:Prezydenci Rosji i Ukrainy spotkali się w Paryżu na szczycie normandzkim i omówili między innymi przyszłość dostaw gazu przez terytorium ukraińskie.
:Saudi Aramco zgodziło się na pełną przejrzystość przed ogłoszeniem oferty publicznej na 1,5 procent akcji planowanym na 11 grudnia wycenianymi na 1,7 bln dolarów.
:W sobotę 7 grudnia odbyły się rozmowy białorusko-rosyjskie na temat warunków dostaw gazu i ropy na Białoruś z udziałem prezydentów obu krajów.
:Największa i ostatnia elektrownia węglowa w Wielkiej Brytanii, która została przestawiona w większości na biomasę ma teraz posłużyć do wychwytywania CO2.
Rosjanie przyznają, że Nord Stream 2 będzie opóźniony. Mówią o rozpoczęciu dostaw w połowie 2020 roku, bo prawdopodobnie opóźnienie może być jeszcze większe, a to za sprawą Brukseli albo Warszawy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Opóźnienie Nord Stream 2 to fakt
Wicepremier Dmitrij Kozak przyznał, że projekt Nord Stream 2 jest opóźniony. Zadeklarował, że gazociąg będzie gotowy do pracy (ang. operational) w połowie przyszłego roku. Byłoby to potwierdzenie danych z dokumentów opisanych w BiznesAlert.pl w maju 2020 roku i podejrzeń wysuniętych rok wcześniej. Rosjanie zdecydowali się przyznać do opóźnienia, bo najprawdopodobniej nie jest to nie koniec kłopotów spornego projektu gazociągu z Rosji do Niemiec. Opóźnienie może wzrosnąć, jeżeli do akcji wkroczą Komisja Europejska, rząd polski lub PGNiG.
Gazociąg Nord Stream 2 ma być gotowy do pracy w połowie 2020 roku. Nie oznacza to, że jego budowa zakończy się w połowie roku, może się skończyć wcześniej. Cezurą jest jednak ograniczenie techniczne opisane w BiznesAlert.pl. Budowa łącznika odcinka niemieckiego z duńskim może się odbywać w terminie ściśle określonym w zgodzie środowiskowej. Okno możliwości było otwarte między 15 maja a 31 października 2019 roku. Tymczasem zgoda Danii na budowę odcinka duńskiego otwierająca drogą do budowy łącznika niemieckiego zapadła 30 października. Duńczycy zrobili co mogli w sprawie Nord Stream 2 i działając zgodnie z procedurami uniemożliwili (celowo lub nie) wykorzystanie tego okienka. Oznacza to, że gazociąg Nord Stream 2 będzie prawdopodobnie gotowy w pierwszej połowie 2020 roku, ale niekoniecznie będzie mógł od razu rozpocząć pracę. Budowa może się skończyć nawet niedługo po rozpoczęciu roku, bo Rosjanie przekonują, że są w stanie przyspieszyć prace budowlane, budując odcinek duński pięć tygodni. Niemiecki łącznik nie powinien powstawać dłużej. Natomiast rozpoczęcie dostaw będzie mogło się odbyć dopiero po tym, jak niemiecki regulator Bundesnetzagentur zatwierdzi wdrożenie prawa unijnego trzeciego pakietu energetycznego, które zakłada rozdział właścicielski (operator niezależny od Gazpromu), taryfy wyznaczane przez operatora, przejrzyste umowy gazowe i dostęp stron trzecich. Jeżeli Komisja Europejska będzie miała zastrzeżenia, może zakwestionować certyfikację Nord Stream 2 przez regulatora w Niemczech i przejąć proces. Może je mieć, bo Niemcy mogą spróbować implementacji prawa unijnego tylko wobec odcinka na ich wodach terytorialnych o długości dwunastu mil morskich. Jeżeli prawo będzie implementowane na całym odcinku, będzie wymagało umowy międzyrządowej. Komisja będzie także zatwierdzać zgodność umów niemiecko-rosyjskich na mocy decyzji IGA (Inter-governmental Agreements) i na tej podstawie sprawdzać, czy nie zaszkodzą bezpieczeństwu energetycznemu Unii Europejskiej. W razie zastrzeżeń może się włączyć w rozmowy, które też zajmą określony czas.
Powtórka z OPAL-u?
Jeżeli Komisja nie będzie miała zastrzeżeń, to mogą je zgłosić kraje uznające, że Nord Stream 2 wpłynie na ich bezpieczeństwo dostaw. Byłaby to interwencja podobna do sporu o decyzję Komisji Europejskiej w sprawie OPAL, która została zakwestionowana przez rząd polski w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Trybunał orzekł, że decyzja uderza w solidarność energetyczną, czyli powoduje korzyść dla jednego państwa unijnego kosztem innego, które ucierpi na bezpieczeństwie dostaw. Na podstawie tego precedensu teoretycznie można byłoby kwestionować certyfikację i sposób wdrożenia trzeciego pakietu energetycznego względem Nord Stream 2 przez Bundesnetzagentur. Postępowanie mogłoby wówczas wstrzymać zezwolenie na rozpoczęcie dostaw w ramach środków zaradczych lub pozwolić na dostawy do rozstrzygnięcia sporu. Spór o OPAL pozwolił opóźnić wykonanie decyzji Komisji Europejskiej zezwalającej na zwiększenie dostaw tą odnogą Nord Stream 1 o ponad rok. – Wygląda na to, że ze względu na treść ustępu trzeciego artykułu siódmego, jesteśmy po bezpiecznej stronie. Znalazła się tam klauzula, że przed jakimkolwiek udzieleniem derogacji dla Nord Stream 2 regulator musi wziąć pod uwagę bezpieczeństwo dostaw i wpływ na konkurencyjność rynku krajów ościennych – powiedział Piotr Woźniak, prezes PGNiG, na konferencji wynikowe. – To kalka w kalkę zapis przeniesiony z innej dyrektywy. Jeżeli on będzie przestrzegany, to czujemy się bezpiecznie. W przypadku OPAL brak takiej analizy spowodował jednoznaczną reakcję z naszej strony – przypomniał. Polacy mają argument uznawany w przeszłości przez Komisję, że Nord Stream 2 wzmocni dominującą pozycję Gazpromu na rynku Europy Środkowo-Wschodniej i pozwoli na nadużycia, jak dumping czy tworzenie zmów z pośrednikami w regionie. Do rozstrzygnięcia pozostaje jak uruchomienie Nord Stream 2 wpłynęłoby na przesył przez Gazociag Jamalski na odcinku polskim i czy ich usunięcie byłoby problemem rynkowym. Polska jest w innej sytuacji niż Ukraina i nie zależy egzystencjalnie od poziomu dostaw gazu rosyjskiego przez jej terytorium.
Kiedy ruszy Nord Stream 2?
Wyzwania opisane powyżej świadczą o tym, że nawet jeśli Nord Stream 2 będzie zbudowany i gotowy do pracy, niekoniecznie rozpocznie pracę w połowie 2020 roku zgodnie z nowym planem, uwzględniającym dotychczasowe opóźnienie. Dodatkowa zwłoka może się pojawić za sprawą Komisji Europejskiej albo Warszawy.
Rury Nord Stream 2. Fot.: Konsorcjum Nord Stream 2
:Spółka odpowiedzialna za projekt Nord Stream 2 zdradziła gazecie niemieckiej Handelsblatt, że już powołała spółkę, która miałaby zostać operatorem spornego gazociągu o tej samej nazwie, zgodnie z prawem unijnym.
:Aleksandr Łukaszenka mówił o perspektywach integracji z Rosją przy okazji wyborów parlamentarnych na Białorusi. Przed kolejnym krokiem oczekuje tańszych dostaw węglowodorów.
Chociaż dyrektywa gazowa została rzekomo transponowana przez Bundestag jeden do jednego, to niemiecki rząd wciąż liczy na to, że sporny Nord Stream 2 zostanie wyłączony z tego prawa – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.Czytaj dalej„Niemcy zostawiają furtkę Nord Stream 2”→
Rosjanie grożą przerwą rozmów z Ukrainą, jeżeli ta nie porzuci wszelkich roszczeń. Parlament niemiecki chce wydrylować dyrektywę gazową mającą usidlić Nord Stream 2. To stress testy Komisji Europejskiej, która nie może ulec Berlinowi i Moskwie, by zachować wiarygodność w innych stolicach, jak Budapeszt czy Warszawa – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.Czytaj dalej„Obrońcy Nord Stream 2 robią stress test Brukseli”→
Zgodnie z przewidywaniami rozmowy trójstronne o przyszłości dostaw gazu przez Ukrainę nie zakończyły się rozstrzygnięciem i będą kontynuowane w listopadzie. Podkopały je rozmowy dwustronne Merkel i Putina uderzające w autorytet Komisji Europejskiej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Opcja zerowa
Rozmowy Komisja Europejska-Ukraina-Rosja z 28 października nie przyniosły rozstrzygnięć. Rosjanie zaproponowali opcję zerową, czyli rezygnację strony ukraińskiej z wszelkich roszczeń wobec Gazpromu, które są wysuwane po korzystnym wyroku trybunału arbitrażowego w Sztokholmie. Zasądził Gazpromowi karę w wysokości 2,6 mld dolarów. Ponadto, strony procesu trójstronnego nie były w stanie ustalić metodologii wyliczania taryf przesyłowych. Propozycja regulatora ukraińskiego NKREKU nie została zaakceptowana. Nie ma także rozstrzygnięć w sprawie technicznego porozumienia operatorów systemów przesyłowych na Ukrainie i w Rosji.
Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Marosz Szefczovicz wskazał, że brak postępów to skutek postawy Rosji twardszej niż podczas rozmów wrześniowych. Kommiersant sugeruje, że doszło do usztywnienia przez narastające napięcie w relacjach rosyjsko-ukraińskich przed następnym spotkaniem o przyszłości Donbasu okupowanego przez siły wspierane przez Rosjan. Byłby to kolejny przykład próby połączenia przez nich kilku niezwiązanych ze sobą tematów w ramach jednych negocjacji w celu poprawy pozycji.
Moskwa domagała się układu pakietowego włączającego spór o roszczenia ukraińskie do negocjacji na temat kontraktu. Postulat porzucenia oczekiwań przez Kijów, to stawka podbita na tyle wysoko, że zapewniła brak konsensusu i prawdopodobnie był to jeden z celów postawienia takich żądań. Rosjanie zyskali kolejny miesiąc na dalszą budowę Nord Stream 2 i kuszenie Ukraińców układem z pominięciem Komisji Europejskiej.
Komisja Europejska obniżyła oczekiwania względem kontraktu przesyłowego i obniżyła proponowane widełki wolumenu dostaw z 40-60 do 20-30 mld m sześc. rocznie. Zgodziła się, aby Gazprom mógł zarezerwować przepustowość gazociągów ukraińskich w pierwszym półroczu 2020 roku do czasu zawarcia nowego kontraktu długoterminowego. Moskwa ma zatem większe pole manewru i nawet z opóźnieniem Nord Stream 2 o kilka miesięcy będzie mogła wykorzystać gotowy gazociąg jako argument w rozmowach o umowie Gazprom-Naftogaz.
Kto zdecyduje o przyszłości Ukrainy?
W czasie negocjacji w Brukseli odbyła się rozmowa telefoniczna kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina na ten temat, której treść pozostaje nieznana. Podkopała ona jednak autorytet Komisji Europejskiej, która sama musiała wskazać po spotkaniu z 28 października, że postępy będą możliwe dopiero po kolejnych konsultacjach. – Musimy omówić te sprawy na najwyższym poziomie politycznym w Moskwie i Kijowie – przyznał Szefczovicz. Można uznać, że konsultacje te objęły Berlin za sprawą rozmowy Merkel-Putin. To kolejny przykład nieformalnych rozmów tych przywódców na marginesie oficjalnej ścieżki prowadzonej przez Brukselę. Tymczasem wszelkie rozmowy tego typu powinna prowadzić Komisja Europejska, jako reprezentant państw członkowskich w procesie trójstronnym.
Kolejne spotkanie poświęcone przyszłości dostaw gazu przez Ukrainę toczy się ze strzelbą na ścianie w postaci opóźnionego Nord Stream 2, o którym, w przeciwieństwie do poprzednich rozmów, nie wspominają już oficjalne komunikaty. Jednakże to właśnie projekt Nord Stream 2 jest głównym powodem obaw Brukseli i Kijowa o przyszłość dostaw przez Ukrainę. Jest realizowany m.in. dzięki wsparciu politycznemu Berlina. Komisja Europejska pragnie wykorzystać narzędzia oddane jej do dyspozycji przez państwa członkowskie w celu wsparcia Ukrainy i wynegocjowania kontraktu przesyłowego dającego bezpieczeństwo dostaw do Unii Europejskiej oraz stabilność systemu przesyłowego nad Dnieprem.
Tymczasem przywódcy Niemiec i Rosji prowadzą konsultacje nieoficjalnie, trybem wybranym przez siebie i podkopującym autorytet Komisji Europejskiej. W ten sposób stwarzają wrażenie, że niezależnie od rozmów z udziałem Brukseli ostateczny układ o przyszłości Ukrainy zostanie rozstrzygnięty w Berlinie i Moskwie, co może przywodzić na myśl najgorsze przykłady z historii kraju Bohdana Chmielnickiego, ale i Polski. Ciąg dalszy rozmów nastąpi w listopadzie. Warto obserwować, czy będzie mu towarzyszyć kolejna konwersacja telefoniczna Merkel i Putina.