Rosjanie przyznają, że era Gazpromu w Europie może się skończyć | Rosja może zostać uznana za państwo wspierające terroryzm za ataki na energetykę Ukrainy

Rosjanie przyznają, że era Gazpromu w Europie może się skończyć | <strong>Rosja może zostać uznana za państwo wspierające terroryzm za ataki na energetykę Ukrainy</strong>

:Kommiersant przyznaje, że kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom może się skończyć utratą przez niego rynku w Europie. Alternatywa pozostaje mglista.

:Parlament Europejski ma w planach głosowanie w sprawie uznania Rosji za państwo wspierające terroryzm.

Rosjanie przyznają, że era Gazpromu w Europie może się skończyć

Kommiersant przyznaje, że kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom może się skończyć utratą przez niego rynku w Europie. Alternatywa pozostaje mglista.

– Po raz pierwszy od czterdziestu lat kraje Unii Europejskiej wchodzą w zimę bez pewności dostaw gazu z Rosji, która była największym źródłem przez dekady. Choć władze krajów europejskich przygotowały się najbardziej jak to było możliwe, jest mało prawdopodobne by przeszły przez sezon grzewczy bez obniżki zużycia i znacznego wzrostu cen gazu. Ten ostatni czynnik sprzyja Gazpromowi w krótkim terminie, ale w długim grozi mu całkowitą utratą rynku europejskiego – czytamy w Kommiersancie.

Kommiersant przyznaje, że Gazprom zmniejszył dostawy do Europy siedem-osiem razy w porównaniu z notowanym w poprzednich sezonach grzewczych. Rosjanie podsycali w ten sposób kryzys energetyczny dający rekordowe ceny tego paliwa oraz energii elektrycznej na Starym Kontynencie. Te przełożyły się na destrukcję popytu. Zużycie gazu w Niemczech spadło o 16 procent rok do roku w okresie styczeń-październik i ponad 22 procent w okresie czerwiec-październik. Magazyny gazu w Unii są pełne prawie w 100 procentach.

Tej zimy może być konieczna redukcja zużycia gazu jak w Niemczech oraz większy pobór z magazynów, a potem nadejdzie kolejna w latach 2023/24, przed którą może nie być już w ogóle gazu z Rosji. Oxford Institute For Energy Studies kojarzony z Rosjanami szacuje, że Europejczycy będą mogli zapełnić magazyny do około 65 procent ich pojemności w najlepszym razie, a w najgorszym do 45 procent. Wiele zależy też od tego czy zima będzie ostra. Łagodna jesień pozwoliła ograniczyć zużycie, a z drugiej strony obniżyła cenę giełdową. Ewentualne niedobory mają według Kommiersanta wywołać wzrost cen do nawet powyżej 3000 dolarów za 1000 m sześc. jak w szczytowym momencie obaw o bezpieczeństwo dostaw gazu latem 2022 roku. Cena na giełdzie TTF w Holandii spadła 11 listopada poniżej 100 euro za megawatogodzinę, czyli niecałe 1000 dolarów za 1000 m sześc. To wciąż znacznie więcej od około 200 dolarów za 1000 m sześc. notowanych przed kryzysem energetycznym zapoczątkowanym przez Gazprom w wakacje 2021 roku.

Drogi gaz to krótkoterminowo szansa dla Gazpromu, który będzie miał problem z uzyskaniem takich samych przychodów jak w 2021 roku przy rekordowo niskich dostawach. Długoterminowo jednak przełoży się na długoterminowy spadek zużycia pozwalający Europie całkiem porzucić Gazprom. Kommiersant przypomina, że odpowiadał w 2021 roku za 47 procent rynku europejskiego, a obecnie jest już to tylko 8-9 procent. Z pomocą przychodzą dane ośrodka Bruegel, który na bieżąco monitoruje konsumpcję gazu w Europie. Wynika z nich, że Unia Europejska zrealizuje cel redukcji zużycia narzucony przez Komisję na poziomie 15 procent z nadwyżką. Dzienne zapotrzebowanie na gaz w 2022 roku wynosiło średnio między październikiem a listopadem ponad 30 procent mniej w Niemczech niż w średniej z lat 2019-2021. W Holandii było nawet o ponad 40 procent niższe. Warto zaznaczyć, że ceny sugerowane przez Kommiersant na giełdzie mogą nie oddziaływać na rynek europejski przez cenę maksymalną proponowaną przez Komisję Europejską w produktach miesięcznych na holenderskiej giełdzie TTF oraz różne rozwiązania tego typu w poszczególnych państwach członkowskich, jak taryfa zaniżona w Polsce do 2027 roku.

Gazprom szuka od lat alternatywy poza Europą. Dostawy do Chin czy Iranu wciąż stanowią ułamek tych słanych na Stary Kontynent i wymagają miliardowych inwestycji utrudnionych przez sankcje zachodnie za atak Rosji na Ukrainie.

Kommiersant/Bruegel/Wojciech Jakóbik

Rosja może zostać uznana za państwo wspierające terroryzm za ataki na energetykę Ukrainy

Parlament Europejski ma w planach głosowanie w sprawie uznania Rosji za państwo wspierające terroryzm.

Debata w sprawie uznania Rosji za państwo wspierające terroryzm odbyła się jeszcze w październiku, a głosowanie ma się odbyć w środę, 23 listopada, po tym jak Rosjanie przeprowadzili jesienią serię ataków rakietowych na energetykę Ukrainy zagrażając bezpieczeństwu dostaw energii oraz ciepła ludności cywilnej w sezonie grzewczym.

– Siły zbrojne Rosji w toku wojny przeciwko Ukrainie zintensyfikowały uderzenia na cele cywilne, w tym infrastrukturę energetyczną, szpitale, ośrodki medyczne, szkoły i schrony, naruszając prawo międzynarodowe oraz humanitarne – czytamy w informacji Parlamentu. Rezolucja w tej sprawie nie ma charakteru legislacyjnego, więc będzie sygnałem politycznym parlamentarzystów z całej Europy.

Inwazja Rosji na Ukrainie z lutego 2022 roku nie przyniosła Kremlowi deklarowanego celu zmiany władzy w Kijowie. Siły rosyjskie cofają się pod naporem kontrofensywy Ukrainy na południu kraju. Doszło już do wyzwolenia Chersonia. Ataki rosyjskie na infrastrukturę energetyczną zagrażają jednak ludności cywilnej oraz logistyce kampanii militarnej Ukraińców.

Parlament Europejski/Wojciech Jakóbik

Rosjanie nie są w stanie podbić Ukrainy, więc spróbują ją zamrozić

Rosjanie nie są w stanie podbić Ukrainy, więc spróbują ją zamrozić

– Ukraina jest zagrożona wielkim głodem w energetyce wywołanym przez Rosję. Polska powinna stanąć na czele europejskiej pomocy pozwalającej uchronić naszych wschodnich sąsiadów przed katastrofą humanitarną – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Czytaj dalej„Rosjanie nie są w stanie podbić Ukrainy, więc spróbują ją zamrozić”

Rosjanie nie są w stanie podbić Ukrainy, więc spróbują ją zamrozić

Rosjanie nie są w stanie podbić Ukrainy, więc spróbują ją zamrozić

Ukraina jest zagrożona wielkim głodem w energetyce wywołanym przez Rosję. Polska powinna stanąć na czele europejskiej pomocy pozwalającej uchronić naszych wschodnich sąsiadów przed katastrofą humanitarną.

Wielki Głód w energetyce Ukrainy

10 października Rosjanie zaatakowali rakietami energetykę Ukrainy. Dziesiątki pocisków spadły na infrastrukturę energetyczną wschodniego sąsiada Polski w 11 regionach, w tym w Kijowie. Ataki wywołały niedobory wody, energii i ciepła. Dotknęły między innymi elektrowni i elektrociepłowni w całym kraju. Resort energetyki Ukrainy informuje, że rakiety rosyjskie dosięgnęły 30 procent infrastruktury energetycznej tego kraju. Ataki Rosjan doprowadziły do serii blackoutów nad Dnieprem. Operator sieci przesyłowej Ukrenergo nie skorzystał z interwencyjnych dostaw energii z Unii Europejskiej, ale wykorzystał ograniczenie zasobów krajowych. Został jednak zmuszony do zatrzymania eksportu energii, na który liczyły kraje europejskie, w tym Polska planująca zakończyć modernizację połączenia z Elektrownią Chmielnicki do końca roku. Ukraińska grupa energetyczna DTEK ocenia, że jeden z celów ataków rosyjskich to blokada eksportu energii z Ukrainy do Europy, aby nie pomogła zwalczać kryzysu energetycznego podsycanego ograniczeniem dostaw gazu przez rosyjski Gazprom. DTEK przekonuje, że odbicie Enerhodaru z Zaporoską Elektrownią Jądrową (pod kontrolą Rosjan, ale zarządem Energoatom) oraz Elektrociepłownią Zaporoże (należy do DTEK) uwolniłoby 1000 MW energii na eksport w tym sezonie grzewczym. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński wezwał obywateli swego kraju do oszczędzania energii w szczycie zapotrzebowania popołudniowo-wieczornym. Rosjanie mogą kontynuować ataki na infrastrukturę energetyczną w celu ograniczenia dostępności energii oraz ciepła w sezonie grzewczym rozpoczynającym się w listopadzie, wywołując katastrofę humanitarną nad Dnieprem. To kolejne oblicze terroryzmu energetycznego Rosji. Można szukać analogii do sowieckiej polityki konfiskaty zboża w latach 30. XX wieku, która doprowadziła do masowych zgonów zwanych obecnie Wielkim Głodem. Podobne zjawisko w energetyce mogłoby doprowadzić do powstania nowej fali uchodźców wojennych, tym razem spowodowanej ucieczką z regionów bez dostępu do mediów niezbędnych do egzystencji. Już teraz obszary dotknięte działaniami wojennymi są dotknięte niedoborami energii i ciepła uniemożliwiającymi normalne funkcjonowanie rodzinom ukraińskim pozostałym w okolicy. To wyzwanie polityczne, społeczne i ekonomiczne dla całej Unii Europejskiej, a szczególnie Polski jako kraju granicznego liczącego na wymianę energii z Ukrainą.

Polska powinna pomagać Ukrainie w interesie jej, własnym i Zachodu

Ukraina potrzebuje wsparcia systemami ochrony przeciwlotniczej do ochrony energetyki przed atakami rakietowymi Rosji. Potrzebne jest też doraźne wsparcie sprzętem niezbędnym do stabilizacji systemu elektroenergetycznego, które jest już koordynowane za pośrednictwem Sekretariatu Wspólnoty Energetycznej. Polska i część krajów unijnych świadczy taką pomoc od początku inwazji z lutego 2022 roku, należy maksymalizować to wsparcie. Potrzebne są transformatory, kable, transformatory, izolacja. Unia Europejska powinna przeznaczyć jak największe środki na pomoc tego rodzaju w celu uniemożliwienia realizacji planu Rosji, który może polegać na paraliżowaniu kontrofensywy ukraińskiej z pomocą terroryzmu energetycznego. Działania Rosjan mogą doprowadzić także do wywołania nowej fali uchodźców, których Ukraina nie będzie już mogła przemieszczać wewnątrz kraju przez niedostępność mediów. Byłoby to źródło nowego obciążenia społecznego i ekonomicznego w Europie muszącej się mierzyć z kryzysem gospodarczym. Działania Rosji mogą także uniemożliwić handel energią z Ukrainą, który dałby tanie i stabilne dostawy do krajów europejskich na czele z Polską. Z tego względu, podobnie jak z powodów aksjologicznych, nie wolno szczędzić wysiłków na rzecz uchronienia Ukrainy przed katastrofą humanitarną. Polska po raz kolejny w historii może wystąpić w roli koordynatora wsparcia Ukraińców w sektorze energetycznym. Warto przypomnieć, że na czele Wspólnoty Energetycznej stoi obecnie Polak, Artur Lorkowski. Uchronienie Ukrainy przed Wielkim Głodem w energetyce to warunek sine qua non rozwoju relacji bilateralnych i multilateralnych, które mają świetlane perspektywy. Po zakończeniu obecnego kryzysu Ukraina będzie mogła wrócić do dalszej integracji w energetyce i gazie z Unią Europejską oferując jej tanią energię oraz moce magazynów gazu przed następnym sezonem grzewczym, któremu prawdopodobnie wciąż będzie towarzyszył kryzys energetyczny oraz ekonomiczny.

Program wsparcia odbiorców ciepła jest doraźny, ale potrzebny. W PR24

Program wsparcia odbiorców ciepła jest doraźny, ale potrzebny. W PR24

– Rządowy program wsparcia odbiorców ciepła ma charakter doraźny, który obniży koszty zakupu paliwa w okresie grzewczym – powiedział redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w rozmowie z Polskim Radiem.

– Jest to program przypominający pomoc społeczną, który obniży koszy zakupu paliwa w okresie grzewczym w czasie kryzysu energetycznego – powiedział Jakóbik na antenie Polskiego Radia.

Zdaniem redaktora, powodzenie wojsk ukraińskich na froncie może oznaczać uspokojenie rynku surowcowego. Do tego dochodzi ewentualna recesja, która również powinna wpłynąć na ceny surowców na rynkach światowych.

Wojciech Jakóbik zaznaczył, że dopłaty nieco obniżą koszty zakupu paliw, ale nie usuną problemów finansowych wynikających z wysokich cen surowców na rynkach światowych.

Źródło: Polskie Radio 24

Polska upomina się o sprawiedliwość w dyskusji o oszczędzaniu gazu na pohybel Rosji | Turbina Nord Stream 1 to wyjątek. Sankcje blokują 37 mld rubli inwestycji Rosji

Polska upomina się o sprawiedliwość w dyskusji o oszczędzaniu gazu na pohybel Rosji | Turbina Nord Stream 1 to wyjątek. Sankcje blokują 37 mld rubli inwestycji Rosji

:Państwa członkowskie zareagowały różnie na propozycję Komisji Europejskiej wprowadzenia ograniczeń dobrowolnych zużycia gazu o 15 procent. Niektóre chcą uzależnienia stopnia oszczędności od zgromadzonych zapasów oraz zależności od Rosji, która w każdej chwili może zatrzymać dostawy. Polska jest wśród nich i ma najbardziej radykalną odpowiedź, upominając się o sprawiedliwość.

:Turbina Nord Stream 1 przekazana Rosjanom przez Zachód to wyjątek z problemami. Kommiersant informuje o problemach z dostępem do sprzętu, które spowodowały zamrożenie planu modernizacji elektrociepłowni w Rosji wartego ponad 37 mld rubli.

Czytaj dalej„Polska upomina się o sprawiedliwość w dyskusji o oszczędzaniu gazu na pohybel Rosji | Turbina Nord Stream 1 to wyjątek. Sankcje blokują 37 mld rubli inwestycji Rosji”

Wojna zmusza do rewizji strategii energetycznej Polski

Wojna zmusza do rewizji strategii energetycznej Polski

Polityka energetyczna Polski do 2040 roku miała zostać zaktualizowana najpóźniej w 2023 roku. Inwazja Rosji na Ukrainę każe zaktualizować ją natychmiast i zgodnie z rekomendacjami Komisji Europejskiej utrzymać niezależność naszego sektora od gazu rosyjskiego – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Pułapka gazowa Władimira Putina, o której pisałem jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę, była zagrożeniem politycznym i ekonomicznym. Plan zastąpienia energetyki węglowej gazem na zbyt wielką skalę mógł spotęgować zapotrzebowanie na gaz do stopnia, który zagroziłby koniecznością podpisania nowego kontraktu długoterminowego z Rosjanami jak niesławna umowa jamalska pomimo deklaracji Polski, że tego nie zrobi. Obliczenia z maja 2021 roku sugerowały, że Polacy będą potrzebować w 2023 roku 2,1-3,8 mld m sześc. rocznie dodatkowych dostawJednak proces nazwany przeze mnie turbodywersyfikacją pozwoli zwiększyć dostawy przez terminal LNG o 1,3 mld m sześc. oraz uruchomić dostawy przez Gazociąg Polska-Litwa o wolumenie 2 mld m sześc. To razem 3,3 mld m sześc. rocznie dodatkowych źródeł gazu spoza Rosji na wypadek konieczności wprowadzenia embargo na dostawy rosyjskie lub zatrzymania ich przez samych Rosjan, czym ci już grożą. Polska może zatem odpowiedzialnie zadeklarować gotowość do wprowadzenia embarga na gaz rosyjski od ręki, podobnie jak Litwa. W innej sytuacji są Niemcy popadające w większą zależność przez beztroską politykę w sprawie Nord Stream 1 i Nord Stream 2. To dlatego Rosjanie grożą przerwą dostaw przez Nord Stream 1 odpowiadając na wahanie kanclerza Olafa Scholza deklarującego, że nie wprowadzi embargo na gaz rosyjski.

Długoterminowa polityka energetyczna Polski zasługuje na rewizję z punktu widzenia bezpieczeństwa. Zależność od gazu to ryzyko odbudowy wpływu Rosji, ale także średnioterminowy problem ekonomiczny, ponieważ kryzys energetyczny może trwać kilka lat, utrzymując wysokie ceny tego surowca. To z tego powodu Komisja Europejska proponuje Polsce obniżenie roli gazu w okresie przejściowym. Jednakże nie oznacza to spowolnienia ani zatrzymania transformacji energetycznej. Chodzi o przeprowadzenie jej szybciej, przy zabezpieczeniu dostaw energii z użyciem węgla dłużejTemu ma służyć resuscytacja energetyki węglowej podejmowana obecnie przez rząd we współpracy z firmą Rafako, Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz inne inicjatywy pozwalające pracować elektrowniom na węgiel dłużej.

Te działania nie mogą być pretekstem do przedłużania przywilejów socjalnych w sektorze górniczym nie do utrzymania w dobie kryzysu ani planu dekarbonizacji. Zniżka cen uprawnień do emisji CO2 może być tymczasowa, a taryfa ulgowa możliwa do wynegocjowania w Komisji Europejskiej zostanie obwarowana określonymi warunkami, które prawdopodobnie będą uwzględniać transformację energetyczną w zamian za większe wsparcie. Tym wysiłkom musi zatem towarzyszyć zintensyfikowany rozwój Odnawialnych Źródeł Energii obniżających rachunki Polaków i zmniejszających zależność od paliw kopalnych z jednej strony, a także energetyki jądrowej stabilizującej OZE w przyszłości w zgodzie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej. Niezasadny jest postulat przyspieszania tego programu, bo Polacy już podjęli działania na rzecz przyspieszenia, które ma się skończyć dotrzymaniem ambitnego terminu pierwszego reaktora w 2033 roku. Wcześniej może się nie udać, o ile nie pojawią się faktycznie technologię małych reaktorów jądrowych (SMR), które jednak wesprą punktowo przemysł, ale nie będą stabilizować Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Stosowna legislacja na rzecz liberalizacji przepisów OZE oraz przyspieszenia atomu powinna zostać przyjęta jak najszybciej.

Do rozstrzygnięcia pozostaje los inwestycji gazowych w postaci pięciu elektrowni gazowych o łącznej mocy 3,7 GW, które mają mieć uzasadnienie finansowe dzięki rynkowi mocy i zwiększyć zapotrzebowanie na gaz o około 3 mld m sześc. Transformacja ciepłownictwa na gaz zwiększy je o kolejne miliardy. Jednakże rekordowe ceny gazu będą oznaczać rekordowe subsydia tych źródeł. Nieprzypadkowo firmy energetyczne i paliwowe rozważające nowy gaz wciąż nie stworzyły modeli finansowych tych inwestycji. Z drugiej strony rekordowe ceny węgla i konieczność odbudowy zapasów tego paliwa także są wyzwaniem ekonomicznym oraz społecznym, szczególnie przez wysoką zależność gospodarstw domowych od pieców węglowych. Stosowne rozwiązania regulacyjne powinny dalej mitygować wpływ kryzysu energetycznego na obywateli, ponieważ drożyzna już teraz jest wykorzystywana w kampanii dezinformacyjnej Rosji do podburzania społeczeństwa przeciwko działaniom Zachodu w sprawie ataku na Ukrainę.

Debata na temat polityki energetycznej Polski powinna być ponadpartyjna i międzyinstytucjonalna. Nie powinna podważać także fundamentów w postaci dążenia od zależności względem energetyki węglowej ku duetowi atomu i OZE. Inwazja Rosji na Ukrainie wymaga konsensusu politycznego wokół rozwiązań na rzecz bezpieczeństwa dostaw w maksymalnej zgodzie ze względami ekonomicznymi i środowiskowymi. Bezpieczeństwo ma jednak priorytet z przyczyn oczywistych.

Polska powinna użyć polityki klimatycznej do rozwoju technologii napędzających gospodarkę

– Mamy wielkiego słonia w pokoju, o którym wszyscy mówią zamiast o szczycie klimatycznym, czyli kryzys energetyczny. Jest wielka pokusa żeby przekreślić politykę klimatyczną, bo przecież teraz energia i ciepło będą drogie, więc to nie ma sensu. Na szczęście na ratunek przychodzi technologia, która obiektywnie pokazuje, co będzie się rozwijać – powiedział redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w programie Telewizji wPolsce.

– Jeżeli przyjąć, że rewolucja przemysłowa zapewniła nam największe emisje dwutlenku węgla w historii, to na pewno kraje najbardziej rozwinięte, które w XIX wieku zaczęły się bardzo szybko rozwijać, zaczęły emitować bardzo dużo gazów cieplarnianych i teraz w ich ślad dopiero idą państwa takie jak Indie, czy Chiny, które teraz mają swój boom gospodarczy i które teraz chcą się rozwijać, tak jak kraje Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych kilkadziesiąt czy nawet kilkaset lat temu – mówił Wojciech Jakóbik.

Mityczny zielony fundusz

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl podkreślił, że największy ciężar emisji jest w świecie zachodnim, który się najbardziej rozwinął gospodarczo w ostatnich dziesięcioleciach. – Natomiast podział zobowiązań musi być w miarę sprawiedliwy. To znaczy, ci którzy mają więcej pieniędzy mają dać te pieniądze. Słyszymy już od lat o mitycznym zielonym funduszu, który nie został stworzony, bo z poszukiwaniem tych pieniędzy różnie nam idzie. Z drugiej strony kraje mniej zaawansowane też muszą się zobowiązać, do usunięcia gospodarki rabunkowej widocznej szczególnie w Chinach. Jest też komponent praw człowieka, który jest podnoszony przez Unię Europejską, Stany Zjednoczone i tutaj bardzo ciekawa jest inicjatywa, która jest mniej popularna, bo to dopiero nowy temat, czyli walka z emisjami metanu. To też gaz cieplarniany. Tak się składa, że jest nieodzownym elementem działalności sektora wydobywczego, ropy i gazu. Tak jak super rozwinięta Unia Europejska, USA i najsilniejsze kraje Unii Europejskiej, bo Polska już trochę mniej poradzą sobie z emisjami metanu. Rosja czy Chiny już niekoniecznie. Widać, że takie inicjatywy to jest właśnie atak tych krajów najbardziej rozwiniętych na rywali, takich jak Chiny czy Rosja. Nieprzypadkowo pod inicjatywą tej sprawy podpisała się koalicja krajów, a Chiny, Indie i Rosja nie, bo to dla nich jest wyrok – powiedział.

– Nie ma porozumienia także przez to, że mamy wielkiego słonia w pokoju, o którym wszyscy mówią zamiast o szczycie klimatycznym, czyli o kryzys energetyczny. Jest wielka pokusa żeby przekreślić politykę klimatyczną, bo przecież teraz energia i ciepło będą drogie, więc to nie ma sensu. Na szczęście na ratunek przychodzi technologia, która obiektywnie pokazuje, co będzie się rozwijać – dodał.

– Ciekawym elementem dyskusji z punktu widzenia Polski jest fakt, że na przykład Chińczycy ogłosili, że teraz będą szli bardzo mocno w atom. Komisja Europejska na pewno też dzięki staraniom Polski, czy Francji mówi o tym, że atom ma być narzędziem dekarbonizacji, ma być wsparciem polityki klimatycznej. Jeżeli mamy my Polacy coś wygrać na tych rozmowach to na przykład właśnie uznanie atomu – powiedział Jakóbik.

Ile ma kosztować walka ze zmianami klimatu i kto za nią zapłaci

– Oczywiście wszyscy za to zapłacą tak samo jak za wyższe ceny energii, wyższe ceny ciepła i za kryzys gospodarczy, który nas czeka, więc i tak będziemy płacić. W tej rzeczywistości warto zastanowić się za co chcemy płacić, czy chcemy konserwować węgiel wbrew trendom, które każą odchodzić od tego paliwa, czy chcemy iść na sto procent w odnawialne źródła energii, które jeszcze nie są gotowe, ponieważ nie mają zabezpieczeń w postaci magazynów energii na odpowiednią skalę. Atak zimy i kryzys energetyczny pokazują, że dalej jeszcze nie wystarczą, czy właśnie chcemy skorzystać z atomu, który jest sprawdzony i daje stabilne dostawy zeroemisyjne. Wyzwaniem są odpady nuklearne, jednak są one bezpiecznie składowane – mówił Wojciech Jakóbik.

Zdaniem redaktora, jeżeli Polskę czeka nas kryzys energetyczny to ona musi inwestować mądrze te miliardy, czy też biliony dolarów, które zostaną wydane na transformację energetyczną. – To też inwestycja w nowe dziedziny gospodarki. Inwestorzy często podejmują decyzję sami, ale decyzje regulacyjne pozwalają wskazać, które branże gospodarki będą faworyzowane. Oczywiście wodór będzie faworyzowany, bo jest w interesie Niemiec, OZE będą faworyzowane, bo są w interesie tych najsilniejszych gospodarek. Obecnie sprzyja im także administracja Stanów Zjednoczonych. Zobaczymy co będzie po ewentualnych zmianach politycznych – powiedział.

Gra interesów o to kto dostanie więcej

– Natomiast atom, czyste technologie węglowe, różne rozwiązania, które można poruszyć w debacie sprawdzą się lub nie. Oczywiście czyste technologie węglowe są bardzo niepopularne, więc Polakom trudno będzie je przeforsować na arenie międzynarodowej. Polacy są w awangardzie transportu zeroemisyjnego, elektrycznego, one mogą wygrać i zyskać środki z tego wielkiego koszyka. To gra interesów o to kto dostanie więcej. Jest jedno zastrzeżenie, Polska nie jest krajem trzeciego świata, jest w gronie 20-25 najsilniej rozwiniętych państw na świecie i z tej perspektywy powinniśmy na to patrzeć. Oczywiście jest wiele zaniedbań i niedostatków, ale możemy ambitną politykę klimatyczną. Znowu wracam tu do atomu, który jest naszą suwerenną decyzją nigdy niezrealizowaną od 30 lat. Jak w końcu zrealizujemy ten plan będziemy mogli swobodniej prowadzić politykę klimatyczną – mówił w rozmowie z Telewizją wPolsce.

Opracowała Gabriela Cydejko

Polska powinna użyć polityki klimatycznej do rozwoju technologii napędzających gospodarkę

Polska powinna użyć polityki klimatycznej do rozwoju technologii napędzających gospodarkę

– Mamy wielkiego słonia w pokoju, o którym wszyscy mówią zamiast o szczycie klimatycznym, czyli kryzys energetyczny. Jest wielka pokusa żeby przekreślić politykę klimatyczną, bo przecież teraz energia i ciepło będą drogie, więc to nie ma sensu. Na szczęście na ratunek przychodzi technologia, która obiektywnie pokazuje, co będzie się rozwijać – powiedział redaktor naczelny BiznesAlert.pl Wojciech Jakóbik w programie Telewizji wPolsce.

– Jeżeli przyjąć, że rewolucja przemysłowa zapewniła nam największe emisje dwutlenku węgla w historii, to na pewno kraje najbardziej rozwinięte, które w XIX wieku zaczęły się bardzo szybko rozwijać, zaczęły emitować bardzo dużo gazów cieplarnianych i teraz w ich ślad dopiero idą państwa takie jak Indie, czy Chiny, które teraz mają swój boom gospodarczy i które teraz chcą się rozwijać, tak jak kraje Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych kilkadziesiąt czy nawet kilkaset lat temu – mówił Wojciech Jakóbik.

Mityczny zielony fundusz

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl podkreślił, że największy ciężar emisji jest w świecie zachodnim, który się najbardziej rozwinął gospodarczo w ostatnich dziesięcioleciach. – Natomiast podział zobowiązań musi być w miarę sprawiedliwy. To znaczy, ci którzy mają więcej pieniędzy mają dać te pieniądze. Słyszymy już od lat o mitycznym zielonym funduszu, który nie został stworzony, bo z poszukiwaniem tych pieniędzy różnie nam idzie. Z drugiej strony kraje mniej zaawansowane też muszą się zobowiązać, do usunięcia gospodarki rabunkowej widocznej szczególnie w Chinach. Jest też komponent praw człowieka, który jest podnoszony przez Unię Europejską, Stany Zjednoczone i tutaj bardzo ciekawa jest inicjatywa, która jest mniej popularna, bo to dopiero nowy temat, czyli walka z emisjami metanu. To też gaz cieplarniany. Tak się składa, że jest nieodzownym elementem działalności sektora wydobywczego, ropy i gazu. Tak jak super rozwinięta Unia Europejska, USA i najsilniejsze kraje Unii Europejskiej, bo Polska już trochę mniej poradzą sobie z emisjami metanu. Rosja czy Chiny już niekoniecznie. Widać, że takie inicjatywy to jest właśnie atak tych krajów najbardziej rozwiniętych na rywali, takich jak Chiny czy Rosja. Nieprzypadkowo pod inicjatywą tej sprawy podpisała się koalicja krajów, a Chiny, Indie i Rosja nie, bo to dla nich jest wyrok – powiedział.

– Nie ma porozumienia także przez to, że mamy wielkiego słonia w pokoju, o którym wszyscy mówią zamiast o szczycie klimatycznym, czyli o kryzys energetyczny. Jest wielka pokusa żeby przekreślić politykę klimatyczną, bo przecież teraz energia i ciepło będą drogie, więc to nie ma sensu. Na szczęście na ratunek przychodzi technologia, która obiektywnie pokazuje, co będzie się rozwijać – dodał.

– Ciekawym elementem dyskusji z punktu widzenia Polski jest fakt, że na przykład Chińczycy ogłosili, że teraz będą szli bardzo mocno w atom. Komisja Europejska na pewno też dzięki staraniom Polski, czy Francji mówi o tym, że atom ma być narzędziem dekarbonizacji, ma być wsparciem polityki klimatycznej. Jeżeli mamy my Polacy coś wygrać na tych rozmowach to na przykład właśnie uznanie atomu – powiedział Jakóbik.

Ile ma kosztować walka ze zmianami klimatu i kto za nią zapłaci

– Oczywiście wszyscy za to zapłacą tak samo jak za wyższe ceny energii, wyższe ceny ciepła i za kryzys gospodarczy, który nas czeka, więc i tak będziemy płacić. W tej rzeczywistości warto zastanowić się za co chcemy płacić, czy chcemy konserwować węgiel wbrew trendom, które każą odchodzić od tego paliwa, czy chcemy iść na sto procent w odnawialne źródła energii, które jeszcze nie są gotowe, ponieważ nie mają zabezpieczeń w postaci magazynów energii na odpowiednią skalę. Atak zimy i kryzys energetyczny pokazują, że dalej jeszcze nie wystarczą, czy właśnie chcemy skorzystać z atomu, który jest sprawdzony i daje stabilne dostawy zeroemisyjne. Wyzwaniem są odpady nuklearne, jednak są one bezpiecznie składowane – mówił Wojciech Jakóbik.

Zdaniem redaktora, jeżeli Polskę czeka kryzys energetyczny to ona musi inwestować mądrze te miliardy, czy też biliony dolarów, które zostaną wydane na transformację energetyczną. – To też inwestycja w nowe dziedziny gospodarki. Inwestorzy często podejmują decyzję sami, ale decyzje regulacyjne pozwalają wskazać, które branże gospodarki będą faworyzowane. Oczywiście wodór będzie faworyzowany, bo jest w interesie Niemiec, OZE będą faworyzowane, bo są w interesie tych najsilniejszych gospodarek. Obecnie sprzyja im także administracja Stanów Zjednoczonych. Zobaczymy co będzie po ewentualnych zmianach politycznych – powiedział.

Gra interesów o to kto dostanie więcej

– Natomiast atom, czyste technologie węglowe, różne rozwiązania, które można poruszyć w debacie sprawdzą się lub nie. Oczywiście czyste technologie węglowe są bardzo niepopularne, więc Polakom trudno będzie je przeforsować na arenie międzynarodowej. Polacy są w awangardzie transportu zeroemisyjnego, elektrycznego, one mogą wygrać i zyskać środki z tego wielkiego koszyka. To gra interesów o to kto dostanie więcej. Jest jedno zastrzeżenie, Polska nie jest krajem trzeciego świata, jest w gronie 20-25 najsilniej rozwiniętych państw na świecie i z tej perspektywy powinniśmy na to patrzeć. Oczywiście jest wiele zaniedbań i niedostatków, ale możemy ambitną politykę klimatyczną. Znowu wracam tu do atomu, który jest naszą suwerenną decyzją nigdy niezrealizowaną od 30 lat. Jak w końcu zrealizujemy ten plan będziemy mogli swobodniej prowadzić politykę klimatyczną – mówił w rozmowie z Telewizją wPolsce.

Opracowała Gabriela Cydejko

Powrót Iranu albo jeszcze droższa ropa. Rozmowy o dwóch układach we Wiedniu | Niemcy chcą przekonać świat do zazielenienia przemysłu, ale na razie nie ma entuzjazmu

Powrót Iranu albo jeszcze droższa ropa. Rozmowy o dwóch układach we Wiedniu | Niemcy chcą przekonać świat do zazielenienia przemysłu, ale na razie nie ma entuzjazmu

: Potęgi naftowe będą rozmawiać o interwencji na rynku ropy za pomocą porozumienia naftowego OPEC+, która zależy coraz bardziej od finału rozmów o porozumieniu nuklearnym z Iranem, które może mu umożliwić powrót na rynek ropy i dać dodatkową podaż w obliczu ryzyka niedoborów surowca windujących cenę baryłki.

: Rząd niemiecki chce stworzyć rynek zielonego wodoru i przekonać do niego cały świat. Póki co jednak nie zyskał aprobaty poza Unią Europejską, na przykład w USA.

Powrót Iranu albo jeszcze droższa ropa. Rozmowy o dwóch układach we Wiedniu

Potęgi naftowe będą rozmawiać o interwencji na rynku ropy za pomocą porozumienia naftowego OPEC+, która zależy coraz bardziej od finału rozmów o porozumieniu nuklearnym z Iranem, które może mu umożliwić powrót na rynek ropy i dać dodatkową podaż w obliczu ryzyka niedoborów surowca windujących cenę baryłki.

Platts/Interfax/Wojciech Jakóbik

Wspólna Komisja Techniczna (JTC) grupy sygnatariuszy porozumienia naftowego OPEC+ będzie obradować 31 maja we Wiedniu. Połączona Ministerialna Komisja Monitorująca (JMMC) OPEC+ będzie rozmawiać pierwszego czerwca.

Sygnatariusze układu na czele z Arabią Saudyjską i Rosją mogliby teoretycznie dalej luzować cięcia, bo nadwyżka ropy na rynku została już usunięta dzięki luzowaniu restrykcji pandemicznych możliwemu dzięki szczepieniom, ograniczeniom porozumienia naftowego oraz wzrostowi popytu w USA oraz Chinach. Jednakże czynnikiem niepewności pozostaje ryzyko rozprzestrzenienia się kolejnej, czwartej fali koronawirusa z Indii i nie tylko oraz możliwy powrót Iranu na rynek ropy po ewentualnej renegocjacji porozumienia nuklearnego JCPOA.

Kraje układu są formalnie zobowiązane do ograniczenia wydobycia o 5,6 mln baryłek dziennie do kwietnia 2022 roku, ale mogą dokonać rewizji zaskakującej rynek, bo zdarzało się to już w przeszłości. Źródła Bloomberga w OPEC+ przekonują, że jest możliwe zwiększenie wydobycia o około 840 tysięcy baryłek dziennie w lipcu 2021 roku. W ostatnich trzech miesiącach zostało podniesione o ponad 2 mln baryłek. Arabia Saudyjska jest przekonana, że należy uzupełnić niedobór ropy, który może się pojawić jeśli OPEC+ nie poluzuje wydobycia. Rosja szacuje, że zapotrzebowanie globalne na ropę przewyższa podaż o około milion baryłek dziennie.

Międzynarodowa Agencja Energii zaleca OPEC+ luzowanie układu w drugiej połowie roku w celu uniknięcia niedoboru ropy na rynku. Zapasy mają się szybko wyczerpać w tempie 1,6 mln baryłek dziennie, grożąc podwyżką cen baryłki. Bank Goldman Sachs znany z przeszacowanych cen ropy obstawia 80 dolarów za baryłkę w tym roku. Jednak powrót Iranu na rynek może zrewidować te założenia. Jeżeli renegocjacja porozumienia nuklearnego JCPOA z Iranem pozwoli mu zwiększyć eksport o 1-1,5 mln baryłek dziennie do końca roku, cena baryłki spadnie. Rozmowy o porozumieniu naftowym mogą zatem uwzględnić rozwiązanie chroniące przed takim scenariuszem. Platts Analytics szacuje, że układ z Iranem może być zawarty jeszcze przed wyborami prezydenckimi w tym kraju zaplanowanymi na 18 czerwca. Iran i USA zgodziły się co do zasady, że należy zdjąć sankcje wobec irańskiego sektora naftowego po podpisaniu nowego porozumienia nuklearnego. Rozmowy na ten temat toczą się w stolicy Austrii.

OPEC+ może podjąć temat rekomendacji MAE, która domaga się zaprzestania inwestycji w paliwa kopalne w celu ochrony klimatu. Potęgi naftowe uważają ten postulat za zagrożenie dla rynku i cen surowców. OPEC+ będzie rozmawiać z firmami naftowymi o rosnącej presji na redukcję emisji gazów cieplarnianych przez koncerny jak Exxon Mobil czy Shell. Ostatecznie los porozumienia naftowego OPEC+ zależy głównie od tempa wzrostu zapotrzebowania na ropę zależnego z kolei od sytuacji pandemicznej na świecie. Póki co gospodarka odzyskuje tempo, czego przykładem może być wzrost importu ropy w Stanach Zjednoczonych.

Rosyjski Interfax donosi, że USA sprowadziły w marcu 2021 roku milion baryłek ropy z Iranu po raz pierwszy w historii. W przeszłości zaimportowały z tego kierunku jedynie 1,1 mln baryłek produktów naftowych w październiku 2020 roku. Amerykanie wprowadzili sankcje uniemożliwiające import irańskiej ropy od listopada 2018 roku, zwalniając potem osiem krajów z tego ograniczenia.

USA zwiększyły w marcu import z Rosji o jedną czwartą w porównaniu z lutym do 197 tysięcy baryłek dziennie, z Arabii Saudyjskiej o jedną trzecią do 309 tysięcy baryłek dziennie. Import z krajów kartelu naftowego OPEC wzrósł o 14 procent w porównaniu z lutym 2021 roku.

Póki co ceny ropy naftowej sięgają około 70 dolarów za baryłkę. Platts Analytics szacuje wzrost zapotrzebowania na ropę o 5,1 mln baryłek dziennie w czerwcu i lipcu, który nie przezwycięży deficytu sięgającego 1,5 mln baryłek dziennie.

Niemcy chcą przekonać świat do zazielenienia przemysłu, ale na razie nie ma entuzjazmu

Rząd niemiecki chce stworzyć rynek zielonego wodoru i przekonać do niego cały świat. Póki co jednak nie zyskał aprobaty poza Unią Europejską, na przykład w USA.

Die Welt/Wojciech Jakóbik

Rząd federalny Niemiec zamierza zainwestować osiem mld euro w zielony wodór. Zagłębie Saary z którego pochodzi minister gospodarki i energetyki Peter Altmaier ma otrzymać z tej sumy około 400 mln euro, między innymi na wykorzystanie wodoru w sektorze stali.

Niemcy zamierzają wykorzystać unijny program wsparcia wodoru IPCEI by zbudować elektrolizery o mocy 2 GW. Docelowo chcą mieć 5 GW do 2030 roku. Jednakże ciężki przemysł zasilany zielonym wodorem może mieć problem z konkurencyjnością na rynku międzynarodowym.

To dlatego Komisja Europejska zamierza wprowadzić mechanizm dostosowania śladu węglowego na granicy CBAM obciążający produkty importowane spoza Unii w zależności od emisji towarzyszących ich produkcji.

Niemcy mówią zaś o wprowadzeniu kwot udziału produkcji przemysłowej przyjaznej klimatowi w swych produktach, licząc na to, że inne potęgi gospodarcze jak USA czy Chiny wezmą z nich przykład. Póki co jednak Amerykanie zachowali rezerwę wobec CBAM oraz innych regulacji klimatycznych proponowanych przez Unię Europejską.

W marcu 2021 roku przedstawiciel USA do spraw polityki klimatycznej John Kerry ostrzegł Unię Europejską, że CBAM powinien być „środkiem ostatecznym” w rozmowie z Financial Times. Wyraził obawy o plany Brukseli, która chce za pomocą tego rozwiązania obciążyć finansowo import towarów z krajów nieposiadających polityki klimatycznej analogicznej od unijnego systemu handlu emisjami EU ETS, by zachęcić je do wprowadzenia takiego rozwiązania i wyrównać konkurencyjność własnych produktów.

Pierwszy gazoport to dopiero początek. Rusza kolejny GAZTERM

Tankowiec LNG w gazoporcie. Fot. PLNG
Tankowiec LNG w gazoporcie. Fot. PLNG

Rusza XXII Gazterm w Międzyzdrojach. Będzie areną bałtyckiego szczytu gazowego poświęconego przyszłości sektora gazu skroplonego w regionie. To okazja do dyskusji o dalszych losach terminalu LNG w Świnoujściu, którego zakończenie budowy było dopiero początkiem gry o rosnący rynek – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Czytaj dalej„Pierwszy gazoport to dopiero początek. Rusza kolejny GAZTERM”