Niemcy spierają się o moratorium na Nord Stream 2 a USA wahają się w sprawie sankcji
Jest rozdźwięk w rządzie niemieckim wokół pomysłu zatrzymania budowy spornego gazociągu Nord Stream 2 z pomocą moratorium. Natomiast Amerykanie nie zdecydowali się poszerzyć sankcji wobec tego projektu o operatora Nord Stream 2 AG oraz jego szefa.
Deutsche Presse Agentur/Politico/Wojciech Jakóbik
Minister spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maas uznał, że zatrzymanie Nord Stream 2 oznaczałoby eskalację w relacjach z Rosją pomimo apeli sojuszników o wycofanie się z tego kontrowersyjnego przedsięwzięcia. Minister Maas powiedział cytowany przez niemiecką agencję prasową DPA, że jego zdaniem porzucenie Nord Stream 2 nie doprowadziłoby do deeskalacji, ale „przeciwnie”. Jego zdaniem ważniejsze jest wsparcie Ukrainy. W ten sposób odniósł się do wypowiedzi minister obrony Annegret Kramp-Karrenbauer, która zadeklarowała otwartość w sprawie rozmów o moratorium na budowę Nord Stream 2 albo uzależnienia dostaw z jego użyciem od zachowania Rosji.
Tymczasem Politico ustaliło, że sankcje wobec Nord Stream 2 nie znajdą się na nowej liście, którą przygotowuje Departament Stanu USA. Departament Sprawiedliwości dał zielone światło sankcjom wobec operatora Nord Stream 2 AG oraz prezesa Matthiasa Warniga. Politico ustaliło, że resort stanu wycofał się z tego rozwiązania. Kongresmeni ponadpartyjnie popierający poszerzenie sankcji już przyglądają się tej sprawie.
Administracja prezydenta Joe Bidena może przedstawić nowe sankcje przeciwko Rosji w czwartek, 15 kwietnia. Jednak Departament Stanu miał według Politico uznać, że nie jest gotów na wprowadzenie nowych ograniczeń w sprawie Nord Stream 2 zaproponowanych przez jego odpowiednik zajmujący się wymiarem sprawiedliwości. Administracja Bidena musi przedstawić nową, „czarną listę” w ciągu 90 dni od przedstawienia poprzedniej, czyli w maju. Tymczasem budowa Nord Stream 2 postępuje i dołączył do niej kolejny statek, Akademik Czerski. Rosjanie chcieliby ukończyć prace we wrześniu i umożliwić dostawy od 2022 roku.
Greenpeace jest na celowniku prywatnych wywiadowni w Austrii
Greenpeace ostrzega, że austriacki OMV zatrudnił prywatne wywiadownie do śledzenia aktywistów, jak Welund.
Greenpeace/Wojciech Jakóbik
Według Greenpeace austriacki koncern węglowodorowy OMV zatrudnił firmy wywiadowcze do monitorowania działalności aktywistów. Chodzi o spółki jak międzynarodowy Welund założony przea byłych pracowników wywiadu brytyjskiego MI6, który ma przyglądać się działaniom Greenpeace oraz ruchu Fridays for Future.
– Greenpeace ostrzega przed coraz bardziej rozpowszechnioną i systematyczną inwigilacją społeczeństwa obywatelskiego przez przemysł gazowo-naftowy – czytamy na stronie Greenpeace. Z tego względu ta organizacja domaga się rezygnacji prezesa OMV Rainera Seela oraz odpowiedzi na informacje, które bazowały na raporcie magazynu Dossier donoszącego o takiej aktywności tej firmy. Greenpeace Austria opublikował dokument opisujący współpracę OMV z Welundem.