OZE będzie w Polsce coraz więcej, pewnych elektrowni coraz mniej, a nie ma pieniędzy na nowe | Stacja benzynowa Putina wydobywa coraz mniej ropy i gazu przez sankcje

OZE będzie w Polsce coraz więcej, pewnych elektrowni coraz mniej, a nie ma pieniędzy na nowe | Stacja benzynowa Putina wydobywa coraz mniej ropy i gazu przez sankcje

:Urząd Regulacji Energetyki ostrzega, że z zaplanowanych dodatkowych 22 GW mocy wytwórczych w Polsce tylko około 12,6 GW będą stanowić moce dyspozycyjne, czyli elektrownie niezależne od warunków pogodowych. Prawie wszystkie projekty zaplanowane na czas po 2027 rok nie mają zaś finansowania.

:Wiedomosti ustaliły w ministerstwie energetyki Rosji, że wydobycie gazu w tym kraju spadło o 10,7 procent w styczniu 2023 roku rok do roku, głównie w Gazpromie. Spadek sięgnął w tej firmie prawie 10 mld m sześc., czyli tyle, ile eksportowała rocznie do Polski.

Czytaj dalej„OZE będzie w Polsce coraz więcej, pewnych elektrowni coraz mniej, a nie ma pieniędzy na nowe | Stacja benzynowa Putina wydobywa coraz mniej ropy i gazu przez sankcje”

Pływający gazoport w Polsce będzie szybciej, jeśli pomoże polityka (ANALIZA)

Pływający gazoport w Polsce będzie szybciej, jeśli pomoże polityka (ANALIZA)

Drugi gazoport w Polsce, tym razem pływający, może być ze względu na atak Rosji na Ukrainę gotowy szybciej, ale jeszcze nie w tym roku przez wąskie gardła infrastrukturalne oraz rynkowe. Te mogą zostać ominięte przez polityków – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

FSRU na problemy z Rosją

Pływająca jednostka do magazynowania i regazyfikacji (FSRU) zwana potocznie drugim gazoportem ma stanąć w Zatoce Gdańskiej. Pierwotnie miało się to stać w latach 2027-2028. Procedura open season pokazała, że rynek jest zainteresowany wolumenem 6 mld m sześc. rocznie. Jednakże atak Rosji na Ukrainie oraz ryzyko odcinania kolejnych krajów unijnych po Bułgarii i Polsce od gazu rosyjskiego skłania do maksymalizacji dostępnych źródeł alternatywnych i w strategii energetycznej, czyli Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku znalazł się zapis o przyspieszeniu pływającego gazoportu. Z tego względu według deklaracji polityków oraz spółek przepustowość FSRU może zostać zwiększona na potrzeby reeksportu do Czech i Słowacji, ale nie tylko, a czas do uruchomienia ma zostać skrócony. Z punktu widzenia bezpieczeństwa najlepiej byłoby zapewnić FSRU jeszcze do końca tego roku. Tak zrobią Niemcy, którzy pierwszy z czterech obiektów tego typu chcą przyłączyć do sieci do końca 2022 roku. Pierwsze FSRU ma zawinąć do portu Wilhelmshaven dzięki Uniperowi znanemu ze wsparcia finansowego spornego projektu Nord Stream 2 i rozpocząć dostawy dzięki istniejącemu nabrzeżu przeładunkowemu Umschlagsanlage Voslpapper Groden (UVG). FSRU ma posłużyć doraźnie dostawom LNG (do 7,5 mld m sześc. rocznie po regazyfikacji), a do 2025 roku projektowi zielonego Wilhelmshaven z wykorzystaniem gazów zdekarbonizowanych, jak amoniak, biometan czy wodór. To właśnie dzięki posiadaniu stosownej infrastruktury Niemcy mogą zapewnić sobie FSRU tak szybko. Muszą jeszcze dobudować tzw. układ ship-to-shore łączący FSRU z instalacjami gazowymi na lądzie oraz przyłączenie do sieci gazowej oraz magazynu Etzel. Niemcy chcą mieć docelowo także terminal stacjonarny, jak polski obiekt w Świnoujściu. Warto przypomnieć, że dokonali sprzęgnięcia polityki państwa z działaniami komercyjnymi i dofinansowali Gasunie środkami niemieckiej wersji Banku Gospodarstwa Krajowego, czyli KfW, projekt German LNG Terminal o planowanej przepustowości 8 mld m sześc. rocznie. Pisałem, że ten przykład może posłużyć Polakom jako wzór interwencji państwa w budowę dodatkowych szlaków dostaw i przyspieszenia naszego FSRU. Gaz-System nieprzypadkowo został zasilony kwotą 3 mld zł na inwestycje.

https://biznesalert.pl/jakobik-polska-moze-miec-drugi-gazoport-szybciej/embed/#?secret=bNH0LvnvrA#?secret=wSQKz2KGX6

Wąskie gardła FSRU

Są jednak obiektywne ograniczenia, które mogą nie pozwolić go sprowadzić za rok, tak jak wnioskowało PGNiG. Pierwsza bariera to ograniczenia infrastrukturalne. Zatoka Gdańska jest pozbawiona nabrzeża oraz falochrony niezbędnego do pracy FSRU, a także układu łączącego statek z lądem i przyłączenia do sieci gazowej. Ponadto, należy zbudować gazociągi lądowe pozwalające odprowadzić rzeczone 6 mld m sześc. rocznie do tłoczni w Gustorzynie, która powstała w 2022 roku by rozprowadzać gaz ze Świnoujścia, Baltic Pipe oraz Gazociągu Polska-Litwa. To około 250 km nowych gazociągów. Dlatego Polacy zabiegają w Komisji Europejskiej o uproszczenie procedur związanych z pozwoleniami środowiskowymi, aby trwały jak najkrócej. Nieoficjalnie można jednak usłyszeć o terminie 2-3 lat, które oznaczałyby, że bez nowych rozstrzygnięć, zapewne z udziałem czynnika politycznego, FSRU w Zatoce Gdańskiej stanie najwcześniej w 2025-2026 roku, nawet jeśli Polacy wydzierżawiliby statek jutro. Następna bariera to jednak dostępność statków. Kolejne firmy europejskie zgłaszają się po FSRU, jak wspomniane firmy niemieckie z dwoma jednostkami wyczarterowanymi od Hoegh LNG, dwa obiekty dla holenderskiego Gasunie od New Fortress Energy oraz Exmar mające rozpocząć pracę w tym roku (jest infrastruktura), włoski Snam ubiegający się o kolejny obiekt czy duet Estonia-Finlandia, który także chce mieć pływający gazoport posiłkujący dostawy z Kłajpedy. Tymczasem na świecie działały w 2020 roku 43 jednostki FSRU a Financial Times donosił pod koniec marca o dostępności pięciu, z których nie każdy nadaje się na zimne wody Bałtyku czy Morza Północnego. Porozumienie zawierające warunki przyszłej umowy gazowej Sempra-PGNiG zawarte w Międzyzdrojach podczas konferencji GAZTERM zakłada dostawy do 4 mld m sześc. rocznie po regazyfikacji przez FSRU w Zatoce Gdańskiej od 2027 roku. PGNiG zgłosiło się już po moc FSRU w pierwszej fazie open season. Sygnatariusze porozumienia z Międzyzdrojów sygnalizowali, że jego realizacja wymaga przygotowań po obu stronach Atlantyku, a więc nowego ciągu skraplającego w terminalu Cameron LNG w USA i jednostki FSRU koło Gdańska.

https://biznesalert.pl/pgnig-zawarlo-z-amerykanami-porozumienie-o-dlugoterminowej-umowie-na-dostawy-lng/embed/#?secret=y3ZJO7Z6fF#?secret=hJXY9odnUm

Widzialna ręka polityki

Nieoficjalnie wiadomo, że rząd zajmuje się już opracowaniem planu pozyskania pływającego gazoportu. Należy zatem przedstawić kilka rekomendacji działania przybliżających Polaków do pozyskania FSRU. Warto rozważyć różne opcje, w tym dostosowanie wydzierżawionego tankowca LNG do pracy w roli pływającego gazoportu lub opłacenia budowy takiej jednostki w polskiej stoczni. Walka Polaków o kontrakt na dzierżawę pływającego gazoportu powinna się rozpocząć już teraz, aby z wyprzedzeniem zarezerwować jednostkę do Zatoki Gdańskiej. Wskazane jest przyspieszenie budowy infrastruktury towarzyszącej i dalsza walka o zmianę przepisów europejskich na takie, które na to pozwolą. Polska będzie prawdopodobnie posiadać pływający gazoport w tej dekadzie. Stanie się to szybciej niż w 2028 roku, ale przeszkody obiektywne nie pozwolą jeszcze z niego skorzystać w tym sezonie grzewczym, kiedy może dojść do eskalacji wrogich działań rosyjskiego Gazpromu podsycającego kryzys energetyczny. Z pomocą przyjdą dostępne i planowane do końca roku inwestycje: terminal LNG w Świnoujściu, Gazociąg Polska-Litwa i inne połączenia z sąsiadami, a także gazociąg Baltic Pipe pozwalające ograniczyć niedobory gazu występujące w Europie w tym sezonie grzewczym w razie całkowitej przerwy dostaw gazu rosyjskiego.

https://biznesalert.pl/jakobik-turbodywersyfikacja-wobec-inwazji-rosji-na-ukrainie-analiza/embed/#?secret=DuK1pQyXDT#?secret=vtLCkxIh5V

Wojna zmusza do rewizji strategii energetycznej Polski

Wojna zmusza do rewizji strategii energetycznej Polski

Polityka energetyczna Polski do 2040 roku miała zostać zaktualizowana najpóźniej w 2023 roku. Inwazja Rosji na Ukrainę każe zaktualizować ją natychmiast i zgodnie z rekomendacjami Komisji Europejskiej utrzymać niezależność naszego sektora od gazu rosyjskiego – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Pułapka gazowa Władimira Putina, o której pisałem jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę, była zagrożeniem politycznym i ekonomicznym. Plan zastąpienia energetyki węglowej gazem na zbyt wielką skalę mógł spotęgować zapotrzebowanie na gaz do stopnia, który zagroziłby koniecznością podpisania nowego kontraktu długoterminowego z Rosjanami jak niesławna umowa jamalska pomimo deklaracji Polski, że tego nie zrobi. Obliczenia z maja 2021 roku sugerowały, że Polacy będą potrzebować w 2023 roku 2,1-3,8 mld m sześc. rocznie dodatkowych dostawJednak proces nazwany przeze mnie turbodywersyfikacją pozwoli zwiększyć dostawy przez terminal LNG o 1,3 mld m sześc. oraz uruchomić dostawy przez Gazociąg Polska-Litwa o wolumenie 2 mld m sześc. To razem 3,3 mld m sześc. rocznie dodatkowych źródeł gazu spoza Rosji na wypadek konieczności wprowadzenia embargo na dostawy rosyjskie lub zatrzymania ich przez samych Rosjan, czym ci już grożą. Polska może zatem odpowiedzialnie zadeklarować gotowość do wprowadzenia embarga na gaz rosyjski od ręki, podobnie jak Litwa. W innej sytuacji są Niemcy popadające w większą zależność przez beztroską politykę w sprawie Nord Stream 1 i Nord Stream 2. To dlatego Rosjanie grożą przerwą dostaw przez Nord Stream 1 odpowiadając na wahanie kanclerza Olafa Scholza deklarującego, że nie wprowadzi embargo na gaz rosyjski.

Długoterminowa polityka energetyczna Polski zasługuje na rewizję z punktu widzenia bezpieczeństwa. Zależność od gazu to ryzyko odbudowy wpływu Rosji, ale także średnioterminowy problem ekonomiczny, ponieważ kryzys energetyczny może trwać kilka lat, utrzymując wysokie ceny tego surowca. To z tego powodu Komisja Europejska proponuje Polsce obniżenie roli gazu w okresie przejściowym. Jednakże nie oznacza to spowolnienia ani zatrzymania transformacji energetycznej. Chodzi o przeprowadzenie jej szybciej, przy zabezpieczeniu dostaw energii z użyciem węgla dłużejTemu ma służyć resuscytacja energetyki węglowej podejmowana obecnie przez rząd we współpracy z firmą Rafako, Narodowym Centrum Badań i Rozwoju oraz inne inicjatywy pozwalające pracować elektrowniom na węgiel dłużej.

Te działania nie mogą być pretekstem do przedłużania przywilejów socjalnych w sektorze górniczym nie do utrzymania w dobie kryzysu ani planu dekarbonizacji. Zniżka cen uprawnień do emisji CO2 może być tymczasowa, a taryfa ulgowa możliwa do wynegocjowania w Komisji Europejskiej zostanie obwarowana określonymi warunkami, które prawdopodobnie będą uwzględniać transformację energetyczną w zamian za większe wsparcie. Tym wysiłkom musi zatem towarzyszyć zintensyfikowany rozwój Odnawialnych Źródeł Energii obniżających rachunki Polaków i zmniejszających zależność od paliw kopalnych z jednej strony, a także energetyki jądrowej stabilizującej OZE w przyszłości w zgodzie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej. Niezasadny jest postulat przyspieszania tego programu, bo Polacy już podjęli działania na rzecz przyspieszenia, które ma się skończyć dotrzymaniem ambitnego terminu pierwszego reaktora w 2033 roku. Wcześniej może się nie udać, o ile nie pojawią się faktycznie technologię małych reaktorów jądrowych (SMR), które jednak wesprą punktowo przemysł, ale nie będą stabilizować Krajowego Systemu Elektroenergetycznego. Stosowna legislacja na rzecz liberalizacji przepisów OZE oraz przyspieszenia atomu powinna zostać przyjęta jak najszybciej.

Do rozstrzygnięcia pozostaje los inwestycji gazowych w postaci pięciu elektrowni gazowych o łącznej mocy 3,7 GW, które mają mieć uzasadnienie finansowe dzięki rynkowi mocy i zwiększyć zapotrzebowanie na gaz o około 3 mld m sześc. Transformacja ciepłownictwa na gaz zwiększy je o kolejne miliardy. Jednakże rekordowe ceny gazu będą oznaczać rekordowe subsydia tych źródeł. Nieprzypadkowo firmy energetyczne i paliwowe rozważające nowy gaz wciąż nie stworzyły modeli finansowych tych inwestycji. Z drugiej strony rekordowe ceny węgla i konieczność odbudowy zapasów tego paliwa także są wyzwaniem ekonomicznym oraz społecznym, szczególnie przez wysoką zależność gospodarstw domowych od pieców węglowych. Stosowne rozwiązania regulacyjne powinny dalej mitygować wpływ kryzysu energetycznego na obywateli, ponieważ drożyzna już teraz jest wykorzystywana w kampanii dezinformacyjnej Rosji do podburzania społeczeństwa przeciwko działaniom Zachodu w sprawie ataku na Ukrainę.

Debata na temat polityki energetycznej Polski powinna być ponadpartyjna i międzyinstytucjonalna. Nie powinna podważać także fundamentów w postaci dążenia od zależności względem energetyki węglowej ku duetowi atomu i OZE. Inwazja Rosji na Ukrainie wymaga konsensusu politycznego wokół rozwiązań na rzecz bezpieczeństwa dostaw w maksymalnej zgodzie ze względami ekonomicznymi i środowiskowymi. Bezpieczeństwo ma jednak priorytet z przyczyn oczywistych.

Miałaś energetyko czasu w bród, ostał ci się 200+

Miałaś energetyko czasu w bród, ostał ci się 200+

– To prawda, że koszty polityki klimatycznej w Polsce są tak wysokie, bo pozostaje zależna od węgla. Gaz tego mocno nie zmieni, bo też jest na cenzurowanym. Zostaje duet atom i OZE wspierany wodorem oraz magazynami energii. Druga strona monety to fakt, że problemy z zapewnieniem nowych mocy wytwórczych w latach dwudziestych mogą zmusić Polskę do utrzymywania przy życiu węglowych trupów, czyli bloków 200 MW pamiętających czasy Gierka – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Czytaj dalej„Miałaś energetyko czasu w bród, ostał ci się 200+”

Komisja proponuje gaz i atom w taksonomii po myśli strategii energetycznej Polski, ale Austria i Niemcy są przeciwko | Gazprom odwraca rekordami uwagę od gry na kryzys energetyczny w Europie

Komisja proponuje gaz i atom w taksonomii po myśli strategii energetycznej Polski, ale Austria i Niemcy są przeciwko | Gazprom odwraca rekordami uwagę od gry na kryzys energetyczny w Europie

:Komisja Europejska zamierza uznać energetykę jądrową i gaz za zrównoważone źródła energii w taksonomii pod określonymi warunkami. To rozwiązanie korzystne z punktu widzenia strategii energetycznej Polski. Austria grozi jednak sprawą sądową. Niemcy krytykują pomysł Komisji za zgodę na atom.

:Gazprom wydobył rekordowe 514,8 mld m sześc. gazu w 2021 roku. To największy wynik od 13 lat. Mimo to ogranicza dostawy gazu do Europy i jest przez to oskarżany o podsycanie kryzysu energetycznego w celu wymuszenia Nord Stream 2.

Czytaj dalej„Komisja proponuje gaz i atom w taksonomii po myśli strategii energetycznej Polski, ale Austria i Niemcy są przeciwko | Gazprom odwraca rekordami uwagę od gry na kryzys energetyczny w Europie”

Nowy Ład to polityka społeczna, ale co z energetyką napędzającą gospodarkę?

Nowy Ład to polityka społeczna, ale co z energetyką napędzającą gospodarkę?

Program Nowy Ład koalicji rządzącej stawia nacisk na politykę społeczną fundowaną z pieniędzy unijnego Funduszu Odbudowy. Brakuje w nim zapisów o innowacjach w sektorze energetycznym, które mogą się stać fundamentem rozwoju gospodarczego Polski w dobie kryzysu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Nic nowego dla energetyki

Program Nowy Ład został przedstawiony na konwencji Zjednoczonej Prawicy zwołanej 15 maja. – Trzeba wyciągnąć coś, co jest znakiem firmowym Zjednoczonej Prawicy. Polityka społeczna – powiedział otwierając to wydarzenie Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości. Faktycznie tak jest. Formacja zwana wciąż prawicą prezentuje program socjalny godny historycznej Polskiej Partii Socjalistycznej pokazując nieprzystawalność starych metek do nowych realiów, ale brakuje w nim nowych pomysłów na energetykę oraz klimat, które zostały potraktowane po macoszemu.

Należy zacząć od tego, że Nowy Ład nie prezentuje nowych pomysłów w sprawie wykorzystania środków unijnego Funduszu Odbudowy na rzecz energetyki. Podkreśla, że energetyka jądrowa (opisana w programie jako atomowa, budząc zapewne zdziwienie fizyków) ma być narzędziem dążenia Polski do neutralności klimatycznej. Zjednoczona Prawica nie zadeklarowała terminu dojścia do neutralności klimatycznej. Niemcy chcą być neutralni w 2050 roku, więc nieco mniej ambitna deklaracja Polaków mogłaby zostać przyjęta z zadowoleniem, choć pewnie nie w Solidarnej Polsce wchodzącej w skład koalicji. Warto podkreślić, że decyzja w sprawie atomu polskiego była wstrzymywana od 2015 roku przez spory frakcyjne wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Z tego względu pierwszy reaktor ma stanąć dopiero w 2033 roku, nie zmniejszając zależności Polski od gazu w latach dwudziestych tego wieku i zmuszając ją do importu 2,1-3,8 mld m sześc. gazu z terytorium Unii Europejskiej lub Rosji w 2023 roku, czyli roku wyborczym. Ewentualny spór o dostawy od Gazpromu może być czynnikiem destabilizującym przed wyborami parlamentarnymi w tym czasie.

https://biznesalert.pl/niemcy-sankcje-nord-stream-2-nawalny-nord-stream-3-wodor-energetyka-gaz/embed/#?secret=SIaqhdiFqu

Jednakże atom powinien powstać mimo tych problemów, aby ograniczyć wzrost zależności Polski od importu gazu. BiznesAlert.pl informował, że w kręgach rządowych pojawiają się głosy, że bardziej realna data to 2035 rok. Jest to opóźnienie dopuszczalne, bo negatywne skutki opóźnienia atomu będą mimo wszystko odczuwalne już w latach dwudziestych. Jednakże sprawne przygotowania do budowy atomu z Amerykanami faworyzowanymi przez Warszawę mogą doprowadzić do budowy atomu na czas, w 2033 roku. Energetyka jądrowa jest niezbędna w celu zapewnienia stabilnej podstawy dostaw energii w czasie, gdy nie ma jeszcze wielkoskalowych magazynów energii ani gospodarki wodorowej. Warto dodać, że atom może być kolejną innowacyjną branżą gospodarki napędzającą powstawanie miejsc pracy i wzrost gospodarczy. Należy także doprowadzić do budowy 6-9 GW atomu zapisanych w planach rządowych w celu zmniejszenia zależności od gazu…i węgla.

Nowy Ład nie podejmuje tematu gazu jako paliwa przejściowego, którego wykorzystanie nie jest wciąż pewne. Jeżeli taksonomia oraz inne regulacje na rzecz klimatu w Unii Europejskiej pomimo starań Polaków w Brukseli albo problemy z tempem inwestycji w Polsce nie pozwolą zbudować wystarczających mocy gazowych na czas, okaże się, że zostanie nam nowy węgiel zbudowany jeszcze na mocy decyzji rządu Ewy Kopacz, na czele z nowym blokiem Elektrowni Turów uruchomionym 14 maja, który zamiast Elektrowni Ostrołęka C, ma być ostatnią polską instalacją tego typu. Jego emisyjność to 800 g CO2 na kWh i z tego względu będzie blokiem najmniej szkodliwym dla klimatu w Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego mającej subsydiować energetykę węglową. Program Nowy Ład nie daje jeszcze odpowiedzi na pytanie o mechanizm wsparcia tego tworu ani czasu jej pracy.

Program Nowy Ład informuje o celu uniezależnienia od importu ropy oraz gazu w ogóle i jest to błąd merytoryczny (mamy za małe złoża i zbyt duże zapotrzebowanie by zrezygnować z importu) lub zapychacz, których nie brakuje w tym dokumencie, być może ze względu na istotne spory o politykę energetyczną miedzy frakcjami Zjednoczonej Prawicy z prowęglową Solidarną Polską, zielonym Porozumieniem i stojącym między nimi PiS-em. Znalazły się w nim za to zapisy o gazyfikacji wyspowej z użyciem LNG, czyli programie funkcjonującym już ponad pięć lat oraz Funduszu Niskoemisyjnego Transportu zamkniętym w 2020 roku. Jeżeli spory frakcyjne będą opóźniać dostarczanie nowych mocy dalej, Polsce zostanie zwiększanie importu energii elektrycznej od sąsiadów i dłuższe wspieranie energetyki węglowej.

Chociaż program Nowy Ład odnosi się do strategii wodorowej, która ma zostać przedstawiona jeszcze w 2021 roku, to nie proponuje żadnego megaprojektu mającego rozwijać innowacje. Programy Mój Prąd i Czyste Powietrze słusznie będą wspierać kolejne technologie obniżające koszty energii jak energetyka odnawialna, magazyny energii, pompy ciepła czy zanieczyszczenie powietrza, jak termomodernizacja. To jednocześnie czarne, a raczej zielone konie, które mają unowocześniać energetykę Polski. Nie padły jednak deklaracje na temat liberalizacji ustawy odległościowej mogącej otworzyć drogę rozwojowi energetyki wiatrowej na lądzie. W dokumencie nie pojawiło się także rozstrzygnięcie w sprawie portu instalacyjnego dla morskiej energetyki wiatrowej, który mógłby być źródłem nowych miejsc pracy w obliczu dekarbonizacji. Nie ma także wzmianek o programie odejścia od węgla ani obliczu sprawiedliwej transformacji energetycznej na Śląsku. Nie ma megaprojektu fabryki samochodów elektrycznych Izera na Śląsku. Te plany pojawiają się w wypowiedziach polityków koalicji, ale nie przebiły się do programu. Można tylko zastanawiać się dlaczego – przez ograniczenia merytoryczne czy spory koalicjantów.

https://biznesalert.pl/cena-emisje-co2-50-tona-energetyka-klimat-reforma/embed/#?secret=ecHoYUuyaB

Polityka społeczna jest potrzebna, ale innowacje też

Należy mieć nadzieję, że energetyka została potraktowana w programie Nowy Ład po macoszemu, podobnie jak polityka zagraniczna, o której w ogóle nie ma wzmianek, tylko ze względu na rozpoznanie przez polityków akcentów najlepiej przemawiających współcześnie do elektoratu Zjednoczonej Prawicy. Może jednak wynikać z faktu, że koalicjanci nie są zgodni odnośnie do polityki energetycznej, czego przejawem mogło być głosowanie Solidarnej Polski przeciwko przyjęciu obecnej Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Wiadomo od strony formalnej, że rząd przyjął strategię energetyczną i Program Polskiej Energetyki Jądrowej, a także zamierza przyjąć strategię wodorową, w których znajduje się polski pomysł na innowację. Krajowy Plan Odbudowy uwzględnia 25 mld złotych na transformację energetyczną. Niedostatki merytoryczne albo spory frakcyjne nie pozwoliły jednak dodać zapisów na ten temat do programu Nowy Ład. Tymczasem to transformacja energetyczna da niskie ceny energii oraz innowacje potrzebne gospodarstwom domowym oraz firmom do rozwoju. Nowy Ład stawia na politykę socjalną, ale w dużej mierze pominął kluczowy aspekt zapewnienia Polakom taniej energii, który może przesądzić o konkurencyjności gospodarki na dekady.

https://biznesalert.pl/krajowy-plan-odbudowy-transformacja-energetyczna-25-mld-zl-konsultacje-energetyka-klimat/embed/#?secret=b4PsmN9qMI

Polska nie musi się bać drugiego Czarnobyla, ale drugiego Żarnowca

Polska nie musi się bać drugiego Czarnobyla, ale drugiego Żarnowca

– Jeżeli atom w Polsce nie powstanie, strategia energetyczna będzie się nadawała do kosza, a Polacy będą ją zmieniać pod presją czasu i rosnącej luki wytwórczej zagrażającej bezpieczeństwu energetycznemu oraz ich portfelom – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Nie będzie chmury radioaktywnej

Chmura radioaktywna z polskiego projektu jądrowego nie zagrozi Polsce wbrew złowróżbnym przepowiedniom z raportu niemieckich Zielonych kwestionowanym merytorycznie przez ekspertów do spraw bezpieczeństwa jądrowego. Do rozstrzygnięcia pozostaje los odpadów nuklearnych, z których pierwsze partie mogłyby trafić na przykład do składowiska Forsmark w Szwecji i dopiero po pełnym rozwinięciu programu jądrowego do miejsca zbudowanego w Polsce w razie opłacalności ekonomicznej takiego rozwiązania. Pomimo zmasowanej kampanii informacyjnej przeciwko energetyce jądrowej towarzyszącej każdej rocznicy katastrofy w elektrowni jądrowej w Czarnobylu, także trzydzieści pięć lat po tym tragicznym zdarzeniu warto skwitować ten temat stwierdzeniem, że Polsce nie grozi druga katastrofa tego typu. Może ją jednak czekać powtórka scenariusza z Żarnowca, jeśli zawiodą politycy.

Będzie drugi Żarnowiec?

Elektrownia jądrowa Żarnowiec miała składać się z czterech bloków w technologii WWER o mocy 465 MWe każdy. Część konwencjonalna elektrowni miała zostać zaprojektowana w Polsce, a istotną część kontraktów miały uzyskać firmy polskie. Jednakże decyzja o budowie atomu w Żarnowcu z 1982 roku została cofnięta czwartego września 1990 roku. Chociaż przyjęła się interpretacja o tym, że atom nie powstał przez trudne warunki ekonomiczne transformacji gospodarczej Polski, to pojawiają się głosy, że mógł liczyć na wsparcie technologiczne firm oraz finansowe instytucji bankowych. Przykładem może być elektrownia jądrowa Mochowce na Słowacji, której budowa została zawieszona w 1991 roku, by po pięciu latach znów ruszyć i pozwolić na oddanie dwóch bloków w 1998 i 2000 roku. Niezależnie od przyczyn Polacy zrezygnowali z atomu wskutek decyzji politycznej z 1990 roku, a potem przez prawie trzydzieści lat debatowali na jego temat do 2020 roku, w którym został przyjęty nowy Program Polskiej Energetyki Jądrowej. Obecne władze zamierzają zbudować pierwszy reaktor w 2033 roku i wybrać dostawcę technologii w 2023 roku, czyli jeszcze w obecnej kadencji Sejmu RP, a zatem przy założeniu ciągłości polityki prowadzonej do tej pory. Zawsze należy jednak liczyć się z możliwością skrócenia kadencji albo zmiany nastrojów w ekipie rządzącej, która w przeszłości spierała się już wewnętrznie o atom.

Jeżeli nie uda się zbudować atomu w Polsce, plan B będzie niebezpieczny i kosztowny. Program Polskiej Energetyki Jądrowej opisuje wzrost zapotrzebowania na gaz w razie rozwoju energetyki gazowej zamiast atomu, który może doprowadzić do wzrostu uzależnienia od importu gazu, a co za tym idzie konieczności dalszej rozbudowy infrastruktury dywersyfikacyjnej, jak na przykład drugiej nitki gazociągu Baltic Pipe, albo polegania na infrastrukturze z innych krajów, jak Nord Stream 2, które to rozwiązanie rodziłoby zagrożenia polityczne. Atom ma także radykalnie obniżyć emisyjność Polski oraz zahamować wzrost cen energii i w ten sposób stać się narzędziem wzmacniania rozwoju gospodarczego kraju w dobie kryzysu.

Atom i luka wytwórcza

Jeżeli politycy nie zdecydują w 2022 roku z kim budować atom, nie zdążą go zapewnić na czas w 2033 roku. To ryzyko rośnie wobec faktów na temat licznych opóźnień projektów jądrowych w innych krajach Unii Europejskiej. Jeżeli tak się stanie, fundament strategii energetycznej, czyli Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku będzie należało wykreślić. Poszukiwanie alternatywy nastąpi zaś wobec presji czasowej i rosnącej luki wytwórczej. Polskie Sieci Elektroenergetyczne jeszcze w 2016 roku ostrzegały, że w razie braku niezbędnych inwestycji w nowe moce, luka może pojawić się już po 2020 roku, czyli obecnie. Póki co będą ją wypełniać gaz i OZE, bo atom nadal nie powstaje, ale należy zrobić wszystko, aby Polska nie skończyła z drugim Żarnowcem.

Atom na styk czy OZE na 1000 procent?

Kiedy od dekad jedni liczą na atom w Polsce, inni wierzą w energetykę napędzaną w stu procentach z pomocą OZE, jak Niemcy pragnący denuklearyzacji Europy. Czyja postawa jest bardziej racjonalna? Warto się nad tym zastanowić w dziesiątą rocznicę katastrofy w Fukushimie – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Czytaj dalej„Atom na styk czy OZE na 1000 procent?”

Związkowcy grają na czas dla węgla

Fragment projektu umowy społecznej rządu z górnikami z 22 stycznia 2021 roku. Fot. Wojciech Jakóbik
Fragment projektu umowy społecznej rządu z górnikami z 22 stycznia 2021 roku. Fot. Wojciech Jakóbik

Mamy treść projektu umowy społecznej rządu z górnikami będącej przedmiotem negocjacji, które się przedłużają. Być może jest tak dlatego, że związkowcy grają na czas, eskalację oraz czyste technologie węglowe – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Czytaj dalej„Związkowcy grają na czas dla węgla”

Jest nowa strategia energetyczna, ale zaraz może nie być premiera

Nowy rząd Mateusza Morawieckiego. Fot. Prezydent.pl/Jakub Szymczuk
Nowy rząd Mateusza Morawieckiego. Fot. Prezydent.pl/Jakub Szymczuk

– Polska ma wreszcie nową strategię energetyczną, ale może stracić premiera, jeśli przeciwnicy Mateusza Morawieckiego użyją sporu o energetykę do wysadzenia go ze stanowiska – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl. Czytaj dalej„Jest nowa strategia energetyczna, ale zaraz może nie być premiera”