:Urząd Regulacji Energetyki ostrzega, że z zaplanowanych dodatkowych 22 GW mocy wytwórczych w Polsce tylko około 12,6 GW będą stanowić moce dyspozycyjne, czyli elektrownie niezależne od warunków pogodowych. Prawie wszystkie projekty zaplanowane na czas po 2027 rok nie mają zaś finansowania.
:Wiedomosti ustaliły w ministerstwie energetyki Rosji, że wydobycie gazu w tym kraju spadło o 10,7 procent w styczniu 2023 roku rok do roku, głównie w Gazpromie. Spadek sięgnął w tej firmie prawie 10 mld m sześc., czyli tyle, ile eksportowała rocznie do Polski.
OZE będzie w Polsce coraz więcej, pewnych elektrowni coraz mniej, a nie ma pieniędzy na nowe
Urząd Regulacji Energetyki ostrzega, że z zaplanowanych dodatkowych 22 GW mocy wytwórczych w Polsce tylko około 12,6 GW będą stanowić moce dyspozycyjne, czyli elektrownie niezależne od warunków pogodowych. Prawie wszystkie projekty zaplanowane na czas po 2027 rok nie mają zaś finansowania.
URE wylicza, że do 2036 roku badane przedsiębiorstwa energetyczne planują oddać do eksploatacji łącznie ponad 22 GW nowych mocy wytwórczych. Największe inwestycje planowane są w jednostki wytwórcze oparte o: gaz ziemny (9,8 GW), morskie farmy wiatrowe (5,2 GW) oraz fotowoltaiczne (5,7 GW). Dyspozycyjność części nowych mocy będzie więc zależna od warunków atmosferycznych i jednocześnie istotnie niższa niż dyspozycyjność wycofywanych z systemu jednostek konwencjonalnych opartych na węglu.
Według Urzędu, jednocześnie w tym samym okresie badani wytwórcy planują wycofać z eksploatacji jednostki o mocy ok. 20 GW. Z systemu zostaną wycofane głównie jednostki wytwórcze wykorzystujące węgiel kamienny i węgiel brunatny. Jako główną przyczynę wycofania technologii węglowych wskazywano brak efektywności ekonomicznej i zużycie technologiczne. Przedsiębiorcy zadeklarowali również wycofanie nieznacznej ilości mocy pochodzących z farm wiatrowych na lądzie, biomasy oraz gazu. – Podsumowując zmiany w strukturze technologii paliwowych: pomiędzy 2022 a 2036 rokiem najbardziej zmniejszy się udział jednostek wytwórczych wykorzystujących węgiel kamienny (z ok. 21 GW do ok. 11 GW), natomiast największy przyrost odnotują jednostki gazowe (z ok. 3,3 GW do ok 13 GW) – czytamy w informacji URE.
Urząd uznaje, że obserwowany ubytek mocy osiągalnej w bilansie mocy w latach 2023-2025 i następnie 2031-2036 wynika z licznych planowanych wycofań jednostek wytwórczych wykorzystujących węgiel kamienny i brunatny. – Aby rzetelnie ocenić rzeczywisty bilans mocy wytwórczych, wynikających z działań podejmowanych przez badanych wytwórców, należy zastosować tzw. korekcyjne współczynniki dyspozycyjności (KWD), które wskazują dyspozycyjność źródeł w zależności od zastosowanej technologii paliwowej. W omawianej analizie współczynniki te dla źródeł wiatrowych i wykorzystujących energię słońca skorygowano dodatkowo do poziomu rzeczywistej dyspozycyjności dla operatora systemu przesyłowego w 2021 roku – czytamy dalej. – Zastosowanie tych współczynników powoduje, że z planowanych nominalnie dodatkowych 22 GW mocy otrzymujemy ok. 12,6 GW mocy dyspozycyjnych. Wycofanie stabilnych jednostek wytwórczych (o wysokim współczynniku KWDe) spowoduje zatem znaczący spadek mocy wytwórczych pozostających do dyspozycji odpowiedzialnego za bilansowanie i bezpieczeństwo pracy KSE operatora systemu przesyłowego.
– Jak wynika z naszego badania, wytwórcy mają zaplanowane środki finansowe na zaledwie połowę inwestycji, które zamierzają realizować w najbliższych dwóch latach (2024-2026). Co więcej, praktycznie wszystkie projekty planowane do realizacji po 2027 roku nie mają dotychczas zapewnionego finansowania, co stawia pod dużym znakiem zapytania ich skuteczną realizację. Trzeba zatem mieć na uwadze, że planowane inwestycje są obecnie w zdecydowanej większości deklaracjami podmiotów, niż realnymi, zaawansowanymi projektami o uzgodnionym sposobie finansowania – zwraca uwagę Rafał Gawin, prezes URE.
Urząd Regulacji Energetyki/Wojciech Jakóbik
Stacja benzynowa Putina wydobywa coraz mniej ropy i gazu przez sankcje
Wiedomosti ustaliły w ministerstwie energetyki Rosji, że wydobycie gazu w tym kraju spadło o 10,7 procent w styczniu 2023 roku rok do roku, głównie w Gazpromie. Spadek sięgnął w tej firmie prawie 10 mld m sześc., czyli tyle, ile eksportowała rocznie do Polski.
Wiedomosti podają, że wydobycie Gazpromu spadło w styczniu 2023 roku do 40,7 mld m sześc., a wynosiło 49,9 mld m sześc. w styczniu 2022 roku. Rosja zmniejszyła wydobycie gazu w 2022 roku o 13,3 procent rok do roku do 522 mld m sześc. Przychody Rosjan ze sprzedaży gazu i ropy spadły w styczniu 2023 roku o 46 procent.
Również wydobycie ropy w Rosji ma spaść od marca, kiedy wchodzi w życie regulacja zakazująca eksportu tego surowca do krajów, które stosują cenę maksymalną wprowadzoną jako sankcje przez G7, Unię Europejską oraz Australię. Ten limit w wysokości 60 dolarów za baryłkę Urals nie pozwala odbierać ropy od Rosjan, którzy sprzedają ją drożej. Rosjanie mają odciąć dostawy do tych, którzy go stosują, a 26 lutego zatrzymali już dostawy do Polski z niewyjaśnionych przyczyn.
Póki co jednak wydobycie ropy w Rosji wzrosło w lutym 2023 roku o około 2 procent do ponad 1,5 mln ton dziennie, czyli według wyliczeń BiznesAlert.pl około 9,435 mln baryłek dziennie (1 tona = 6,29 baryłek). To poziom notowany w lutym 2022 roku, przed inwazją Rosji na Ukrainie i sankcjami zachodnimi zmuszającymi Rosjan do obniżenia wydobycia. Jednakże rząd zapowiedział spadek produkcji o 500 tysięcy baryłek od marca, kiedy wchodzą w życie regulacje w odpowiedzi na cenę maksymalną dostaw z Rosji.
Rosjanie nie mogą zastąpić w pełni rynku europejskiego dostawami do Azji, a nie mając odpowiedniej ilości magazynów, muszą zmniejszać wydobycie. Sprzedają też ropę z coraz większą przeceną, która według Kommiersanta sięga już nawet 40 dolarów w stosunku Urals do mieszanki europejskiej Brent. Z tego powodu deficyt budżetu rosyjskiego w styczniu 2023 roku sięgnął 1,8 bln rubli z planem 2,9 bln w całym 2023 roku. Rząd wprowadził więc ograniczenie rabatu Urals do Brent oraz ograniczył subsydia sektora wydobywczego, by zdobyć 600 mld rubli na potrzeby budżetu.
Jednakże analityk Reneissance Capital Borys Sinitsyn cytowany przez Kommiersanta szacuje, że spadek wydobycia ropy w Rosji przez sankcje oraz działania Kremla może sięgnąć nawet 8 procent miesiąc do miesiąca i wynieść 650 tysięcy baryłek dziennie, czyli więcej od założeń ministerstwa energetyki.
Kommiersant/Wojciech Jakóbik