Rosjanie mogą się domagać rekompensaty za sabotaż Nord Stream 1 i 2, ale nie wiedzą od kogo | Zakaz nowych aut spalinowych po 2035 roku został zablokowany przez Niemcy, Polskę i Węgry

Rosjanie mogą się domagać rekompensaty za sabotaż Nord Stream 1 i 2, ale nie wiedzą od kogo | Zakaz nowych aut spalinowych po 2035 roku został zablokowany przez Niemcy, Polskę i Węgry

:Dyrektor departamentu współpracy ekonomicznej ministerstwa spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Dmitrij Biriczewski powiedział, że jego kraj nie wyklucza w przyszłości ubiegania się o rekompensaty za wysadzenie gazociągów Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2 z 26 września 2022 roku.

:Porozumienie w sprawie złagodzenia przepisów unijnych, które miały zakazywać nowych samochodów spalinowych w 2035 roku jest możliwe dzięki oporowi Niemiec, które zabiegają o zgodę na paliwa syntetyczne. Zostały wsparte przez Polskę i Węgry.

Czytaj dalej„Rosjanie mogą się domagać rekompensaty za sabotaż Nord Stream 1 i 2, ale nie wiedzą od kogo | Zakaz nowych aut spalinowych po 2035 roku został zablokowany przez Niemcy, Polskę i Węgry”

Polska może mieć dwa pływające gazoporty, jeśli dopiszą chętni | Ropa i gaz boją się kryzysu finansowego

Polska może mieć dwa pływające gazoporty, jeśli dopiszą chętni | Ropa i gaz boją się kryzysu finansowego

:BiznesAlert.pl ustalił, że badanie rynku o zwiększeniu przepustowości dostaw LNG przez FSRU w Zatoce Gdańskiej dotyczy nie jednej, a dwóch jednostek zwanych potocznie pływającymi gazoportami.

:Technologia małego reaktora jądrowego BWRX-300 przeszła pierwszą i drugą fazę przeglądu regulatora w Kanadzie. Jeśli dostanie certyfikację w tym kraju, będzie mogła ubiegać się o unijną i trafić na rynek polski zgodnie z intencjami Orlenu oraz Synthosa.

:Szwajcarski bank Credit Suisse nie może liczyć na pomoc finansową Saudyjskiego Banku Narodowego. Wpadł w tarapaty po wyprzedaży akcji w sektorze finansowym w odpowiedzi na informację o upadku Silicon Valley Bank. Obawy przed kryzysem finansowym obniżają ceny ropy i gazu.

Czytaj dalej„Polska może mieć dwa pływające gazoporty, jeśli dopiszą chętni | Ropa i gaz boją się kryzysu finansowego”

Ile jeszcze ropy Polska sprowadza z Rosji? (ANALIZA)

Ile jeszcze ropy Polska sprowadza z Rosji? (ANALIZA)

– Polska nadal nie porzuciła ropy z Rosji tłumacząc się brakiem sankcji na północną nitkę Ropociągu Przyjaźń. Była największym klientem na ropę Kremla pomimo deklaracji premiera o woli porzucenia tego kierunku z końcem 2022 roku. Wciąż jednak możliwa jest realizacja tego planu z opóźnieniem – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl informował za rosyjskimi Wiedomstiami, że Polska sprowadziła w styczniu 2023 roku niecałe 500 tysięcy ton ropy z Rosji z przepustowości 3 mln ton zamówionej w rosyjskim Transniefcie na cały 2023 rok. Umowa Orlen-Rosnieft zakładała dostawy 3,6 mln ton rocznie (średnio 300 tysięcy ton miesięcznie) i obowiązywała dwa lata od pierwszego lutego 2021 do 31 stycznia 2023 roku. Warto dodać, że Orlen realizuje nadal umowę z Tatnieftem obowiązującą do grudnia 2024 roku na około 200 tysięcy ton miesięcznie. Połączone dostawy od Rosnieftu i Tatnieftu dały zatem razem prawie pół miliona ton w styczniu. To najwięcej wśród klientów Rosjan w minionym miesiącu.

Tymczasem udział ropy rosyjskiej spadł w portfolio Orlenu z 83 procent w 2021 roku, przez około 60 procent w 2022 roku do 10 procent w lutym 2023 roku, kiedy została tylko umowa z Tatnieftem. Warto nadmienić, że choć Niemcy nie sprowadziły ropy z Rosji w styczniu, to mają podobnie jak Polacy zarezerwowaną przepustowość Ropociągu Przyjaźń, ale chcą go wykorzystać do dostaw z Kazachstanu. Liczą także na dostawy ropy nierosyjskiej przez naftoport. Te szlaki wciąż nie ruszyły przez impas wokół Rafinerii Schwedt, o którym pisałem w innym miejscu w BiznesAlert.pl. Po jego przełamaniu oraz ewentualnym wdrożeniu sankcji na północną nitkę Ropociągu Przyjaźń ciągnącą się do Polski oraz Niemiec będzie możliwe porzucenie umowy z Rosnieftem bez negatywnych konsekwencji prawnych dla Orlenu.

Źródła BiznesAlert.pl w Berlinie oraz Warszawie przekonywały, że wciąż możliwe jest porozumienie w tej sprawie. Póki co jednak deklaracja premiera RP z marca 2022 roku nie została zrealizowana. Należy doprowadzić do jak najszybszego zatrzymania dostaw ropy rosyjskiej do Polski i pozostałych krajów europejskich. Warto przypomnieć, że Czechy, Słowacja i Węgry zaopatrywane nitką południową zablokowały unijne embargo na całą Przyjaźń i zamierzają porzucić ropę rosyjską dopiero w 2024 roku, o ile w ogóle. W ten sposób zyskują przewagę konkurencyjną regionie Europy Środkowo-Wschodniej, a część ropy otrzymują za pośrednictwem Orlenu, jak Rafineria Kralupy w Czechach. To jeden z argumentów ekonomicznych przekonujących menadżerów Orlenu do utrzymania umowy z Rosnieftem do zrównoważenia różnic na rynku za pomocą swoistych rekompensat, o których mówił resort klimatu w komentarzu dla BiznesAlert.pl. Jest jednak kontrargument ekonomiczny. Rosjanie mogą sami zakręcić kurek dostaw, kiedy wejdzie w życie ich regulacja zatrzymująca dostawy do krajów stosujących cenę maksymalną G7, Unii Europejskiej i Australii. Polska będzie ją stosować, a nawet wywalczyła zapis o rewizji tej ceny do poziomu 5 procent poniżej wartości rynkowej Urals co dwa miesiące. Rosjanie zamierzają wdrożyć nowe przepisy od marca, więc luty może być ostatnim miesiącem dostaw z Rosji przed zakręceniem kurka na Kremlu.

Przychody Rosji ze sprzedaży węglowodorów spadły w styczniu 2023 roku o 46 procent w stosunku do tego miesiąca rok temu a wydatki budżetowe na wojnę wzrosły o 59 procent. Deficyt sięga 25 mld dolarów i jest najwyższy od 1998 roku. To dane resortu finansów Rosji. Spadek przychodów ze sprzedaży węglowodorów wynika między innymi z sankcji zachodnich za inwazję Rosji na Ukrainie. To między innymi pełne embargo na dostawy do USA, Kanady i Wielkiej Brytanii oraz embargo morskie w Unii Europejskiej na dostawy ropy oraz produktów naftowych. Powodują one sprzedaż ropy Urals ze zniżką do Azji. Polska i Niemcy jako klienci z czołówki europejskiej zakupów w Rosji mogą spotęgować ten efekt skazując Kreml na zjadanie swego ogona poprzez zasypywanie dziury budżetowej rezerwami petrodolarów.

Orban odblokowuje środki dla Ukrainy by nie stracić pieniędzy z Brukseli

Orban odblokowuje środki dla Ukrainy by nie stracić pieniędzy z Brukseli

Jest porozumienie państw Unii Europejskiej w sprawie odblokowania wsparcia Ukrainy w zamian za zatwierdzenie Krajowego Planu Odbudowy Węgier. Węgrzy mogli przyjąć plan wart 5,8 mld euro za porzucenie weta względem funduszu wsparcia Ukrainy wartego 18 mld euro.

Budapeszt odblokował pomoc Ukrainie zaplanowaną na 2023 rok w zamian za większą elastyczność w sprawie jego Krajowego Planu Odbudowy. To lista inwestycji do sfinansowania z pomocą pożyczek i grantów przewidzianych w unijnym Funduszu Odbudowy. Węgry dotknięte kryzysem paliwowym i energetycznym potrzebują tych środków do walki z inflacją, o czym można przeczytać w komentarzu Dominika Hejja w BiznesAlert.pl.

Węgry nie otrzymają środków z KPO dopóki nie spełnią warunków Komisji Europejskiej, która oczekuje między innymi wprowadzenia reformy sądownictwa zgodnej z zasadą praworządności. Ich Plan został jednak zatwierdzony, a to jest ważne, ponieważ w innym wypadku 70 procent środków przepadłoby z końcem roku. Komisja zgodziła się jednak zamrozić 55 a nie 65 środków unijnych przeznaczonych Węgrom na usuwanie różnic względem bardziej rozwiniętych państw unijnych.

Reuters/Wojciech Jakóbik

Polska i Niemcy mogą dobić stację benzynową Putina (ANALIZA)

Polska i Niemcy mogą dobić stację benzynową Putina (ANALIZA)

Przychody Rosji ze sprzedaży ropy są rekordowo niskie jeszcze przed nieszczelnym embargo unijnym, bo surowiec z Rosji staje się trędowaty. Polska i Niemcy mogą sprawić, że straty będą jeszcze większe i być może zachęcą Rosjan do wycofania się z Ukrainy – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Ropa rosyjska jest już trędowata

Dane Centre for Research on Energy and Clean Air (CREA) sugerują, że przychody Rosji ze sprzedaży paliw kopalnych są obecnie niższe niż w 2021 roku. Szacunkowe przychody w październiku sięgnęły 21 mld euro, w tym 7,5 mld z eksportu do Unii Europejskiej. Są niższe niż przed inwazją Rosji na Ukrainę z lutego 2022 roku pomimo rekordowej ceny węglowodorów notowanej w wakacje 2022 roku. Przychody z eksportu surowców kopalnych do Unii spadły o 14 procent, a z ropy o 19 procent. Mimo to Unia Europejska pozostała największym importerem ropy i gazu z Rosji, a zatem zatrzymanie dostaw do Europy będzie miało istotne znaczenie dla losu budżetu rosyjskiego fundowanego prawie w połowie ze sprzedaży surowców.

Rosjanie już zapowiadają ustami wicepremiera Rosji Aleksandra Nowaka, że zareagują ograniczeniem eksportu, ale co ważniejsze także wydobycia ropy na plan wprowadzenia ceny maksymalnej dostaw przez G7, w tym Unię Europejską. Bloomberg donosi, że sprzedaż ropy z Rosji w Europie Północnej spadła od lutego 2022 roku z 1,2 mln do 95 tysięcy baryłek dziennie, czyli o ponad 90 procent. Ładunki rosyjskie docierają już tylko do portu w Rotterdamie. Agencja donosi, że Litwa, Francja i Niemcy porzuciły dostawy morskie ropy z Rosji wiosną, a Polska we wrześniu. Trzy czwarte eksportu morskiego ropy z Rosji jest wysyłana do Azji, gdzie klienci otrzymują rabaty obniżające przychody Rosjan. Tymczasem embargo unijne na dostawy morskie wchodzi w życie piątego grudnia 2022 roku.

Polska i Niemcy mogą przesądzić o skuteczności sankcji

Z tego punktu widzenia istotne będzie stanowisko największych klientów na ropę rosyjską w Europie. Embargo morskie nie wyklucza dostaw przez Ropociąg Przyjaźń, który rozgałęzia się na dwie nitki – północną przez Białoruś do Polski i Niemiec, a także południową przez Ukrainę do Czech, Słowacji i Węgier. Najwięksi klienci na ropę rosyjską w Europie to według danych CREA z października odpowiednio: Niemcy, Holandia, Włochy, Polska i Grecja. Holandia, Włochy i Grecja nie będą sprowadzać ropy rosyjskiej przez embargo morskie. Zatem rezygnacja z dostaw ropy rosyjskiej deklarowana od końca roku przez Polskę i Niemcy pozbawi Rosjan lwiej części przychodów, bo pozostali duzi klienci zostaną objęci embargo morskim, a inni – wyłączeni z sankcji jak odbiorcy ropy z południowej nitki Przyjaźni – znaczą dużo mniej na rynku.

W tym kontekście istotne są ustalenia BiznesAlert.pl na temat koordynacji polityki Polski i Niemiec, które mają razem zabiegać o sankcje unijne na dostawy ropy północną nitką Ropociągu Przyjaźń, które będą do zaakceptowania nawet przez obrońców utrzymania relacji energetycznych z Rosją jak Węgry, a zadadzą cios rosyjskiemu petrostates, aby doszło do refleksji w sprawie poczynań na Ukrainie. Ministerstwo klimatu i środowiska potwierdza w komentarzu dla BiznesAlert.pl, że Polska oraz Niemcy razem zabiegają o sankcje na dostawy ropy z Rosji przez Ropociąg Przyjaźń po to, aby mogły spełnić deklarację z maja o woli porzucenia tego szlaku do końca roku, a PKN Orlen posiadający umowy wykraczające poza koniec 2022 roku nie płacił kar z tytułu ich zerwania. Szczyt unijny, na którym mogą pojawić się rozstrzygnięcia w tej sprawie odbędzie się 15-16 grudnia. Wcześniej kraje Grupy Wyszehradzkiej będą koordynować politykę energetyczną na szczycie Grupy 24 listopada. Będzie to okazja do przekazania planu Polski sąsiadom, którzy deklarują, że nie są jeszcze gotowi na pełne embargo na ropę z Rosji.

Derusyfikacja na serio czy na pokaz?

Polacy i Niemcy współpracują także przy dostawach ropy nierosyjskiej do rafinerii wschodnioniemieckich Leuna oraz Schwedt poprzez naftoport w Gdańsku, choć według informacji BiznesAlert.pl strona niemiecka bierze też pod uwagę możliwość budowy nowego ropociągu z Rostocku. Polacy mogliby także zainwestować w Rafinerię Schwedt z udziałem PKN Orlen pod warunkiem usunięcia udziałów rosyjskiego Rosnieft Deutschland. Te znajdują się póki co pod tymczasowym zarządem powierniczym rządu w Berlinie. Polska oraz Niemcy mogłoby według informacji BiznesAlert.pl rozwijać dostawy Kazachstanu, o których rozpisują się media niemieckie jak Handelsblatt. Istnieje jednak ryzyko, że byłaby to przynajmniej częściowo ropa rosyjska REBCO sprzedawana pod fałszywą banderą mieszanki kazachskiej KEBCO.

Jeżeli Polska i Niemcy dotrzymają słowa, rezygnując całkowicie z dostaw ropy rosyjskiej, mogą dobić Kreml już teraz tracący główny rynek zbytu ropy i zyski z jej sprzedaży stanowiące podstawę ładu społecznego w Rosji napędzanego petrodolarami. Zamknięcie stacji benzynowej Władimira Putina to najlepszy sposób na zwiększenie bezpieczeństwa Europy i powstrzymanie agresji rosyjskiej na Ukrainie.

Rynek ropy widzi recesję | Rosja chce rekompensować utratę Nord Stream 1 i 2 hubem w Turcji o mniejszym potencjale

Rynek ropy widzi recesję | <strong>Rosja chce rekompensować utratę Nord Stream 1 i 2 hubem w Turcji o mniejszym potencjale</strong>

:Międzynarodowa Agencja Energii oraz OPEC obniżają prognozy wzrostu zapotrzebowania na ropę naftową wobec sygnałów o globalnej recesji gospodarczej.

:Minister spraw zagranicznych Rosji przekonuje, że rozwój hubu gazowego w Turcji pozwoli zrekompensować stratę przepustowości wywołaną sabotażem gazociągów Nord Stream 1 i 2 przez Bałtyk. Jednakże potencjał obu rynków jest różny i jest mniejszy w przypadku szlaku tureckiego.

:Atak rakietowy Rosji na Ukrainę zaszkodził dostawom energii do Mołdawii oraz ropy do Węgier i Słowacji.

Czytaj dalej„Rynek ropy widzi recesję | Rosja chce rekompensować utratę Nord Stream 1 i 2 hubem w Turcji o mniejszym potencjale

Co będzie pierwsze? Atomowy burger czy kimchi?

<a href="https://biznesalert.pl/wp-admin/post.php?post=266801&action=edit">Co będzie pierwsze? Atomowy burger czy kimchi?</a>

– Polacy mogą potencjalnie budować dwie elektrownie jądrowe równocześnie: jedną z Amerykanami a drugą z Koreańczykami. Oto z jakich składników mogą zostać przygotowane atomowy burger i kimchi – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Kimchi oprócz, nie zamiast burgera

Polakom zależy na transferze technologii jądrowej oraz zaangażowaniu KHNP przez Polskę w realizację innych projektów w regionie wzorem Westinghouse, który zbudował w Krakowie Centrum Usług Wspólnych do inwestycji w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Koreańczycy mogliby też zaangażować się w inne dziedziny gospodarki jak wodór i elektromobilność. Są już dostawcą sprzętu wojskowego w ramach licznych umów resortu obrony, mogliby inwestować w elektromobilność, magazyny energii oraz inne branże. O ile jednak KHNP chciało oferować taki offset w ramach rządowego programu jądrowego, w ramach „prywatnego” mogłoby zaangażować się kapitałowo w przeciwieństwie do amerykańskiego Westinghouse, który nie włoży kapitału do realizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, a zrobi to EXIMBANK z USA pożyczający pieniądze Polakom. Nieoficjalnie można usłyszeć, że Polacy liczyli na udział kapitałowy Amerykanów, choć plan pamiętający czasy ministra Piotra Naimskiego zakładał zaangażowanie wspomnianego banku inwestycyjnego z USA. Polacy naciskali na Amerykanów ze względu na offset polityczno-biznesowy, czyli większe zaangażowanie firm i sił zbrojnych USA w naszym kraju. Z kolei projekt prywatny z Koreańczykami ma nie zakładać udziału rządu polskiego, ale notowanego na giełdzie PGE w roli udziałowca mniejszościowego, ZE PAK Zygmunta Solorza-Żaka oraz państwowego KHNP, który miałby być zainteresowany zaangażowaniem kapitałowym w to przedsięwzięcie, skoro nie dostał takiej możliwości w programie rządowym. Jednakże prezes tej firmy powiedział autorowi tekstu na konferencji w Seulu, że to Export Import Bank z Korei i inne banki włączą się w finansowanie. Projekt mógłby zatem być finansowany komercyjnie przy założeniu sukcesu rozmów biznesowych na etapie tworzenia spółki celowej.

Harmonogram i lokalizacja drugiej elektrowni jądrowej

Budowa elektrowni jądrowej w Pątnowie mogłaby według założeń przebiegać równolegle do realizacji Programu Polskiej Elektrowni Jądrowej, który zakłada budowę sześciu bloków AP1000 o mocy ponad 6 GW we współpracy Polskich Elektrowni Jądrowych ze stuprocentowym udziałem państwa oraz Westinghouse. Projekt „prywatny” ZE PAK-PGE-KHNP miałby być uzupełnieniem o maksymalnej mocy 5600 MW w razie budowy czterech bloków w Pątnowie wzorem Elektrowni Barakah z Zjednoczonych Emiratów Arabskich o takiej mocy. Zaleta tej lokalizacji do dostęp do wody chłodzącej reaktory z jezior służących do chłodzenia elektrowni węglowych ZE PAK i tych powstałych po zalaniu wyczerpanych kopalni odkrywkowych. Takie rozwiązanie rezerwowałoby jedną z trzech lokalizacji branych dotąd pod uwagę w Polsce oprócz Lubiatowo-Kopalino, gdzie ma stanąć pierwsza elektrownia amerykańska oraz Bełchatowa, który ma do rozwiązania wyzwanie z dostępem do wody. Kolejne lokalizacje będą rozstrzygane dzięki decyzjom środowiskowym, więc uchwała rządowa w sprawie oferty amerykańskiej może uwzględniać zapis na temat pierwszej z nich. Kolejna zostałaby dodana po jej ustaleniu, ale ewentualny sukces projektu prywatnego w Pątnowie zarezerwuje ten obszar i Amerykanie będą mogli liczyć na Bełchatów lub inną, jeszcze nieznaną opcję.

Plan budowy atomu z Koreańczykami tworzony na przełomie 2022-23 roku miałby prowadzić do podpisania umowy inwestycyjnej w przyszłym roku. Zakłada przygotowanie wstępnej analizy warunków geologicznych, sejsmicznych i środowiskowych, opracowanie budżetu, modelu finansowania oraz harmonogramu realizacji projektu. ZE PAK ma mieć już pierwsze dane na temat ewentualnej budowy atomu w Pątnowie. Sam rezygnuje jednak z planów budowy małych reaktorów jądrowych SMR, które początkowo chciał zapewnić dzięki współpracy technologicznej z Synthosem. Warto przypomnieć, że w przeszłości były prowadzone badania na ewentualność budowy atomu z Francuzami (przed 2015 rokiem) w Turku niedaleko Pątnowa, a zatem o podobnych warunkach geologicznych.

Dużo pracy przed atomem w Pątnowie

Wyzwanie na drodze do realizacji atomu z USA i Korei równocześnie to podział zasobów materiałowych (beton, kable, podwykonawcy) oraz administracyjnych, a także los sporu KHNP-Westinghouse o transfer technologiczny. Możliwa jest ugoda w tej sprawie. Spór koreańsko-amerykański o technologie jądrowe na razie obejmuje skargę, która może zamienić się w pozew sądowy lub zakończyć ugodą, która mogłaby uwzględniać ustępstwa KHNP wobec Westinghouse, jak kawałek tortu w projekcie pątnowskim na wzór podwykonawstwa w Barakah, w zamian za zgodę na przeniesienie technologii do Polski. W razie porozumienia atom w Pątnowie mógłby powstać w około dekadę uwzględniając konieczność przejścia procedur administracyjnych analogicznych do atomu w Lubiatowo-Kopalino budowanego z Westinghouse, w tym decyzji środowiskowej. Do rozstrzygnięcia pozostaje także ciągłość tego projektu w razie zmiany władzy po wyborach parlamentarnych. Politycznie atom w Pątnowie jest alternatywą do wygaszanego węgla atrakcyjną przed wyborami samorządowymi w 2023 roku. Biznesowo jest to modus vivendi firmy Zbigniewa Solorza-Żaka na dekady stabilnego rozwoju.

Jeżeli projekt prywatny z Koreańczykami dojdzie do skutku, zostanie wpisany do Programu Polskiej Energetyki Jądrowej oraz Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, które czeka aktualizacja. Nowe realia widoczne w obliczu kryzysu energetycznego i inwazji Rosji na Ukrainie mają doprowadzić do zredukowania roli gazu w strategii energetycznej do minimum. Oznacza to dłuższe wykorzystanie istniejących elektrowni gazowych, pozostawienie jedynie roli regulacyjnej gazu tam, gdzie został już rozpoczęty proces inwestycyjny, a także więcej mocy z atomu. Jednak ten sam kryzys spowoduje, że dwa projekty naraz musiałyby się dzielić tymi samymi zasobami, które będą się kurczyć przynajmniej na początku. Czasami KHNP dostarczy coś Westinghouse albo na odwrót, o ile dojdzie do ugody i realizacji projektu prywatnego.

Zależność od uranu nie pozwala Zachodowi ukarać Rosji za groźby użycia brudnej bomby | Niemcy nie chcą Nord Stream 2 po sabotażu i próbują uciec z Rosji

:Zależność Zachodu od uranu z Rosji utrudnia rozmowy o sankcjach wobec Rosatomu za to, że Rosja grozi brudną bombą, ale w przyszłości, gdy Polska ma już mieć własne reaktory, ten problem ma zniknąć dzięki planom USA i Unii Europejskiej.

:Rząd niemiecki ocenia, że Nord Stream 2 nie może bezpiecznie ruszyć do pracy po sabotażu, który według Kremla miał nie zaszkodzić jednej z jego dwóch nitek. Niemcy chcą się ewakuować z Rosji, ale mają problemy.

Czytaj dalej„Zależność od uranu nie pozwala Zachodowi ukarać Rosji za groźby użycia brudnej bomby | Niemcy nie chcą Nord Stream 2 po sabotażu i próbują uciec z Rosji

Atomowa dobudówka Polski, czyli kimchi oprócz burgera?

<a href="https://biznesalert.pl/wp-admin/post.php?post=265931&action=edit">Atomowa dobudówka Polski, czyli kimchi oprócz burgera?</a>

– Media obiegły spekulacje na temat zaangażowania Polskiej Grupy Energetycznej w budowę atomu z Koreańczykami. Gdyby doszło do układu o dobudówce do Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, byłaby to dobra wiadomość dla Polski. Im więcej stabilnej i zeroemisyjnej energii tym lepiej – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Atom ministra Sasina?

Strefa Inwestorów oraz Business Insider sugerują, że minister aktywów państwowych Jacek Sasin miał się udać do Korei Południowej w celu zawarcia układu o budowie atomu w Polsce przez państwową PGE, prywatny ZE PAK i koreańskie KHNP. Jego wizytę miał według tych mediów zablokować premier Mateusz Morawiecki zaskoczony planami resortu aktywów. Jeżeli do wydarzenia faktycznie miało dojść, wytłumaczenie problemów może być inne, bo w Korei miał być w tym samym czasie minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, który nie dotarł na miejsce, według mediów koreańskich przez blokadę lotu nad Chinami. Te same wyzwania mogły ograniczyć ministra Sasina, a niekoniecznie rezygnowałby z konferencji prasowej na żywo przy wydarzeniu tej rangi. Nie ma oficjalnych informacji na ten temat, więc pozostają spekulacje.

W teorii Polska mogłaby poszerzyć plany atomowe o kolejne megawaty z Korei Południowej, o czym pisałem w lipcu 2022 roku po dymisji pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. Jeszcze za jego czasów była brana pod uwagę dobudówka jądrowa. Natomiast uzupełnienie Programu Polskiej Energetyki Jądrowej o kolejne megawaty z innym partnerem byłoby możliwe jedynie obok niego, bo ten plan zakłada 6-9 GW od jednego partnera technologicznego, którym prawdopodobnie byłby Westinghouse z USA, o czym pisałem w marcu 2021 roku. Pewnym zgrzytem byłby fakt, że to Polskie Elektrownie Jądrowe pod skrzydłami nowego pełnomocnika Mateusza Bergera miały zarządzać wszystkimi atomówkami: na Pomorzu, Pątnowie czy Bełchatowie. Jednakże projekt „prywatny” mógłby rządzić się innymi prawami. Kolejne wyzwanie to podział zasobów między dwa równoległe projekty jądrowe. Polska potrzebowałaby jeszcze więcej cementu, kabli i innych prozaicznych dóbr coraz droższych w dobie kryzysu energetycznego oraz gospodarczego oraz problemów z łańcuchami dostaw. Być może jednak względy bezpieczeństwa energetycznego by przeważyły, jak militarne w sprawie masowych zakupów zbrojeniowych w USA oraz Korei uzupełniających arsenał wysłany na Ukrainę.

Te i inne wyzwania są do przezwyciężenia. W przeszłości mogliśmy przeczytać, że nie będzie chętnych do budowy elektrowni jądrowej, a jest trzech konkurentów z Westinghouse, KHNP oraz francuskiego EDF, którzy walczą o kawałki tortu jądrowego w naszym kraju. Teraz pojawia się sugestia, że Komisja Europejska nie wyrazi zgody na finansowanie atomu w Polsce przez zastrzeżenia do przetargu, ale warto przypomnieć, że pomimo wstępnych uwag dopuściła do rozbudowy Elektrowni Paks na Węgrzech przez rosyjski Rosatom. Warto w tym kontekście przypomnieć debatę publiczną o notyfikacji rynku mocy dla węgla w Polsce, która miała być niemożliwa, a okazało się, że Bruksela dała zielone światło nie tylko tym przepisom subsydiującym elektrownie do 2025 roku, ale nawet na ostatni blok węglowy w Ostrołęce zablokowany z innych powodów. Poza tym w zeszłym roku doszło do wpisania atomu do taksonomii unijnej, która decyduje o tym, jakie inwestycje zasługują na wsparcie. Nie byłoby to możliwe bez konsensusu z udziałem Niemiec, które najwyraźniej odwiesiły na hak postulat denuklearyzacji Europy i póki co utrzymają do wiosny trzy ostatnie elektrownie jądrowe w sieci. Jeśli Berlin zdecyduje się jednak na dostawy paliwa jądrowego do tych obiektów, będą mogły pracować do 2024 roku.

Czas na decyzję

Największa przeszkoda na drodze do polskiego atomu leży gdzie indziej. To brak decyzji o wyborze partnera technologicznego PPEJ, która nie wykluczy dobudówek. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa przyznała w rozmowie z BiznesAlert.pl, że uchwała rządu w sprawie oferty USA wymaga jeszcze trochę czasu pomimo wstępnych deklaracji o rozstrzygnięciu w październiku. Polska ma problem z wielogłosem w rządzie albo targuje się do ostatniej chwili. Wszystkie oferty są na stole, więc czas wybrać – z dobudówką lub bez. Dyskusja trwająca już 30 lat powinna zakończyć się konkretami.

Kryzys przyjaźni Rosji i Węgier

<a href="https://biznesalert.pl/wp-admin/post.php?post=258893&action=edit">Kryzys przyjaźni Rosji i Węgier</a>

Węgry nie są skazane na ropę z Rosji, ale same się na nią skazały. Problemy Ropociągu Przyjaźń, które Rosjanie tłumaczą sankcjami zachodnimi, mogą zmusić Budapeszt niechętny solidarności europejskiej do współpracy w Unii.

Kryzys Ropociągu Przyjaźń na Ukrainie

Węgierski MOL zaoferował, że zapłaci za przesył ropy rosyjskiej odcinkiem Ropociągu Przyjaźń przez Ukrainę, który został zatrzymany przez rosyjski Transnieft tłumaczący się problemami wynikającymi z sankcji zachodnich. Czechy, Słowacja i Węgry sprowadzają całą ropę tym szlakiem. Przepustowość Ropociągu Przyjaźń to 1,2-1,4 mln baryłek ropy dziennie. Doprowadza on ropę z Syberii do Mozyrza na Białorusi, gdzie rozchodzi się na dwie nitki. Południowa nitka dzieli się na dwie kolejne na Słowacji, a te ciągną się do Czech i Węgier. Te trzy kraje są wyłączone z embargo na ropę rosyjską wprowadzonego przez Unię Europejską. Rosja odpowiadała w 2021 roku za 26 procent dostaw ropy i 43 procent produktów naftowych do Unii Europejskiej.

Kryzys dywidendy przyjaźni rosyjsko-węgierskiej

Problemy południowej nitki Ropociągu Przyjaźń pokazują kilka istotnych zjawisk. Po pierwsze, nie jest jasne czy sankcje zachodnie faktycznie blokują płatności Transnieftu za dostawy ropy przez terytorium Ukrainy. Zatrzymanie dostaw może być kolejnym elementem gry Rosjan, którzy ograniczają od wakacji 2021 roku dostawy gazu do Europy. Po drugie, węgierski MOL zaopatrujący rynki Czech, Słowacji oraz Węgier ma możliwość sprowadzenia ropy spoza Rosji z użyciem terminalu naftowego w Chorwacji, o czym informował BiznesAlert.pl przy okazji dyskusji sankcjach na ropę rosyjską. W rzeczywistości Węgry miały wówczas mniejszy udział ropy rosyjskiej w dostawach niż Polska, a jednak nie chciały embargo naftowego Unii Europejskiej tłumacząc się problemami z uniezależnieniem od Rosji. Po trzecie, polityka Węgier polegająca na unilateralnej regulacji rynku naftowego z pomocą ceny maksymalnej, reglamentacji dostępu do paliwa w oparciu o potwierdzenie narodowości węgierskiej z jednej strony oraz opodatkowaniu niespodziewanych przychodów MOL z użyciem tak zwanego windfall tax doprowadziła do niedoborów paliw na stacjach jeszcze przed odcięciem dostaw nitką południową Przyjaźni. Po czwarte, polityka prorosyjska Budapesztu nie zapewniła mu bezpieczeństwa dostaw ropy, którym ten tłumaczył sprzeciw wobec embargo unijnego. Węgry deklarują, że posiadają zapasy ropy oraz paliw na kilka tygodni na wypadek dłuższej przerwy dostaw, ale MOL przekonuje, że nie powinna ona przekroczyć kilku dni. Jeżeli ta firma zabezpieczyła sobie dostęp do naftoportu w Chorwacji, nie powinna mieć problemu z zaopatrzeniem Rafinerii Duna na Węgrzech. Jednakże nerwowe ruchy MOL-a polegające na deklaracji, że opłaci taryfy przesyłowe Transnieftu na Ukrainie żeby tylko przywrócić dostawy oznaczają, że Budapeszt mógł nie być przygotowany na taki rozwój wypadków, być może licząc na dywidendę przyjaźni z dyktatorem Władimirem Putinem, z którym utrzymywał bliskie relacje pomimo ataku Rosji na Ukrainę z lutego 2022 roku.

Kryzys solidarności europejskiej

Najczarniejszy scenariusz zakłada dłuższą przerwę dostaw ropy Ropociągiem Przyjaźń i konieczność przyspieszonej dywersyfikacji źródeł dostaw przez węgierskiego MOL-a. Jeżeli ten nie był przygotowany do użycia naftoportu w Chorwacji, należy liczyć się z możliwością, że jego przepustowość została zarezerwowana przez inne podmioty. Dane na ten temat nie są publicznie dostępne. Wówczas problemy z Przyjaźnią zwiększą obciążenie alternatywnej infrastruktury i mogą wywołać konieczność koordynacji dostaw na południe Europy z pomocą umów bilateralnych miedzy państwami, a być może Komisji Europejskiej. To wyzwanie wobec chęci wdrożenia embargo na dostawy morskie ropy rosyjskiej. Mniejsza podaż w Czechach, Słowacji i na Węgrzech oznacza konieczność zwiększenia jej z innych kierunków, z których zostanie mniej do podziału innym odbiorcom. Węgry mogą być zmuszone polegać na solidarności europejskiej, której odmówiły w dyskusji o wspólnym ograniczeniu zużycia gazu w Europie zaproponowanym przez Komisję. Sektor energetyczny i paliwowy Unii Europejskiej to system naczyń połączonych wspólnym rynkiem. Problemy Węgier to kłopoty całej Europy, więc należy im pomóc, ale także wykorzystać kryzys Przyjaźni do przypomnienia antyeuropejskiemu rządowi w Budapeszcie o wadze solidarności europejskiej. W scenariuszu mniej ekstremalnym problemy Przyjaźni będą chwilowe i skłonią MOL do daleko idących ustępstw wobec Moskwy w celu utrzymania przyjaźni politycznej i strumienia dostaw ropy.