:Niemieckie ministerstwo gospodarki i energetyki uznało, że sporny gazociąg Nord Stream 2 nie będzie mógł rozpocząć dostaw gazu przed certyfikacją przez regulatora w Niemczech. Póki co jednak Gazprom nadal nie chce wysyłać więcej gazu do Europy i jest oskarżany, że w ten sposób chce wymusić szybszą certyfikację. Atak zimy może skurczyć zapasy i ułatwić tej firmie działanie.
:Polsce zaczyna brakować mocy przez ograniczone wytwarzanie energii z wiatru i niedostępność elektrociepłowni węglowych. Na razie z pomocą przychodzi import energii od sąsiadów, w tym oferta uruchomienia elektrociepłowni opalanej olejem napędowym w szwedzkim Karlshamn.
Jeśli Gazprom wykorzysta atak zimy do wymuszenia Nord Stream 2 może zabraknąć gazu w Europie
Niemieckie ministerstwo gospodarki i energetyki uznało, że sporny gazociąg Nord Stream 2 nie będzie mógł rozpocząć dostaw gazu przed certyfikacją przez regulatora w Niemczech. Póki co jednak Gazprom nadal nie chce wysyłać więcej gazu do Europy i jest oskarżany, że w ten sposób chce wymusić szybszą certyfikację. Atak zimy może skurczyć zapasy i ułatwić tej firmie działanie.
– Certyfikacja nie została jeszcze ukończona. Dopóki to się nie stanie, Nord Stream 2 nie będzie mógł zostać oddany do użytku – powiedziała rzecznik resortu gospodarki i energetyki Niemiec. Regulator Bundesnetzagentur zawiesił certyfikację do czasu, aż Rosjanie założą spółkę niemiecką, która przejmie rolę operatora Nord Stream 2 od firmy o tej samej nazwie zarejestrowanej w Szwajcarii. To odpowiedź na zastrzeżenia polskiego PGNiG oraz ukraińskich Naftogazu i OGTSUA biorących udział w opiniowaniu certyfikacji. Resort gospodarki i energetyki Niemiec uznaje wbrew tym firmom, że Nord Stream 2 nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa dostaw, ale nie podważa procesu certyfikacji. Bundesnetzagentur oznajmiła, że rozpoczęcie pracy przed zakończeniem tego procesu skończyłoby się milionowymi karami.
Źródła Reutersa w rządzie niemieckim szacują, że certyfikacja Nord Stream 2 może zakończyć się w marcu przyszłego roku, czyli po sezonie grzewczym, który na przełomie 2021 i 2022 roku upływa pod znakiem kryzysu energetycznego. Rosjanie wzmagają napięcie ograniczając dostawy gazu do Europy.
Atak zimy spowodował rekordowy pobór gazu z magazynów w Europie. Dane AGSI+ pokazują, że wyniósł on na całym kontynencie 11,2 mld m sześc. w 2021 roku. To rekord pięcioletni, bo w zeszłym roku w tym samym czasie pobrano z magazynów 8,5 mld m sześc. Poprzedni rekord wyniósł 11,28 mld m sześc. w 2016 roku. Kommiersant ocenia, że wysokie zapotrzebowanie na ciepło może sprawić, że nie wystarczy zapasów do końca sezonu grzewczego.
Zapasy w magazynach gazu Europy wynoszą około 69 mld m sześc.. Te obiekty są zapełnione w 66,78 procentach. To o około 22 mld m sześc. mniej niż rok temu i 18 mld m sześc. mniej niż średnio w ostatnich pięciu latach. Kommiersant szacuje, że w marcu może zabraknąć rezerw do uzupełniania niedoborów gazu na rynku europejskim. Gazprom nie zgromadził zapasów latem, a obecnie ogranicza je i jest przez to oskarżany o próbę wymuszenia rozpoczęcia dostaw przez sporny gazociąg Nord Stream 2. Jednakże eksperci cytowani przez Kommiersant uznają, że niedobory pojawią się tylko, gdy nadejdzie sroga zima połączona z brakiem woli dostarczenia dodatkowego gazu przez dostawców jak Rosja.
Rekordowe ceny gazu w Europie sięgające ponad 1000 dolarów za 1000 m sześc. nie spowodowały zwiększenia dostaw Gazpromu, który wciąż zamawia w drodze aukcji jedną trzecią przepustowości Gazociągu Jamalskiego, nie rezerwuje dodatkowych mocy szlaku przez Ukrainę przez którą śle 110 mln m sześc. dziennie. Rosjanie nie oferują także dostaw na platformie elektronicznej Gazpromu chociaż sugerował to w listopadzie prezydent Władimir Putin.
TASS/Bloomberg/Wojciech Jakóbik
Polska ma energię na styk ale daleko od blackoutu. Odsiecz sąsiadów z szwedzką ropą na czele
Polsce zaczyna brakować mocy przez ograniczone wytwarzanie energii z wiatru i niedostępność elektrociepłowni węglowych. Na razie z pomocą przychodzi import energii od sąsiadów, w tym oferta uruchomienia elektrociepłowni opalanej olejem napędowym w szwedzkim Karlshamn.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne poinformowały szóstego grudnia o deficycie rezerw mocy sięgającym 1000 MW, który udało się pokryć z dostaw energii od sąsiadów na mocy porozumień międzyoperatorskich z odpowiednikami tej firmy w Szwecji, Niemczech, na Litwie i Ukrainie. Dzięki temu udało się utrzymać rezerwy mocy wymagane w regulacjach. Jednak PSE zapowiadają, że sytuacja może być podobnie napięta siódmego grudnia. Wszystko przez niedobór energii z wiatru oraz niedostępność szeregu elektrociepłowni węglowych przechodzących remonty lub doświadczające przymusowego odłączenia.
Szwedzi zaoferowali Polsce dostęp do rezerwowej mocy w postaci Elektrociepłowni Karlshamn (Karlshamnsverket). Takie dostawy są odpowiednio wyceniane i udostępniane na mocy porozumień międzyoperatorskich i dzięki połączeniom transgranicznym wewnątrz Unii Europejskiej. Polska jest połączona ze Szwecją połączeniem SwePol Link. – Będziemy utrzymywać dialog z PS w celu uspokojenia sytuacji dzięki naszej możliwości wsparcia – zadeklarował Pontus de Mare, rzecznik operatora szwedzkiego Svenska Kraftnat. – Jeśli będzie taka potrzeba, uruchomienie Karlshamnsverket będzie w stanie zapewnić oczekiwany efekt w Polsce przy odpowiedniej niezawodności dostaw na południu Szwecji – zapewnił.
Według informacji PSE z siódmego grudnia o 7.00 rano czasu polskiego saldo wymiany mocy było w Polsce ujemne i wynosiło prawie 200 MW. Polska importowała z Niemiec ponad 1300 MW energii, które trafiły do klientów na jej terytorium i dalej, do innych krajów. Wytwarzanie energii w Polsce wyniosło 24 716 MW przy zapotrzebowaniu sięgającym 24 739. Oznacza to, że Polacy produkowali mniej energii niż potrzebują, a różnicę uzupełniali z pomocą importu.
PSE ma szereg narzędzi do reagowania na obniżkę rezerw mocy zanim dojdzie do tak zwanego blackoutu, czyli nieplanowanej przerwy dostaw energii. Wcześniej uruchamiany jest stan zagrożenia na rynku mocy zmuszający do uruchomienia elektrowni rezerwowych w Polsce, a potem ograniczenie poboru mocy przez największych odbiorców przemysłowych. PSE nie informuje jeszcze o takiej konieczności.
Svenska Kraftnat/Wojciech Jakóbik