Socjalista wygrywa debatę kandydatów na kanclerza. Polacy rozmawiali z chadekami i zielonymi | Afganistan uderza w rozmowy prezydentów USA i Ukrainy o Nord Stream 2, który też ma problemy

Socjalista wygrywa debatę kandydatów na kanclerza. Polacy rozmawiali z chadekami i zielonymi | Afganistan uderza w rozmowy prezydentów USA i Ukrainy o Nord Stream 2, który też ma problemy

: Sondaże pokazują, że zwycięzcą dyskusji kandydatów na kanclerza Niemiec został Olaf Scholz reprezentujący socjalistów z SPD. Ogólnodostępne informacje pokazują, że Polska kontaktowała się dotąd z przedstawicielami chadeków (CDU) oraz partii Zielonych.

: Financial Times rozmawiał z doradcą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego przed jego wizytą w Waszyngtonie. Problemy z wycofaniem sił USA z Afganistanu podkopują jego rozmowy z Joe Bidenem, które odbędą się ostatecznie pierwszego września. Jednak sankcje USA i prawo unijne sprawiają kłopot także samej magistrali z Rosji do Niemiec.

Socjalista wygrywa debatę kandydatów na kanclerza. Polacy rozmawiali z chadekami i zielonymi

Sondaże pokazują, że zwycięzcą dyskusji kandydatów na kanclerza Niemiec został Olaf Scholz reprezentujący socjalistów z SPD. Ogólnodostępne informacje pokazują, że Polska kontaktowała się dotąd z przedstawicielami chadeków (CDU) oraz partii Zielonych.

Szybka sonda przeprowadzona przez ośrodek Forsa po debacie w telewizji RTL i n-tv pokazała, że wygrał ją Scholtz. Ankieterzy zapytali 2500 respondentów i 36 procent z nich uznało wspomnianego polityka za zwycięzcę. Annalena Baerbock z partii Zielonych uzyskała 30 procent głosów a Armin Laschet z CDU – 25 procent.

Zajęcie stanowiska kanclerza Niemiec ma wpływ, ale nie decyduje o koalicji rządzącej. Ta zostanie wyłoniona po wyborach parlamentarnych zaplanowanych na 26 września, po których odejdzie obecna kanclerz Angela Merkel. W grę wchodzi tak zwana „jamajka”, czyli sojusz chadeków, zielonych oraz liberałów, „światła drogowe”, czyli socjaliści, liberałowie i Zieloni oraz inne kombinacje z wielką koalicją socjalistów oraz chadeków jak obecnie włącznie.

Premier RP rozmawiał już z Arminem Laschetem, który odwiedził Warszawę 31 lipca. Jednakże sondaże przedwyborcze dają mu coraz mniejszą szansę na objęcie stanowiska kanclerza. Polacy rozmawiali kontaktowali się także z Zielonymi w sprawie spornego projektu Nord Stream 2. Nie zgadzają się z nimi w sprawie polskiego projektu elektrowni jądrowych, których obawiają się ci niemieccy politycy.

Wojciech Jakóbik

Afganistan uderza w rozmowy prezydentów USA i Ukrainy o Nord Stream 2, który też ma problemy

Financial Times rozmawiał z doradcą prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego przed jego wizytą w Waszyngtonie. Problemy z wycofaniem sił USA z Afganistanu podkopują jego rozmowy z Joe Bidenem, które odbędą się ostatecznie pierwszego września. Jednak sankcje USA i prawo unijne sprawiają kłopot także samej magistrali z Rosji do Niemiec.

– Zaangażowanie USA w bezpieczeństwo Ukrainy jest podważane biorąc pod uwagę wszystko, co wydarzyło się w ostatnich miesiącachm od porozumienia USA-Niemcy w sprawie Nord Stream 2 po porażkę w Afganistanie – powiedział doradca Zełeńskiego Tymofij Myłowanow. Stwierdza, że prezydent ukraiński będzie się domagał gwarancji, że „USA nie porzucą Ukrainy”.

Financial Times ustalił, że prezydent Ukrainy będzie zabiegał o większe zaangażowanie wojskowe i finansowe USA nad Dnieprem. – Byłoby logiczne przekazać Ukrainie ten sam poziom wsparcia wojskowego i finansowego, jaki otrzymywał Afganistan, bo to wiarygodny kraj gotowy do walki i wyznający wartości liberalnej demokracji – powiedział doradca Zełeńskiego.

BiznesAlert.pl ustalił, że delegacja ukraińska uwzględni udział prezesa Naftogazu Jurija Witrenki, który domaga się przeniesienia punktów odbioru gazu z zachodniej na wschodnią granicę Ukrainy, przenosząc odpowiedzialność za ładunek na odbiorców już na terytorium ukraińskim. Apeluje także o przedłużenie obecnej umowy przesyłowej z Gazpromem do co najmniej 2035 roku, kiedy gaz ma zostać zastąpiony Odnawialnymi Źródłami Energii. – To nie jest kaprys Ukrainy. To praktyczne wdrożenie zasad europejskich w zgodzie z „literą i duchem” wspomnianymi przez Niemcy oraz USA we wspólnym stanowisku o Nord Stream 2 – napisał Witrenko na Facebooku.

Podkreślił też znaczenie wdrożenia przepisów trzeciego pakietu energetycznego wobec projektu Nord Stream 2. Z kolei źródła portalu Montel w Komisji Europejskiej przekonują, że Gazprom będzie musiał sprzedać spółkę Nord Stream 2 AG, aby mogła się stać niezależnym operatorem zgodnie z przepisami europejskimi, a byłby to najmniej optymistyczny scenariusz opóźniający start dostaw i zwiększający koszty Rosjan, o którym pisał BiznesAlert.pl.

Tymczasem Rosjanie grożą USA odwetem za najnowsze sankcje wobec Nord Stream 2 uderzające w firmę ubezpieczeniową Constanta. Gazociąg nie będzie mógł rozpocząć pracy bez ubezpieczenia.

Biały Dom zapowiada wizytę Zełeńskiego na środę, pierwszego września, dwa dni później od terminu zapowiadanego wcześniej. Pierwotnie jednak prezydent Ukrainy miał odwiedzić swego amerykańskiego odpowiednika jeszcze w lipcu. Komunikat Białego Domu głosi, że w agendzie spotkania znajdą się projekt Nord Stream 2 oraz walka z korupcją na Ukrainie.

Reuters/Interfax/Financial Times/Wojciech Jakóbik

Derogacja Nord Stream 2. Czy Gazprom wywinie się spod prawa?

Derogacja Nord Stream 2. Czy Gazprom wywinie się spod prawa?

Dziś w Niemczech zapadnie wyrok przełomowy dla losu Nord Stream 2 po ukończeniu budowy, która nadal trwa i nie wiadomo kiedy dokładnie się zakończy. Dostawy gazu z Rosji powinny podlegać przepisom europejskim, ale Gazprom chce się im wywinąć – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Derogacja, czyli sposób na uprzywilejowanie Gazpromu

25 sierpnia około godziny 10 czasu polskiego zostanie ogłoszony wrok Najwyższego Sądu Regionalnego w Dusseldorfie w sprawie skargi spółki Nord Stream 2 AG na decyzję regulatora niemieckiego Bundesnetzagentur (Bnetza) o tym, że ów podmiot należący w stu procentach do Gazpromu, pragnący stać się operatorem nowej rury z Rosji do Niemiec, ma podporządkować się przepisom unijnym trzeciego pakietu energetycznego na mocy dyrektywy gazowej zrewidowanej w 2019 roku. Uczestnicy sporu nie będą obecni na Sali. Wyrok zostanie odczytany i przekazany mediom. Polski PGNiG przedstawi komentarz na temat tego rozstrzygnięcia, bo będzie miało przełomowe znaczenie dla losu Nord Stream 2, a co za tym idzie rynku gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. Odkładając na bok rozważania polityczne i poważne ryzyko z zakresu bezpieczeństwa oraz polityki zagranicznej związane z tą magistralą, należy w kontekście decyzji sądu niemieckiego skupić się na optyce rynkowej.

BnetzA zdecydowała 15 maja 2021 roku, że nie udzieli Rosjanom derogacji spod dyrektywy gazowej. Stanowi ona, że wszelkie gazociągi powstałe po 23 maja 2019 roku muszą zostać podporządkowane trzeciemu pakietowi energetycznemu Unii Europejskiej. Gazprom się go boi, bo zasada rozdziału właścicielskiego może zmusić go nawet do sprzedaży Nord Stream 2 AG podmiotowi spoza grupy, aby nie było ryzyka wpływu dostawcy (Gazpromu) na zasady słania dostaw przez sporną rurę. Niezależny operator musiałby także zwiększyć przejrzystość taryf. To byłoby wyzwanie dla tezy o tym, że dostawy przez Nord Stream 2 są tańsze od tych słanych przez Ukrainę. Wszelkie dane na ten temat bazują na szacunkach, które mogą być częściowo inspirowane przez Rosjan. Istnieje podejrzenie, że Rosjanie przedstawiają niższe ceny dostaw przez Nord Stream 2 niż przez Ukrainę, bo je subsydiują, na przykład odbijając sobie je w umowach gazowych zawartych z klientami europejskimi. Tymczasem dostawy przez Nord Stream 2 do Słowacji czy Ukrainy mogą być dużo droższe od tych słanych szlakiem tradycyjnym, ukraińskim przez zjawisko pancakingu, czyli nagromadzenia opłat taryfowych na trasie dostaw. Jest szereg analiz ostrzegających, że dostawy przez Nord Stream 2 podniosą ceny gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. Warto przypomnieć, że gaz z nowej rury z Rosji nie ma trafiać do Europy Zachodniej, ale na wschód przez Niemcy i Czechy zgodnie z rezerwacją na odnodze EUGAL. Ta nie jest ograniczona jak OPAL, ale przepisy unijne mogą ograniczyć sam Nord Stream 2 i tego boją się Rosjanie pragnący przekierować cały gaz z Ukrainy na szlak bałtycki.

Idee mają konsekwencje dla Nord Stream 2

Jeśli nawet Gazprom otrzymałby zgodę sądu na derogację, prawdopodobnie Nord Stream 2 AG nie spełniłby przesłanek prawnych do jej udzielenia. Dotyczy gazociągów powstałych przed 23 maja 2019 roku i ma negatywny wpływ na konkurencję na rynku regionalnym, czego dowodzą sprawy UOKiK przeciwko inwestorom Nord Stream 2, a dowodem uznania jego jurysdykcji był wniosek o utworzenie konsorcjum do budowy gazociągu odrzucony przez Polaków. Ponadto, Nord Stream 2 wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo dostaw, a test z punktu widzenia solidarności energetycznej wszedł do modus operandi Komisji Europejskiej po wiktorii PGNiG w sporze o OPAL, odnogę Nord Stream 1 w Niemczech. Na jego mocy każda nowa inwestycja musi uwzględniać interesy państw członkowskich, na które ma wpływ. Taki test został już zastosowany na przykład przed decyzją o terminalu LNG w niemieckim Brunsbuttel. To dlatego Niemcy krytykują ideę solidarności energetycznej jako luźny zapis bez faktycznego wpływu na rzeczywistość. Jednak idee mają konsekwencje. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wspierając sprawę polską zbieżną z optyką wspólnotową wbrew interesom niemieckim i rosyjskim uznał, że solidarność energetyczna obejmuje wszelkie działania państw członkowskich i odwołał się aż do Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Decyzja BnetzA w sprawie Nord Stream 2 AG będzie podlegała testowi solidarności energetycznej.

Niemcy mogą podporządkować Nord Stream 2 prawu na różne sposoby i będzie je testować Komisja Europejska. Model rozdziału właścicielskiego zakłada, że Gazprom nie może mieć kontroli nad gazociągiem, którym śle gaz ze względu na negatywny wpływ na konkurencję. Ten model dopuszcza jednak mniejszościowe udziały w Nord Stream 2 AG, czego dowodem są pakiety mniejszościowe Gazpromu w magazynach europejskich jak Katharina czy operator niemiecki Gascade zarządzający EUGAL. Do rozstrzygnięcia pozostaje, czy tego wpływu nie ma. Według Polaków jest i przynosi szkody. Niezależny operator przesyłowy to model, w którym Gazprom zachowałby Nord Stream 2 w jego grupie kapitałowej, ale musiałby mu dać swobodę decyzyjną. Taki model może jednak zgodnie z dyrektywą gazową zostać zastosowany wobec inwestycji sprzed 23 maja 2019 roku. Poza tym regulamin pracy rady dyrektorów Nord Stream 2 AG nie daje niezależności decyzyjnej. Wszyscy należą do Gazpromu, ta spółka jest zarejestrowana w Szwajcarii, więc BnetzA nie miałaby nad nią władzy regulacyjnej. Nie wiadomo także, czy pożyczki na Nord Stream 2 od partnerów zachodnich były zawierane na zasadach rynkowych. Takie rozwiązanie nie przejdzie też wspomnianego testu solidarności energetycznej, bo – jak stwierdził operator ukraiński w rozmowie z BiznesAlert.pl – Nord Stream 2 nie zapewni nowego szlaku dostaw, ale zastąpi dotychczasowy na Ukrainie, a więc nie zwiększy bezpieczeństwa dostaw w regionie. Nawet jeśli Niemcy udzieliliby derogacji Nord Stream 2, ich decyzja może zostać jeszcze zaskarżona w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej i przedłużać spór, a co za tym idzie być może rozpoczęcie dostaw, jeśli ich zatrzymanie będzie formą zabezpieczenia na potrzeby sprawy, jak było z mocą OPAL. Warto przypomnieć, że BnetzA ma już sprawę w Trybunale za niewłaściwe wdrożenie dyrektywy gazowej, ale ten proces stoi.

Polski ślad i przykład Jamału

Gdyby Rosjanie chcieli się porozumieć, mogliby skorzystać z doświadczeń Polski znanych z przekazania roli operatora na odcinku Gazociągu Jamalskim na rzecz firmy Gaz-System. EuRoPol Gaz należący po połowie do PGNiG oraz Gazpromu pozostaje właścicielem tego odcinka Jamał-Europa, ale operatorem został Gaz-System udostępniający teraz przepustowości na aukcjach. Potrzebna byłaby wówczas umowa bilateralna Niemiec i Rosji na wzór umowy międzypaństwowej o przesyle gazu rosyjskiego przez Polskę. W przeciwieństwie do tego historycznego kontraktu, w rozmowach niemiecko-rosyjskich musiałaby już brać udział Komisja Europejska bez której zgody nie mógłby zostać zawarty, a to kolejny problem dla Rosjan próbujących wywinąć się spod przepisów. Gazprom nie wykazuje dobrej woli. Pojawiły się w przeszłości groźby prezesa Nord Stream 2 Matthiasa Warniga, że Rosjanie będą domagać się odszkodowania za objęcie jego gazociągu przepisami europejskimi. Prawnicy rosyjscy sięgnęli po kuriozalną argumentację, która może znaleźć grunt na prawie niemieckim, że Nord Stream 2 należy traktować jednak jako ukończony gazociąg ze względu na to, że jest gotowy w rozumieniu funkcjonalno-ekonomicznym: ma ostateczną decyzję inwestycyjną, pieniądze zostały przelane a inwestorzy ruszyli do pracy. Konstytucja niemiecka nie pozwala zmieniać zasad realizacji inwestycji w trakcie ich trwania. Jest szereg kontargumentów. Odcinek niemiecki mający podlegać prawu unijnemu jest już ukończony. Rainer Seele, prezes OMV i gorący zwolennik Nord Stream 2 jako jego przyszły klient, wielokrotnie przekonywał w mediach, że dyrektywa gazowa nie zaszkodzi temu projektowi i ruszy mimo wszystko. To raczej argument za tym, że inwestorzy nie mają problemu z przepisami unijnymi.

Jednakże przypadek Gazociągu Jamalskiego pokazuje słabość lub inercję Komisji Europejskiej w relacjach z Gazpromem diagnozowaną od okolic 2016 roku, kiedy wydała zaskakujący wyrok w śledztwie antymonopolowym przeciwko tej firmie rosyjskiej. Zebrała miażdżące dowody na nadużywanie pozycji dominującej Gazpromu w Europie Środkowo-Wschodniej przez nieuprawniony wpływ na infrastrukturę, zawyżanie cen i dzielenie rynków. Komisja udowodniła, że Gazprom wywołał kryzys dostaw w 2017 roku, aby wpłynąć na proces zmian właścicielskich na polskim odcinku Jamału. Uznała jednak, że nie ma wpływu na umowę polsko-rosyjską i umyła ręce. Nie narzuciła kar na Gazprom, choć nie wahała się przed takimi w sprawie Google czy Microsoftu. Niektórzy winią za to komisarz Margrethe Vestager z Danii wyjątkowo spolegliwą wobec Rosjan. Środki zaradcze przedstawione przez Komisję to między innymi swapy giełdowe mające przeciwdziałać izolacji rynków, z których nikt nie korzysta. Rosjanie przekonują, że mimo to swapy wystarczą do usunięcia obaw. PGNiG nie składa broni w tej sprawie. Skarży w Trybunale nieadekwatność zobowiązań Gazpromu na Jamale. Wyrok ma zapaść w drugiej połowie 2021 roku lub pierwszym kwartale 2022 roku.

Z tych samych powodów PGNiG złożyło 30 lipca wniosek o dostęp do postępowania certyfikacyjnego w BnetzA. Decyzja w tej sprawie zapadnie dopiero po pół roku od przekazania kompletu dokumentów, który zostanie zebrany po ukończeniu budowy Nord Stream 2. Certyfikacja będzie oceniona z punktu widzenia solidarności energetycznej. Chociaż efektywne zastosowanie dyrektywy gazowej wobec Nord Stream 2 zmniejszy ryzyko, to nie usunie go całkowicie bo samo istnienie tego gazociągu zagraża rynkowi Europy Środkowo-Wschodniej. Nie wiadomo zaś kiedy nastąpi finał budowy wielokrotnie przekładany, bo ten gazociąg jest już opóźniony o prawie dwa lata przez kolejne przeszkody, wśród których w tym tekście skupiłem się tylko na regulacyjnych, a są jeszcze sankcje USA i zdarzenia niezależne, jak sztormy na Bałtyku.

Czy Rosjanie pójdą na starcie?

Nord Stream 2 AG może dostać derogację lub nie. Może dostać prawo odwołania lub nie. Najbardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym nie otrzymują derogacji, ale prawo do odwołania – tak. Wszelkie decyzje BnetzA mogą być przedmiotem skargi w Trybunale, z której prawdopodobnie nie zrezygnują Polacy. Rosjanie mogą iść na starcie i spróbować doprowadzić do nielegalnego rozpoczęcia pracy Nord Stream 2, choć BnetzA twierdzi, że na dzisiaj jest to niemożliwe. Jednakże jeżeli Rosjanie faktycznie celowo ograniczają podaż gazu w Europie przed sezonem grzewczym, mogą próbować skłonić Europę Zachodnią do uruchomienia spornego gazociągu wbrew barierom regulacyjnym. Komentatorzy sprzyjający rosyjskiemu punktowi widzenia jak Katja Jafimawa z Oxford Institute for Energy Studies sugeruje, że takie rozwiązanie jest możliwe do wyobrażenia i nie wiadomo czy staje się port parole planów Gazpromu. Nie takie numery robił Europejczykom rosyjski Gazprom, który wielokrotnie w historii pokazał, że nie można na niego liczyć. Polacy będą brali udział w dalszych sporach o Nord Stream 2, czyli inwestycje wysokiego ryzyka ekonomicznego, w którą brną Rosjanie oraz ich partnerzy w Europie ze względu na zyski oficjalne i nieoficjalne, a przede wszystkim na wrogą politykę zagraniczną Kremla, która zyskałaby nowe narzędzie nacisków w razie rozpoczęcia pracy tego gazociągu.

Rosjanie straszą niedoborem gazu w Europie tej jesieni, którego nie usunie „nawet start Nord Stream2” (jak widać wątpliwy). Podpalacz krzyczy „pali się!” i czeka na efekt. To szantaż wobec Europy Zachodniej, gdzie leżą pustawe magazyny Rosjan. Czas na refleksję, która może znów nie nadejść. Znów dodam, że Polska zgromadziła zapasy na zimę, choć niektórzy handlarze w Europie Zachodniej patrzyli tylko na rynek i twierdzili, że się nie opłaca. Teraz się okaże. Dane na koniec doby gazowej 24.08: zapełnienie magazynów w Polsce to 89 procent.

Gazowe Ogniem i Mieczem wokół Nord Stream 2

Gazowe Ogniem i Mieczem wokół Nord Stream 2

Inicjatywa Platformy Krymskiej była okazją do kuluarowych rozmów o Nord Stream 2. Polska i Ukraina odegrały w nich prominentną rolę. Razem mogą stworzyć alternatywę do systemu dostaw gazu podporządkowanego rurze Putina, zaczynając od solidarności w razie zakłócenia dostaw przez Rosję, która już teraz celowo ogranicza podaż gazu w Europie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Ogniem i mieczem, czyli gazem i siłami zbrojnymi

Obraz podziałów szlachty koronnej i kozackiej prowadzących do zguby Rzeczpospolitą znany z prozy Henryka Sienkiewicza to domena historii. Współcześnie Polska oraz Ukraina działają razem przeciwko polityce Moskwy, która okupuje Krym i używa dostaw gazu do celów politycznych, czego najświeższym przykładem jest ograniczanie podaży tego surowca w Europie Zachodniej w celu jak najszybszego uruchomienia dostaw przez Nord Stream 2. Zgodnie ze słowami Zełeńskiego dostawy zielonego wodoru sławione przez Berlin jako przyszłość ukraińskiego sektora gazowego po Nord Stream 2 to „domena przyszłości” a rura Putina to wyzwanie na dzisiaj. Propozycja układu o Nord Stream 2 uwzględnia wiele marchewek, ale wciąż za mało kijów. Prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełeński razem ostrzegają na łamach Le Figaro oraz Die Welt, że ten projekt może posłużyć Rosji do przygotowania nowej agresji w regionie, podkreślając aspekt bezpieczeństwa dotąd nazbyt pomijany w propozycji układu o Nord Stream 2 sformułowanej przez USA oraz Niemcy w lipcu tego roku. Pierwszy tom trylogii Sienkiewicza został ostatecznie zatytułowany „Ogniem i mieczem” w odniesieniu do walk bratobójczych w Rzeczpospolitej prowadzonych z pomocą oręża tego typu. XXI-wieczna walka jest prowadzona przez Rosjan przeciwko Polakom i Ukraińcom z użyciem ognia (gazu) i miecza (sił zbrojnych). Polsko-ukraiński sojusz przypomina o tym aspekcie Niemcom oraz innym obrońcom projektu Nord Stream 2 pragnącym przedstawić go jako przedsięwzięcie czysto komercyjne wbrew faktom.

https://biznesalert.pl/jakobik-to-nie-nord-stream-2-obniza-ceny-gazu-ale-koronawirus-benzyna-bedzie-tansza-analiza/embed/#?secret=KMQpii9sC1

SOS, czyli solidarność gazowa

Ukraina wspierana przez Polskę domaga się konkretnych gwarancji bezpieczeństwa, których dotąd brakowało w układzie o Nord Stream 2. 23 kwietnia odbyło się spotkanie polityków odpowiedzialnych za energetykę z Ukrainy, Niemiec i Stanów Zjednoczonych na temat układu w sprawie spornego gazociągu Nord Stream 2. Rozmowy będą kontynuowane. Ośrodek ICIS ustalił, że Ukraińcy mieli zaproponować włączenie ich kraju do systemu bezpieczeństwa dostaw Unii Europejskiej objętej rozporządzeniem SoS. Ukraina miałaby dołączyć do grupy krajów wspierających się w razie problemów z dostawami gazu, w której są już Polska i Niemcy, a także Czechy i Słowacja. Źródło ICIS przekonuje, że Ukraina obawia się niedoboru gazu w hubie środkowoeuropejskim Baumgarten tej jesieni ze względu na ograniczoną podaż z Rosji, o której pisał BiznesAlert.pl. Niemcy miałaby zagwarantować bezpieczeństwo dostaw na Wschód w punkcie Lanzhot na granicy niemiecko-czeskiej. ICIS przekonuje, że także Polska mogłaby zyskać na takim układzie, ponieważ zwiększyłby szanse na dostawy gazu z Niemiec uzupełniających mniejsze dostawy przez Ukrainę w wyniku spadku przesyłu przez jej terytorium.

Powrót Katarzyny Wielkiej został udaremniony

Polacy podejmowali w przeszłości próby włączenia Ukrainy oraz innych krajów Wspólnoty Energetycznej (np. Mołdawii) do systemu bezpieczeństwa dostaw regulowanego Rozporządzeniem SOS, w czym wiódł prym premier Jerzy Buzek, jeden z pomysłodawców Wspólnoty. Stanowi ono, że regionalne grupy solidarności energetycznej będą się wymieniać gazem w razie pojawienia się niedoborów. Regulacja powstała po kryzysach gazowych 2006 i 2009 roku i została zrewidowana między innymi przy udziale Polaków tak, aby kontrola Gazpromu nad magazynami w Niemczech nie zagrażała bezpieczeństwu dostaw gazu do Polski. Tu znowu wraca motyw z Ogniem i Mieczem. Pamiętne słowa Sienkiewicza o carycy Katarzynie Wielkiej likwidującej sicz zaporoską mogą stanąć przed oczami obserwatorów dyskusji o bezpieczeństwie dostaw gazu w Europie. Nowelizacja rozporządzenia SoS uwzględnia zasadę solidarności, która ustanowiła współpracę grup regionalnych. Niemcy zostały przyłączone do grupy z Polakami, aby musieli udostępnić gaz ze swego systemu w razie problemów, nawet jeżeli Gazprom nie chciałby udostępnić gazu z magazynów niemieckich, wśród których dominuje Katharina, nazwana tak na cześć…Katarzyny Wielkiej, o czym pisałem w 2015 roku. Skuteczna walka o poprawę regulacji europejskich zwiększyła bezpieczeństwo Polaków, a w przyszłości może je zwiększyć na Ukrainie, jeżeli postulat Kijowa znajdzie uznanie w Unii Europejskiej. Z tego względu wskazane jest włączenie Komisji w rozmowy o układzie o Nord Stream 2 niesłusznie zastąpionej przez Niemcy próbujące wchodzić w jej buty i odbierające wiarygodność integracji europejskiej, w tym tej w sektorze gazowym. Należy także zapewnić, że wypróżnianie magazynów gazu przez Rosjan przed sezonem zimowym wbrew logice rynkowej nie doprowadzi do niedoborów na rynku europejskim tej jesieni. Polacy i Ukraińcy ostrzegają przed tym ryzykiem. Polskie magazyny gazu są zapełnione w 89 procentach z niecałych 3,2 mld m sześc. pojemności. Ukraińcy chcą zgromadzić w magazynach rekordowe 20 mld m sześc. przed sezonem grzewczym. Sąsiedzi zachodnioeuropejscy nie mogą powiedzieć tego samego. Magazyny europejskie pod kontrolą Gazpromu są zapełnione na rekordowo niskim poziomie około 18 procent.

Polska i Ukraina mogą wyciągnąć lekcję z lektury

Polacy i Ukraińcy mogliby iść dalej korzystając z trójstronnej współpracy z USA zawartej jeszcze w czasie administracji Donalda Trumpa oraz propozycji inwestycji w ramach układu o Nord Stream 2. Dofinansowanie budowy Gazociągu Polska-Ukraina, na który nie mogą dotąd znaleźć pieniędzy ani Polacy, ani Ukraińcy, posłużyłoby udrożnieniu szlaku dostaw w obu kierunkach, w tym na Ukrainę do 6,6 mld m sześc. rocznie, pozwalając na efektywne włączenie Kijowa do reżimu rozporządzenia SOS. Kolejnym krokiem mogłaby być wspólna utylizacja magazynów w Polsce oraz na Ukrainie stanowiąca przeciwwagę dla instalacji tego typu w Europie Zachodniej znajdującej się pod wpływem Gazpromu oraz zasilanej przez Nord Stream 2. Magazyny Polski oraz Ukrainy mogłyby być zasilane LNG oraz gazem z Baltic Pipe oraz kolejnych, źródeł jak Turkmenistan sugerowany przez Ukraińców. To dlatego operator gazociągów przesyłowych nad Dnieprem OGTSUA snuje na łamach BiznesAlert.pl wizję wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego całej wschodniej flanki NATO poprzez budowę zintegrowanego hubu gazowego zapewniającego regionowi nawet do 50 mld m sześc. rocznie dzięki polskim źródłom dywersyfikacji w Świnoujściu (gazoport) i Pogorzelicy (Baltic Pipe). Warto przypomnieć, że sam Nord Stream 2 ma zapewnić 55 mld m sześc. na rok. Walka prowadzona ogniem (gazem) i mieczem (siłami zbrojnymi) prowadzona przez Rosję wymaga zatem odpowiedzi w sektorze gazowym oraz bezpieczeństwa. To dlatego rozmowa o bezpieczeństwie regionu po aneksji Krymu powinna uwzględniać stabilność dostaw gazu i na odwrót. Rozmowa o sektorze gazowym po Nord Stream 2 musi uwzględniać aspekt bezpieczeństwa. Polska oraz Ukraina mogą wnieść konstruktywny wkład w tę debatę pod warunkiem efektywnych gwarancji bezpieczeństwa oraz praktycznego wsparcia stabilności dostaw gazu. W przeszłości waśnie między naszymi narodami doprowadziły do katastrofy w postaci upadku Rzeczpospolitej. Współczesna, udana współpraca w sektorze gazowym oraz bezpieczeństwa może dać odwrotny efekt, dalszą integrację na przekór zagrożeniu rosyjskiemu.

https://biznesalert.pl/pandemia-wysokie-ceny-ropa-gaz-bron-putina-nord-stream-2-rafineria-gdanska-baltic-pipe-energetyka-gaz/embed/#?secret=Ma1L6HC5IX

Koncesja za 10 zł, czyli jak przenieść prawa z PGNiG do Orlenu?

Koncesja za 10 zł, czyli jak przenieść prawa z PGNiG do Orlenu?

Fuzja PKN Orlen z PGNiG to wyzwanie z punktu widzenia koncesji gazowych. W grę wchodzi sukcesja generalna, czyli przeniesienie wszystkich koncesji od razu albo żmudny proces wykupu, który będzie czasochłonny, ale nie wymaga zmiany prawa i może kosztować 10 zł od koncesji – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Sukcesja generalna czy koncesja po koncesji?

Szef MAP Jacek Sasin przyznał, że przejęcie PGNiG przez PKN Orlen powinno zakończyć się w połowie 2022 roku, a Lotosu jeszcze przed końcem tego roku. – Chodzi o to, żeby zapewnić ciągłość tych koncesji – przyznał minister.

PGNiG posiada koncesje wydobywcze w kraju, które służą do wydobycia prawie 5 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie i są niezbędne do dalszych prac na rzecz utrzymania tego poziomu, który uchroni Polskę przed dodatkowym wzrostem importu tego paliwa. Jeżeli koncesje PGNiG miałyby zostać przejęte przez PKN Orlen, prawa do nich powinny zostać przeniesione na nowy podmiot, czyli koncern multienergetyczny powstały po fuzji, także z udziałem Lotosu.

Sukcesja generalna polegająca na przeniesieniu praw do koncesji polskich z PGNiG na Orlen jeden do jednego wymagałaby zmiany prawa. Początkowo pojawiły się spekulacje na temat podjęcia takich prac, ale BiznesAlert.pl nie zdołał uzyskać oficjalnego potwierdzenia w tej sprawie. Jest jednak sposób pozwalający uniknąć tego problemu, który jednak może wydłużyć cały proces. Jeżeli koncesje będą płatne, nie będzie konieczna zmiana prawa. BiznesAlert.pl ustalił, że opłata może wynosić symboliczne 10 zł.

– Minister klimatu i środowiska potwierdza, że ustawa Prawo geologiczne i górnicze nie dopuszcza sukcesji generalnej koncesji dot. złóż węglowodorów w przypadku planowanego przejęcia PGNiG przez PKN Orlen. W ocenie organu koncesyjnego istnieje możliwość przeniesienia ww. koncesji z jednego podmiotu na drugi bez konieczności zmiany obowiązującego prawa. Przeniesienie koncesji wiąże się jedynie z uiszczeniem opłaty skarbowej za wydanie decyzji administracyjnej w wysokości 10 zł – informuje resort klimatu w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Przeniesienie koncesji jest standardowym postępowaniem administracyjnym szczegółowo regulowanym przez Kodeks postępowania administracyjnego oraz Prawo geologiczne i górnicze. Zgodnie z powyższym, przedmiotowe postępowanie jest wszczynane na wniosek strony, co determinuje harmonogram całej sprawy. Organ koncesyjny przenosi koncesję w drodze decyzji administracyjnej. Stawka opłaty skarbowej za dokonanie tej czynności urzędowej została określona w ustawie o opłacie skarbowej na poziomie 10 zł – tłumaczy dalej resort.

Sukcesje generalne były stosowane w przeszłości na rynku energii elektrycznej czy gazu, kiedy jeden podmiot zastępował drugi w roli sprzedawcy i przejmował jego prawa. Jednakże rząd wydaje się iść inną drogą w dyskusji o łączeniu Orlenu z PGNiG.

Związki patrzą na ręce

Minister aktywów państwowych przyjął 26 sierpnia przedstawicieli związków zawodowych by rozmawiać o koncepcji stworzenia koncernu multienergetycznego z udziałem spółek PKN Orlen, Grupy Lotos oraz PGNiG. – Podczas spotkania omówiono proces budowy polskiego koncernu multienergetycznego – jego znaczenie dla krajowej gospodarki oraz korzyści płynące z połączenia. Jednocześnie uzgodniono powołanie zespołu roboczego, w skład którego wejdą przedstawiciele łączących się podmiotów oraz strony społecznej. Zadaniem zespołu będzie przybliżenie pracownikom procesu połączenia, przedstawianie informacji nt. jego przebiegu oraz celów i założeń, a także wypracowanie rozwiązań mających zabezpieczyć warunki zatrudnienia pracowników konsolidowanych przedsiębiorstw – informuje resort aktywów państwowych.

Rosnieft i Ukraińcy w Nord Stream 2? Reakcja na wyrok o dyrektywie gazowej | Atom da Czechom dodatkowy procent PKB a 75 procent prac wykonają firmy czeskie

Rosnieft i Ukraińcy w Nord Stream 2? Reakcja na wyrok o dyrektywie gazowej | Atom da Czechom dodatkowy procent PKB a 75 procent prac wykonają firmy czeskie

: Niedługo po wyroku o tym, że rosyjski projekt Nord Stream 2 musi podlegać przepisom unijnej dyrektywy gazowej Rosnieft ogłasza chęć dostaw gazu do Europy a Ukraińcy oferują, że zostaną operatorami tego gazociągu. Takie zmiany mogłyby pomóc wypełnić wymogi prawa unijnego.

: Raport rządowy na temat projektu budowy nowych reaktorów jądrowych w Elektrowni Dukovany w Czechach sugeruje, że zapewni on dodatkowy wzrost Produktu Krajowego Brutto o 0,9 procent, a firmy czeskie zrealizują 75 prac konstrukcyjnych.

Rosnieft i Ukraińcy w Nord Stream 2? Reakcja na wyrok o dyrektywie gazowej

Niedługo po wyroku o tym, że rosyjski projekt Nord Stream 2 musi podlegać przepisom unijnej dyrektywy gazowej Rosnieft ogłasza chęć dostaw gazu do Europy a Ukraińcy oferują, że zostaną operatorami tego gazociągu. Takie zmiany mogłyby pomóc wypełnić wymogi prawa unijnego.

Rosyjski Rosnieft wraca do planu dostaw do 10 mld m sześc. gazu rocznie do Europy w drodze porozumienia agencyjnego z Gazpromem. Obecnie ta druga firma ma monopol na eksport gazociągami. Rosnieft zapewnia, że jest gotów zapłacić wyższy podatek od wydobycia gazu w zamian za to, że dostanie zgodę na dostawy na Stary Kontynent w 2022 roku, kiedy zwiększy produkcję ze swych złóż. Ta firma zgłosiła propozycję tego rodzaju w liście z 12 sierpnia, który trafił do Kommiersanta niedługo po wyroku sądu w Niemczech orzekającego, że sporny gazociąg Nord Stream 2 musi podlegać trzeciemu pakietowi energetycznemu Unii Europejskiej na mocy dyrektywy gazowej. Oznacza to, że będzie musiał dopuścić strony trzecie do mocy tej magistrali, a więc Rosnieft mógłby stać się jedną z nich. 10 mld m sześc. rocznie to około jedna piąta przepustowości Nord Stream 2 planowanej na 55 mld m sześc. na rok dzielonej na dwie nitki po 25 mld. Można sobie wyobrazić, że Rosnieft rezerwuje prawie połowę przepustowości pierwszej nitki, która mogłaby rozpocząć pracę wcześniej pod warunkiem spełnienia wszystkich wymogów prawa niezbędnych do certyfikacji.

Kolejny wymóg to rozdział właścicielski, czyli wydzielenie niezależnego operatora. Tutaj z pomocą przychodzą Ukraińcy. Prezes OGTSUA, operatora gazociągów przesyłowych na Ukrainie Sierhij Makogon zapewnił, że jego firma mogłaby zostać „prawdziwie niezależnym” operatorem gazociągu Nord Stream 2. Odniósł się w ten sposób do wyroku w Niemczech. Jednakże ta propozycja może nie zostać potraktowana poważnie w Rosji wobec stanowiska Makogona, że Ukraina potrzebuje dostaw gazu przez jej terytorium zagrożonych przez Nord Stream 2 jeszcze co najmniej do 2034 roku zgodnie z postulatem przedłużenia obecnej umowy przesyłowej z Gazpromem o dziesięć lat będącego przedmiotem negocjacji USA-Niemcy-Ukraina. Obecna umowa była negocjowana z udziałem Komisji Europejskiej. Makogon przekonuje, że jeśli moc Nord Stream 2 nie będzie mogła być w pełni wykorzystywana, Rosjanie nadal będą potrzebować szlaku ukraińskiego.

Ministrowie energetyki tych krajów spotkali się 23 sierpnia podczas szczytu Platformy Krymskiej. Tematem rozmów była między innymi implementacja przepisów unijnych wobec Nord Stream 2 oraz pozbawienie Gazpromu monopolu na dostawy gazu do Europy, a także umowa przesyłowa na Ukrainie.

Kommiersant/Neftegaz.ru/Interfax/Wojciech Jakóbik

Atom da Czechom dodatkowy procent PKB a 75 procent prac wykonają firmy czeskie

Raport rządowy na temat projektu budowy nowych reaktorów jądrowych w Elektrowni Dukovany w Czechach sugeruje, że zapewni on dodatkowy wzrost Produktu Krajowego Brutto o 0,9 procent, a firmy czeskie zrealizują 75 prac konstrukcyjnych.

Rząd czeski uznaje, że konieczność zastępowania węgla atomem oznacza, że Czechy powinny maksymalnie rozwinąć kompetencje w sektorze jądrowym. Wicepremier i minister przemysłu oraz handlu Karel Havlicek spotkał się z Czeskim Sojuszem Energetycznym zrzeszającym firmy tego sektora. Rząd i branża liczą na to, że firmy tego rodzaju odegrają znaczną rolę przy budowie nowych reaktorów. – Lokalizacja na poziomie 50 procent została uznana za realistyczną, a maksymalna może sięgnąć 70-75 procent – czytamy w raporcie resortu Havlicka. Wysoki stopień lokalizacji wynika z faktu, że Czesi brali udział w budowie reaktorów w Dukovanach, Temelinie oraz słowackich Mochovcach i Bohunicach w latach 70. i 80. dwudziestego wieku. Firmy czechosłowackie odpowiadały za 90 procent dostaw na budowę Elektrowni Temelin.

Polska także liczy na dobry wpływ budowy elektrowni jądrowych na jej gospodarkę. Jednakże stopień lokalizacji może być mniejszy niż w Czechach ze względu na mniejsze doświadczenie Polaków. Należy jednak podkreślić, że firmy z Polski brały już udział w budowie reaktorów za granicą, a resort klimatu i środowiska zdiagnozował około 100 podmiotów, które mogłyby zostać włączone w Program Polskiej Energetyki Jądrowej. Zakłada on pierwszy reaktor w 2033 roku i 6-9 GW energetyki jądrowej do 2043 roku.

World Nuclear News/Wojciech Jakóbik

Constanta, czyli Nord Stream 2 nie ruszy przed układem, którego nadal nie ma

Constanta, czyli Nord Stream 2 nie ruszy przed układem, którego nadal nie ma

Nowe sankcje USA wobec Nord Stream 2 prawdopodobnie nie zatrzymają budowy, ale mogą sprawić, że dostawy przez rurę Putina nie ruszą dopóki Zachód nie dojdzie do konsensusu w sprawie tego projektu. Ten wciąż wydaje się odległy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Budowa spornego Nord Stream 2 nie zakończyła się w rocznicę Paktu Ribbentrop-Mołotow i według najnowszych informacji Bloomberga ma się skończyć 12 września. W międzyczasie Departament Stanu USA opublikował niejawny raport przygotowany dla Kongresu w sprawie sankcji wobec Nord Stream 2. Według tego samego Bloomberga wprowadził w nim nowe sankcje wobec spornego projektu: wobec dwóch statków wspierających budowę Ostap Szeremeta oraz Iwan Sidorenko oraz firmy do której należą, Nobility, a także wobec tajemniczej firmy Constanta, której warto poświęcić więcej uwagi.

Amerykanie nie odwiesili sankcji wobec operatora Nord Stream 2 AG oraz jego prezesa Matthiasa Warniga, podmiotów działających w Niemczech. Uderzają w Rosjan i dalej omijają Niemców zgodnie z założeniem, że chcą dojść do porozumienia politycznego po tym, jak zaproponowały układ w sprawie Nord Stream 2 odrzucony na Ukrainie oraz w Polsce. Można postrzegać ten ruch USA jako niepełny ukłon w stronę ponadpartyjnej grupy krytyków linii Białego Domu w Kongresie USA, który zobowiązał go do poszerzenia sankcji.

Domknięcie sankcji zapisem o firmie Constanta mogą pozwolić na to, by dostawy nie ruszyły przed końcem rozmów o Nord Stream 2. BiznesAlert.pl informował, że Constanta to firma założona przez Rosjan w ekspresowym tempie, prawdopodobnie w celu przejęcie odpowiedzialności za ubezpieczenie Nord Stream 2 wobec wycofania się firm zachodnich jak Axa czy Zurich Insurance Group. Constanta należy do Wszechrosyjskiego Związku Ubezpieczycieli uznawanego na świecie, a więc teoretycznie mogłaby ubezpieczyć Nord Stream 2. Sankcje amerykańskie wykluczają taką możliwość, a bez ubezpieczenia sporny projekt nie będzie mógł zostać oddany do użytku. Najwięksi ubezpieczyciele branży ostrzegali przed zaangażowaniem w Nord Stream 2 jeszcze we wrześniu 2020 roku, ale Rosjanie chcieli ominąć ten problem tworząc spółkę-krzak. Amerykanie udaremnili tę próbę.

Nowe sankcje USA to już trzecia przeszkoda stojąca na drodze do rozpoczęcia dostaw przez Nord Stream 2. Pozostałe to kolejne, obowiązujące sankcje wobec firm certyfikujących sporny gazociąg oraz konieczność podporządkowania go przepisom trzeciego pakietu energetycznego Unii Europejskiej. Rosjanie próbują je usunąć wywierając presję na rynek zachodni, ograniczając podaż gazu oraz tworząc fakty dokonane w depeszach informujących o tym, że Nord Stream 2 mógłby przesłać pierwszy gaz jesienią 2021 roku i dostarczyć nawet 5,6 mld m sześc. obniżając ceny w Europie. Nowe sankcje USA mogą sprawić, że termin rozpoczęcia dostaw nie będzie zależał już tylko od rządów oraz firm europejskich, ale także dobrej woli Waszyngtonu. Ta pojawi się dopiero po uzyskaniu konsensusu w sprawie układu o Nord Stream 2 w Europie.

Na razie nie ma zgody. Rozmowy Ukraina-Niemcy w Kijowie z udziałem Angeli Merkel i Wołodymyra Zełeńskiego z 22 września nie przyniosły rozstrzygnięć. Zapewnienia Berlina o tym, że będzie zabiegać o sankcje wobec Nord Stream 2 oraz o woli inwestycji w zielony wodór na Ukrainie nie przekonują Kijowa. Rosjanie postawili zaś warunki przedłużenia umowy tymczasowej o dostawach gazu przez Ukrainę na czas po 2024 roku, oczekując konkretnych deklaracji firm zachodnich. Rozmowy o Nord Stream 2 będą kontynuowane. 23 sierpnia będą rozmawiać ministrowie energetyki Niemiec, USA i Ukrainy, by omówić być może konkrety w sprawie układu. Odbędzie się także dialog twarzą w twarz z udziałem Zełeńskiego oraz prezydenta USA Joe Bidena zaplanowany na 31 sierpnia. Układ zaproponowany w lipcu wciąż nie został przypieczętowany. Brakuje w nim gwarancji bezpieczeństwa, mechanizmu wyłączenia Nord Stream 2, jasnej ścieżki sankcji wobec Rosji.

Biden wciąż czeka na Putina w sprawie cyberataku na Colonial Pipeline | Czy Nord Stream 2 czeka katastrofa? Rosjanie twierdzą, że nieukończony gazociąg jest ukończony

Biden wciąż czeka na Putina w sprawie cyberataku na Colonial Pipeline | Czy Nord Stream 2 czeka katastrofa? Rosjanie twierdzą, że nieukończony gazociąg jest ukończony

: Prezydent USA Joe Biden powiedział na spotkaniu poświęconym cyberbezpieczeństwu z udziałem liderów G7, że nadal oczekuje od swego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina konkretnych działań przeciwko hakerom, którzy zaatakowali amerykański Colonial Pipeline.

: Po pożarze w instalacji przerobu gazu Urengoj, który doprowadził do ograniczenia dostaw LPG oraz wpłynął czasowo na import błękitnego paliwa przez Gazociąg Jamalski doszło do kolejnego incydentu, tym razem w kolejnej instalacji tego typu w Orenburgu, który może wpłynąć na szlak przez Ukrainę i Słowację.

: Spółka Nord Stream 2 AG, która jest operatorem projektu o tej samej nazwie, krytykuje wyrok sądu niemieckiego nie pozwalający derogować tej magistrali spod przepisów unijnej dyrektywy gazowej. Oznaczają one nowe trudności i być może opóźnienie dostaw Nord Stream 2. W przeszłości ostrzegał, że te przepisy mogą ściągnąć na projekt katastrofę.

Biden wciąż czeka na Putina w sprawie cyberataku na Colonial Pipeline

Prezydent USA Joe Biden powiedział na spotkaniu poświęconym cyberbezpieczeństwu z udziałem liderów G7, że nadal oczekuje od swego rosyjskiego odpowiednika Władimira Putina konkretnych działań przeciwko hakerom, którzy zaatakowali amerykański Colonial Pipeline.

Biden poinformował, że jest już wiadomo kto i skąd zaatakował tę infrastrukturę strategiczną w USA. Apelował na szczycie z Putinem w Genewie w czerwcu tego roku o działania przeciwko tym przestępcom. – Wyraziłem się wtedy jasno. Oczekujemy, że ci ludzie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności – przyznał przywódca USA cytowany przez Kommiersanta.

Cyberatak na Colonial Pipeline w tym roku ograniczył dostawy produktów naftowych na Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych wywołując wzrost cen i niepokoju na rynku. Problem został usunięty, ale administracja USA oczekuje, że Rosjanie zajmą się hakerami, którzy działali z ich terytorium i byli ich narodowości. Temat padł także w rozmowie telefonicznej doradcy bezpieczeństwa Jake’a Sullivana z szefem rady bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Nikołajem Pietruszewem 23 sierpnia, ale została zdominowana rozmowami o sytuacji w Afganistanie.

Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Kolejny tajemniczy pożar Gazpromu. Tym razem może uderzyć w dostawy od południa

Po pożarze w instalacji przerobu gazu Urengoj, który doprowadził do ograniczenia dostaw LPG oraz wpłynął czasowo na import błękitnego paliwa przez Gazociąg Jamalski doszło do kolejnego incydentu, tym razem w kolejnej instalacji tego typu w Orenburgu, który może wpłynąć na szlak przez Ukrainę i Słowację.

Gazprom Pererabotka informuje gazetę RBK, że pożar z 25 sierpnia o godzinie 11.25 czasu lokalnego poparzył trzech pracowników. Incydent w Urengoj z początku sierpnia podniósł ceny gazu na rynku europejskim o sześć procent, ale dostawy przez Gazociąg Jamalski zostały już prawie przywrócone do poprzedniego poziomu. Nowy incydent w Orenburgu do tej pory nie wpłynął na wolumen słany tą magistralą. Tamtejsza instalacja służy między innymi dostawom gazu do uralskich i wołżańskich ośrodków przemysłowych ze złoża Orenburg szacowanego na 1,8 bln m sześc. kondensatu gazowego, który potem jest przerabiany w gaz ziemny i inne produkty jak LPG.

Gaz z Orenburga dociera na zachodnią granicę Federacji Rosyjskiej i dalej przez Ukrainę do Słowacji, Węgier oraz Rumunii. Tak zwane porozumienie orenburskie poskutkowało budową Gazociągu Sojuz. Na razie nie ma informacji o ograniczeniach dostaw przez tę magistralę.

RBK/Wojciech Jakóbik

Czy Nord Stream 2 czeka katastrofa? Rosjanie twierdzą, że nieukończony gazociąg jest ukończony

Spółka Nord Stream 2 AG, która jest operatorem projektu o tej samej nazwie, krytykuje wyrok sądu niemieckiego nie pozwalający derogować tej magistrali spod przepisów unijnej dyrektywy gazowej. Oznaczają one nowe trudności i być może opóźnienie dostaw Nord Stream 2. W przeszłości ostrzegał, że te przepisy mogą ściągnąć na projekt katastrofę.

Nord Stream 2 AG wydała stanowisko w sprawie wyroku sądu w Dusseldorfie z 25 sierpnia, który odrzucił apelację w sprawie derogacji gazociągu Nord Stream 2 spod przepisów unijnych. Oznacza to, że przyszły operator będzie przed certyfikacją wdrożyć te przepisy, które warunkują rozdział właścicielski oraz dostęp stron trzecich, a także niezależne wyznaczanie taryf.

W przeszłości Nord Stream 2 AG uznało, że rewizja dyrektywy gazowej wskutek której ten projekt został podporządkowany przepisom unijnym będzie miała „katastrofalne skutki dla tej inwestycji”, bo zmusi do wydzielenia odcinka na wodach niemieckich i przekazania go innemu operatorowi.

– Odrzucenie wniosku Nord Stream 2 o derogację demonstruje dyskryminujący wpływ zrewidowanej dyrektywy gazowej. W dniu efektywnego wejścia w życie tego aktu 23 maja 219 roku gazociąg był ukończony z punktu widzenia wsparcia finansowego – przekonują Rosjanie. – W oparciu o ramy prawne z tamtego okresu nasza firma podjęła się inwestycji wartej kilka miliardów euro długo przed tym, jak Komisja Europejska ogłosiła, że zamierza zmienić dyrektywę – dodają.

Prawnicy Gazpromu przekonują, że gazociąg, którego budowa nie została wciąż zakończona, jest ukończony z perspektywy modelu finansowego. Ta argumentacja nie przemawia do tej pory do sądów, w których toczą się różne spory o Nord Stream 2.

Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Rosjanie straszą niedoborem gazu w Europie, który sami mogli wywołać. Szykuje się sroga jesień

Rosjanie straszą niedoborem gazu w Europie, który sami mogli wywołać. Szykuje się sroga jesień

Gazprom nie jest prawdopodobnie w stanie uzupełnić niedoboru gazu w magazynach europejskich, za który może częściowo odpowiadać.. Ceny na giełdzie przebiły znów 560 dolarów za 1000 m sześc. i pisze o nich Kommiersant.

Kommiersant informuje, że Gazprom zapełnia magazyny w Rosji. Zwiększa także dostawy przez Gazociąg Jamalski do 64 mln m sześc. dziennie, wracając prawie do poziomu sprzed ograniczeń spowodowanych między innymi usterką instalacji Urengoj opisaną przez BiznesAlert.pl.

Jednakże zapełnienie magazynów z udziałami Gazpromu w Europie jest historycznie niskie i sięga 12,8 procent w przypadku Rehden, Jemgum i Katharina w Niemczech, Haidach w Austrii oraz Bergermeer w Holandii. To razem około 11,7 mld m sześc. W zeszłym roku wynosił on 64,3 procent. Zwiększone dostawy przez Jamał pozwoliły na stopniowe zwiększanie zapasów w obiektach Katharina i Haidach.

Rozmówcy Kommiersanta przekonują, że zapasy w magazynach europejskich Gazpromu spadły tak nisko, że nie będzie możliwe ich uzupełnienie przed sezonem grzewczym. Kommiersant przypomina też, że Gazprom nadal nie zwiększa dostaw gazu przez Ukrainę, nie rezerwując dodatkowych mocy przesyłowych na wrzesień. Ta firma mogłaby zmniejszyć dostawy do magazynów rosyjskich albo poprawić podaż z pól wydobywczych.

Gazprom wrócił także ze sprzedażą gazu na giełdzie SPIMEX. 24 sierpnia brał udział w aukcjach dziennych i miesięcznych na wrzesień. Według Kommiersanta oznacza to, że będzie miała wolny gaz do dyspozycji w przyszłym miesiącu. Gazprom nie skomentował tego tematu. Jego krytycy uważają, że Rosjanie celowo ograniczają podaż gazu w Europie, aby wymusić jak najszybsze uruchomienie spornego gazociągu Nord Stream 2, przed którym stoją przeszkody w postaci sankcji USA oraz prawa unijnego.

Tymczasem ceny gazu w Europie, które spadły o około 15 procent w zeszłym tygodniu, znów rosną. Rosjanie interpretują spadek jako pozytywną reakcję na sugestię Gazpromu, że chciałby uruchomić dostawy gazu przez sporny Nord Stream 2 jeszcze w 2021 roku, ale czynnik o większym znaczeniu to ujarzmienie ogniska koronawirusa w Chinach, które zaczęło obniżać ceny wszystkich węglowodorów w sierpniu. Kondycja gospodarki chińskiej oraz stan pandemii w tym kraju mają znaczenie dla cen surowców na rynku globalnym. – Uczestnicy rynku zdają sobie jednak sprawę, że zapasy gazu w magazynach europejskich tej jesieni będą tak niskie, że nawet gdyby Nord Stream 2 został oddany do użytku, a Gazprom usunął problemy z wydobyciem, obecny deficyt nie zostałby całkowicie usunięty – kwituje Kommiersant.

Kommiersant/Wojciech Jakóbik

Nord Stream 2 w kuluarach Platformy Krymskiej. Ukraina chce wejść do grupy solidarności z Polską | Katastrofa w Meksyku pozbawia świat dodatkowej ropy. Baryłka znów drożeje

Nord Stream 2 w kuluarach Platformy Krymskiej. Ukraina chce wejść do grupy solidarności z Polską | Katastrofa w Meksyku pozbawia świat dodatkowej ropy. Baryłka znów drożeje

: 23 kwietnia odbyło się spotkanie polityków odpowiedzialnych za energetykę z Ukrainy, Niemiec i Stanów Zjednoczonych na temat układu w sprawie spornego gazociągu Nord Stream 2. Rozmowy będą kontynuowane. Ukraina ma pomysł na zwiększenie bezpieczeństwa dostaw poprzez wejście do grupy solidarności energetycznej z Polską.

: Pożar platformy naftowej w Meksyku pozbawił rynek 440 tysięcy baryłek ropy dziennie. To ilość większa od miesięcznej kwoty, o którą zwiększa podaż grupa OPEC+ w ramach porozumienia naftowego. Ropa drożeje.

Nord Stream 2 w kuluarach Platformy Krymskiej. Ukraina chce wejść do grupy solidarności z Polską

23 kwietnia odbyło się spotkanie polityków odpowiedzialnych za energetykę z Ukrainy, Niemiec i Stanów Zjednoczonych na temat układu w sprawie spornego gazociągu Nord Stream 2. Rozmowy będą kontynuowane. Ukraina ma pomysł na zwiększenie bezpieczeństwa dostaw poprzez wejście do grupy solidarności energetycznej z Polską.

Minister energetyki Ukrainy German Galuschenko zdradził, że rozmawiał z sekretarz energii USA Jennifer Granholm i ministrem gospodarki i energetyki Niemiec Peterem Altmaierem o „szeregu kroków, które mogą być podjęte razem w ramach realnych gwarancji utrzymania przesyłu przez Ukrainę”

– Niemcy są otwarte na sugestie w sprawie Nord Stream 2, ale nie będą tworzyć mu przeszkód – powiedział minister gospodarki i energetyki Niemiec Peter Altmaier cytowany przez Reuters. – Z dzisiejszej perspektywy nie powinniśmy odrzucać żadnych sugestii, ale także tworzyć nieprzezwyciężonych przeszkód – dodał.

Sekretarz Granholm zapewniła, że sankcje wobec Rosji powinny być utrzymane do czasu zwrócenia Ukrainie okupowanego Krymu. – Rosja musi brać odpowiedzialność za swą agresję – powiedziała.

Ośrodek ICIS ustalił, że Ukraińcy mieli zaproponować włączenie ich kraju do systemu bezpieczeństwa dostaw Unii Europejskiej objętej rozporządzeniem SoS. Ukraina miałaby dołączyć do grupy krajów wspierających się w razie problemów z dostawami gazu, w której są już Polska i Niemcy, a także Czechy i Słowacja.

Źródło ICIS przekonuje, że Ukraina obawia się niedoboru gazu w hubie środkowoeuropejskim Baumgarten tej jesieni ze względu na ograniczoną podaż z Rosji, o której pisał BiznesAlert.pl. Niemcy miałaby zagwarantować bezpieczeństwo dostaw na Wschód w punkcie Lanzhot na granicy niemiecko-czeskiej. ICIS przekonuje, że także Polska mogłaby zyskać na takim układzie, ponieważ zwiększyłby szanse na dostawy gazu z Niemiec uzupełniających mniejsze dostawy przez Ukrainę w wyniku spadku przesyłu przez jej terytorium.

Reuters/ICIS/Wojciech Jakóbik

Katastrofa w Meksyku pozbawia świat dodatkowej ropy. Baryłka znów drożeje

Pożar platformy naftowej w Meksyku pozbawił rynek 440 tysięcy baryłek ropy dziennie. To ilość większa od miesięcznej kwoty, o którą zwiększa podaż grupa OPEC+ w ramach porozumienia naftowego. Ropa drożeje.

Państwowy Pemex doświadczył pożaru platformy E Ku-A2 należącej do kompleksu przerobu gazu Ku-Maloob-Zaap w dniu 22 sierpnia po eksplozji, w wyniku której zmarł jeden pracownik a pięciu pozostaje zaginionych. Ogień został opanowany po kilku godzinach, ale spowodował niedobory gazu ziemnego używanego do potęgowania wydobycia ropy. To według dokumentów widzianych przez Reutersa spadło z 719 do 275 tysięcy baryłek dziennie.

Pemex nie podał informacji kiedy upora się z usterką i przywróci ropę na rynek. Baryłka drożeje od 23 sierpnia i sięga ponad 68 dolarów w przypadku Brent oraz 65 dolarów w przypadku WTI. Obie notują wzrost wartości o ponad 3 procent.

Reuters/Wojciech Jakóbik

Nie ma finału budowy Nord Stream 2 ani konsensusu Ukrainy i Niemiec | RWE i Naftogaz chcą sprowadzać zielony wodór z Ukrainy zamiast z NS2

Nie ma finału budowy Nord Stream 2 ani konsensusu Ukrainy i Niemiec

Kanclerz Niemiec Angela Merkel spotkała się w Kijowie z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim zapewniając, że nie pozwoli, aby sporny gazociąg Nord Stream 2 został użyty przeciwko Ukrainie. Nie przekonała Zełeńskiego. Budowa spornego gazociągu trwa pomimo przecieku o finiszu 23 sierpnia.

– Gaz nie może być używany jako broń – zadeklarowała Merkel. – Poprzemy nowe sankcje, jeśli Rosja użyje tego gazociągu jako broni – dodała, nie precyzując działań, które miałby podjąć Berlin oraz na jakich warunkach je podejmie.

Prezydent Zełeński odparł, że Nord Stream 2 to „zagrożenie” dla Ukrainy, która musi jeszcze ocenić „co konkretnie dostanie” za to, że ten projekt powstanie oraz „kto da konkretne gwarancje”. – Jestem przywódcą kraju znajdującego się w stanie wojny (…) uznajemy ten projekt za groźną broń geopolityczną Kremla – dodał. Przyznał, że inwestycje w zieloną energetykę oraz wodór proponowane w układzie USA-Niemcy o Nord Stream 2 to domena przyszłości, a potrzebne są rozwiązania z zakresu bezpieczeństwa. – Zielony wodór to przyszłość, a Nord Stream 2 jest dzisiaj – podsumował.

Merkel rozpoczęła rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o warunkach przedłużenia umowy o przesyle gazu rosyjskiego przez Ukrainę, która obowiązuje do końca 2024 roku. Putin wyraził oczekiwanie, że firmy europejskie określą konkretnie ile gazu chcą czerpać tym szlakiem. Jego zdaniem Ukraina nie chce porozumienia. – Wygląda na to, że przywództwo tego kraju przyjęło postawę odrzucenia rozwiązania pokojowego dla zasady – powiedział.

Kanclerz Niemiec oceniła, że potrzebne jest kolejne spotkanie Formatu Normandzkiego poświęconego okupacji Krymu. – Rosja jest uczestnikiem tego konfliktu – powiedziała. Nie została jednak na uroczystość powołania Karty Krymskiej, inicjatywy Kijowa wymierzonej w przywrócenie okupowanego półwyspu Ukrainie, zaplanowanej na 23 sierpnia. Weźmie w niej udział minister gospodarki Peter Altmaier. Niemcy nie dostarczyły także dostaw broni o które wnioskowali Ukraińcy.

Tymczasem budowa Nord Stream 2 postępuje, ale nie zakończy się 23 sierpnia jak sugerowało niemieckie Deutsche Welle, wywołując krytyczne komentarze w odniesieniu do historycznej rocznicy Paktu Ribbentrop-Mołotow przypadającej tego dnia. Prace na wodach duńskich z udziałem barki Fortuna zostały zakończone. Zostało do dokończenia kilkanaście kilometrów na wodach niemieckich. Agencja Bloomberg ustaliła w Niemczech, że prace mają się skończyć 12 września.

Nowe sankcje USA uderzyły w weekend w dwa statki zaangażowane w budowę oraz firmę ubezpieczeniową Constanca. Mogą nie zablokować budowy, ale bez ubezpieczenia i certyfikacji technicznej Nord Stream 2 nie będzie mógł rozpocząć dostaw, na co liczą Rosjanie.

Financial Times/BBC/Die Zeit/TASS/RIA Novosti/Wojciech Jakóbik

RWE i Naftogaz chcą sprowadzać zielony wodór z Ukrainy zamiast z Nord Stream 2

Niemcy i Ukraińcy chcą zbadać możliwość wspólnego importu zielonego wodoru z Ukrainy do Unii Europejskiej. Politycy prorosyjscy w Bundestagu chcieliby go czerpać z Nord Stream 2.

Niemiecka spółka RWE oraz ukraiński Naftogaz podpisały memorandum o porozumieniu w sprawie badania możliwości współpracy przy całym łańcuchu wartości wodoru oraz jego pochodnych jak amoniak na Ukrainie, w tym w celu ich dostarczania do Niemiec.

Kontekst to inicjatywa H2Global uruchomiona przez rząd niemiecki, która zakłada inwestycje w wodór na całym świecie w celu sprowadzenia go do Europy, która sama nie wytworzy całego wolumenu potrzebnego gospodarce w razie realizacji celu neutralności klimatycznej Unii Europejskiej do 2050 roku.

Naftogaz i RWE mają zbadać możliwość sprzedaży zielonego wodoru z Ukrainy na rynku europejskim. Grupy robocze obu firm mają przez następny miesiąc opracować konkretne rozwiązania w tym zakresie.

Rozmowy tych firm toczą się równolegle do dyskusji o spornym projekcie gazociągu Nord Stream 2 z udziałem polityków. Prorosyjski szef komisji gospodarki i energetyki Bundestagu Klaus Ernst zasugerował, że zielony wodór dla Niemiec powinien pochodzić z Rosji i docierać tą sporną magistralą. – Nord Stream 2 może zostać przystosowany do dostaw wodoru. Rosja ma niezwykły potencjał produkcji zielonego wodoru potrzebnego nam do transformacji energetycznej. Z tego powodu byłoby dobrze zacząć rozmowy z Rosją o dostawach tego paliwa – powiedział cytowany przez TASS.

RWE/TASS/Wojciech Jakóbik