrealizować budżet bez korekty.
Spotkanie przywódców OPEC+ z czwartego marca zostanie poprzedzone posiedzeniem Wspólnej Komisji Technicznej (JTC) drugiego marca oraz Wspólnej Komisji Monitorującej (JMMC) trzeciego marca.