:Dziennik El Pais informuje, że Komisja Europejska przedstawi 18 maja plan ograniczeń poboru gazu w razie kryzysu dostaw wywołanego przez Rosję. Bułgaria oraz Polska zostały już odcięte od gazu rosyjskiego, ale to może nie być koniec.
:Reuters potwierdza wcześniejsze spekulacje mediów na temat możliwości przejęcia Rafinerii Schwedt oraz innych elementów strategicznej infrastruktury energetycznej przez rząd Niemiec w razie kryzysu dostaw gazu i ropy z Rosji. Niemcy mają także rozważać wsparcie sektora znane z Polski.
Komisja przedstawi plan działania na wypadek pełnego kryzysu dostaw gazu
Dziennik El Pais informuje, że Komisja Europejska przedstawi 18 maja plan ograniczeń poboru gazu w razie kryzysu dostaw wywołanego przez Rosję. Bułgaria oraz Polska zostały już odcięte od gazu rosyjskiego, ale to może nie być koniec.
El Pais ustalił, że Komisja liczy się z możliwością całkowitego zatrzymania dostaw z Rosji nawet jeśli państwa członkowskie nie zdecydują się na embargo. Wówczas koniecznie będzie racjonowanie dostaw gazu oraz współpraca krajów z większymi zapasami oraz alternatywnymi źródłami dostaw na rzecz wsparcia tych, które mają mniejsze możliwości. Takie działanie reguluje Rozporządzenie SOS, o którym pisał w przeszłości BiznesAlert.pl. Zakłada solidarność państw unijnych z zastrzeżeniem, że dostawy interwencyjne do sąsiadów nie mogą pozbawić gazu klientów wrażliwych w krajach świadczących taką pomoc. Chodzi między innymi o szkoły i szpitale.
Co ciekawe, Polska posiada jedne z największych procentowo zapasów gazu w Europie. Jej magazyny mają pojemność 3 mld m sześc. i są zapełnione w 83,6 procentach. Zapotrzebowanie roczne na gaz w Polsce to 20 mld m sześc. Dla porównania Niemcy zgromadzili w magazynach o pojemności 20 mld m sześc. niecałe 8 mld, a ich roczne zapotrzebowanie to 100 mld m sześc.
Dekret prezydenta Rosji Władimira Putina wymusza na Gazpromie oczekiwanie, że jego klienci skorzystają z nowego systemu płatności, który potencjalnie może być formą naruszenia sankcji zachodnich wobec Rosjan za atak na Ukrainę. Tak zwane ultimatum rublowe zostało według informacji Komisji Europejskiej odrzucone, ale dostawy zostały przerwane do Bułgarii oraz Polski. Gazprom uspokaja klientów, że nowy mechanizm nie musi naruszać sankcji, ale Komisja ma wątpliwości sugerowane także przez polskie PGNiG.
El Pais/Wojciech Jakóbik
Niemcy mogą znów wziąć przykład z Polski w celu obrony energetyki przed Rosją
Reuters potwierdza wcześniejsze spekulacje mediów na temat możliwości przejęcia Rafinerii Schwedt oraz innych elementów strategicznej infrastruktury energetycznej przez rząd Niemiec w razie kryzysu dostaw gazu i ropy z Rosji. Niemcy mają także rozważać wsparcie sektora znane z Polski.
Ministerstwo gospodarki oraz klimatu pod wodzą Roberta Habecka z partii Zielonych ma przygotowywać plany ograniczeń poboru gazu z opcją, że da priorytet dostawom do przemysłu zamiast gospodarstw domowych, co byłoby odwrotem od obecnej polityki dającej prymat odbiorcom indywidualnym.
Rząd niemiecki ma brać pod uwagę między innymi pożyczki i gwarancje dla firm energetycznych. Podobne rozwiązanie zostało już wprowadzone w Polsce, gdzie gwarancje otrzymało PGNiG. Niemcy mają rozważać taką pomoc za pośrednictwem banku rozwoju KfW.
Rozważane jest także przekazanie zarządu nad infrastrukturą krytyczną rządowi. Wśród niej wymieniane są między innymi rafinerie, jak obiekt w Schwedt z większościowymi udziałami rosyjskiego Rosnieftu. Berlin ma obecnie rozważać jak w praktyce przeprowadzić takie przejęcie. KfW mógłby przejąć część udziałów jak w 2018 roku w przypadku operatora sieci przesyłowej 50Hertz w celu uniknięcia wrogiego przejęcia przez firmę chińską.
Warto przypomnieć, że Niemcy przygotowały regulację o obowiązkowych zapasach gazu analogiczną do tej wprowadzonej w Polsce, która weszła dzięki niej w sezon grzewczy 2021-22 z rekordowymi zapasami w przeciwieństwie do rynku niemieckiego, na którym działał także rosyjski Gazprom i okazało się, że zapasy w jego magazynach były rekordowo niskie. Obecnie rząd niemiecki przejął w zarząd komisaryczny te aktywa Gazprom Germania za pośrednictwem regulatora Bundesnetzagentur.
Reuters/Wojciech Jakóbik