:Źródła Bloomberga przekonują, że grupa G7 zamierza wprowadzić limit ceny ropy naftowej z Rosji w wysokości 40-60 dolarów za baryłkę. Rozmowy na ten temat trwają od szczytu w Bawarii, póki co bez rozstrzygnięcia.
:Czechy objęły prezydencję w Unii Europejskiej od czerwca do końca 2022 roku i zapowiedziały nadzwyczajny szczyt Rady Energetycznej poświęcony przygotowaniu kontynentu na zimę doby kryzysu energetycznego.
G7 może narzucić limit ceny ropy z Rosji, ale nie wie jeszcze jaki
Źródła Bloomberga przekonują, że grupa G7 zamierza wprowadzić limit ceny ropy naftowej z Rosji w wysokości 40-60 dolarów za baryłkę. Rozmowy na ten temat trwają od szczytu w Bawarii, póki co bez rozstrzygnięcia.
Budżet rosyjski w 2022 roku został ustalony w odniesieniu do ceny 44,2 dolary za baryłkę Urals, a teraz cena na giełdzie europejskiej sięga ponad 100 dolarów. Limit wprowadzony przez G7 mógłby obniżyć cenę baryłki z Rosji do poziomu sprzed ataku na Ukrainę albo do kosztów wydobycia w zależności od tego, jaki pułap zostanie ustalony.
Rozmówcy Bloomberga przekonują, że limit w wysokości 40 dolarów będzie za niski, bo mógłby doprowadzić do szybkiego wzrostu cen ropy. G7 omawia różne możliwości od szczytu w Bawarii. Składa się z Francji, Japonii, Kanady, Niemiec, USA, Włoch i Wielkiej Brytanii.
Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego i prowadzi inwazję na południu oraz wschodzie tego kraju. Kolejne sankcje zachodnie mają ją zniechęcić do dalszej agresji. Istotna część z nich obejmuje sektor energetyczny, w tym embargo na dostawy ropy. Kanada, USA i Wielka Brytania wprowadziły całkowite embargo na dostawy rosyjskie, a Unia Europejska na te słane szlakami morskimi. Polska i Niemcy zadeklarowały, że porzucą ropę rosyjską do końca 2022 roku.
Bloomberg/Wojciech Jakóbik
Unia omówi przygotowanie Europy na zimę w kryzysie energetycznym
Czechy objęły prezydencję w Unii Europejskiej od czerwca do końca 2022 roku i zapowiedziały nadzwyczajny szczyt Rady Energetycznej poświęcony przygotowaniu kontynentu na zimę doby kryzysu energetycznego.
Ministrowie odpowiedzialni za energetykę w Unii Europejskiej mają omówić przygotowanie ich sektorów na zimę, kiedy zapotrzebowanie na energię oraz surowce wzrośnie, a kryzys energetyczny podsycany przez Rosję i windujący ceny tych mediów do rekordowych poziomów prawdopodobnie nadal będzie trwał.
Część krajów unijnych ogłosiła już różne stopnie zagrożenia na rynku gazu. Wprowadzane są subsydia oraz mechanizmy dodatkowej reglamentacji energii oraz surowców w celu zmniejszenia oddziaływania społecznego drożyzny na rynku energetycznym. Dodatkowe wyzwanie to konieczność reorientacji na dostawy spoza Rosji obejmowanej kolejnymi sankcjami za bezprawny atak na Ukrainę z lutego 2022 roku.
Wojciech Jakóbik
Wyprawa Bidena po saudyjskie baryłki
Źródła Axios przekonują, że prezydent USA Joe Biden odwiedzi Rijad 15 lipca między innymi po to, by poprosić Arabię Saudyjską o zwiększenie podaży ropy i ulżenie cenom na stacjach paliw na Zachodzie.
Biden ma dokonać nowego otwarcia w relacjach między krajami Bliskiego Wschodu poprzez szczyt Ligi Arabskiej z udziałem Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Bahrajnu, Kuwejtu, Kataru, Omanu, Egiptu, Jordanu i Iraku. Wcześniej ma odwiedzić Izrael oraz autonomię palestyńską.
Axios donosi, że rozmowy bilateralne USA-Arabia mają dotyczyć zwiększenia podaży ropy naftowej. Saudyjczycy są stroną porozumienia naftowego OPEC+ i największym producentem tego układu oprócz Rosji. Miarowo zwiększają wydobycie o ponad 400 tysięcy baryłek dziennie na miesiąc, nie przyspieszając tego procesu pomimo apeli Zachodu oraz rosnących cen baryłki na giełdzie.
Ropa Brent kosztuje 101 a WTI 98 dolarów za baryłkę. Zwolennicy zwiększenia podaży przekonują, że obniży ona ceny paliw na stacjach uderzające w kondycję gospodarczą państw importujących paliwa. Przeciwnicy twierdzą, że zbliża się recesja, która doprowadzi do obniżki cen przez spadek zapotrzebowania wynikający ze spowolnienia aktywności gospodarki globalnej. Producenci z OPEC+ zarabiają coraz więcej na drożejącej baryłce, ale mogą także utracić rynek przez zjawisko destrukcji popytu.
Axios/Wojciech Jakóbik
Nacjonalizacja atomowego giganta z Francji, który mógł budować reaktory w Polsce
Premier Francji Elisabeth Borne zapowiedziała, że Paryż przejmie 100 procent akcji francuskiego EDF w celu wprowadzenia kontroli nad tym największym dostawcą energii w jej kraju i potencjalnym dostawcą technologii jądrowej do Polski.
Borne oceniła, że atak Rosji na Ukrainę i podsycanie przez nią kryzysu energetycznego zmusza Francję do przejęcia kontroli nad EDF, w którym wcześniej rząd posiadał 84 akcji. Nacjonalizacja ma pozwolić na zarządzanie tą firmą w sposób nierynkowy, pozwalający przezwyciężyć problemy finansowe wynikające z faktu, że została zmuszona zaniżoną taryfa do sprzedaży energii poniżej rekordowej ceny rynkowej i przez to zanotowała 8,5 mld dolarów straty. Kryzys energetyczny podnoszący ceny energii oraz surowców został podsycony przez Rosję, która coraz bardziej ogranicza dostawy gazu do Europy przed sezonem grzewczym.
EDF jest jednym z trzech potencjalnych dostawców technologii do Polskiego Programu Energetyki Jądrowej. Pozostali pretendenci to KHNP z Korei Południowej oraz Westinghouse z USA. Polacy mają wybrać po wakacjach 2022 roku, kiedy poznają wszystkie oferty tak, aby rozpocząć budowę pierwszego reaktora w 2026 roku i zakończyć ją w 2033 roku. Docelowo chcą mieć 6-9 GW energetyki jądrowej.
Forbes/Wojciech Jakóbik
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…