
Niemcy ślą okręt na wody sporne z Chinami. Czy to koszt układu o Nord Stream 2?
Marynarka wojenna Niemiec wysłała okręt na wody sporne w pobliżu Chin. Część komentatorów spekuluje, że większe zaangażowanie Berlina w politykę powstrzymywania Państwa Środka to koszt za układ o Nord Stream 2 z Amerykanami.
Niemiecki okręt Bayern wpłynął na Morze Południowochińskie po raz pierwszy od dwóch dekad. Te wody są przedmiotem sporu Chin z sojusznikami Niemiec oraz USA. – Chcemy się zaangażować i wziąć odpowiedzialność za utrzymanie porządku międzynarodowego opartego o zasady – powiedział minister spraw zagranicznych Heiko Maas.
Minister spraw zagranicznych Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer powiedziała, że „przekaz jest jasny”. – Stajemy w obronie naszych wartości i interesów razem z naszymi partnerami oraz sojusznikami – oceniła.
Ruch Niemiec to odpowiedź na apel Japonii wzywającej Berlin do wspólnych ćwiczeń na Morzu Południowochińskim. Podczas powrotu do bazy w Wilhelmshaven okręt Bayern weźmie udział w misji NATO „Sea Guardian” na Morzu Śródziemnym oraz unijnej „Atalancie” w Afryce. Pomoże także ONZ w nasłuchu Korei Północnej. Wróci do portu macierzystego dopiero w lutym 2022 roku.
Część obserwatorów polityki zagranicznej ocenia, że większe zaangażowanie Niemiec w powstrzymywanie ekspansji Chin może mieć związek ze zbliżeniem ze Stanami Zjednoczonymi, którego elementem była propozycja układu w sprawie Nord Stream 2. Został on skrytykowany jako zbyt mało konkretny przez sojuszników w Unii Europejskiej i NATO, a także Ukrainę. Zabiegają oni o konsultację i skonkretyzowanie zapisów, szczególnie tych dotyczących sankcji wobec Rosji w razie wykorzystania tego gazociągu jako broni politycznej.
AFP/Wojciech Jakóbik
Kolejne incydenty podkopują układ z Iranem, w który mogłaby się włączyć Polska
Incydenty na wodach w pobliżu Iranu podkopują rozmowy o powrocie do porozumienia nuklearnego znajdujące się w impasie. Jeżeli dostawy ropy na Stary Kontynent staną się ważnym elementem negocjacji, Polska mogłaby odegrać w nich pewną rolę.
Co najmniej cztery statki u wybrzeży Zjednoczonych Emiratów Arabskich straciły kontrolę nad sterami rodząc podejrzenia o wrogie działania Iranu. Rozmówcy Associated Press wiążą te działania z nowym rządem w Teheranie.
Tymczasem trwa impas rozmów o powrocie do porozumienia nuklearnego z Iranem, które pozwoliłoby zdjąć sankcje z tego kraju, rozwijać cywilną energetykę jądrową i powrócić do dostaw ropy.
European Council for Foreign Affairs przekonuje, że sukces układu zależy od skali dostaw ropy irańskiej do Europy, od której może w przyszłości zależeć potencjał wymiany handlowej, bo petrodolary dałyby Teheranowi środki do zakupów w Europie. – W optymistycznym scenariuszu deficyt handlowy po stronie Iranu zmalałby do 57 mln euro, głównie dzięki znacznemu wzrostowi importu ropy irańskiej do Europy – pisze Esfandyar Batmanghelidj w ECFR.
Warto przypomnieć, że polskie PGNiG i Grupa Lotos negocjowały długoterminowe umowy na dostawy ropy z Iranu w okresie ocieplenia relacji w 2015 roku. Te rozmowy upadły wraz z opuszczeniem porozumienia nuklearnego przez USA w czasie administracji Donalda Trumpa. Nowe zbliżenie z Iranem otworzyłoby możliwość powrotu do rozmów, szczególnie w razie wzrostu znaczenia importu ropy na Stary Kontynent dla sukcesu układu. Wówczas Polska mogłaby odegrać pewną rolę w rozmowach.
CNBC/ECFR/Wojciech Jakóbik