Gazociąg Jamalski

– Kontrakt przesyłowy, który skończył się w maju, był reliktem sektora gazu w Europie. Dopiero teraz polski odcinek gazociągu jamalskiego będzie funkcjonował w zgodzie z przepisami unijnymi. Kolejnym etapem będzie zakończenie kontraktu na dostawy z Rosji, z końcem 2022 roku – mówi portalowi PolskieRadio24.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl.

Po 25 latach wygasł niekorzystny dla naszego kraju kontrakt na tranzyt błękitnego paliwa gazociągiem Jamał – Europa. Umowa z Gazpromem była niekorzystna dla Polski. Rosyjski gaz płynie teraz przez terytorium Polski na zasadach rynkowych, polski operator gazociągu w pełni go kontroluje, może regulować taryfy przesyłowe, oferując je na aukcjach.

– Na mocy tamtego kontraktu funkcjonowanie gazociągu jamalskiego regulowała dwustronna umowa polityczna między Polakami a Rosjanami, która była nieprzejrzysta, wielokrotnie kwestionowana jako nieopłacalna. Teraz umowa się skończyła, a Polacy nie zdecydowali się podpisać nowej – powiedział portalowi PolskieRadio24.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Zupełnie nowa rzeczywistość: przesył kupowany na aukcjach

Obecnie gazociąg funkcjonuje na całkiem nowych zasadach.

– Mamy nowe regulacje, które wprowadzają w pełni przejrzyste aukcje przepustowości. Każdy zainteresowany może kupić dostęp do gazociągu w Polsce: czy to rosyjski Gazprom, ślący gaz do Polski czy Niemiec, czy klient po zachodniej stronie polskiego odcinka gazociągu, który chciałby z niemieckiej giełdy wtłoczyć gaz na terytorium Polski, co stało się już rutyną – mówi Wojciech Jakóbik.

– Nowa normalność gazociągu jamalskiego to sytuacja zdrowa, zgodna z zasadami panującymi na rozwiniętych rynkach gazu. Odsuwa zagrożenia polityczne, wynikające z zależności od przesyłu gazu rosyjskiego przez Polskę. Aukcje odbywają się regularnie, przynosząc kolejne rozstrzygnięcia. Nawet jeśli przesył przez gazociąg jamalski będzie spadał, to będzie wyzwanie rynkowe, nie polityczne, trzeba będzie szukać sposobów na jego urentownienie. Będzie to bardziej problem właściciela, Europol-Gazu, niż całego państwa polskiego, które nie jest zależne od przychodów z przesyłu gazu rosyjskiego – stwierdza nasz rozmówca.

Ekspert dodaje, że w warunkach pandemii koronawirusa należy spodziewać się spadku przesyłu we wszystkich gazociągach w Europie. – Natomiast w aukcjach wygra ten, kto zaoferuje niższą cenę. Wygląda na to, że Polacy będą w stanie zaoferować niższą cenę niż właściciele innych gazociągów przesyłowych – dodał.

– Zatem jest szansa, że gazociąg będzie wykorzystywany z pożytkiem dla polskiego sektora gazu, dla Unii Europejskiej, ale bez odium politycznego, związanego z pewnym reliktem w postaci politycznego kontraktu jamalskiego na przesył gazu z Rosji – stwierdził Wojciech Jakóbik. – Pierwsze wyniki aukcji pokazują, że Rosjanie prawdopodobnie nie obniżą zamówień na dostęp do gazociągu jamalskiego pomimo zakończenia spornego kontraktu.

Koniec kontraktu w 2022 roku

– Następny etap dążenia do normalności to zakończenie kontraktu na dostawy między PGNiG a Gazpromem z końcem 2022 roku. Wówczas rynek gazu w Polsce zacznie funkcjonować w pełni normalnie, bez narzutów politycznych zagrażających bezpieczeństwu energetycznemu i suwerennej polityce zagranicznej Polski – podkreśla Wojciech Jakóbik.

Ekspert zaznaczył, że rynkiem gazu w Unii Europejskiej rządzą zupełnie nowe zasady.

– Kontrakty polityczne i sztywne, uzależnione od ceny ropy naftowej to relikty ery na rynku gazu, która odchodzi w niepamięć. W warunkach demokratyzacji dostępu do gazu ziemnego na świecie, coraz większej ilości dostawców, szlaków dostaw – stare potęgi status quo, wśród których prominentną jest rosyjski Gazprom, muszą całkowicie zrewidować swoje podejście do klienta. Nie ustalają już warunków, to klienci stwierdzają, czego potrzebują i na tej podstawie wybierają dostawców. W nowych realiach Gazprom, dodatkowo doświadczony kryzysem eksportu gazu do Europy, który spadł o ¼ w pierwszym kwartale 2020 roku, będzie musiał stawać na głowie, by utrzymać udziały na rynku europejskim, który z jednej strony ma coraz lepszy wybór, coraz lepszą dostępność gazu z różnych kierunków, a z drugiej strony może przez jakiś czas potrzebować nieco mniej surowca. Ten trend jest widoczny także w Polsce, dzięki rozbudowie infrastruktury przesyłowej zaburzającej tradycyjny układ równoleżnikowy dostaw z Rosji na Zachód i powoli tworzącej układ południkowy z projektów Bramy Północnej na Południe – mówił.

– Polska nadrabia zaległości w rozwoju rynku dzięki procesowi dywersyfikacji. Im szybciej porzuci stare skostniałe umowy, jak kontrakt przesyłowy zakończony w maju, czy kontrakt na dostawy z Rosji, który odejdzie w przeszłość w 2022 roku, tym lepiej – dodał.

Zmiana i nowe realia dzięki unijnym regulacjom

Jak to jednak się stało, że Polska przeszła do nowej normalności, jak nastąpiła zmiana?

– Kontrakt się formalnie skończył. Można go było przedłużyć albo zastąpić funkcjonowanie gazociągu jamalskiego w oparciu o standardowe regulacje unijne – mówi ekspert.

– Polska jest członkiem Unii Europejskiej, transponowała prawo trzeciego pakietu energetycznego, które opisuje, w jaki sposób mają działać gazociągi. Przepustowość ma być dostępna na aukcjach, działanie ma być w pełni rynkowe, dostęp ma być także przed platformę cyfrową – zauważa.

– W idealnym modelu zainteresowany klient rezerwuje sobie przez internet przepustowość w aukcjach dobowych, śróddziennych, miesięcznych, kwartalnych. Kupuje produkt po cenie, którą wybierze i realizuje dostawy bez problemu. To normalne, cywilizowane warunki – korzystne dla każdego uczestnika, także Gazpromu. Ograniczają one możliwości nadużyć znanych z przeszłości – mówi analityk.

Wojciech Jakóbik przypomina o nadużyciach, jakie UE wytknęła Gazpromowi. – Komisja Europejska wskazywała w śledztwie antymonopolowym, że rosyjski Gazprom wykorzystywał infrastrukturę do nadużywania pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej, by oferować niesprawiedliwe ceny, blokować konkurencyjnych dostawców i hamować rozwój nowych projektów importowych. Komisja potwierdziła oficjalnie, że używał do tego celu między innymi przesyłowego kontraktu jamalskiego. – zauważa.

Rosja straszy, ale sytuacja się poprawia

Czy obecna sytuacja niesie ze sobą zagrożenia – bo  Rosja straszyła, że możliwe są zakłócenia przesyłu? Ekspert zaznacza, że sytuacja zdecydowanie uległa zmianie na lepsze – uwolniliśmy się od ryzyka nacisku politycznego z wykorzystaniem kontraktu przesyłowego, możemy przejść do cywilizowanego funkcjonowania na rynku gazu chronionego regulacjami unijnymi.

– Rosja przekonuje, że taki ruch rodzi niestabilność, ponieważ nie wiadomo, ile gazu będzie płynąć w przyszłości gazociągiem jamalskim. Z punktu widzenia Polaków ma to drugorzędne znaczenie. Przez 30 lat niepodległości nie uniezależniliśmy się od przychodów z przesyłu gazu rosyjskiego paradoksalnie dlatego, że wynegocjowaliśmy niekorzystne warunki kontraktu jamalskiego. Dlatego mogliśmy się z nim rozstać bez żalu –  stwierdza ekspert.

Jak mówi Wojciech Jakóbik, w związku z tym nie jest już dla nas ważne, ile gazu będą słać Rosjanie przez gazociąg z Jamału. – Z punktu widzenia polskiego budżetu nie jest to istotne. Natomiast ciężar polityczny, związany z kontraktem, znika. Zastępują go zdrowe regulacje europejskie – dodał.

Źródło: Polskie Radio 24

Leave a Reply

Trending

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Discover more from Wojciech Jakóbik Blog

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading