:Minister spraw zagranicznych RP odwiedził Iran. To pierwsza wizyta tego typu po 2014 roku, która może otworzyć drogę do dostaw ropy spoza Rosji, ale nie tylko. Warunek to zniesienie sankcji wobec Teheranu.
:Nieoficjalne źródła Politico sugerują, że już tylko Węgry blokują unijne embargo na dostawy ropy z Rosji.
Nowe otwarcie Polski i Iranu otwiera drogę do dostaw ropy, ale nie tylko
Minister spraw zagranicznych RP odwiedził Iran. To pierwsza wizyta tego typu po 2014 roku, która może otworzyć drogę do dostaw ropy spoza Rosji, ale nie tylko. Warunek to zniesienie sankcji wobec Teheranu.
– Ustaliliśmy, że jak tylko dojdzie do szczęśliwej konkluzji negocjacji dotyczących porozumienia nuklearnego z Wiednia, podejmiemy szeroko zakrojoną współpracę gospodarczą z Iranem – powiedział minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau po rozmowach ze swym odpowiednikiem Hosejnem Amir-Abdollahjanem.
Polska sprowadzała w 2022 roku około 60 procent ropy z Rosji, ale deklaruje gotowość do jej porzucenia do końca roku lub w ramach embargo unijnego rozważanego jako element szóstego pakietu sankcji unijnych za atak rosyjski na Ukrainę.
Iran ma czwarte zasoby ropy naftowej na świecie. Wydobywał średnio 2,4 mln baryłek dziennie, ale może powiększyć wydobycie do 3,8 mln w dwa miesiące, jeżeli zostaną z niego zdjęte sankcje zachodnie. Będzie to możliwe w razie powrotu do porozumienia nuklearnego JCPOA, które jest obecnie negocjowane z udziałem grupy P5+1: USA, Chin, Rosji, Wielkiej Brytanii, Francji oraz Niemiec.
Warto nadmienić, że charakterystyka ropy irańskiej jest podobna do rosyjskiej, w przeciwieństwie do mieszanek z Arabii Saudyjskiej czy USA. Polacy z Grupy Lotos i PKN Orlen rozmawiali o dostawach ropy irańskiej tuż przed wyjściem Amerykanów z JCPOA po objęciu władzy przez Donalda Trumpa, które zatrzymało rozmowy i przywróciło sankcje.
Ministerstwo spraw zagranicznych/Polska Agencja Prasowa/Wojciech Jakóbik
Pętla sankcji zaciska się wokół kasjera Gazpromu, a przez nie PGNiG odrzuca ultimatum rublowe
Nowe sankcje USA uderzają między innymi w 27 menadżerów Gazprombanku, który jest instytucją finansową rosyjskiego Gazpromu. PGNiG odrzuca oczekiwanie płatności w rublach zgłoszone przez prezydenta Rosji i nie otrzymuje tamtejszego gazu. Jeden z argumentów to właśnie sankcje.
Amerykanie przedstawili nowy pakiet sankcji wobec Rosji za atak na Ukrainie. Zawiera on między innymi restrykcje wobec 27 pracowników Gazprombanku na kierownicznych stanowiskach. – To nie jest pełna blokada. Nie zamrażamy aktywów Gazprombanku ani nie zabraniay transakcji z tym bankiem – powiedział oficjel Białego Domu w komentarzu dla Reutersa. – Sygnalizujemy, że Gazprombank nie jest bezpieczną przystanią, a zatem obejmujemy sankcjami jego kierownictwo, by wywołać dreszcze – dodał.
Prezydent Rosji Władimir Putin wyraził w marcu oczekiwanie, że wszelkie płatności za gaz z Rosji będą realizowane w rublach, a jego ruch został nazwany ultimatum rublowym. Potem jednak w dekrecie prezydenckim przedstawił mechanizm uwzględniający płatności w dotychczasowych walutach, ale z udziałem Gazprombanku, który miałby zamieniać je na ruble. Polskie PGNiG odmówiło zmiany sposobu płatności.
– 12 kwietnia Zarząd PGNiG podjął decyzję o kontynuowaniu rozliczania zobowiązań Spółki za gaz dostarczany w ramach kontraktu jamalskiego zgodnie z aktualnymi warunkami tego kontraktu oraz o niewyrażeniu zgody na wykonywanie zobowiązań rozliczeniowych Spółki z tytułu ww. dostaw zgodnie z dekretem prezydenta Federacji Rosyjskiej z 31 marca 2022 roku – przypomina PGNiG w komentarzu dla BiznesAlert.pl. – Spółka dokładnie analizuje komunikację Komisji Europejskiej w sprawie rozliczania zobowiązań za dostawy gazu od Gazpromu zgodnie z ww. dekretem. Na podstawie dotychczasowej komunikacji KE wnioskujemy, że istnieje ryzyko, że realizacja płatności zgodnie z dekretem może stanowić naruszenie europejskich sankcji nałożonych na Rosję i rosyjskie podmioty w związku z agresją militarną Federacji Rosyjskiej na Ukrainę – tłumaczy.
Komisja Europejska przedstawiła wytyczne w odniesieniu do ultimatum rublowego, które dopuszczają możliwość płatności Gazprombankowi w walutach krajowych albo uznanie, że płatności dokonane według dotychczasowego sposobu rozliczenia są uznane za zrealizowane. Komisja ostrzega, że przekazanie kontroli nad opłatami w ręce Gazprombanku jest ryzykowne, bo to Rosjanie decydowaliby o tym, czy zostały zrealizowane czy nie, a więc mieliby kontrolę nad realizacją kontraktu po stronie odbiorcy.
Reuters/Wojciech Jakóbik
Embargo naftowe Unii stoi przez Węgry
Nieoficjalne źródła Politico sugerują, że już tylko Węgry blokują unijne embargo na dostawy ropy z Rosji.
Unia Europejska negocjuje od dwóch tygodni szósty pakiet sankcji wobec Rosji, który miałby uwzględniać embargo na dostawy jej ropy. Kraje zależne od surowca z tego kierunku jak Austria, Czechy i Słowacja uzyskały dłuższy okres przejściowy, porzucając opozycję, ale według źródeł Politico na przeszkodzie układu stoją dalej Węgry.
Rozmowy ambasadorów państw unijnych z piątku oraz niedzieli (6 i 8 maja) nie przyniosły rozstrzygnięcia. Następne mają się odbyć 9 lub 10 maja. Propozycja Komisji Europejskiej zakład odejście od ropy rosyjskiej w ciągu sześciu miesięcy i od paliw z Rosji do końca 2022 roku. Politico widziało jednak założenia uwzględniające okres przejściowy w przypadku Słowacji i Węgier do 2024 roku oraz Czech do końca czerwca. Węgrzy mają jednak zabiegać o całkowite wyłączenie z ograniczeń.
Ośrodek Studiów Wschodnich opisywał w jaki sposób Węgry mogłyby porzucić ropę z Rosji od ręki. Z kolei przyznanie im wyłączenia dałoby przewagę konkurencyjną firmie MOL, która jest rywalem PKN Orlen oraz innych podmiotów tego typu w Europie Środkowo-Wschodniej. Ekipa Wiktora Orbana prowadzi jednak prorosyjską politykę energetyczną uwzględniającą jak największe zaangażowanie Gazpromu i Rosatomu oraz inwestycje MOL w Rosji.
Politico/Wojciech Jakóbik
Trędowata ropa z Rosji nie interesuje Chin z koronawirusem w tle
Państwowa firma PetroChina informuje inwestorów, że nie korzysta z przeceny ropy rosyjskiej i pozostaje przy zakupach na mocy kontraktów długoterminowych. Rosjanie oferują dostawy spot z przeceną sięgającą kilkudziesięciu dolarów, ale mają problem z pozyskaniem klientów przez sankcje zachodnie. Chińczycy mogą mieć dodatkowy powód, czyli powrót koronawirusa.
PetroChina przyznaje, że sankcje zachodnie wobec Rosji za atak na Ukrainę wpłynęły na płatności w dolarach i euro za dostawy rosyjskie, ale te są realizowane na mocy kontraktów długoterminowych bez przeszkód. Chodzi o dostawy ropy Rosnieftu i Transnieftu oraz gazu Gazpromu na mocy umów CNPC, firmy-matki PetroChina. CNPC sprowadza 800 tysięcy baryłek dziennie ropy z Rosji.
Według danych S&P Global Platts mieszanka rosyjska ESPO jest oferowana na spocie o około 23 dolary taniej od oferty na giełdzie w Dubaju a Urals o 36 dolarów taniej od Brent. Mimo to sankcje zachodnie obejmujące sektory obronności, energetyczny i bankowości Rosji sprawiają, że większość klientów omija takie transakcje w obawie przed restrykcjami drugiego rzędu.
Chińczycy mogą mieć kolejny powód unikania dodatkowych zakupów w Rosji. PetroChina informuje o zapasach paliw wysokich w porównaniu z początkiem 2022 roku. Zmniejszyła także wskaźnik przerobu w rafineriach z 75 procent w marcu do 74 w kwietniu. Powodem mogą być restrykcje pandemiczne przywrócone w odpowiedzi na nowe ogniska pandemii koronawirusa gaszone surowymi restrykcjami ograniczającymi mobliność, które zmniejszyły zapotrzebowanie na ropę oraz paliwa w Państwie Środka. S&P Global Platts szacuje, że zapotrzebowanie Chińczyków na ropę spadnie w drugim kwartale 2022 roku o 6 procent rok do roku. Nie wiadomo, jak będzie w drugim półroczu, bo zapotrzebowanie będzie zależało od dalszej walki z koronawirusem.
Platts/Wojciech Jakóbik