USA grożą, że Nord Stream 2 będzie stał pusty, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę | Strajki mogą zablokować atom we Francji

USA grożą, że Nord Stream 2 będzie stał pusty, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę | Strajki mogą zablokować atom we Francji

USA grożą, że Nord Stream 2 będzie stał pusty, jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę

Departament Stanu USA zamierza zablokować uruchomienie gazociągu Nord Stream 2 jeżeli Rosja dokona dalszej eskalacji napięcia na Ukrainie. Amerykanie z sojusznikami zamierzają też wzmocnić wschodnią flankę NATO wobec groźby nowej inwazji nad Dniepr.

– Chcę się wyrazić bardzo jasno. Jeśli Rosja dokona inwazji na Ukrainę w ten czy inny sposób, wdrożenie gazociągu Nord Stream 2 nie nastąpi. Chcemy, aby było to wyjątkowo jasne – powiedział rzecznik departamentu Ned Price na antenie radio NPR. – To dla nas instrument presji, dla Niemiec i społeczności międzynarodowej, bo gaz jeszcze nie płynie przez ten gazociąg. To nie jest narzędzie nacisku Władimira Putina i powinno to być jasne – przekonywał.

Tymczasem Gazprom powołał spółkę zależną Gas for Europe mającą zarządzać gazociągiem Nord Stream 2 w zgodzie z przepisami unijnymi. Sprawdzi to niemiecki regulator Bundesnetzagentur w procesie certyfikacji nad którą czuwają polskie PGNiG oraz ukraińskie OGTSUA oraz Naftogaz włączone do opiniowania. Niemcy zapowiedzieli, że decyzja zapadnie w drugiej połowie 2022 roku. Szacunki niemieckiego Unipera wskazują, że wówczas dostawy mogłyby ruszyć w październiku 2022 roku.

Amerykanie przekazali Rosji pisemną odpowiedź na jej oczekiwania gwarancji bezpieczeństwa: wycofania sił NATO z wschodniej flanki oraz przekreślenia planu przyjęcia Ukrainy do Sojuszu. Zostąła ona skonsultowana z sojusznikami oraz Kijowem. W międzyczasie pojawiły się informacje o woli wzmocnienia obecności sił NATO w krajach tzw. wschodniej flanki, do której należy między innymi Polska. USA przekazały też nowe transporty broni na Ukrainę.

TASS/Wojciech Jakóbik

Atom na Słowacji ma zielone światło mimo skarg ekologów. To lekcja dla Polski

Regulator słowacki zezwolił na uruchomienie trzeciego reaktora Elektrowni Mochovce na Słowacji pomimo apeli grupy ekologów z organizacji Global 2000. To lekcja dla Polski, która także może spodziewać się oporu na etapie decyzji środowiskowej i później, pragnąc mieć pierwszy reaktor w 2033 roku.

Ministerstwo gospodarki Słowacji zapewnia o przejrzystości procesu dopuszczenia reaktora w Mochovcach do pracy. Szkic decyzji regulatora UJD został przedstawiony 24 stycznia i jest czas do 21 marca na składanie uwag. Mochovce odnotowały w przeszłości opóźnienie przez niekompletne wnioski Slovenske Elektrane, operatora reaktorów trzeciego i czwartego, który ubiegał się o zgodę na rozpoczęcie pracy.

UJD otrzymało skargę austriackiej grupy ekologów Global 2000 na decyzje w sprawie Mochovców i w dwóch instancjach została ona odrzucona w 2018 roku. Kolejna skarga Global 2000 spowodowała dodatkowe inspekcje reaktora trzeciego w 2020 roku. Decyzja UJD z maja 2021 roku zezwalająca na uruchomienie tego obiektu także została zakwestionowana przez Austriaków. Teraz regulator poinformował, że podtrzymuje decyzję.

Spór polityczny o atom w Polsce nabiera na sile. Opozycja w Senacie ostrzega, że jeśli prawo nie zagwarantuje możliwości skarżenia Programu Polskiej Energetyki Jądrowej przez wszystkie podmioty mogące być zainteresowane jego wpływem na środowisko, spór może przenieść się nawet do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zmiany prawa wodnego związane z projektem jądrowym w Polsce zmierzają zaś do przyspieszenia decyzji środowiskowej między innymi poprzez zawężenie kręgu podmiotów dopuszczonych do opiniowania do ośmiu gmin w pobliżu lokalizacji preferowanej atomu zwanej Lubiatowo-Kopalino.

World Nuclear News/Wojciech Jakóbik

Strajki mogą zablokować atom we Francji

Zarząd EDF we Francji poinformował, że według danych z 26 stycznia strajkuje już 37 procent pracowników tej firmy. Nie podoba im się plan subsydiowania cen energii kosztem EDF przedstawiony przez rząd francuski. Media spekulują na temat blokady dostaw energii z elektrowni jądrowych objętych strajkami.

Paryż ogłosił, że ograniczy wzrost cen energii w 2022 roku do czterech procent w taryfach, które bez takiej interwencji musiałyby zostać podniesione o 45 procent od pierwszego lutego 2022 roku. Rząd poprosił EDF o zwiększenie sprzedaży energii z 100 do 120 TWh po cenie niższej od rynkowej. Ten ruch został skrytykowany przez prezesa Jean-Bernarda Levyego w komunikacji wewnętrznej, która wyciekła do prasy, nazywając go „prawdziwym szokiem”. Według resortu gospodarki rozwiązanie wprowadzone przez rząd ma kosztować EDF 7,7-8,4 mld euro.

Pracownicy EDF protestowali przed elektrowniami jądrowymi Golfech i Gravelines. Media spekulują na temat możliwości blokady dostaw energii z tych jednostek.

Les Echos/Wojciech Jakóbik

Wiemy, kto głosował przeciwko przyspieszeniu atomu w Polsce | Czy atak Rosji na Ukrainę zmusi nas do przykręcenia ogrzewania w domach. Analitycy apelują o plan

Wiemy, kto głosował przeciwko przyspieszeniu atomu w Polsce | Czy atak Rosji na Ukrainę zmusi nas do przykręcenia ogrzewania w domach. Analitycy apelują o plan

Wiemy, kto głosował przeciwko przyspieszeniu atomu w Polsce

Na posiedzeniu Sejmu z 27 stycznia doszło do głosowania w sprawie zmiany ustawy prawo wodne i kilku innych ustaw. To przepisy, które mają przyspieszyć budowę elektrowni jądrowej w Polsce tak, aby pierwszy reaktor stanął w 2033 roku. Sejm odrzucił sprzeciw Senatu, ale konsensus wokół energetyki jądrowej został podważony.

Ustawa zyskała poparcie 257 posłów przy 189 głosach sprzeciwu. Posłowie Prawa i Sprawiedliwości głosowali za większością 225 głosów. Posłowie Koalicji Obywatelskiej głosowali przeciwko 123 głosami, a dwóch się wstrzymało. Lewica była podzielona z 17 głosami za i 22 przeciw oraz 5 wstrzymującymi się. Konfederacja zagłosowała 10 głosami za przy jednym głosie wstrzymanym przez Janusza Korwin-Mikkego. Polska 2050 Szymona Hołowni zagłosowała 8 głosami przeciwko ustawie. Koło Kukiz’15 głosowało za poza jednym głosem sprzeciwu Stanisława Tyszki. Koalicja Polska zagłosowała przeciwko ustawie 23 głosami przy jednym wstrzymującym się Pawła Bejdy.

Zmiana prawa wodnego i kilku innych ustaw ma przyspieszyć przyjęcie decyzji środowiskowej w sprawie budowy elektrowni jądrowej w Polsce. Bez tego dokumentu nie mogłyby ruszyć dalsze prace przygotowujące do wybory technologii i modelu finansowego zaplanowanych na 2022 rok. Krytycy ustawy z Senatu ostrzegali, że zawęża krąg podmiotów uprawnionych do konsultacji wpływu na środowisko niezgodnie z dyrektywą unijną. Zwolennicy twierdzą, że przepisy są zgodne z nią i polegają na wdrożeniu nowych przepisów o ochronie środowiska do decyzji środowiskowej przygotowanej przed ich przyjęciem w 2019 roku.

Wojciech Jakóbik

Niemcy grożą sankcjami wobec Nord Stream 2 ze skandalem w tle który może zablokować dostawy

Minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock wystąpiła w Bundestagu z zapowiedzią, że jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, jej kraj będzie korzystał z sankcji przeciwko projektowi Nord Stream 2. Tymczasem Bild ujawnia aferę z udziałem byłego członka rządu w Berlinie, który miał dostać pracę u operatora spornego gazociągu podważając niezależność tego podmiotu potrzebną do rozpoczęcia dostaw gazu.

– W razie nowej agresji mamy szereg możliwości odpowiedzi do dyspozycji, łącznie z Nord Stream 2. Tak, chcemy zawsze dialogu, ale biorąc pod uwagę obecną sytuację, wymaga ona twardego podejścia, które jest bezbłędnie klarowne: równa suwerenność państw i fundamenty pokoju europejskiego nie podlegają negocjacji – powiedziała Baerbock w parlamencie niemieckim.

– Kraje jak Polska i Litwa przyjmują inną rolę niż Włochy, Francja i oczywiście Niemcy z dobrego powodu. Naszą siłą w sojuszu jest dokładnie to, że mamy wspólne stanowisko, a w tym samym czasie przewagi w innych rolach – mówiła minister spraw zagranicznych Niemiec. – Nasza specyficzna rola jako Niemiec, jako jednego z najsilniejszych narodów ekonomicznie i przemysłowo na świecie, który odgrywa rolę wiodącą w Europie jest następująca: Niemcy były największym dawcą pomocy na Ukrainie od lat: czy to przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, czy przez Unię Europejską, czy bilateralnie. Pracujemy obecnie nad przekazaniem 150 mln euro niewiążącej pożyczki finansowej dla Ukrainy tak szybko jak to możliwe. Oczywiście pracujemy z naszymi partnerami nad dostawami szczepionek, a także w sektorze energetycznym oraz na rzecz reform. Razem z Francją, która nie zawsze była łatwym partnerem w ostatnich latach, zapewniliśmy, że Europejczycy pozostaną razem w sprawie sankcji w tym kluczowym momencie – wyliczała.

Tymczasem niemiecki Bild ustalił, że były ambasador Niemiec w Rijadzie Dieter Haller pracował przy projekcie Nord Stream 2 w czasie, gdy był jeszcze zatrudniony w ministerstwie spraw zagranicznych. Haller miał zostać zaproszony do poprowadzenia rady nadzorczej spółki Gas for Europe zarejestrowanej w ostatnim czasie w Niemczech w celu przekazania jej roli operatora spornego gazociągu zgodnie z przepisami europejskimi. W ten sposób ma zostać umożliwiona certyfikacja i dostawy gazu tym szlakiem. Wybór członków rady nadzorczej Gas for Europe nastąpił 15 grudnia 2022 roku, a zastępcami Hallera zostali dyrektor generalny Gazprom Exportu Elena Burmistrowa oraz dyrektor finansowy Nord Stream 2 AG Paul Corcoran. Jednakże niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych zabroniło Hallerowi objęcia stanowiska w radzie nadzorczej potencjalnego operatora Nord Stream 2. – Wewnętrzny przegląd ujawnił, że taka aktywność powinna zostać zablokowana, bo znacząco uderzyłaby w interesy oficjalne – odpowiedział MSZ Niemiec na pytania Bilda.

Komentatorzy Bilda ostrzegają, że taki układ sprawia, że Gas for Europe nie będzie niezależnym operatorem i będą podstawy do uniemożliwienia jego certyfikacji przez regulatora niemieckiego Bundesnetzagentur. – Nowa firma to nic więcej niż skrzynka na listy odbierająca rozkazy z Moskwy. Kreml dalej będzie miał bezpośrednią kontrolę – ostrzega Sascha Mueller-Kraenner z Deutsche Umwelthilfe.

Kolejny problem ujawniony przez Ostsee Zeitung dotyczy statku fundacji „klimatycznej” Klimaschutz Stiftung powołanej przez samorząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego do ochrony przed sankcjami USA, które nie mogą uderzać w podmioty związane z rządem sojuszników. Statek tej organizacji pomagał przy budowie Nord Stream2, a fakty na ten temat wywołały oburzenie opozycyjnej CDU.

Auswertiges Amt/Bild/MOZ.de/Wojciech Jakóbik

Sankcje USA zepchnęły Huawei do narożnika

Chińska spółka Huawei przedstawiła nowe flagowce wśród jej smartfonów, czyli P50 Pro i P50 Pocket, ale notuje spadek udziałów rynkowych ze względu na sankcje USA.

Nowe smartfony zostały wypuszczone na rynek chiński w zeszłym roku, ale obecnie trafiły do sklepów na całym świecie. Niestety nie mają dostępu do internetu 5G ani oprogramowania i aplikacji Androida, ze względu na sankcje USA nie pozwalające im korzystać z określonych technologii.

Według Counterpoint Research udział Huawei na globalnym rynku spadł do 1,7 procent w czwartym kwartale 2021 roku, a rynek chiński odpowiada za 90 procent udziałów. Huawei ma się teraz skupiać bardziej na oprogramowaniu oraz chmurach danych, którym nie szkodzą tak znacznie sankcje amerykańskie.

CNBC/Wojciech Jakóbik

Czy atak Rosji na Ukrainę zmusi nas do przykręcenia ogrzewania w domach. Analitycy apelują o plan

Brukselski think tank Bruegel publikuje obszerną analizę potencjalnego scenariusza zatrzymania dostaw gazu z Rosji w razie wojny na Ukrainie. Dostawy interwencyjne organizowane przez USA nie wystarczyłyby do uzupełnienia niedoborów. Europejczycy musieliby ograniczyć zużycie, a to oznaczałoby chłód w domach i problemy produkcji przemysłowej. Analitycy apelują o tworzenie planu działania już teraz.

Bruegel piórami Bena McWilliamsa, Giovanniego Sgaravattiego, Simone Tagliapietra oraz Georga Zachmanna przypomina, że Europa czerpie nadal około 40 procent gazu z Federacji Rosyjskiej. Ryzyko inwazji na Ukrainę każe się zatem zastanowić co stałoby się, gdyby doszło do przerwy dostaw z tego źródła.

Europie brakuje gazu już teraz, przez co rosną ceny na giełdach. Pomaga jednak wzrost importu LNG. Bruegel obliczył, że dostawy gazu skroplonego sięgnęły 80 TWh w pierwszych 24 dniach stycznia tego roku w porównaniu z 60 TWh w pierwszych 24 dniach grudnia 2022 roku. Kolejny czynnik łagodzący zapotrzebowanie to relatywnie wysoka temperatura w Europie. Rosjanie póki co realizują zobowiązania kontraktowe pomimo ograniczenia podaży na giełdach dostarczając około 18 TWh na tydzień. Magazyny europejskie są zapełnione średnio w 42 procentach w porównaniu ze średnią 56 procent z lat 2015-2020.

– Jeśli Rosja i inni dostawcy będą kontynuować dostawy na obecnym poziomie, historyczny rekord dostaw LNG oraz zapotrzebowanie na gaz blisko średniej z 2015-20 roku, zapasy gazu w Europie sięgną około 320 TWh w kwietniu 2022 roku – piszą analitycy Bruegel. – Jeśli Rosja zatrzyma dostawy na początku lutego, zapasy sięgną 140 TWh w kwietniu 2022 roku. Jeśli oprócz zatrzymania dostaw gazu z Rosji dojdzie ekstremalnie niska temperatura, zapasy gazu w Europie skończą się do końca marca 2022 roku.

Sytuacja ma być różna w zależności od położenia geograficznego. Bruegel przypomina, że Hiszpania cieszy się dużą liczbą terminali LNG, ale ograniczenia infrastrukturalne nie pozwolą przetransportować łatwo gazu dalej na Wschód. Problem występuje szczególnie w Europie Środkowo-Wschodniej, której infrastruktura jest historycznie przystosowana do dostaw ze Wschodu na Zachód. – Pomimo inwestycji w rewersy i nowe gazociągi, jeżeli za dużo gazu będzie docierać z Zachodu, pojawią się wąskie gardła uniemożliwiające wystarczające dostawy do części Europy najdalej na Wschodzie albo na Ukrainę – ostrzegają autorzy analizy. Twierdzą, że mogą się pojawić także ograniczenia polityczne, bo kraje członkowskie Unii Europejskie mogą mieć problem z dzieleniem się zapasami wobec niedoborów na własnych rynkach. Piszą, że „jest ryzyko, że kraje z lepszym dostępem do gazu będą niechętne dzieleniem się nimi z krajami w gorszej sytuacji”. Tymczasem sytuacja jest paląca. – Najgorszy scenariusz zakłada, że ograniczenia infrastruktury wymagają działania zapobiegawczego już teraz poprzez wymianę gazu przez granicę – ostrzega Bruegel.

Pomoże większy import LNG, Norwegii oraz Afryki Północnej, ale tylko do pewnego stopnia. Według wyliczeń Bruegel istniejąca infrastruktura (17 TWh na tydzień dostępnej mocy) pozwoliłaby zastąpić dostawy gazu z Rosji (18 TWh na tydzień) źródłami alternatywnymi, ale pod warunkiem, że znalazłby się dodatkowy surowiec. Bruegel ostrzega, że Norwegia zwiększyła już wydobycie do maksimum, a największe złoże w Europie o nazwie Groningen w Holandii może być eksploatowane w ograniczonym stopniu przez regulacje krajowe, które musiałyby się zmienić. Z tego względu według Bruegela inicjatywa zorganizowania dostaw interwencyjnych, w połączeniu z wykorzystaniem gazu technicznego w magazynach, może „odwlec niedobory gazu o kilka dni”.

– Bez ograniczenia popytu całkowite zatrzymanie dostaw gazu z Rosji może poskutkować koniecznością wprowadzenia środków kryzysowych w niektórych krajach europejskich przed końcem tej zimy – ostrzegają analitycy. Zastanawiają się także co stałoby się, gdyby dostawy gazu z Rosji zostały zatrzymane na kilka lat. Stanowią one około 1700 TWh rocznie do zastąpienia z innych źródeł. Wówczas należałoby zwiększyć wydobycie gazu w Europie, na przykład w Groningen, dostawy LNG z użyciem terminali oraz gazu norweskiego oraz afrykańskiego przez gazociągi na kontynencie, które są obecnie wykorzystywane jedynie częściowo. Bruegel szacuje, że terminale pozwoliłyby sprowadzić dodatkowo 1100 TWh LNG, gazociągi z Norwegii 200 TWh, z Afryki – 400 TWh, z Azerbejdżanu – 50 TWh. Oznacza to, że Europa ma 1800 TWh wolnej przepustowości pozwalającej zastąpić dostawy z Rosji. Kolejne 400 TWh mogłoby docierać z Wielkiej Brytanii w zależności od tego jakie byłoby zapotrzebowanie na Wyspach. Jednakże to tylko teoria, bo na przeszkodzie staną ograniczenia infrastrukturalne, wyzwania prawne oraz polityczne, wysokie ceny oraz groźba pozbawienia reszty świata gazu.

Bardziej realistyczny sposób to ograniczenie ogrzewania domów oraz aktywności przemysłowej związanej z gazem, przestawienie elektrowni gazowych na opalanie olejem (10 procent obiektów w Unii Europejskiej może to zrobić), przestawienie wytwarzania energii na węgiel pozwalające oszczędzić nawet 200 TWh gazu, opóźnienie odejścia od atomu w Niemczech dające 120 TWh oszczędności gazu, a także przyspieszenie rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii pozwalające ograniczyć zużycie błękitnego paliwa o 30 TWh rocznie.

Bruegel apeluje o plany kryzysowe ograniczenia aktywności zakładów przemysłowych zależnych od gazu, które nie są krytyczne dla gospodarki. Należy także rozważyć rekompensaty dla gospodarstw domowych, które zgodzą się ograniczyć pobór gazu. Europejczycy stoją zatem przed trudnymi decyzjami ekonomicznymi i politycznymi.

Bruegel/Wojciech Jakóbik

Gaz dla Europy. Los Nord Stream 2 zostanie rozstrzygnięty w sądzie albo na polu bitwy

Gaz dla Europy. Los Nord Stream 2 zostanie rozstrzygnięty w sądzie albo na polu bitwy

– Rozpoczyna się kolejny etap sporu o gazociąg Nord Stream 2, którego start jest już opóźniony prawie o trzy lata. Gazprom stworzył spółkę-córkę mającą gwarantować niezależność i przestrzeganie przepisów pod zwodniczą nazwą Gas for Europe. Los tego projektu zostanie rozstrzygnięty w sądzie albo na polu bitwy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Czytaj dalej„Gaz dla Europy. Los Nord Stream 2 zostanie rozstrzygnięty w sądzie albo na polu bitwy”

Lepiej negocjować z cywilizowanymi dostawcami w USA, Katarze i Norwegii zamiast z Gazpromem. Dla PR24

Lepiej negocjować z cywilizowanymi dostawcami w USA, Katarze i Norwegii zamiast z Gazpromem. Dla PR24

– Za bezpieczeństwo gazowe zapłacimy w tym roku bardzo dużo. Trzeba jednak zapłacić. Jeżeli pójdziemy drogą na skróty, jak Mołdawia, która nie miała wyjścia i podpiszemy nowy kontrakt z Gazpromem, na chwilę dostaniemy tańszy gaz, ale później zaczną się naciski polityczne – powiedział w Polskim Radiu 24 Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. – Lepiej negocjować z cywilizowanymi dostawcami w USA, Katarze, Norwegii, a nie z tymi, którzy wielokrotnie wykazali, że nie są partnerami – tłumaczył.

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl tłumaczył w Polskim Radiu 24, że znajdujemy się na etapie, który zbliża nas do zakończenia „niesławnego” kontraktu jamalskiego. – Nie jest korzystny dla Polski i mamy obecnie w tej sprawie konsensus polityczny. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to w 2023 roku będziemy mieli nowy kontrakt długoterminowy, ale z Norwegami. Będziemy mieli wydobycie własne PGNiG z ponad 60 koncesji na Szelfie Norweskim, będzie też wydobycie krajowe. Do tego umowy doraźne na giełdzie europejskiej. Wtedy okaże się, że nie będzie nam potrzebny kontrakt z rosyjskim Gazpromem. Jeśli będziemy chcieli dobrać rosyjskiego gazu, to sprowadzimy go za pośrednictwem Niemiec. To jest sytuacja wolności wyboru, która na pewno przyniesie niższą cenę odbiorcom gazu w Polsce – powiedział Wojciech Jakóbik.

Bardzo dużo zapłacimy za bezpieczeństwo gazowe

Podkreślił, że Polska ma rekordowe zapasy gazu na skalę europejską ze względu na obowiązek utrzymywania strategicznych rezerw. – Mimo to cena gazu jest tak wysoka, że rząd musiał wprowadzić daleko idące subsydia. To wielkie obciążenie dla budżetu, wielka presja inflacyjna. Bardzo dużo zapłacimy w tym roku za bezpieczeństwo gazowe. Trzeba jednak zapłacić. Jeżeli pójdziemy drogą na skróty, jak Mołdawia, która nie miała wyjścia, i podpiszemy nowy kontrakt z Gazpromem, dostaniemy chwilowo tańszy gaz, ale chwilę później zaczną się naciski polityczne. Lepiej negocjować z cywilizowanymi dostawcami w USA, Katarze, Norwegii, byle nie z tymi, którzy wielokrotnie wykazali, że nie są partnerami. Grozili i zawodzili zaufanie, nie można na nich liczyć – tłumaczył.  

Czy w dobie kryzysu Baltic Pipe wystarczy gazu? (ANALIZA)

Czy w dobie kryzysu Baltic Pipe wystarczy gazu? (ANALIZA)

– W sercu kryzysu energetycznego i sporu politycznego o kontrakt jamalski z Gazpromem pojawiają się sygnały jakoby gazociągowi Baltic Pipe mającemu pozwolić na zastąpienie gazu rosyjskiego tym z Norwegii miało nie wystarczyć gazu. Wydobycie własne i odpowiednia kontraktacja powinny przed tym ochronić – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Czy wystarczy gazu norweskiego dla Baltic Pipe?

Dyskusja o tym czy Polska powinna podpisywać nowy kontrakt na kształt umowy jamalskiej z 1993 roku wywołana przez byłego wicepremiera Waldemara Pawlaka przyniosła ciekawy obrót. Postawił on tezę, że gazociąg Baltic Pipe mający rozpocząć pracę z końcem tego roku nie jest Polsce potrzebny. Przy okazji pojawiła się również teza o tym, że zabraknie dla niego gazu. – W dużej cześć Waldemar Pawlak ma rację. Gdzie jest włączony Baltic Pipe? Jak obecnie jest obciążany przesyłem gazociąg, do którego jest podłączony? – pisał do mnie senator Koalicji Obywatelskiej Stanisław Gawłowski na Twitterze odzwierciedlając dywagacje na ten temat trwające w kuluarach od co najmniej kilku miesięcy. – Baltic Pipe to nie jest rura ze złóż PGNiG w Norwegii, ale ciągnąca się od Europipe II, czyli od magistrali prowadzącej tylko do Niemiec i nie z konkretnych złóż, ale z Karsto – tłumaczy źródło BiznesAlert.pl pragnące zachować anonimowość. – Baltic Pipe powinien być poprowadzony głębiej w system norweskich gazociągów i włączony w rejonie Ekofisk, w którym rzeczywiście PGNiG ma złoża – dodaje, ostrzegając przed wpływem Niemców na gazociąg bałtycki.

Gazociąg Europipe II ciągnie się ze złóż norweskich na których PGNiG posiada 62 koncesje wydobywcze w norweskim Karsto do niemieckiego stacji pomiarowej Emden w Niemczech. Warto dodać, że obok ciągnie się Europipe I o przepustowości 12 mld m sześc. rocznie, do którego jednak nie będzie podpięty Baltic Pipe. Operator to norweska firma Gassco. Przepustowość Europipe II to 24 mld m sześc. rocznie. Jest to jedno z głównych źródeł dostaw gazu spoza Rosji do Europy Zachodniej, oprócz połączeń z Beneluxem i Wielką Brytanią pełnych terminali LNG. Gazociąg Baltic Pipe jest przyłączony do Europipe II z pomocą tak zwanej wpinki ułożonej w maju 2021 roku. Jego przepustowość to 10 mld m sześc. Kryzys energetyczny i rekordowo niskie zapasy gazu w Europie, w tym w Niemczech sygnalizujących, że w razie zatrzymania dostaw przez Ukrainę zaatakowaną przez Rosję, wystarczy im gazu na kilkanaście dni. Informuje o tym Commerzbank cytowany w innym miejscu w BiznesAlert.pl. Według danych AGSI + zapasy we wszystkich magazynach niemieckich sięgają 41 procent mocy magazynowych. Magazyny Astory należącej do rosyjskiego Gazpromu są zapełnione tylko w 11,84 procentach. Te dane daję podstawy do oskarżeń Międzynarodowej Agencji Energii o celowe ograniczanie podaży gazu w Europie przez Rosjan. To pułapka gazowa, która może wręcz umożliwić nową agresję na Ukrainie bez daleko idących konsekwencji. Warto przypomnieć, że USA i Niemcy grożą Rosjanom sankcjami obejmującymi między innymi Gazprom. Nie jest jasne czy Unia Europejska będzie mogła sobie na nie pozwolić przy niedoborach gazu.

To z kolei przesłanka do podejrzeń, że w razie niedoborów Polacy będą rywalizowali o gaz z Niemcami. – Norwegia była partnerem energetycznym Niemiec od 40 lat. Obecnie realizujemy jedną trzecią zapotrzebowania tego kraju i wywiązujemy się w pełni – zapewnił premier Jonas Gahr Store w telewizji niemieckiej. – Działamy z pełną mocą, nie mamy rezerw pozwalających zastąpić całkowicie inne źródła – dodał, odnosząc się do dostaw z Rosji. Media niemieckie zasugerowały, że chodzi tylko o zastąpienie Nord Stream 2. Warto nadmienić, że nie trzeba zastępować dodatkowego gazu z tej magistrali, bo ma ona posłużyć przekierowaniu dostaw z Ukrainy a nie ich zwiększeniu. Rosjanie zmniejszają dostawy do Niemiec z użyciem Gazociągu Jamalskiego i nie ślą tym szlakiem gazu już od miesiąca liczonego od 21 grudnia 2021 roku. Rystad Energy szacuje, że Niemcy sprowadzili z Norwegii w 2019 roku przed pandemią 27 mld m sześc. czyli niewiele ponad przepustowość Europipe II, ale mniej niż jego moc połączona z Europipe I wynosząca razem 36 mld m sześc. Jeżeli odjąć od tej liczby prepandemiczny import Niemiec wychodzi akurat 9 mld m sześc. bliskie przepustowości Baltic Pipe. Dodatkowe zapotrzebowanie w Europie mogłoby zwiększyć presję na rywalizację o gaz między Niemcami a Polską, ale problemem jest niewystarczająca podaż Gazpromu. Niemcy liczą natomiast na dostawy z gazociągu Nord Stream 2, na którego moc 55 mld m sześc. rocznie znaleźli się już pewnie klienci wśród partnerów finansowych tego projektu. Nie jest zatem powiedziane, że będą potrzebować dodatkowego gazu norweskiego, szczególnie, że Rystad Energy przekonuje, iż Nord Stream 2 będzie najtańszą opcją, a BiznesAlert.pl ustalił, że może być w tym celu subsydiowany przez Federację Rosyjską w celach politycznych, a przez to zbankrutować przez opóźnienie bliskie już trzem latom, bo rura miała pierwotnie ruszyć z końcem 2019 roku.

Kontrakt czy kilka kontraktów norweskich?

Jednakże Polacy z PGNiG mają teoretycznie zabezpieczony gaz na potrzeby Baltic Pipe. Wydobywają obecnie z koncesji norweskich z ich udziałami lub pod ich kontrolą 2,5 mld m sześc. rocznie, a chcą docelowo wydobywać 4 mld m sześc. Pozostała ilość potrzebna do przesłania 8,3 mld m sześc. rocznie zarezerwowanych przez PGNiG w procedurze open season na Baltic Pipe została lub zostanie zakontraktowana na rynku norweskim od Equinora oraz innych graczy. Można podejrzewać, że przygotowania do umowy w tej sprawie zostały już przygotowane ze względu na to, że Polacy planowali zastąpić kontrakt długoterminowy z rosyjskim Gazpromem wygasający z końcem 2022 roku nowym z Norwegami od 2023 roku. Byłoby nieprofesjonalnie, gdyby takiej umowy brakowało kilkanaście miesięcy przed rozpoczęciem pracy Baltic Pipe. Można także podejrzewać, że pojawi się kilka mniejszych umów pozwalających rozłożyć ryzyko i pozyskać lepsze warunki dzięki konkurencji potencjalnych dostawców. Jeżeli część gazu norweskiego dla Polski jest pod kontrolą PGNiG a pozostała ilość została zakontraktowana, nie powinno zabraknąć go z końcem 2022 roku i będzie możliwość zastąpienia starego kontraktu jamalskiego nową umową lub kilkoma kontraktami norweskimi. Oficjalnie PGNiG zapewnia, że ma zabezpieczony gaz z Norwegii. Nieoficjalnie można usłyszeć, że większość jest już zakontraktowana. Nikt jednak nie pokazał umowy, która – jak zwykle w sektorze gazowym – jest objęta tajemnicą handlową. Nie przeszkadza to jednak części analityków przekonywać do drugiego kontraktu jamalskiego z Rosją, który zaprzepaściłby dziesięciolecia dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Niech przykładem będzie minister gospodarki i energetyki Niemiec Robert Habeck, który przyznał, że Niemcy sprowadzają obecnie 55 procent gazu z Rosji. Alternatywa to dostawy LNG przez terminale europejskie wykorzystywane obecnie w około 30 procentach. Gdyby zwiększyć to wykorzystanie do 100 procent, Niemcy mogłyby ściągać większość gazu w postaci skroplonej. Habeck przyznał, że Niemcy nie mają wystarczającej kontroli nad magazynami gazu. Rozwiązanie do zastosowania to na przykład ustawa o zapasach funkcjonująca we Francji czy Polsce zobowiązująca firmy do gromadzenia obowiązkowych rezerw na wypadek kryzysu. To dzięki niej Polacy mają rekordowe zapasy w magazynach. Według danych AGSI+ są one zapełnione obecnie w 72 procentach.

Warto uniezależniać się dalej od Rosji

Warto podkreślić, że zwiększone zapotrzebowanie na gaz w Polsce, Niemczech i całej Europie wywołane kryzysem energetycznym podsycanym przez rosyjski Gazprom, znalazło odzwierciedlenie w planach wydobywczych samych Norwegów, którzy jeszcze we wrześniu 2021 roku obiecywali wzrost eksportu gazu. Norwegia zwiększyła eksport o 2 mld m sześc. od pierwszego października 2021 roku, czyli o 2 procent z 100 mld słanych co roku do Europy. Wydobycie gazu w Norwegii sięgnęło w całym minionym roku 113 mld m sześc. i był to rekord możliwy dzięki rozpoczęciu wydobycia z szeregu nowych złóż, w tym Aerfugl uznawanego za jedno z najcenniejszych aktywów PGNiG, które pozwoliło zwiększyć wydobycie z niego PGNiG Norway z 0,22 do 0,57 mld m sześc. rocznie. Warto także dodać, że renowacja platformy Duńczyków na złożu Tyra na Morzu Północnym także da dodatkowy gaz możliwy do pozyskania przez Baltic Pipe od 2022-23 roku. Amerykanie mają rozmawiać z dostawcami do Europy o interwencyjnych dostawach w razie wojny, między innymi z Katarem. Obecny kryzys pokazuje, że wieloletni kurs Polski na uniezależnienie się od gazu z Rosji z pomocą dostaw z Kataru, USA i Norwegii był słuszny. Jak trwoga, to do gazu spoza Rosji. Jeżeli deklaracje PGNiG się potwierdzą, nie będzie problemu z zapewnieniem dostaw przez Baltic Pipe i zastąpienie kontraktu jamalskiego nowymi umowami poza Federacją Rosyjską. Natomiast rosnące zapotrzebowanie na gaz w Polsce sprawi, że będzie potrzeba dodatkowo 2,1-3,8 mld m sześc. w 2023 roku, które niekoniecznie trzeba sprowadzać na mocy kontraktu długoterminowego z Gazpromem.

Ile powinniśmy płacić za gaz z Rosji? Podcast Polityki Insight

Ile powinniśmy płacić za gaz z Rosji? Podcast Polityki Insight

Rekordowe ceny gazu to w dużej mierze efekt działań Rosji, która ograniczyła przesył surowca na Zachód i przyczyniła się do zaostrzenia europejskiego kryzysu energetycznego. Groźba rosyjskiego ataku na Ukrainę może jeszcze bardziej zdestabilizować sytuacją na unijnym rynku. Tymczasem z końcem roku wygasa kontrakt jamalski, czyli umowa, w ramach której Polska kupuje rosyjski surowiec i wraca debata o tym, czy i na jakich warunkach powinniśmy kupować gaz z Rosji.

Czytaj dalej„Ile powinniśmy płacić za gaz z Rosji? Podcast Polityki Insight”

Pomoc gazowa USA dla Europy jest w drodze, a Rosjanie przekonują, że sami potrzebują interwencji | Drogi gaz podnosi koszty polityki klimatycznej, które najmocniej odczuje Polska

Pomoc gazowa USA dla Europy jest w drodze, a Rosjanie przekonują, że sami potrzebują interwencji | Drogi gaz podnosi koszty polityki klimatycznej, które najmocniej odczuje Polska

:Rosjanie przekonują, że ewentualna wojna na Ukrainie nie zagrozi dostawom gazu jedynie do Europy, ale także do Obwodu Królewieckiego przez Litwę. Dlatego mają według Kommiersanta testować interwencyjne dostawy LNG do tej eksklawy niczym USA poszukujące gazu dla Europy.

:Rekordowe ceny gazu powodują, że analitycy podnoszą prognozy cen uprawnień do emisji CO2 w Europie do średniej 84,14 euro za tonę w 2022 roku i 91,71 euro w 2023 roku. To podwyżka o odpowiednio 27,2 i 38,5 procent, którą odczuje przede wszystkim Polska z najbardziej emisyjną energetyką na kontynencie.

Czytaj dalej„Pomoc gazowa USA dla Europy jest w drodze, a Rosjanie przekonują, że sami potrzebują interwencji | Drogi gaz podnosi koszty polityki klimatycznej, które najmocniej odczuje Polska”

Bundeswehra ma tajne plany, fundacja „klimatyczna” chroni Nord Stream 2 a Kliczko mówi o zdradzie

Bundeswehra ma tajne plany, fundacja „klimatyczna” chroni Nord Stream 2 a Kliczko mówi o zdradzie

:Bundeswehra broni sekretnych planów na wypadek użycia Nord Stream 2 w czasie wojny na Ukrainie, a fundacja „klimatyczna” chroni go przed sankcjami USA. Mer Kijowa Witalij Kliczko mówi o zdradzie.

Czytaj dalej„Bundeswehra ma tajne plany, fundacja „klimatyczna” chroni Nord Stream 2 a Kliczko mówi o zdradzie”

To nie koniec gry o atom w Polsce. Niemcy naciskają na denuklearyzację | Niemcy chcą budować OZE z Rosją, bo mają gaz na dwa tygodnie wojny na Ukrainie

To nie koniec gry o atom w Polsce. Niemcy naciskają na denuklearyzację | Niemcy chcą budować OZE z Rosją, bo mają gaz na dwa tygodnie wojny na Ukrainie

:Komisja Europejska przedstawiła 31 grudnia 2021 roku projekt taksonomii określającej jakie inwestycje są zrównoważone i zasługują na finansowanie banków z udziałem atomu. Le Monde odkrył jednak, że 21 grudnia przedstawiła wytyczne pomocy publicznej, w których nie ma energetyki jądrowej.

:Minister gospodarki Niemiec Robert Habeck zaproponował zaangażowanie Rosji we współpracę gospodarczą przy Odnawialnych Źródłach Energii w celu deeskalacji napięcia na Ukrainie. Tymczasem zapasy gazu w Niemczech wystarczyłyby na dwa tygodnie wojny przerywającej dostawy nad Dnieprem.

Czytaj dalej„To nie koniec gry o atom w Polsce. Niemcy naciskają na denuklearyzację | Niemcy chcą budować OZE z Rosją, bo mają gaz na dwa tygodnie wojny na Ukrainie”

Polska ofensywa za atomem i gazem w taksonomii w Brukseli | Mołdawia zapłaciła Gazpromowi, ale ten za miesiąc znów przyjdzie po pieniądze | W razie wojny Niemcom pomoże gaz, po który Polska już sięgnęła

:List Jerzego Buzka i Bogdana Rzońcy poparty przez prawie 80 posłów do Parlamentu Europejskiego wzywa Brukselę do poparcia gazu jako paliwa przejściowego i atomu jako docelowego w taksonomii, czyli zbiorze regulacji rozstrzygających jakie inwestycje są zrównoważone i zasługują na wsparcie finansowe.

:Moldovagaz jest zobowiązana nowym kontraktem długoterminowym z Gazpromem do opłacania przedpłat za dwa tygodnie dostaw w danym miesiącu. Przekazała 34 mln dolarów po wprowadzeniu stanu wyjątkowego w sektorze energetycznym i wysupłaniu środków z budżetu. Rosjanie grozili zakręceniem kurka 21 stycznia.

:Premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego zwana Schroederem w spódnicy domaga się jak najszybszej certyfikacji spornego gazociągu Nord Stream 2 w celu rozpoczęcia dostaw, tymczasem Niemcy coraz częściej rozglądają się za alternatywnymi źródłami dostaw gazu, na przykład w USA i Norwegii, skąd Polska zabezpieczyła już dostawy.

Czytaj dalej„Polska ofensywa za atomem i gazem w taksonomii w Brukseli | Mołdawia zapłaciła Gazpromowi, ale ten za miesiąc znów przyjdzie po pieniądze | W razie wojny Niemcom pomoże gaz, po który Polska już sięgnęła”