Gazprom nadal ogranicza dostawy gazu i może pogłębić kryzys energetyczny w razie wojny na Ukrainie

Gazprom nadal ogranicza dostawy gazu i może pogłębić kryzys energetyczny w razie wojny na Ukrainie

Gazprom dalej ogranicza dostawy gazu do Europy. Kommiersant przekonuje, że może w ten sposób odrobić inwestycję w Nord Stream 2, który nadal nie może rozpocząć pracy. Jednakże ograniczenie dostaw gazu w połączeniu z wojną na Ukrainie może pogłębić kryzys energetyczny.

Czytaj dalej„Gazprom nadal ogranicza dostawy gazu i może pogłębić kryzys energetyczny w razie wojny na Ukrainie”

Kryzysowy talon na gazu balon (ANALIZA)

Nowa ustawa mająca chronić przed podwyżkami cen gazu w Polsce kryje w sobie dużo więcej rozwiązań, które mogą wprowadzić rynek tego paliwa w tryb kryzysowy. Ustawodawca pisze wprost o kryzysie gazowym, który ma złagodzić między innymi zmiana usługi biletowej przenosząca odpowiedzialność za zapasy gazu na agencję rządową – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Czytaj dalej„Kryzysowy talon na gazu balon (ANALIZA)”

Czwarty do fuzji w nowym wycieku maili ministra Dworczyka

Czwarty do fuzji w nowym wycieku maili ministra Dworczyka

– Strona internetowa Poufna Rozmowa znana z publikacji wycieków maili przedstawiła korespondencję ministra szefa Kancelarii Premiera z pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotrem Naimskim w którym pytał o to, czy powinien doprowadzić do spotkania z Unimotem, prywatną firmą paliwową z Polski, w sprawie dostaw saudyjskiej ropy na Białoruś. Unimot to jeden z partnerów fuzji Orlen-Lotos – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Czytaj dalej„Czwarty do fuzji w nowym wycieku maili ministra Dworczyka”

Gra o nowy kontrakt Gazpromu w Polsce już ruszyła

Gra o nowy kontrakt Gazpromu w Polsce już ruszyła

– Rekordowe ceny gazu stały się okazją do publikacji coraz większej ilości artykułów, które mogą zostać użyte do promocji idei podpisania nowego kontraktu długoterminowego z Gazpromem – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Czytaj dalej„Gra o nowy kontrakt Gazpromu w Polsce już ruszyła”

Po Genewie nie ma nowych sankcji wobec Nord Stream 2 ani dostaw przez Gazociąg Jamalski

Głosowanie Senatu w sprawie nowych sankcji wobec Nord Stream 2 ma się odbyć w tym tygodniu, a administracja Joe Bidena przekonuje Demokratów do głosowania przeciwko nim dla dobra relacji z Niemcami. Rosjanie wciąż ograniczają dostawy przez Gazociąg Jamalski i sprzedaż gazu w Europie. Rozmowy o bezpieczeństwie USA-Rosja w Genewie nie przyniosły rozstrzygnięcia.

Czytaj dalej„Po Genewie nie ma nowych sankcji wobec Nord Stream 2 ani dostaw przez Gazociąg Jamalski”

Nowa gra Gazpromu

– Gazprom umiejętnie wykorzystuje narzędzia rynkowe do gry, która ma zgoła nierynkowy charakter i oprócz biznesowych, także cele polityczne po myśli Kremla. Ta gra może ściągnąć na Polskę scenariusz w którym ta jednak podpisze nowy kontrakt jamalski z Gazpromem a Europa wpadnie w pułapkę gazową razem z nią – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Nowe oblicze kryzysu gazowego

Rosjanie nie zakręcili kurka z gazem, nie zagrozili także nowym kryzysem gazowym. Kryjąc się za rutynowymi procedurami ograniczają podaż tego paliwa w Europie oczekując określonych ruchów po drugiej stronie. Zapasy gazu w magazynach europejskich z udziałami Gazpromu za pośrednictwem spółki Astora znajdują się na rekordowo niskim poziomie. Historia ich użycia pokazuje, że Rosjanie nie uzupełniali zapasów latem 2021 roku po tym jak zostało ich dużo po sezonie grzewczym 2020/21, kiedy rynek notował rekordowo niskie zapotrzebowanie wywołane ograniczeniami pandemicznymi. Dane historyczne z magazynów Astory w Niemczech sięgające stycznia 2016 roku pokazują względnie regularny proces zatłaczania gazu latem, kiedy jest tani a zapotrzebowanie niskie oraz poboru w sezonie grzewczym, gdy drożeje i rośnie popyt. Zaburzenie jest widoczne w pandemicznym 2020 roku, kiedy pobór gazu w sezonie grzewczym był rekordowo niski. Wykres zapełnienia magazynów gazu po okresie regularnych fal pokazuje wówczas wysokie zapełnienie utrzymujące się od końca 2019 roku do jesieni 2021 roku. Zapasy nie zostały zużyte jak w poprzednich latach przez mniejsze zapotrzebowanie ze względu na ograniczenia pandemiczne zmniejszające aktywność gospodarczą, a co za tym idzie także popyt na gaz. Kolejną anomalią był atak zimy na początku 2021 roku, kiedy pobór gazu z magazynów nagle wzrósł do rekordowego poziomu czwartego stycznia 2021 roku.

Warto przypomnieć, że Gazprom wysłał do Europy Zachodniej oraz Turcji w 2020 roku 135,75 mld m sześc., w tym najwięcej do Niemiec, bo 45,84 mld m sześc. W tym samym czasie sprzedał w Europie Środkowo-Wschodniej 39,14 mld m sześc., z czego 9,67 mld m sześc. w Polsce. Daje to razem 174,89 mld m sześc. w 2020 roku. Gazprom przewiduje, że sprzedaż do Europy Zachodniej, Środkowo-Wschodniej i Turcji, nie licząc krajów byłego Związku Sowieckiego, sięgnie w 2021 roku 175-183 mld m sześc. Oznacza to, że eksport gazu z Rosji utrzymuje się na stałym poziomie pomimo rekordowych cen gazu sugerujących jego zwiększanie w interesie ekonomicznym tej firmy niezależnie od apeli importerów o więcej dostaw. Co ciekawe, ten temat padł na jednej z konferencji prasowych Gazpromu jeszcze w kwietniu 2021 roku, a szefowa Gazprom Exportu odpowiedzialnego za sprzedaż za granicą Elena Burmistrowa mówiła jeszcze w kwietniu 2021 roku, że będzie planować politykę eksportową w uzależnieniu do wyników z pierwszego kwartału tego roku. Tymczasem pokazały one rekordowo niskie zapasy i wysoki pobór, a także rekordową sprzedaż do tak zwanej dalekiej zagranicy (wspomniana Europa i Turcja bez krajów byłych Sowietów). Ta wzrosła rok do roku od pierwszego stycznia do 15 kwietnia 2021 roku o 28 procent do 60,5 mld m sześc. Po tych rekordach Rosjanie prawdopodobnie zdecydowali ograniczyć sprzedaż w Europie.

Już latem 2021 roku dalej chwalili się rekordowym wzrostem eksportu, ale ów rekord faktycznie nastąpił jedynie w odniesieniu do rekordowych spadków dostaw z 2020 roku wskutek ograniczeń pandemicznych. Gazprom Export informował o sprzedaży 115,3 mld m sześc. gazu krajom spoza Wspólnoty Niepodległych Państw w pierwszej połowie 2021 roku. To wzrost rok do roku o 23,2 procent, czyli 21,7 mld m sześc. Jednakże dostawy w pierwszej połowie 2021 roku są w rzeczywistości niższe niż w okresie styczeń-czerwiec 2018 roku, kiedy nastąpił faktyczny rekord w wysokości 117,1 mld m sześc. Gazprom wysłał zaś na Stary Kontynent 198,97 mld m sześc. w 2019 roku, a w pandemicznym 2020 roku tylko 174,9 mld m sześc. Oznacza to, że Gazprom zmniejszył eksport do Europy i Turcji w stosunku do poziomu sprzed pandemii pomimo rekordowych cen kryzysu energetycznego, a także spodziewa się istotnie mniejszych dostaw w 2021 roku (wspomniany przedział 175-183 mld m sześc.) niż w przedpandemicznym 2019 roku (198,97). Nie był to ruch polegający na walce jak największą sprzedażą i niską ceną o klienta, do którego przyzwyczajeni są Europejczycy. Gazprom zadziałał wbrew tak rozumianej logice rynkowej. Rosjanie mają jednak własną logikę z pogranicza biznesu i polityki.

Gra rynkowa czy polityczna?

Dane Oxford Institute for Energy Studies znanego z analiz tłumaczących rosyjski punkt widzenia pokazuje, że nadpodaż gazu w Europie w 2020 roku przyniosła rekordowo niską cenę, wzrost sprzedaży LNG i spadek udziałów rynkowych Rosjan przegrywających z konkurencją. Wzrost dostaw LNG do Europy w pierwszej połowie 2020 roku był połączony ze spadkiem zakupów u Gazpromu. Dostawy LNG z USA sięgnęły w pierwszej połowie 2020 roku 9,3 mld m sześc. Klienci Gazpromu mają w umowach długoterminowych klauzule take or pay (TOP) dotyczące części zamawianego wolumenu, która musi zostać opłacona nawet jeżeli nie zostanie odebrana. Oznacza to, że mają przestrzeń do redukcji zakupów w Rosji o pozostałą ilość w zależności od tego, czy mają lepszą alternatywę, którą w 2020 roku był nierzadko właśnie gaz skroplony z bardziej atrakcyjną ceną. Dostawy do Niemiec spadły o 25 procent rok do roku w pierwszej połowie 2020 roku. OIES przyznaje, że Niemcy optymalizowali portfolio zwiększając zakupy LNG i obniżając zakupy w Rosji do minimum kontraktowego. Przykładem obrazującym ten trend może być import polskiego PGNiG z klauzulą TOP na około 80 procent dostaw w kontrakcie jamalskim z Gazpromem. PGNiG sprowadziło w 2020 roku około 9 mld m sześc. gazu z Rosji i prawie 4 mld m sześc. LNG. Dostawy gazu skroplonego stanowiły 25 procent importu tej firmy, a te z Rosji – rekordowo niski poziom 60 procent. Import przez giełdy europejskie wyniósł pozostałe 15 procent. Jednakże z danych zebranych przez OIES wynika, że wzrost popytu w 2021 roku był znaczący między innymi przez wspomniany atak zimy w styczniu. Dostawy gazu skroplonego nie wystarczyły do pokrycia dodatkowego zapotrzebowania i klienci znów zwrócili się o więcej dostaw do Gazpromu. Dane z pierwszej połowy 2021 roku pokazują, że PGNiG zwiększyło wówczas zakupy z Rosji o 17 procent do 4,8 mld m sześc., czyli o 700 mln m sześc, utrzymując udział tego kierunku w okolicach 60 procent. Tymczasem według najnowszych dostępnych danych import gazu do Polski w trzecim kwartale 2021 roku składał się już w 67 procentach z dostaw ze Wschodu (spadek o 1 procent rok do roku) oraz 24 procentach w postaci LNG (wzrost o 4 procent). Dostawy od sąsiadów z giełd europejskich odpowiadały zaś za 9 procent, czyli spadek o 6 procent. Widać zatem podjęte przez PGNiG próby maksymalizacji importu spoza Rosji, przy jednoczesnym ograniczeniu dostaw z giełd dotkniętych rekordami cen. Jednakże z jakiegoś powodu ta cena na giełdach była tak wysoka, a jeden z nich to ograniczenie podaży przez Rosjan. Nie dążą oni do wojny cenowej o klienta, ale do maksymalizacji udziałów rynkowych oraz sprzedaży za pomocą kontraktów długoterminowych.

Udziały rynkowe poszczególnych graczy. Grafika: OIES

Z tego powodu Gazprom realizuje jedynie minimalne zobowiązania kontraktowe rezerwując na ten cel niezbędne moce przesyłowe gazociągów. Opłaca dostawy 40 mld m sześc. gazu rocznie przez Ukrainę zgodnie z kontraktem tymczasowym obowiązującym do końca 2024 roku. Pozostałe ilości gazu docierają do Europy przez Nord Stream 1, Gazociąg Jamalski oraz Turkish Stream. Dostawy przez Nord Stream 1 i Jamał-Europa są realizowane w drodze aukcji bez kontraktów przesyłowych. Gazprom rezerwuje ich moc w aukcjach śróddziennych, dobowych, miesięcznych i kwartalnych. Nie zarezerwował dostaw w aukcji rocznej Jamału, co nie oznacza, że nie wywiąże się ze zobowiązań kontraktowych (PGNiG podaje, że się wywiązuje), ale może to robić mniej przewidywalnie, za pomocą aukcji na krótsze okresy, zwiększając niepewność na rynku pod rządami emocji, a co za tym idzie presję cenową. Według IHS Markit średnie dostawy Gazpromu przez gazociągi do Europy spadły w październiku 2021 roku, kiedy rozpoczął się nowy rok gazowy, do 322 mln m sześc. na dobę w porównaniu z średnią 393 mln m sześc. na dobę w okresie kwiecień-wrzesień 2021 roku. Od wakacji znajdują się coraz niżej w stosunku do średniej z lat 2015-2019.

Dostawy gazociągowe z Rosji. Grafika: IHS Markit.

Kolejne narzędzie presji to giełda Gazpromu, która jest używana zgodnie z prawem, ale w sposób niezgodny z logiką rynkową. Ceny gazu na elektronicznej platformie sprzedażowej Gazpromu (ESP) były rekordowe już w kwietniu 2021 roku. Sięgały wówczas średnio 13,993 euro za megawatogodzinę w porównaniu z najniższą ceną odnotowaną w sierpniu 2020 roku w wysokości 6,744 euro za megawatogodzinę. Rosjanie mieli zatem przesłankę rynkową za zwiększeniem sprzedaży gazu w Europie na giełdach za pośrednictwem ESP. Robili to jednak w coraz skromniejszym zakresie. W rekordowej sesji ESP z 15 kwietnia 2021 roku sprzedali 1 323 504 MWh, czyli 124 mln m sześc. Tymczasem 10 października podczas ostatniej sesji ESP w 2021 roku Gazprom sprzedał 43 800 mWh, czyli cztery mln m sześc. Rosjanie wysłali na platformę elektroniczną tylko tyle gazu pomimo rekordowej ceny 26,702 euro za megawatogodzinę. Gazprom zaplanował pierwotnie cztery sesje sprzedażowe widniejące na jego wykazie internetowym z terminami w listopadzie: 8, 15, 22 i 29 listopada, a także trzema na grudzień: 6, 13 i 20 grudnia. Rosjanie organizują je zwykle w każdy poniedziałek. Tak się jednak nie stało pomimo rekordowej ceny oraz obietnicy Putina, że zwiększy podaż w Europie. Oficjalnie uznali, że dają priorytet rynkowi krajowemu na zlecenie prezydenta Władimira Putina na podstawie szacunków Gazpromu, które sugerują, że zapotrzebowanie na gaz w Federacji Rosyjskiej wzrośnie o 7,5 procent, czyli 18,6 mld m sześc. w latach 2021-25. Zwolennicy punktu widzenia Gazpromu podnoszą, że rok pandemiczny wywołał spadek wydobycia gazu w Rosji o 6,2 procent rok do roku, a więc o 46 mld do 693 mld m sześc. z czego Gazprom obniżył ją o 9,3 procent, a więc 47 mld do 455 mld m sześc. Gazprom zmniejszył wówczas dostawy gazu do magazynów o 38 procent, czyli o 20 mld do 33 mld m sześc. Teraz tłumaczy się brakiem elastyczności i nie dostarcza dodatkowego gazu Europie, choć zaplanował zwiększyć wydobycie w 2021 roku o 55 mld do ponad 510 mld m sześc. To najwięcej od ponad dekady. Można zatem podejrzewać, że Gazprom ma gaz, ale nie chce go sprzedawać inaczej, niż w kontraktach długoterminowych omijających Ukrainę.

Rosjanie zachęcają do zwiększenia zakupów za pośrednictwem umów długoterminowych prośbą i groźbą, nierzadko strasząc przerwą dostaw, jak w przypadku Mołdawii, która w ten sposób została zmuszona do zawarcia nowej umowy z braku dostępnej alternatywy. Tłumaczą też czasem zmniejszone dostawy do Europy brakiem zamówień klientów we Francji czy Niemczech, jak zrobili to ostatnio ustami prezydenta Władimira Putina podczas wystąpienia podsumowującego 2021 rok. To jednak jest półprawda, bo niektórzy klienci europejscy nie chcą rzeczywiście zawierać nowych kontraktów długoterminowych, ale kupować gaz poza Rosją, na przykład na giełdzie, ale tam jest go za mało przez celowe działania Gazpromu wynikające z jego specyficznej polityki rynkowej. Rosjanie uzyskują w ten sposób długoterminową pewność zbytu oraz omijają terytorium ukraińskie, o ile klienci zostają z nimi na dłużej i godzą się na określony szlak dostaw. Przykład rozstrzygnięcia po myśli Gazpromu to Węgrzy z MOL, którzy zawarli w 2021 roku umowę dziesięcioletnią z opcją przedłużenia o pięć lat do września 2036 roku o wolumenie 4,5 mld m sześc. rocznie z dostawami przez Turkish Stream, a zatem z pominięciem Ukrainy. To także wspomniana Mołdawia, która podpisała kontrakt pięcioletni do 2026 roku godząc się w zamian na opóźnienie reform zgodnych z wymogami integracji energetycznej z Europą w ramach Wspólnoty Energetycznej. Trwają również rozmowy Gazpromu z niemieckim VNG o przedłużeniu kontraktu i zwiększeniu wolumenu dostaw rozpoczęte w listopadzie 2021 roku, gdy pojawiły się szczyty cenowe. Rosjanie wykorzystują zatem rekord cen gazu do zawarcia kontraktów długoterminowych, które będą gruntować ich pozycję na rynku długo po zakończeniu. – Kontrakty długoterminowe zawierają ceny trzy, cztery, a nawet siedem razy niższe – zapewnił Putin w odniesieniu do umów z rosyjskim Gazpromem, które jego zdaniem są tańsze od oferty na giełdach europejskich. – Europejski rynek spotowy jedynie odzwierciedla obecny stan popytu i podaży, ale nie jest narzędziem wyceny dającym równowagę w długim terminie – oceniła Jelena Burmistrowa, szefowa Gazprom Exportu. – Ci, którzy podpisali z nami kontrakty długoterminowe, cieszą się obecnie z ich ceny – dodała. Obecny kryzys energetyczny kiedyś się skończy, ceny na giełdach znów będą atrakcyjniejsze od rosyjskich, ale umowy z Rosjanami zostaną.

Pułapka gazowa

Gra Gazpromu na rynku Starego Kontynentu nie jest tradycyjnie rynkowa, ponieważ ta firma postrzega rynek inaczej niż jej odbiorcy w Unii Europejskiej. Koncern z Petersburga gra na zwiększenie udziału rynkowego, nawet ograniczając przychody na poczet przyszłych zysków z utrzymania pozycji na rynku Unii Europejskiej. Rosjanie wykorzystują dostępne narzędzia rynkowe. Nie jest jednak powiedziane, że działają w zgodzie z prawami rynku, szczególnie w odniesieniu do prawa antymonopolowego Unii Europejskiej. Gazprom działa niczym kartel naftowy OPEC ograniczając sprzedaż w celu windowania ceny w nadziei na odzyskanie udziałów rynkowych traconych na rzecz konkurencji, w przypadku rynku ropy surowca ze złóż łupkowych. Gazprom robi to samo, pragnąc wypchnąć rosnącą konkurencję w postaci LNG z różnych stron świata, choć w coraz większej mierze pochodzącego z gazu łupkowego z USA. To zachowanie może częściowo tłumaczyć również fakt, że Gazprom pozostaje instrumentem polityki zagranicznej Kremla, który z kolei wykorzystuje długoterminowe umowy gazowe do uzyskiwania określonych, długofalowych efektów w relacjach z państwami zależnymi od gazu rosyjskiego nawet kosztem krótkoterminowej utraty zysków z wysokiej ceny. Gazprom zabiega o utrzymanie tej zależności z najbardziej jaskrawym przykładem w Mołdawii, ale chodzi o całą Europę, która rezygnując z dywersyfikacji i uzależniając się od gazu w okresie przejściowym polityki ochrony klimatu może zwiększyć oraz przedłużyć tę zależność kontynentu na dekady, także za pośrednictwem wodoru. Nazywam to zjawisko rusyfikacją polityki klimatycznej, a wpadnięcie w zależność od gazu z Rosji na tym szlaku pułapką gazową. Kryzys energetyczny to kolejna okazja do gry Gazpromu, która formalnie ma charakter rynkowy, ale może się za nią kryć istotne zagrożenie polityczne, z którego powinni sobie zdać sprawę wszyscy Europejczycy i jest to argument za drugim śledztwem antymonopolowym Komisji Europejskiej. Argumenty w tej sprawie zostały przedstawione przez Polskę, Ukrainę oraz innych krytyków Gazpromu, a Komisja się im przygląda, wysławszy już do Rosjan ankietę w tej sprawie, zgodnie z informacją przekazaną przez nią BiznesAlert.pl. Próbują oni także wykorzystać obecną sytuację krótkoterminowo do wymuszenia rozpoczęcia dostaw gazu przez sporny gazociąg Nord Stream 2, które będą mogły jednak ruszyć dopiero po certyfikacji w Niemczech, która ma nie nastąpić przed drugą połową 2022 roku. Wicepremier Rosji Aleksander Nowak przyznał jesienią, że są dwa sposoby na obniżenie rekordowych cen gazu w Europie. To sprzedaż większej ilości gazu na platformie Gazpromu albo zgoda na rozpoczęcie dostaw przez Nord Stream 2. Można zatem wysnuć wniosek, że Rosjanie celowo ograniczają podaż, żeby skłonić Europejczyków do odblokowania spornej magistrali.

Zemsta Katarzyny Wielkiej

Gra Gazpromu to argument za unikaniem nowych kontraktów długoterminowych z Rosjanami pomimo pozornie atrakcyjnej oferty kuszącej kolejnych klientów. Taka pokusa może pojawić się także w Polsce w 2022 roku, kiedy wysokie ceny gazu mogą się nadal utrzymywać. Gazprom przewiduje, że średnia cena gazu w Europie w czwartym kwartale 2021 roku wyniesie 550 dolarów za 1000 m sześc. i podobna będzie w 2022 roku, głównie przez rekordowo niskie zapasy, które – jak już ustaliliśmy – są tak niskie głównie za sprawą rosyjskiego Gazpromu, bo magazyny niemieckie tej firmy (Etzel, Jemgum i Rehden są zapełnione w 16 procentach, austriacki Heidach w 39 procentach, a holenderski Bergemeer w 23 procentach. W tym samym czasie średnia europejska wynosi 60 procent. Ośrodek IHS Markit przewiduje, że zapasy w magazynach europejskich sięgną poniżej 15 mld m sześc. do końca marca. Z tego względu przewiduje, że ceny na giełdzie TTF w lecie 2022 roku będą o 25 procent wyższe od prognoz i sięgną 44 euro za megawatogodzinę w pierwszym kwartale oraz 34 euro za megawatogodzinę w drugim i trzecim kwartale. To więcej niż najwyższa cena na platformie elektronicznej Gazpromu w 2021 roku. Rosjanie mogą mieć w przyszłym roku argument przekonujący do kontraktów długoterminowych w postaci ceny niższej od rekordów utrzymujących się na giełdzie.

Niektórzy klienci mogą się skusić jak Węgrzy. Można sobie także wyobrazić, że klienci Gazpromu będą chcieli się stać pośrednikami dostaw w Europie. Dla przykładu w Polsce wspomniane VNG z Niemiec może zechcieć kiedyś sprzedawać więcej gazu za pośrednictwem spółek już tam obecnych Handen i Gaz Energia choćby w punkcie połączenia Gaz-System/Ontras. Operatorem jest tam Ontras z grupy EnBW do której należy VNG. Do podobnych celów może posłużyć VNG lub innemu dostawcy związanemu z Rosjanami rewers na Gazociągu Jamalskim w punkcie Mallnow, którego operatorem jest GASCADE z udziałami po połowie Gazprom Germania i Winteshall DEA. Jeżeli kryzys energetyczny będzie się utrzymywał w 2022 roku, kiedy kończy się kontrakt jamalski PGNiG-Gazprom, Rosjanie będą mogli wykorzystywać opisywaną wyżej grę „rynkową” do skuszenia Polaków na nowy kontrakt długoterminowy, zamiast zakupów na spocie, do których dostęp jest ograniczany już teraz. Polska będzie zainteresowana dodatkowym gazem, bo wyliczenia jeszcze sprzed kryzysu sugerują, że może potrzebować dodatkowo 2,1-3,8 mld m sześc. rocznie od 2023 roku. Gdyby Polacy się skusili, na przykład po przyspieszonych wyborach parlamentarnych w 2022 roku skutkujących koalicją z Polskim Stronnictwem Ludowym i Waldemarem Pawlakiem znanym z przedłużenia kontraktu jamalskiego w 2010 roku, mogłaby zostać zawarta nowa umowa długoterminowa ograniczająca możliwość dalszej dywersyfikacji dostaw gazu do Polski podobna do tej z Mołdawii czy Węgier. Wówczas można sobie wyobrazić, że kiedyś byłaby realizowana za pośrednictwem Nord Stream 2 przez Niemcy pozwalając Rosjanom ominąć Ukrainę przy dostawach do kolejnego klienta i obronić udziały rynkowe, a wszystko zgodnie z priorytetami polityki zagranicznej Kremla. Byłby to drugi kontrakt jamalski, ale zapewne z racji szlaku dostaw być może zwany bałtyckim. Czynnikiem ograniczającym to ryzyko jest ustawa o zapasach, dzięki której Polacy wbrew trendom europejskim uzupełnili zapasy gazu na ten sezon grzewczy prawie w stu procentach i mają najwyższe zapełnienie procentowe w Europie. W innym wypadku mogłoby się okazać, że w 2022 roku uzupełnialiby niedobory z magazynu Katharina w Brandendburgii rozbudowywanego przez VNG z pomocą Gazpromu, pod warunkiem, że byłby w nim gaz.

Co ciekawe, magazyn gazu Katharina cieszy się największym zapełnieniem w Niemczech z poziomem przekraczającym 70 procent przepustowości oraz największym wtryskiem paliwa tak, jakby czekał na dodatkowe zamówienia. Dostawy gazu Nord Stream 2 składowanego z pomocą magazynu nazwanego na cześć Katarzyny Wielkiej do Polski byłyby chichotem historii i sukcesem gry Gazpromu, która tylko z pozoru ma charakter wyłącznie rynkowy. Z tego względu Polska powinna kontynuować kurs na obniżenie zależności od gazu z Rosji pomimo kryzysu energetycznego i za wszelką cenę unikać zwrotu w polityce gazowej w 2022 roku. Drastyczny wzrost kosztu importu gazu zmusił PGNiG do pożyczki wartej 2,7 mld zł. Warto zastanowić się, czy nie subsydiować tej firmy w 2022 roku, aby nie zabrakło gazu ani nie powstało ryzyko powrotu do zależności od Gazpromu w 2023 roku. Jednym z narzędzi do realizacji tego celu jest polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego, który może posłużyć do importu fizycznego gazu z Baltic Pipe i LNG, ale także spotowych zakupów w Niemczech. Polacy kontynuują kurs pozwalający nie podpisywać żadnej umowy z Rosjanami i uzupełniać dostawy LNG oraz z Baltic Pipe kontraktami spotowymi na giełdzie niemieckiej. Pomimo faktu, że w najbliższych miesiącach będzie to droga opcja, to długoterminowo była bardziej konkurencyjna do politycznych umów z Gazpromem i po kryzysie znów będzie.

Węgry walczą z Brukselą, ale pozycjonują się w głównym nurcie polityki klimatycznej na COP26 | PGNiG potwierdza: Rosjanie zakręcili kurek Niemcom, więc Gazociąg Jamalski posłużył Polakom

Węgry walczą z Brukselą, ale pozycjonują się w głównym nurcie polityki klimatycznej na COP26 | PGNiG potwierdza: Rosjanie zakręcili kurek Niemcom, więc Gazociąg Jamalski posłużył Polakom

:Prezydent USA Joe Biden po raz kolejny oskarżył kraje porozumienia naftowego OPEC+ o podwyżki cen ropy naftowej, a co za nimi idzie, cen paliw na stacjach w Stanach Zjednoczonych. Zrobił to tym razem w trakcie szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow. Jednak producenci boją się działać, bo liczą się z nowym spadkiem cen przez czwartą falę koronawirusa.

:Gaz na giełdzie tanieje pomimo faktu, że Rosja nadal nie zwiększa dostaw do Europy, a przywódcy Ukrainy, USA i Kanady rozmawiali o spornym Nord Stream 2 na szczycie klimatycznym COP26.

:Prezydent Węgier Janos Ader ogłosił na szczycie klimatycznym COP26, że jego kraj zamierza odejść od energetyki węglowej w 2030 roku w celu osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 roku. Ta deklaracja stawia Budapeszt w centrum unijnej polityki klimatycznej pomimo retoryki wojny z Brukselą.

:PGNiG potwierdza, że wykorzystało fakt zatrzymania dostaw gazu z Rosji przez Gazociąg Jamalski do Niemiec do zwiększenia importu na terytorium Polski.

Czytaj dalej„Węgry walczą z Brukselą, ale pozycjonują się w głównym nurcie polityki klimatycznej na COP26 | PGNiG potwierdza: Rosjanie zakręcili kurek Niemcom, więc Gazociąg Jamalski posłużył Polakom”

Polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego

Polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego

Polacy chcą zakończyć historię sporów z Gazpromem. Umowy gazowe z Rosjanami wygasają, ale zostaje polski odcinek Gazociągu Jamalskiego, który ma zostać wykorzystany w celu skuteczniejszego rozprowadzenia gazu po kraju, w tym tego z Baltic Pipe i terminalu LNG w Świnoujściu. Jamał ma zostać funkcjonalnie włączony do polskiego systemu, bez konieczności zawierania nowych umów z Gazpromem – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego

Wiadomo już, że państwo polskie przecięło węzeł gordyjski na tzw. Jamale lub Gazociągu Jamalskim (oficjalnie jest to gazociąg Jamał-Europa), przekazując Gaz-Systemowi kontrolę nad jego przepustowością.  W 2019 roku spółka EuRoPol Gaz, właściciel polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego, i Gaz-System, operator systemu przesyłowego gazowego w Polsce, nie doszły w przewidzianym prawem terminie do porozumienia w kwestii nowej umowy powierzającej operatorstwo (poprzednia kończyła się 31 grudnia 2019 roku), co było wynikiem permanentnego impasu w polsko-rosyjskiej spółce, w której po 48 procent akcji posiada PGNiG i Gazprom, a cztery procent kontrolowany przez PGNiG Gaz-Trading. Polski ustawodawca przygotował się jednak na taką sytuację. W konsekwencji, zgodnie z przepisami Prawa energetycznego, umowa regulująca warunki funkcjonowania polskiego odcinka Jamału została ustalona między stronami decyzją prezesa Urzędu Regulacji Energetyki i weszła w życie pierwszego stycznia 2020 roku. W nowej umowie znacząco poszerzone zostały uprawnienia Gaz-System jako operatora.

https://biznesalert.pl/gazociag-jamalski-kontrakty-historyczne-rosja-europol-gaz-gaz-system-energetyka-gaz/embed/#?secret=yCXj7cn2Ou

Koniec historii kontraktów z Rosjanami

W tym samym 2019 roku polski PGNiG poinformował, że przekazał Gazpromowi oświadczenie o woli zakończenia obowiązywania tzw. kontraktu jamalskiego, czyli długoterminowego kontraktu na dostawy gazu ziemnego, w dniu 31 grudnia 2022 roku i od tamtego czasu podtrzymuje deklarację, że nie będzie podpisywał kolejnej umowy tego rodzaju. Oznacza to, że od 2023 roku największy podmiot na krajowym rynku gazu przestanie odbierać około trzech mld m sześc. rosyjskiego surowca będące częścią kontraktu jamalskiego poprzez wyjścia z polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego we Włocławku i Lwówku. Brak nowej umowy na dostawy gazu rosyjskiego z Gazpromem zakończy wykorzystanie Jamału przez PGNiG na te potrzeby. Nie oznacza to jednak, że gaz rosyjski nie będzie mógł płynąć przez Polskę na zachód.

Przesył przez Polskę

W maju 2020 roku zakończył się kontrakt przesyłowy EuRoPol Gaz-Gazprom, określający wolumen przesyłu gazu rosyjskiego przez Polskę, a 31 grudnia 2022 roku wygaśnie kontrakt przesyłowy EuRoPol Gaz-PGNiG, powiązany z kontraktem jamalskim. Oznacza to, że już dziś ogromna większość, a po 2022 roku całość mocy Gazociągu Jamalskiego będzie udostępniana jedynie za pośrednictwem aukcji organizowanych przez polskiego operatora Gaz-System otwartych dla wszystkich zainteresowanych. Rosjanie korzystają dzisiaj, i będą mogli dalej korzystać z Jamału, ale wyłącznie na podstawie prawodawstwa polskiego i unijnego, na równych warunkach z innymi potencjalnymi firmami.

Plan Rozwoju Systemu Przesyłowego

Jednocześnie polski operator systemu przesyłowego planuje od 2023 roku przejąć całkowitą kontrolę nad funkcjonowaniem polskiej części Jamału, w tym nad procesem inwestycyjnym dotyczącym połączeń z systemem przesyłowym gazu ziemnego w kraju, a także nad procesem ustalania taryfy za przesył. Umożliwi to kolejna umowa powierzeniowa, która zastąpi tę wygasającą 31 grudnia 2022 roku. Według moich informacji swoista mapa drogowa inwestycji w gazociągi przesyłowe w Polsce opisze, jakie inwestycje są potrzebne, aby Warszawa mogła wykorzystać polski odcinek Gazociągu Jamalskiego z pożytkiem dla krajowego odbiorcy i bez ryzyka toksycznych relacji z rosyjskim Gazpromem. Chodzi o Krajowy Dziesięcioletni Plan Rozwoju Systemu Przesyłowego na lata 2022-2031 przygotowany przez Gaz-System, którego projekt ma zostać opublikowany jeszcze w tym miesiącu.

Łączniki jamalskie

Z planu, do którego dotarł BiznesAlert.pl wynika, że Gaz-System chce przeprowadzić inwestycje, które za pomocą zmian technicznych w pracy polskiej części Jamału pozwolą wykorzystać go na rzecz krajowego systemu. Plan Rozwoju Systemu Przesyłowego ma uwzględniać między innymi budowę tłoczni w Lwówku, która pozwoli wtłoczyć fizycznie gaz docierający z Baltic Pipe oraz gazoportu w Świnoujściu do polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego, a następnie – w razie zatrzymania przesyłu gazu z Federacji Rosyjskiej do Niemiec – przesłać go do wschodniej części kraju, w której zaplanowane zostały nowe punkty wyjścia do sieci przesyłowej Gaz-System. Harmonogram zakłada, że te nowe punkty zaczną funkcjonować po zakończeniu rozbudowy węzła i tłoczni we Lwówku. Możliwe będzie wtedy przesłanie w razie potrzeby  gazu z północy przez węzeł w Lwówku i dalej odcinkiem Gazociągu Jamalskiego do Polski środkowej i wschodniej. Do tego czasu funkcjonować będą oczywiście istniejące punkty wejścia do krajowego systemu przesyłowego we Włocławku i Lwówku, które już dziś pozwalają polskim podmiotom na import gazu zakupionego na giełdzie w Niemczech i dostarczanie go przy pomocy tzw. rewersu wirtualnego. Przy utrzymaniu przepływu gazu z Rosji do Niemiec wykorzystanie polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego na potrzeby krajowego systemu przesyłowego będzie też możliwe. Wolumen gazu możliwego do odebrania z polskiego odcinka Jamału będzie utrzymany przez Gaz-System na dzisiejszym poziomie, ale jego przydatność z punktu widzenia polskiego systemu zostanie zwiększona.

Platformy aukcyjne pozwalające rezerwować moc Gazociągu Jamalskiego. Grafika: Gaz-System

Nie będzie nowej umowy długoterminowej z Gazpromem

Jeżeli okaże się, że Rosjanie utrzymają po 2022 roku fizyczne dostawy gazu przez Polskę do Niemiec, dostawy tego paliwa do wschodniej części kraju będą mogły być realizowane za pomocą tzw. rewersu wirtualnego. Z technicznego punktu widzenia możliwy będzie pobór gazu znajdującego się w Jamale za pomocą nowych wyjść do systemu krajowego na wschodzie kraju, a powstały w ten sposób „niedobór” przesyłanego gazu uzupełnić dostawami z Bramy Północnej – za pomocą nowego wejścia do Gazociągu Jamalskiego w Lwówku. Ta operacja pozwoli zapewnić na granicy z Niemcami wolumen oczekiwany przez tamtejszych odbiorców tożsamy z wprowadzonym do systemu na wschodniej granicy Polski. Będzie to możliwe wyłącznie poprzez wewnętrzną operację techniczną Gaz-System z wykorzystaniem polskiego systemu przesyłowego, bez konieczności żadnych dodatkowych uzgodnień na przykład między PGNiG a Gazpromem. Przy okazji warto powtórzyć, że planowana Elektrownia Ostrołęka C będzie zaopatrywana zgodnie z wydanymi warunkami przyłączenia z Gazociągu Polska-Litwa (GIPL).  Gaz dla Ostrołęki nie będzie zatem pochodzić z Gazociągu Jamalskiego, gdyż GIPL zasilany będzie z Litwy i polskiego systemu przesyłowego – tłoczni Gaz-Systemu w Hołowczycach.

Komisja oceni bezpieczeństwo rosyjskiego atomu na Białorusi na wniosek z Parlamentu Europejskiego | Rezerwa stron porozumienia naftowego wobec wieści o szczepionce na koronawirusa

:Gazprom informuje o spotkaniu roboczym prezesa Aleksieja Millera i ministra energetyki Białorusi Wiktora Karankiewicza w Petersburgu z 11 listopada. Zainicjowało ono negocjacje warunków dostaw gazu na terytorium białoruskie od przyszłego roku.

:Posłowie do Parlamentu Europejskiego wezwali Komisję Europejską do działania w sprawie rosyjskiego atomu na Białorusi, czyli Elektrowni Ostrowiec. Bruksela przyznaje się do trudności z kontaktem z Mińskiem, ale zapewnia, że oceni bezpieczeństwo obiektu.

:Optymizm rynku wobec informacji o szczepionce na koronawirusa nie przekonuje nafciarzy. Porozumienie naftowe OPEC+ może zostać zamrożone w celu windowania ceny baryłki. Rozstrzygniecie nastąpi na przełomie listopada i grudnia. Czytaj dalej„Komisja oceni bezpieczeństwo rosyjskiego atomu na Białorusi na wniosek z Parlamentu Europejskiego | Rezerwa stron porozumienia naftowego wobec wieści o szczepionce na koronawirusa”

Białoruś sprowadzi większość ropy z Rosji. Nie wspomina już o rewersie przez Polskę | Spór uczestników porozumienia naftowego o odpowiedź na drugą falę koronawirusa

:Premier Białorusi zapowiedział, że jego kraj będzie sprowadzał w 2021 roku większość ropy z Rosji z pomocą Ropociągu Przyjaźń, ale nie rezygnuje z dywersyfikacji.

:Kraje porozumienia naftowego OPEC+ nie mogą dojść do porozumienia odnośnie do reakcji na drugą falę koronawirusa. Decyzja ma zapaść w połowie listopada. Czytaj dalej„Białoruś sprowadzi większość ropy z Rosji. Nie wspomina już o rewersie przez Polskę | Spór uczestników porozumienia naftowego o odpowiedź na drugą falę koronawirusa”