Potencjalny rywal Bidena nie chce „wikłać się w spór między Ukrainą a Rosją” | Chiny mogą sięgnąć po Gdyńkong przez Hutchinsona

Potencjalny rywal Bidena nie chce „wikłać się w spór między Ukrainą a Rosją” | Chiny mogą sięgnąć po Gdyńkong przez Hutchinsona

:Możliwy kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta USA Ron DeSantis opowiedział się przeciwko „wikłaniu USA w spór terytorialny między Ukrainą a Rosją”. To jednak Rosja naruszyła suwerenność terytorialną Ukrainy, a los wojny zależy od wsparcia USA oraz całego Zachodu.

:Wznowienie relacji dyplomatycznych Arabii Saudyjskiej i Iranu za mediacją Chin to dopiero początek. Pekin chce zwołać szczyt bliskowschodni z językami roboczymi pomijającymi angielski.

Czytaj dalej„Potencjalny rywal Bidena nie chce „wikłać się w spór między Ukrainą a Rosją” | Chiny mogą sięgnąć po Gdyńkong przez Hutchinsona”

NATO: Kryzys energetyczny pokazał zagrożenie militarne w energetyce | Niemiec prorosyjski płakał jak sprzedawał Rafinerię Schwedt

NATO: Kryzys energetyczny pokazał zagrożenie militarne w energetyce | Niemiec prorosyjski płakał jak sprzedawał Rafinerię Schwedt

:Sojusz Północnoatlantycki przygotował dyskusję przy okazji Monachijskiego Forum Bezpieczeństwa poświęconą bezpieczeństwu energetycznemu sojuszu, które ma zapewnić transformacja energetyczna armii. NATO zwraca uwagę na odporność infrastruktury krytycznej, której waga jest widoczna w dobie inwazji Rosji na Ukrainie.

:BiznesAlert.pl informował o planie wprowadzenia specustawy usuwającej rosyjski Rosnieft z akcjonariatu niemieckiej Rafinerii Schwedt, do której może wejść polski PKN Orlen. Prorosyjska partia AfD krytykuje ewentualne wejście Polaków, bo miałoby kosztować mało.

:Plan transformacji energetycznej poprzez usuwanie silników spalinowych w programie Fit for 55 Komisji Europejskiej wzbudził duże emocje w Polsce, ale okazuje się, że już nawet Rosjanie chcą inwestować w elektromobilność.

Czytaj dalej„NATO: Kryzys energetyczny pokazał zagrożenie militarne w energetyce | Niemiec prorosyjski płakał jak sprzedawał Rafinerię Schwedt”

Czy Europa Środkowo-Wschodnia będzie miała swego sekretarza NATO? | Nadchodzi depresja Ropociągu Przyjaźń z którego Polska nadal korzysta

:Według źródeł Politico najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zostanie na następną kadencję, choć są głosy o potrzebie reprezentacji Europy Środkowo-Wschodniej w której znajduje się Polska.

:Dostawy ropy rosyjskiej Ropociągiem Przyjaźń mogą spaść dwa razy przez wprowadzenie ceny maksymalnej przez G7, Unię Europejską i Australię, chociaż nie ma embargo na dostawy tym szlakiem, a Polska nadal z niego korzysta.

Czy Europa Środkowo-Wschodnia będzie miała swego sekretarza NATO?

Według źródeł Politico najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg zostanie na następną kadencję, choć są głosy o potrzebie reprezentacji Europy Środkowo-Wschodniej w której znajduje się Polska.

Stoltenberg miał zakończyć pracę w roli sekretarza generalnego Sojuszu Północnoatlantyckiego w październiku 2022 roku, ale liderzy tej grupy przedłużyli jego mandat do końca września 2023 roku przez inwazję Rosji na Ukrainie wymagającą stabilnej pracy. Politico ustaliło, że dalsze przedłużenie jego kadencji to najbardziej prawdopodobna opcja.

Inni kandydaci to premier Holandii Mark Rutte, premier Estonii Kaja Kallas, minister obrony Wielkiej Brytanii Ben Wallace, litewska premier Ingrida Symonyte, prezydent Słowacji Zuzanna Czaputowa i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Politico ustaliło, że część krajów NATO domaga się nowego sekretarza, którym koniecznie powinna być kobieta oraz reprezentant Europy Wschodniej rozumiejący Rosję.

Sam zainteresowany Stoltenberg informował w przeszłości, że nie chce przedłużać kadencji po wrześniu 2023 roku.

Politico/Wojciech Jakóbik

Nadchodzi depresja Ropociągu Przyjaźń z którego Polska nadal korzysta

Dostawy ropy rosyjskiej Ropociągiem Przyjaźń mogą spaść dwa razy przez wprowadzenie ceny maksymalnej przez G7, Unię Europejską i Australię, chociaż nie ma embargo na dostawy tym szlakiem, a Polska nadal z niego korzysta.

Rząd Federacji Rosyjskiej wprowadził procedurę wdrażania dekretu prezydenta Władimira Putina o blokowaniu dostaw ropy do krajów, które stosują cenę maksymalną wprowadzoną przez G7, Unię Europejską i Australię.

Dekret rządowy z 28 stycznia numer 118 opisuje środki na rzecz wdrożenia tej odpowiedzi. Początkowo miał być opublikowany z początkiem Nowego Roku. Ma wejść w życie pierwszego lutego.

Dostawcy ropy z Rosji są zobowiązani do dostarczenia celnikom informacji o ewentualnym zastosowaniu ceny maksymalnej przez klienta. Będą mieli miesiąc na „usunięcie naruszenia”. Po pięciu dniach od upłynięcia tego terminu mają przekazać informację o usunięciu problemy albo niemożliwości pozbycia się go. Federalna Służba Celna ma w razie wykrycia zastosowania ceny maksymalnej dostaw ropy z Rosji zatrzymać dostawy i zarekwirować towar, w tym przypadku ropę naftową. Koleje Rosyjskie oraz Transnieft mają otrzymać informacje o zakazie dostaw. Resorty energetyki i finansów mają tymczasem monitorować cenę ropy eksportowanej z Rosji jako punkt odniesienia. Potem ma zostać przygotowany comiesięczny raport na temat postępów. Cena maksymalna ropy z Rosji została ustalona z końcem 2022 roku w wysokości 60 dolarów za baryłkę i będzie rewidowana co dwa miesiące do poziomu pięć procent poniżej rynkowej wartości Urals, po raz pierwszy w lutym 2023 roku. Dyferencjał między Brent a Urals sięga nadal 30 dolarów, a baryłka mieszanki z Rosji kosztuje około 50 dolarów. Jest sprzedawana nieraz jeszcze taniej, przez rabaty które Rosja jest zmuszona oferować przez sankcje zachodnie.

Tymczasem ceny ropy naftowej na giełdach spadają. Brent kosztuje około 86 dolarów za baryłkę a WTI około 79 dolarów. Państwa porozumienia naftowego OPEC+ odwołały zaplanowane na 31 stycznia spotkanie połączonej komisji technicznej (JTC) składającej się z ekspertów, którzy przygotowują rekomendacje przed szczytem politycznym OPEC+ w ramach połączonej ministerialnej komisji monitorującej (JMMC) zaplanowanym na pierwszego lutego. Analitycy giełdowi czekają na nowe dane gospodarcze które przesądzą o popycie na ropę i produkty naftowe, nie spodziewając się na razie dużego wzrostu, który windowałby ceny.

OilCapital.ru podaje, że Białorusini z Homeltransnieft Drużba przewidują dwukrotny spadek dostaw przez Ropociąg Przyjaźń w 2023 roku. Przez ich terytorium ciągnie się północna nitka zaopatrująca Polskę i Niemcy. Z tego względu podnoszą taryfę na dostawy o dziewięć procent, choć wnioskowali do Transnieftu rosyjskiego o podwyżkę w wysokości 39 procent mającą kompensować straty. Dostawy tym szlakiem w 2022 roku wyniosły 49,6 mln ton. To o 7,3 procent mniej niż w 2021 roku kiedy wyniosły 53,5 mln ton. W 2021 roku było to 61,5 mln ton, a w 2019 roku – 63 mln. Oznacza to, że Białorusini mogą się spodziewać spadku dostaw przez Przyjaźń przez cenę maksymalną albo antycypują decyzję Polski i Niemiec o porzuceniu tego szlaku.

Polska i Niemcy zadeklarowały, że porzucą dostawy Ropociągiem Przyjaźń z Rosji z końcem 2022 roku, ale nie doszło do wypowiedzenia żadnych umów, przykładowo między PKN Orlen a Rosnieftem. Polacy mają importować od lutego tylko 10 procent ropy z Rosji. BiznesAlert.pl ustalił, że nie ma jeszcze rozstrzygnięcia w sprawie sposobu porzucenia ropy rosyjskiej tak, aby nie zagrozić bezpieczeństwu dostaw. Porozumienie jest jednak nadal możliwe w bliskiej przyszłości.

Neftegaz.ru/OilCapital.ru/Wojciech Jakóbik

Producent Leopardów z Niemiec mógłby dostarczyć nawet 139 sztuk Ukrainie | Po wybuchach Nord Stream 1 i 2 infrastruktura jest na celowniku sabotażystów Rosji

Producent Leopardów z Niemiec mógłby dostarczyć nawet 139 sztuk Ukrainie | Po wybuchach Nord Stream 1 i 2 infrastruktura jest na celowniku sabotażystów Rosji

:Niemiecki koncern Rheinmetall ogłosił, że mógłby przekazać Ukrainie do 139 czołgów Leopard. Może wysłać Leopardy 2A4 między kwietniem a majem 2023 roku, w tym 22 naprawić i udostępnić kolejne 88 sztuk Leopard 1.

:Pasmo incydentów z udziałem strategicznej infrastruktury, w tym energetycznej, w Europie rodzi obawy ekspertów, że sabotaż Nord Stream 1 i 2 to dopiero początek. Rosjanie mieli reaktywować jednostkę sabotażystów pamiętającą czasy sowieckie.

Czytaj dalej„Producent Leopardów z Niemiec mógłby dostarczyć nawet 139 sztuk Ukrainie | Po wybuchach Nord Stream 1 i 2 infrastruktura jest na celowniku sabotażystów Rosji”

Czy poszukiwacze bursztynu chcieli wysadzić Gdańsk?

Czy poszukiwacze bursztynu chcieli wysadzić Gdańsk?

Tajemniczy poszukiwacze bursztynu z Hiszpanii mogli przyglądać się infrastrukturze krytycznej NATO, w tym oknom na świat z surowcami spoza Rosji. Niestety nie zostali zatrzymani, a w sieci trwają spekulacje na temat możliwych celów ich działania – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Sprzęt poszukiwaczy bursztynu. Fot. Twitter.

Sprzęt poszukiwaczy bursztynu. Fot. Twitter.

Kto i po co szuka bursztynu o drugiej w nocy?

Portal Trójmiasto.pl informuje o zatrzymaniu trzech obywateli Hiszpanii, którzy z drogim sprzętem do nurkowania mieli rzekomo szukać bursztynu w okolicy Portu Gdańsk w niedzielę 15 stycznia w okolicach godziny drugiej w nocy. Niestety wyprawa się nie udała przez usterkę układu sterowania, która według Trójmiasto.pl miała zmusić nurków do wezwania pomocy. Policjanci mieli ustalić, że wykorzystana łódź nie miała odpowiednich uprawnień, działała bez zgody na nurkowanie i brakowało jej podstawowych elementów wyposażenia, w tym oświetlenia nawigacyjnego. Nurkowie mieli spędzić sześć godzin wykorzystując skuter przyspieszający pływanie około pięć kilometrów na północ od Górek Zachodnich w niejasnym celu. Niestety nurkowie nie zostali zatrzymani, a część z nich miała już opuścić Polskę.

Dlaczego służby nie zatrzymały poszukiwaczy bursztynu?

Warto przypomnieć, że atak Rosji na Ukrainę z lutego 2022 roku skłonił rząd do wprowadzenia drugiego stopnia alarmowego BRAVO w całym kraju. To drugi w czterostopniowej skali zagrożenia, który wskazuje na większe ryzyko pojawienia się zdarzeń o charakterze terrorystycznym przeciwko nieokreślonym celom. Zagrożenie infrastruktury krytycznej jest unaocznione przez sabotaż gazociągów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 z końca września 2022 roku, po którym nastąpił szereg zagadkowych usterek w infrastrukturze energetycznej, w tym z udziałem kabla NordBalt ze Szwecji do Polski. To oznacza, że polskie służby powinny przynajmniej zatrzymać i przesłuchać naszych poszukiwaczy bursztynu, szczególnie po incydencie z innym obywatelem Hiszpanii zatrzymanym w Przemyślu z podejrzeniem pracy na rzecz Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, znalezionym z paszportem rosyjskim i obecnie zatrzymanym w areszcie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w oczekiwaniu na ciąg dalszy postępowania.

Czy cel poszukiwaczy bursztynu to infrastruktura energetyczna czy przemyt narkotyków?

Konto Markus Jonsson na Twitterze zajmujące się białym wywiadem (open source intelligence – OSINT) sugeruje jakie mogły być cele hiszpańskich turystów, gdyby okazało się, że mają jakieś związki z Rosją. W okolicy ich poszukiwań stacjonował jeden tankowiec naftowy, jeden gazowiec LPG oraz dwa statki z Republiki Południowej Afryki. Jonsson sugeruje, że te cztery statki opuściły port niedługo po poszukiwaniach Hiszpanów. – Dwa pierwsze z tych statków są bardziej interesujące. Były w pełni załadowane materiałami łatwopalnymi i stanowią integralną część infrastruktury energetycznej Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że nasze służby wywiadowcze są pewne, że nie były celami – pisze Markus Jonsson. Warto dodać, że w mediach można jeszcze przeczytać informacje o tym, iż rzeczeni Hiszpanie mieli używać fałszywych numerów telefonów i nie zostali zidentyfikowani przez służby. Jonsson sugeruje alternatywne wytłumaczenie jakoby mieli brać udział w szmuglowaniu narkotyków z udziałem dwóch pozostałych statków niezwiązanych z dostawą surowców. Należy zawsze brać poprawkę w takich historiach na możliwość zastosowania dezinformacji apagogicznej, która ma sprowadzać temat do absurdu. Przykładem takiej dezinformacji mogły być tezy nieżyjącego Andrzeja Leppera o przewozie Talibów z Afganistanu do ośrodka szkoleniowego Agencji Wywiadu w Starych Kiejkutach.

Jak wzmocnić infrastrukturę energetyczną UE i NATO?

Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w Davos było okazją do ogłoszenia przez Unię Europejską oraz NATO stworzenia grupy zadaniowej, która zajmie się wzmocnieniem ochrony infrastruktury krytycznej Zachodu w odpowiedzi na sabotaż Nord Stream 1 i 2. Apelowałem o takie działanie tuż po tym zdarzeniu. Terroryzm energetyczny Rosji może się rozlać na Polskę i inne kraje zachodnie. Gdańsk mieści nasze okno na świat surowców spoza Rosji, czyli naftoport oraz Rafinerię Gdańską. Incydent z hiszpańskimi poszukiwaczami zaginionego bursztynu powinien skłonić nasze służby do jeszcze sprawniejszego działania dla dobra całego Zachodu próbującego powstrzymać Rosję na Ukrainie.

Czy Europejczycy przez Gazprom zaczną jeść chomiki?

Czy Europejczycy przez Gazprom zaczną jeść chomiki?

– Film z Europejczykami zjadającymi chomika na Święta Bożego Narodzenia 2023 roku był chyba apogeum propagandy rosyjskiej na temat kryzysu energetycznego w mijającym roku. Jednak dane z sektora energetycznego pokazują, że gra Gazpromu mająca sparaliżować Europę została pokpiona, ale ciąg dalszy nastąpi – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Pokpiona gra Gazpromu

W analizie pt. „Nowa gra Gazpromu” z 27 grudnia 2021 roku postawiłem tezę, że Rosjanie celowo ograniczają podaż, żeby skłonić Europejczyków do odblokowania spornej magistrali Nord Stream 2. Od tego czasu kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom osiągnął apogeum po ataku na Ukrainę z lutego 2022 roku, który paradoksalnie nie przerwał dostaw przez terytorium ukraińskie. To jeden z dwóch ostatnich szlaków dostaw gazu z Rosji do Europy oprócz Turcji. Być może dlatego, że Nord Stream 2 nie został dopuszczony do pracy, a potem stał się celem sabotażu w wykonaniu dotąd nieznanych sprawców. Inwazja Rosji na Ukrainie, do której przygotowaniem mogła być również gra Gazpromu. skłoniła państwa unijne do przyjęcia planu REPowerEU, który zakłada porzucenie gazu rosyjskiego najpóźniej w 2027 roku. Wysiłek państw europejskich sprawił, że udział rosyjskiego Gazpromu na rynku europejskim spadł z ponad 40 procent w 2021 roku do kilku procent w 2022 roku. Dane tego koncernu pozyskane przez Reutersa sugerują, że eksport poza kraje byłego Związku Sowieckiego, a zatem do Unii Europejskiej, Chin oraz Turcji sięgnie w 2022 roku 100,9 mld m sześc. rocznie. To najniższy poziom od upadku Sowietów. Warto podkreślić, że te dane podkreślają jak nikłą alternatywą wobec Europy jest w tym momencie rynek Państwa Środka, bo eksport do niego ma wynieść w 2022 roku 10,39 mld m sześc., to znaczy niewiele więcej niż importowali tylko Polacy na mocy tzw. kontraktu jamalskiego Gazprom-PGNiG zanim Rosjanie zakręcili kurek z gazem. Polska nie podpisała w 2022 roku drugiego kontraktu jamalskiego, choć komentarze przekonujące do takiego rozwiązania były publikowane jeszcze miesiąc przed atakiem Rosji na Ukrainie. Przeciwnie, Polacy stali się celem gry Gazpromu, a kontrakt jamalski został zerwany w kwietniu 2022 roku pod pozorem braku woli płatności w rublach nieprzewidzianej w umowie, ale zarządzonej dekretem prezydenta Władimira Putina. Przyspieszona realizacja planu odejścia od gazu z Rosji wyznaczonego pierwotnie na koniec kontraktu z Gazpromem, pozwoliła poradzić sobie bez tego źródła wcześniej. To zjawisko, które nazwałem turbodywersyfikacją z użyciem przyspieszonych gazociągów Polska-Litwa, Polska-Słowacja, a także wzrostem przepustowości terminalu LNG w Świnoujściu. Te możliwości połączone ze spadkiem zapotrzebowania wywołanym destrukcją popytu przez kryzys (-17 procent w 2022 roku według szacunków resortu klimatu) pozwoliły Polakom zapewnić bezpieczeństwo dostaw w minionym roku.

Gazprom ustępuje miejsca innym

2023 rok może nie być końcem kryzysu energetycznego, jeżeli popyt na gaz będzie zbyt wolno spadał pomimo recesji. Gra Gazpromu może być kontynuowana, jeśli ten zdecyduje się na domknięcie ostatnich szlaków przez Ukrainę czy Turcję. Mógłby to zrobić na przykład za pośrednictwem kolejnego dekretu w odpowiedzi na cenę maksymalną gazu na giełdzie TTF wyznaczoną przez Komisję Europejską wzorem takiego dekretu o cenie maksymalnej ropy. Gra Rosjan będzie także do pewnego stopnia możliwa, jeśli niektóre kraje europejskie będą nadal chętne do importu rosyjskiego gazu, idąc w zamian na koncesje polityczne, jak robiły to do tej pory Węgry Wiktora Orbana. Należy przytoczyć dane Międzynarodowej Agencji Energii, która szacuje niedobór gazu na rynku europejskim w 2023 roku na 30 mld m sześc. Te szacunki skłoniły rosyjski Gazprom do publikacji kontrowersyjnego filmu pokazującego zamarzniętą Europą bez jego gazu. To kolejna porażka wizerunkowa tej firmy będąca ofiarą na ołtarzu polityki zagranicznej Kremla. O ile zima 2022/23 przebiega do momentu publikacji tego tekstu bez problemów z bezpieczeństwem dostaw gazu, to należy pamiętać, że rekordowe zapasy były gromadzone z udziałem dostaw z Rosji, a ostrzeżenie MAE dotyczy sytuacji, w której Rosjanie lub Europejczycy zakręcą kurek do zera. To z tego powodu niektóre kraje europejskie, korzystając z cieplejszej aury drugiej połowy grudnia 2022 roku, zaczęły zatłaczać na nowo gaz do magazynów jeszcze w grudniu 2022 roku, aby maksymalnie je zapełnić przed sezonem grzewczym 2023/24 już teraz. Jest to duże osiągnięcie organizacyjne, które będzie możliwe do naśladowania przy odpowiednim reżimie ograniczającym zużycie. Warto rozważyć urzędowe ograniczenia zużycia gazu także w Polsce, do czego nie są póki co przekonane władze spoglądające na kalendarz wyborczy z głosowaniem parlamentarnym jesienią 2023 roku. Należy przy tym zadbać o dalszą dywersyfikację źródeł dostaw i maksymalną kontraktację z kierunków innych niż rosyjski. Tak stało się w przypadku gazociągu Baltic Pipe po miesiącach obaw. Jego przepustowość ma zostać wykorzystana do 6,5 z 10 mld m sześc. rocznie przez PGNiG w 2023 roku i 7,7 mld m sześc. w 2024 roku. Kontrakty na dostawy LNG pozwolą zwiększyć dostawy do Polski do przepustowości gazoportu w wysokości 6,1 mld m sześc., a przy odpowiedniej organizacji pracy do jeszcze większego stopnia. To wystarczająca ilość w razie spełnienia się szacunków resortu klimatu i spadku zapotrzebowania na gaz w Polsce z 19 mld m sześc. w 2021 do około 16 mld m sześc. w 2022 roku, zsumowane dostawy Baltic Pipe, LNG oraz wydobycie krajowe w wysokości 4,5 mld m sześc. rocznie powinno zaspokoić potrzeby polskie w przyszłym roku. Te możliwości mogą zostać zwiększone o terminal pływający FSRU, który mógłby stanąć w 2026 roku, o ile nowe władze Gaz-Systemu, operatora gazociągów w Polsce nie doprowadzą do jego przyspieszenia, bo warto przypomnieć, że pominięcie niektórych procedur w Niemczech pozwoliło sprowadzić FSRU w kilka miesięcy. W Polsce potrzebna jest dodatkowo rozbudowa gazociągów, ale ta już ruszyła. Dzięki polskiemu pływającemu gazoportowi pojawi się możliwość importu dodatkowych 6-12 mld m sześc. rocznie w zależności od zapotrzebowania rynkowego. W zaczynającym się roku mogą się pojawić nowe możliwości rozwoju dostaw spoza Rosji poza Polską. Wyłączenie Nord Stream 1 i 2 z użytku oznacza, że odnogi tych gazociągów staną w 2023 roku otworem do dostaw z innych kierunków z szczególnym uwzględnieniem terminali LNG w Polsce i Niemczech oraz gazociągu Baltic Pipe z Norwegii. Ośrodek ICIS ustalił, że operator gazociągów wschodnioniemieckich GASCADE ma zwolnić w styczniu 2023 roku większość przepustowości zarezerwowanej na dostawy przez gazociągi Nord Stream 1 i 2 zniszczone w wyniku sabotażu. Jeżeli nie będzie woli wykorzystania rzekomo ocalałej nitki B gazociągu Nord Stream 2, te moce mogą posłużyć do dostaw spoza Rosji, a należy przypomnieć, że gazociąg EUGAL będący odnogą rury z Rosji ma przepustowość 54 mld m sześć., której większość została zarezerwowana na poczet dostaw do Europy Środkowo-Wschodniej. Oznacza to, że w 2023 roku będą mogły tamtędy płynąc dostawy LNG z German LNG Terminal w Brunsbuttel (8 mld m sześc. rocznie), Wilhelmshaven FSRU (5 mld m sześc. rocznie) oraz Lubmin FSRU (4,5 mld m sześc.). To wszystko pod warunkiem uruchomienia tych projektów, wśród których w momencie ukończenia tego tekstu ruszył do pracy jeden, w Wilhelmshaven. Docelowo Niemcy chcą mieć pięć gazoportów i 30 mld m sześc. przepustowości. Dodatkowo można sobie wyobrazić dostawy z użyciem EUGAL przez terminal LNG w Świnoujściu albo Baltic Pipe w razie takiej potrzeby. Z kolei dostawy z terminali niemieckich mogłyby docierać do Polski. Póki co jednak to Polacy mają zakontraktowane odpowiednie mocy, a Niemcy tylko część w postaci kontraktu QatarEnergy z ConocoPhillips na dotawy w sumie 2 mln ton LNG rocznie przez 15 lat od 2026 roku oraz niepodanych wolumenów od tradera Trafigura o wartości 3 mld dolarów pożyczonych dzięki gwarancji rządu federalnego. Paradoksalnie więc spadek nasycenia rynku Europy Środkowo-Wschodniej gazem z Rosji tworzy podstawy ekonomiczne do dalszej dywersyfikacji z użyciem innych źródeł pod warunkiem braku zwrotu ku staremu dostawcy, który jest proponowany przez siły prorosyjskie używające argumentu kryzysu energetycznego.

To będzie trudna zima, a potem następna

Należy spojrzeć na wyzwania rynku gazu w Europie w szerszym kontekście. Zapotrzebowanie na gaz może wzrosnąć ze względu na czynniki spoza sektora, o których wspominają w raporcie operatorzy gazowy i elektroenergetyczni zrzeszeni w europejskich ETNSO-E oraz ENTSO-G. ENTSO-E ostrzega w Winter Outlook 2022 roku przed scenariuszem pt. „Combined Sensitivity”, czyli powiązanej wrażliwości, że jeśli w Europie wystąpią naraz ograniczenia mocy wytwórczej energetyki jądrowej (widoczne w momencie publikacji tego tekstu we Francji i Szwecji), problemy z dystrybucją węgla (obecnie niewidoczne) między innymi w Polsce, a przy tym pojawi się atak zimy jak w styczniu 2021 roku, może znacznie wzrosnąć zapotrzebowanie na gaz, a tego może zabraknąć. ENTSO-G szacuje, że w razie srogiej zimy zakończenie sezonu grzewczego z średnimi zapasami w magazynach europejskich w wysokości 30 procent ich pojemności będzie możliwe tylko przy ograniczeniu zużycia w Europie o 10-15 procent zalecane, ale nie narzucane dotąd przez Komisję Europejską. Ta może narzucić obowiązek redukcji zużycia o 15 procent dopiero w razie ogłoszenia alertu na rynku gazu, kiedy może być już za późno. ENTSO-G ostrzega, że w najczarniejszym scenariuszu południe Europy będzie miało zapełnione magazyny gazu przed zimą 2023/24 jedynie w 15 procentach wobec celu unijnego w wysokości 90 procent. To kolejny argument za administracyjnym ograniczeniem zużycia nawet pomimo mrożenia cen energii oraz gazu w 2023 roku wprowadzonego w Polsce oraz innych krajach unijnych. Kolejny czynnik ryzyka to dostępność LNG, która może zależeć od kondycji gospodarczej Chin. Jeżeli popyt na gaz w Państwie Środka przyspieszy, będzie go mniej do dyspozycji w Europie. Moce przesyłowe rosnące w szybkim tempie to jedno, a drugie to kontraktacja. Głośny spot propagandowy Kremla z końca 2022 roku straszy Zachód widmem jeszcze głębszego kryzysu energetycznego w 2023 roku. Póki co jednak gra Gazpromu nie przyniosła oczekiwanych efektów. Rosjanie straszyli Zachód widmem zamarzniętych miast, ale póki co odmrażają uszy własnemu sektorowi energetycznemu. Głośny spot z jedzeniem chomika na Święta wciąż bardziej przypomina rosyjską codzienność poza nielicznymi centrami dobrobytu, niż życie na Zachodzie doby kryzysu energetycznego. – Monitorujemy szoki energetyczne w Europie podczas gdy ta wyswabadza się od Rosji. To będzie trudna zima, a następna jeszcze trudniejsza, ale wolność od zależności od Rosji nadchodzi – oceniła Kristalina Georgijewa, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w podsumowaniu noworocznym.

Rynek ropy widzi recesję | Rosja chce rekompensować utratę Nord Stream 1 i 2 hubem w Turcji o mniejszym potencjale

Rynek ropy widzi recesję | <strong>Rosja chce rekompensować utratę Nord Stream 1 i 2 hubem w Turcji o mniejszym potencjale</strong>

:Międzynarodowa Agencja Energii oraz OPEC obniżają prognozy wzrostu zapotrzebowania na ropę naftową wobec sygnałów o globalnej recesji gospodarczej.

:Minister spraw zagranicznych Rosji przekonuje, że rozwój hubu gazowego w Turcji pozwoli zrekompensować stratę przepustowości wywołaną sabotażem gazociągów Nord Stream 1 i 2 przez Bałtyk. Jednakże potencjał obu rynków jest różny i jest mniejszy w przypadku szlaku tureckiego.

:Atak rakietowy Rosji na Ukrainę zaszkodził dostawom energii do Mołdawii oraz ropy do Węgier i Słowacji.

Czytaj dalej„Rynek ropy widzi recesję | Rosja chce rekompensować utratę Nord Stream 1 i 2 hubem w Turcji o mniejszym potencjale

Dane z satelity pomogą ustalić kto wysadził Nord Stream 1 i 2 | Matematyczna gra naftowa może uderzyć w skarbiec Kremla

Dane z satelity pomogą ustalić kto wysadził Nord Stream 1 i 2 | <strong>Matematyczna gra naftowa może uderzyć w skarbiec Kremla</strong>

:Dwa tajemnicze statki miały się pojawić w pobliżu gazociągów Nord Stream 1 i 2 tuż przed ich wysadzeniem. Dane satelitarne firmy SpaceKnow sa już badane przez NATO, które uznało ten incydent za sabotaż.

:Agencja Argus zmieni sposób wyliczania wartości baryłki ropy Urals z Rosji po tym jak wejdzie w życie embargo na dostawy morskie z tego kraju w Unii Europejskiej. W ten sposób zmieni się poziom podatku od wydobycia, akcyzy i innych źródeł przychodów Kremla.

Czytaj dalej„Dane z satelity pomogą ustalić kto wysadził Nord Stream 1 i 2 | Matematyczna gra naftowa może uderzyć w skarbiec Kremla

Spór o dostawy niemieckiego paliwa do myśliwców rosyjskich atakujących Ukrainę | Polskie służby ćwiczą obronę infrastruktury krytycznej przed dronami

Spór o dostawy niemieckiego paliwa do myśliwców rosyjskich atakujących Ukrainę | <strong>Polskie służby ćwiczą obronę infrastruktury krytycznej przed dronami</strong>

:Rząd niemiecki rozmawia z Wintershall DEA o tym, czy faktycznie zaopatruje myśliwce rosyjskie atakujące Ukrainę w paliwo. Niemcy nie zerwali tej formy współpracy pomimo inwazji z lutego 2022 roku.

:Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego razem z innymi służbami w Polsce ćwiczyła obronę infrastruktury krytycznej przed dronami. Takie urządzenia służą Rosji do niszczenia infrastruktury na Ukrainie i mogą zagrozić energetyce NATO po sabotażu Nord Stream 1 i 2.

Czytaj dalej„Spór o dostawy niemieckiego paliwa do myśliwców rosyjskich atakujących Ukrainę | Polskie służby ćwiczą obronę infrastruktury krytycznej przed dronami

Rosja straszy atomem, bo może (ANALIZA)

– Pomimo straszenia atakiem jądrowym na Ukrainę oraz używania Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej jako zakładnika przez Rosję, Zachód nie jest gotowy na sankcje jądrowe uderzające w Rosatom przez kolejną nić zależności, z której musi teraz wychodzić – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. kremlin.ru

Prezydent Rosji Władimir Putin. Fot. kremlin.ru

Rosyjskie strachy jądrowe

Rosja grozi Ukrainie taktycznym atakiem jądrowym po tym, jak przyłączyła w pseudoreferendum tereny okupowane wokół Doniecka, Ługańska, Zaporoża i Chersonia. Ma w doktrynie wojskowej możliwość użycia takiej broni w obronie swego terytorium, za które teraz uznaje obszary zagrabione Ukrainie, które są systematycznie odbijane w toku kontrofensywy ukraińskiej.

Rosjanie nieprzerwanie dokonują prowokacji w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej, która znajduje się pod kontrolą ich sił zbrojnych, ale na miejscu pracują kadry Euratomu. Dekret prezydenta Władimira Putina ma przekazywać zakład pod kontrolę Rosatomu, a rozwiązanie siłowe grozi incydentem w Zaporożu w wyniku błędu ludzkiego lub kolejnej prowokacji z udziałem Rosjan. Skażenie miałoby charakter lokalny, ale dodatkowo zdestabilizowałoby rynek europejski i przekreśliło szanse na handel energią z Ukrainą, na który liczy między innymi Polska, bo Zaporoże było największą elektrownią stabilizującą ukraiński system przesyłowy. Te fakty kazałyby Zachodowi wprowadzić kolejne sankcje wobec Rosji, na przykład w sektorze jądrowym – wobec Rosatomu i TVEL, które zajmują się projektami jądrowymi w Europie i zaopatrują je w paliwo. Zachód nie decyduje się jednak na taki krok. W projekcie ósmego pakietu sankcji Unii Europejskiej wobec Rosji próżno szukać zapisów o rosyjskim atomie. Jest tak, ponieważ zależność od rosyjskiego paliwa jądrowego to kolejna zaszłość historyczna pozwalająca Rosjanom uzyskiwać wpływy, podobnie jak w sektorze gazu, ropy i węgla.

Był to jeden z tematów Warsaw Security Forum 2022, podczas którego miałem przyjemność prowadzić panel poświęcony autonomii strategicznej energetyki jądrowej w obliczu zależności od dostaw paliwa. Był na nim obecny wysoki przedstawiciel Kanady w Unii Europejskiej i Europe Stephane Dion reprezentujący ważnego producenta paliwa jądrowego. Deklarował, że Kanada może zwiększyć dostawy do Europy, ale nie z dnia na dzień. Może w najbliższym czasie dojść do wzmocnienia współpracy Polski i Kanady przy paliwie jądrowym. – Kanada i Polska przewodziły rezolucji o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa w Zaporożu. Musimy zapewnić, że wojna nie doprowadzi do katastrofy nuklearnej – mówił mi Dion na WSF 2022.

Warto przypomnieć, że to z ich inicjatywy MAEA zajęła się incydentami w Zaporożu. Obecna w panelu Aleksandra Kaźmierczak, dyrektor generalna Agencji Dostaw Euratom (Euratom Supply Agency – przyp. red.) przekonywała, że potrzebujemy do siedmiu lat, aby uniezależnić się od rosyjskich dostaw. – Bezpieczeństwo dostaw musi zostać zapewnione na każdym etapie cyklu paliwowego: od wydobycia, przerobu poprzez wzbogacanie i produkcję. Jest niezwykle ważne, aby wszyscy aktorzy wspólnego rynku nuklearnego przystosowali się do sytuacji i przygotowali się na ryzyko w oparciu o trzeźwą ocenę sytuacji poprzez dywersyfikację źródeł dostaw – pisała Kaźmierczak w raporcie podsumowującym 2021 rok z sierpnia 2022 roku. Ta dywersyfikacja nie nastąpiła, bo paliwo rosyjskie było dotąd tanie i łatwo dostępne, a rozwój własnego łańcucha dostaw był nieopłacalny ekonomicznie. Zachód złapał się na ten sam haczyk, co w sektorze gazu albo węgla.

Euratom jako traktatowa agencja zrzeszająca te same państwa co Unia Europejska i nadzorowana przez Komisję Europejską stoi na straży bezpieczeństwa dostaw, pośrednicząc w transakcjach zakupu paliwa jądrowego. W raportach słanych od lat do Brukseli ostrzega przed rosnącą zależnością od rosyjskiego paliwa jądrowego. Według agencji Unia Europejska ma zróżnicowane źródła dostaw, ale część podmiotów na rynku czerpie paliwo jądrowe z jednego źródła, a niektóre pozostają zależne od technologii WWER z Rosji. Reaktory WWER są rozsiane na całej wschodniej flance NATO: w Finlandii oraz krajach Grupy Wyszehradzkiej. Amerykański Westinghouse podjął wysiłek na rzecz zastąpienia rosyjskiego paliwa własnym na Ukrainie oraz w Czechach, ale zależność Węgier liczących na rozbudowę jądrowej Elektrowni Paks przez Rosjan jest alarmująca, szczególnie wobec prorosyjskiej polityki tego kraju rozsadzającej jedność europejską. Produkcja paliwa jądrowego na potrzeby WWER tworzy zależność od Rosji, która w celu jej utrzymania podjęła różne wysiłki na rzecz zablokowania dostaw z alternatywnych źródeł. Przykładowo, kasetony w które wprowadzane są pręty paliwowe zostały zaprojektowane przez Rosjan tak, aby utrudnić zmianę dostawcy. Mają kształt plastrów miodu, podczas gdy inne są prostokątne.

– Inwazja rosyjska na Ukrainie stworzyła nowy kontekst bezpieczeństwa dostaw materiałów nuklearnych do Unii Europejskiej. Agencja przedstawiła szereg rekomendacji mających usunąć tę wrażliwość. Rekomenduje rewizję oceny ryzyka, między innymi w zakresie transportu i składowania, stworzenie planów przygotowawczych i długoterminową dywersyfikację kontraktów oraz składowanie zapasów strategicznych. Zachęca także do inwestycji przemysłowych – czytamy w raporcie z wakacji 2022 roku, który powtarza rekomendacje Euratom znane od lat. – Cykl paliwowy w Unii Europejskiej i nie tylko pozostaje nadal zależny od Rosji. Jest pełno uranu, który może być wydobyty poza Rosją. Rosja zapewnia 25 procent uranu na potrzeby Euratomu. Zaczęliśmy rozmawiać o ponownym uruchomieniu kopalni w Kanadzie. To nie jest prawdziwe wąskie gardło. Ono jest dalej. W celu wyprodukowania paliwa jądrowego, należy przerobić i wzbogacić uran – przypomniała Kaźmierczak na WSF 2022. – 25 procent uranu na potrzeby Unii jest przerabiana w Rosji. Patrząc w przyszłość to nie wydaje się dużo, ale jeśli mielibyśmy zastąpić rosyjskie, a być może chiński przerób uranu, potrzebowalibyśmy co najmniej siedmiu lat na inwestycje, bo nie ma potencjału na Zachodzie. Rosjanie od lat dziewięćdziesiątych prowadzili dumping na rynku usług tego typu. Nie było sensu inwestować w przerób uranu w Europie ani USA. Dopiero teraz ten potencjał wraca w Stanach do poziomu z przeszłości. To był celowy atak hybrydowy mający zapewnić, że Rosjanie utrzymają udział w tym obszarze rynku – mówiła Kaźmierczak w Warszawie odnosząc się do wielu ostrzeżeń Euratomu z przeszłości. – Sankcje na Rosatom z natychmiastowym efektem znacznie osłabiłyby bezpieczeństwo dostaw energii z energetyki jądrowej. To wyzwanie z punktu widzenia geopolitycznej zimy przed nami, a także kolejnej. Musimy zbudować silne dostawy z alternatywnych źródeł, które w pełni zastąpią źródło rosyjskie. Musimy to zrobić etapami, bo inaczej zapewnimy sobie kolejny kryzys – podsumowała Kaźmierczak.

Usługi przerobu paliwa jądrowego w Unii Europejskiej. Grafika: Euratom Supply Agency.

Polska cegiełka bezpieczeństwa dostaw paliwa jądrowego do Europy

Co ciekawe, jeden z potencjalnych partnerów programu jądrowego w Polsce, przekonuje, iż produkcja paliwa jądrowego mogłaby się odbywać na naszym terytorium. Chodzi o Koreańczyków z KHNP, którzy twierdzą, że koreańskie KEPCO mogłoby przenieść technologię produkcji paliwa jądrowego do Polski, o czym informował naszego dziennikarza wiceprezes tej firmy podczas wizyty studyjnej w Korei. Amerykański Westinghouse twierdzi, że zapewni paliwo z fabryki w Szwecji, która ma służyć także reaktorom planowanym na Ukrainie czy Czechach. Westinghouse i EDF z Francji (kolejny potencjalny partner) współpracują także na rzecz zapewnienia paliwa EnCore w reaktorach francuskich po 2030 roku. Polska ma wybrać partnera jądrowego w październiku, a według nieoficjalnych informacji mogłoby się to stać na dniach. Program Polskiej Energetyki Jądrowej zakładający póki co 6-9 GW energetyki jądrowej do 2043 roku mógłby dorzucić cegiełkę do budowy strategicznej autonomii Zachodu w zakresie bezpieczeństwa dostaw paliwa jądrowego. Póki co jednak Rosjanie mogą używać zależności od ich paliwa jako kolejnego straszaka w obliczu inwazji na Ukrainie.